Bierzmowanie - potem "rozwód" z Kościołem

(fot. shutterstock.com)
Danuta Brüll

Kończy się msza święta. Ksiądz opuszcza z dwoma ministrantami prezbiterium. Końcowa pieśń wciąż rozbrzmiewa po nawach świątyni. Nagle pojawiają się pojedynczy gimnazjaliści z cienkimi indeksami w ręku. Materializują się w mgnieniu oka nie wiadomo skąd i znikają za drzwiami zakrystii. Gdy zbierze się większa grupa, tworzy się kolejka i z nienaganną cierpliwością przesuwa się powoli by kapłan postawił swoją parafkę w następnej pustej kratce. Młodzi wychodzą szybciej niż weszli. Odbębnione. Zaliczone. "Mam podpis. Jeszcze dużo pustych miejsc na wpisy, ale jakoś to przeżyję!"- uśmiecha się do mnie dziewczę, które znam z sąsiedztwa.

Wychodzę z pustego już kościoła. Zagaduję znajomą, której syn kilka tygodni wcześniej przystąpił do sakramentu bierzmowania. "Co u Michała?"- pytam. "A, dziękuję. Uczy się dobrze. Ale wie pani…"- znajoma ścisza konspiracyjnie głos- "Zaraz po uroczystości z biskupem oświadczył: Mamo, od teraz dajcie mi spokój z kościołem! Żadnych mszy, żadnych spowiedzi, żadnych nabożeństw! Postanowiłem też, że jak będę brał kiedyś, ślub to wyłącznie cywilny." Patrzę zatroskana w oczy znajomej i próbuję pocieszyć- "Wszystko może się zmienić. Niech się pani nie martwi na zapas."

To nie jest przypadek odosobniony. Mam do czynienia z młodzieżą i znam wiele takich drastycznych odejść od Kościoła. Wiele dziewcząt i chłopców, pełni ulgi, po dwóch do trzech lat "zaliczania" nabożeństw i zakuwania odpowiedzi do egzaminów końcowych przed bierzmowaniem, odchodzi, czując wreszcie na karku oddech wolności. Indeksy, które wprowadzono, by dzieci po każdej niedzielnej mszy świętej otrzymywało potwierdzający podpis kapłana, sprawiły, że droga przygotowania do sakramentu bierzmowania stała się jak zwykły przedmiot szkolny. Zakuć-zdać-zapomnieć. Nieliczne są wystarczająco dojrzałe jednostki wśród młodych, by potrafiły oddzielić emocje wynikające z nakazu "zaliczenia" mszy z ich delikatnym pragnieniem serca. W skrajnych, ale niestety licznych przypadkach, młodzi ludzie czując opór i bunt przed "naciskiem" (czyli przed konicznością podpisu kapłana) wchodzą do kościoła gdy msza święta już się skończy i pędzą jedynie po "niezbędny" dowód ich uczestnictwa- parafkę prezbitera. Podobna sytuacja powtarza się gdy mają zdobyć potwierdzenie całej gamy nabożeństw: różańcowych, pierwszych piątków(!), rorat i innych. Od wielości wymuszonych nabożeństw- wiary im nie przybędzie. Zapomniał ktoś, że im więcej na młodzież nakłada się nacisku (zwłaszcza w tak delikatnej materii jak poznawanie Boga) tym więcej w nich buntu i odczucia niesprawiedliwości, bezsensowności. Czy władze Kościelne zapomniały, że należy młodzież ZACHWYCAĆ BOGIEM!? Wtedy sami przybiegną i z radością szukać będą tajników wiary.

DEON.PL POLECA

Wiliam J.O’Malley SJ w książce pt."Efekt WOW" napisał: "… wszelka autentyczna religijność ma swój początek (…) w osobistym, fascynującym doświadczeniu". Czy nie powinno się podprowadzać młodych ludzi pod takie doświadczenie Boga? Czy nie powinno się przed bierzmowaniem głosić Jezusa? Głosić z mocą! Kto powiedział, że przygotowanie do bierzmowania musi trwać żmudne dwa i pół roku? Penitenci, którzy zdecydowali się na wytrwanie do sakramentu (czy to sami czy zmuszeni przez rodziców) muszą wyuczyć się i zdać (dosłownie) dziesiątki pytań niczym egzamin wstępny na studia. Muszę przyznać, że jakkolwiek długo trwa ten sposób wprowadzania młodych chrześcijan ku dojrzałej wierze, jest on w obecnych czasach w ogóle nie przekonujący! Młodzież gimnazjalna poszłaby za Jezusem i z odwagą podobną do skoku na głęboką wodę przyjęła Ducha Świętego, gdyby nie pierwsza przeszkoda: najpierw zdaj potem poznaj. Przeszkoda zniechęcająca i budząca rozczarowanie. Bóg nie jest kolejnym przedmiotem do zaliczenia a Jego poznawanie odbywa się całe życie. Duch Święty nie jest nagrodą za zaliczone nabożeństwa. Duch święty jest darem, którego sam udziela komu chce i jak chce. To On pierwszy wypatruje gimnazjalistów i ich serca, by w nich zamieszkać i Samemu je prowadzić.

Katecheci, kapłani, rodzice(!) mają pomóc w odnalezieniu młodym chrześcijanom ich własnej ścieżki poznawania Boga, który ich miłuje. Przestańmy się wreszcie bać, że dopuścimy do bierzmowania młodzież, która nic nie wie o Bogu. Cóż znaczy wiedza wobec serca spragnionego miłości. A takie serca młodzież ma! Zawsze miała. To świat "poukładanych" dorosłych, zniechęca ich do prawdziwego otwierania się na Boga, na Ducha Świętego.

Czy św. Piotr i inni Apostołowie wiedzieli wszystko o Bogu i tworzącym się Kościele? Czy rozumieli wszystko zanim nastał dzień Pięćdziesiątnicy? DOŚWIADCZYLI Boga i od tego momentu On ich pouczał w sercach na nowo. Św. Jan Paweł II wierzył w młodzież, stawiał na nich (o ironio, wtedy na nas!), pokładał w niej nadzieję, że otworzy drzwi Chrystusowi!

Dlaczego więc ograniczamy sztucznie dostęp do Ducha Świętego młodemu człowiekowi (niedoskonałemu jak i my). Zda czy nie zda 100 pytań. Będzie miał zaliczoną całą gamę nabożeństw czy nie. Gdzie w tym "przymusie" otwartość na serce, które pragnie zachwytu MIŁOŚCIĄ. W bierzmowaniu właśnie jest nadzieja dla świata, nadzieja na prawdziwy rozwój młodzieży, która odtąd pouczana i prowadzona w sposób tajemniczy przez Ducha Świętego zmieniać będzie siebie i świat. Módlmy się o to gorąco.

"Wiatr wieje tam gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha" J.3,8- mówił Jezus. Nie wiemy co Bóg przygotował dla poszczególnych młodych ludzi, młodych katolików, do jakich wyzwań ich zaprasza. Jedno jest pewne: trzeba im głosić, że w Bogu mogą wszystko, że w Duchu Świętym odwagi im nigdy nie zabraknie, a zwłaszcza mocy, dzięki której będą potrafili stawiać opór złu. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" Flp.4,13 zapewnia apostoł Paweł. Trzeba by powtarzać wielokrotnie: "Dziewczyno, chłopcze, Duch Święty rozkochał się już w twym sercu! Teraz pragnie namaścić cię swoją obecnością byś przyjął moc Jego miłości. " Patrząc na rzeczywistość przygotowań do bierzmowania rodzi się smutne pytanie: Czy przygotowujący gimnazjalistów do tego ważnego sakramentu sami już w jego mistykę nie wierzą? Nie zarażają entuzjazmem zaciekawienia i poszukiwaniem Boga. A Stwórca ma wciąż świeże pomysły i wolę życia- podobnie jak młodzież!

Dzieje Apostolskie przypominają, że "Bóg naprawdę nie ma względu na osoby (…) Gdy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na WSZYSTKICH, którzy słuchali nauki" Na wszystkich! Czy wszyscy zgromadzeni, zasłuchani w głoszenie Chrystusa zdali egzamin? Czy zaliczyli odpowiednią liczbę nabożeństw? Duch Święty chyba zupełnie pominął taką drobnostkę… Znalazł otwarte serca i z wielką mocą wylał na nie swą moc miłości.

Zachęcajmy więc młodzież do sakramentu bierzmowania. Otwierajmy im szeroko drzwi. Prowokujmy do głębokich poszukiwań! Podprowadzajmy do Chrystusa, nie ograniczajmy dostępu do Ducha Świętego. Głośmy Jezusa i nie bójmy się, że nasze dzieci czegoś nie rozumieją. Duch Święty reszty dokona.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Bierzmowanie - potem "rozwód" z Kościołem
Komentarze (45)
Zbigniew Paweł Maciejewski
11 stycznia 2019, 15:15
>>Kto powiedział, że przygotowanie do bierzmowania musi trwać żmudne dwa i pół roku? Nie wiesz? Księża Biskupi. Cz rozsądnie? Na pewno nie! ks. Zbigniew Paweł Maciejewski [url]http://funawi.pl[/url]
U
Umocnienie
10 marca 2015, 13:37
..."Powiadam zas wam prawdziwie: Niektorzy z obecnych tutaj nie zaznaja smierci, az ujrza Krolestwo Boze. ...A gdy sie modlil, wyglad oblicza jego odmienil sie, a szata jego stala sie biala i lsniaca. ...A z obloku odezwal sie glos: Ten jest Syn moj wybrany, tego sluchajcie. ..." ----------------------------------  Nowy Testament, Ewangelia sw.Lukasza 9, ...27...29...35...
TP
To pisze autorka art. ....
5 marca 2015, 14:20
"Czy zaliczyli odpowiednia liczbe nabozenstw? Duch Swiety chyba zupelnie pominal taka drobnostke... znalazl otwarte serca i z wielka moca wylal na nie /osoby/ swa moc milosci."
O
odpowiadam
5 marca 2015, 17:59
Kto "TO" pisze. Ale na pewno nie Autorka art.:)
TP
TO pisze
9 marca 2015, 11:33
Przeczytaj przedostani werset autorki.
WS
widziec slyszec
9 marca 2015, 11:45
...." kto ma oczy ten widzi, kto ma uszy ten slyszy".....
M
Maciek
5 marca 2015, 03:04
Pytanie: po co te formalizmy, kartki, listy itp.? Do bieżmowania idą prawie dorosli ludzie. Więc czemu tak się robi? Czemu nie wystarczy szczera rozmowa? Bo tak łatwiej? To pewno dobry trop, ale obawiam się, że wytłumaczenie jest głębiej. Stawiam tezę: biskupi, którzy popierają takie praktyki, mają wątpliwość, czy kapłani będący z parafii są w stanie ocenić z jakich powodów ktoś prosi o bieżmowanie. A być może także oni sami nie widzą innego sposobu na taką ocenę? Czyżby lepiej było liczyć podpisy i dobre odpowiedzi niż w rozmowie odkrywać, czy wierzymy tej samej osobie - Jezusowi Crystusowi, który nas zbawił? Lepiej zrobić test wyboru niż porównać wiarę własną i abiturienta? To nie jest tylko pójście na łatwiznę. To coś więcej. Strach... Zniechęcenie... Być może nienawiść... Tak prosto z mostu: wydaje mi się, że problem leży w braku osobistej więzi z Jezusem albo co najmniej w podejrzeniu, że takiej więzi brakuje. I to nie chodzi o braki u szykujących się do bieżmowania...
F
fk94
5 marca 2015, 09:42
Wiesz co, mi się wydaje, że nie dokońca tak jest. Biskupi poprostu nie zrobili nic z bierzmowaniem, bo trochę to przespali, ale myślę, że zmiana powinna iść od dołu, czyli od katechetów, ludzi przygotowywujących młodych do bierzmowania. Niektórzy księża idą w stronę rozluzowywania tego sakramentu. Z praktycznego punktu widzenia nikomu z młodych ludzi, też nie chciałoby się chodzić wogóle na bierzmowanie nawet jakby prowadził to Bashabora, to błąd rodziców którzy na przymus wysyłają swoje dzieci na bierzmowanie, robiąc im krzywdę, sam to widzę po swoich bierzmantach, którym uświadamiam, że to ich wolny wybór, że nie muszą chodzić jeśli nie chcą. Narażam się pewnie rodzicom i katechetom, ale tak powinno się stawiać sprawę, dopiero jak dochodzi do podjęcia decyzji taki młody człowiek zazwyczaj zostaje i wiem, że może być przymuszony przez rodziców, ale ja rodziców nie zmienię.
R
rafi
4 marca 2015, 16:14
Rozwój duchowy zaczyna się dopiero gdy człowiek zaczyna szukać Boga na własną rękę, powodowany jedynie własną wolą. Wszystko co jest robione z obowiązku, z musu, to jest jeden wielki pic. Mam poczucie, że bierzmowanie jako masówka w ogóle nie ma sensu.
5 marca 2015, 08:25
Całkowicie się z Tobą zgadzam.
S
s.
4 marca 2015, 16:02
Przyznam się szczrze, że ja tego wszystkiego nie zaliczyłam, że niejednokrotnie wszystkie te zaliczenia były mi obojętne. Ale jednak nasz ksiądz proboszcz przepuścił wszystkich. Na początku sama się trochę buntowałam, dlaczego on dopuszcza do bierzmowania tych, którzy są 'gorsi' nawet ode mnie. Dzisiaj podchodzę do tego zupełnie inaczej. Każdy w jednakowym stopniu zasłuchuje na dary Ducha Świętego. Bierzmowanie to naprawdę niesamowite widarzenie i nawet jeżeli nie rozumiemy tego w dniu, który do niego przystąpujemy, być może zrozumiemy to później i wtedy docenimy Bożą Moc, Boże Miłosierdzie :-)
Z
Zapytanie
4 marca 2015, 15:43
Czy Pan Jezus Zbawiciel nadal moc bierzmowania ?
BK
Bartosz Klimek
4 marca 2015, 09:22
W moim wypadku przygotowanie do bierzmowania to była trauma: wkuwanie regułek i modlitw, chodzenie na nabożeństwa itp. Prawdę mówiąc, po bierzmowaniu odczułem olbrzymią ulgę i miałem ochotę rzucić to wszystko. Jednak jakieś niejasne przeświadczenie, że to tylko forma, jedna z możliwych i dość niedoskonała, i że jest coś więcej, uratowało mnie przed apostazją. Niestety, minęło ponad 20 lat i dalej jest tak samo. Kościół czekają olbrzymie zmiany, jego obecna postać musi się bardzo zmienić, choć nie wiem jak.
P
przemiana
4 marca 2015, 15:18
Przemiana duchowa musi nastapic w tobie
F
fk94
4 marca 2015, 15:47
Sam prowadzę bierzmantów i jak słyszę,że będę musiał nauczyć ich 30 ksiąg i mnóstwa regułek to aż mnie skręca. Pomóżcie w odpowiedziach. Wszelkie rady chętnie przeczytam.
V
vonMises
4 marca 2015, 00:59
Ja bym zaryzykował dość doważną tezę, że ciężko mówić o dojrzałym chrześcijaninie, który nie ma doświadczenia Boga i nie chodzi w Jego duchu... Najpierw doprowadźmy tych młodych ludzi do spotkania z żywym Bogiem, potem do tego aby rzeczywiście z mocą przyjęli dar Ducha św. i na końcu, żeby ten dar "odpakowali", czyli zaczęli korzystać z charyzmatów, jakich Duch im udziela... Wtedy można powiedzieć, że są dojrzałymi chrześcijanami... 
M
ministrant
3 marca 2015, 21:47
Kościół w Polsce(ale nie tylko w naszym kraju) musi zacząć katechizować dzieci, młodzież, dorosłych i starców. Lekcja religii w szkole to za mało. Moim zdaniem Kościół w Polsce przesypia duchowe przygotowania do ŚDM Kraków 2016. 
M
ms
5 marca 2015, 01:01
To idź do swojego proboszcza i zaproponuj coś, żeby nie przespać tego przygotowania w Twojej parafii zamiast pisać na forum. Kościół to nie tylko księża, to przede wszystkim świeccy, więc bierz się za robotę!
A
Artur
3 marca 2015, 21:38
Artykuł dobry, ale... bo zawsze jest jakieś ale, wiecie kto rządzi polskim kościółkiem, czym się obecnie zajmuje i gdzie ma zdanie świeckich. Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że nic się nie zmieni, trend spadkowy nie zostanie zachamawany. Czym mniej owiec tym bardziej radykalne środki "ochrony" tych co jeszcze zostały...
AI
Artur idź spać bo rano do szko
3 marca 2015, 21:50
Nie hamuj hamulców, to może trend tez zahamuje.
3 marca 2015, 18:51
Tak się kończy topienie chrześcijaństwa w moralinie. W większości przedstawia się młodym wiarę w Boga jako zawody, w których trzeba spełnić szereg warunków żeby móc być zakwalifikowanym jako wierzący. Bierzmowanie jest wciskane w jakieś dziwne ramy szkolno-klasówkowe, gdzie trzeba się wykazać wiedzą na temat Boga (aniołowie pewnie mają niezły ubaw jak staramy się udowadniać ile na Jego temat wiemy) i tym samym sobie zasłużyć na Ducha Świętego lub nie. Nic więc dziwnego, że bierzmowanie jest traktowane jak kolejny nudny, niepotrzebny sprawdzian, który trzeba odbębnić, zdać i iść dalej. "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił." Ef.2,8-9
M
ministrant
3 marca 2015, 21:01
Jk 2, 14. 17. 18b: "Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Pokaż mi swoją wiarę bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków" Króluj nam Chryste !!!
M
ministrant
3 marca 2015, 14:23
Polecam przeczytać kazanie  Ś. P. Ks. Bp Tadeusza Płoskiego, wygłoszone 7 kwietnia 2010 roku w kościele garnizonowym na warszawskim Bemowie podczas Mszy św. z udzieleniem młodzieży sakramentu bierzmowania [url]http://www.ordynariat.wp.mil.pl/pl/406_9435.html[/url]
M
ministrant
3 marca 2015, 14:30
Najbardziej z tego kazania poruszyły mnie następujące słowa księdza biskupa: " Bierzmowanie to pasowanie na rycerza. Bezkrwawego krzyżowca, który walczy mieczem przykładu i słowa, który odważnie i dumnie nosi krzyżyk lub medalik, nie wstydzi się przeżegnać przed posiłkiem i przechodząc koło kościoła, w dyskusjach bierze w obronę Boga i Jego Kościół, domaga się usunięcia pornografii z kiosku z gazetami. Nie czuje się świętym, ale czuje się chrześcijaninem. Nie ma w nim fanatyzmu, ani pogardy dla inaczej myślących, ale umie nie zgodzić się na fałsz, nawet jeśli wszyscy myślą inaczej niż on."
M
mysl
3 marca 2015, 15:40
Falsz? Krzyzowiec rycerz bezkrwawy i kiosk z pornografia.
M
mysl
3 marca 2015, 15:45
Wpolczesny rycerz krzyzowiec, tyle
B
Beszad
3 marca 2015, 13:55
Formalizm zawsze zabija ducha - czasem to się grubo zastanawiam, kto w takich przypadkach wykazuje się większą niedojrzałością - ten młodzian, który niczego nie rozumiejąc, biegnie z karteczką po wymagane "zaliczenie" spowiedzi, mszy, rekolekcji... czy może ksiądz, który dojrzałość przekłada na liczbę zebranych podpisów? Czy nie jest to wyrazem: 1) braku ufności do Boga (że jest w stanie poprowadzić młodzieńca, gdy tylko będzie się mu głosiło Słowo z mocą i autentycznością), 2) braku ufności do człowieka, którego w ten sposób traktujemy z biurokratyczną podejrzliwością?...
K
katecheta
3 marca 2015, 19:16
Problem na tym polega, że bierzmowanie przyjmuje się jak zewnętrzne ubranko. Takie mówienie o wyznawaniu wiary na kazaniach dla bierzmowanych nic nie da, jeśli tej wiary nie ma w sercu. Zewnętrznie człowiek jest w stanie wiele przyjąć, ale jeśli nie ma ognia wewnątrz, ubranko się zmienia przy pierwszej lepszej okazji. To bierzmowanie na siłę jest początkiem końca Kościoła w Polsce. Na szczęście np. w diecezji koszalińskiej bp Dajczak zakazał już tych podpisów, na msze w niedziele chodzi około 22 procent diecezjan.
SA
Szukaj a znajdziesz
3 marca 2015, 13:41
W moim przypadku, KK nie dawal odpowiedzi na moje pytania dotyczace wiary, a zadawalam pytania. Dal mi korzenie, podstawy do dalszego szukania i mojego osobistego spotkania z Bogiem,  z Panem Jezusem Zbawicielem, z Bogiem Ojcem.
3 marca 2015, 13:09
Przechodził koło kościoła więc go bierzmowaliśmy... ;-) W zasadzie to i tak konserwatywnie - są tacy, którzy chrzczą wstecznie na podstawie dokumentów mających sto czy więcej lat. Na serio tytuł powinien brzmieć: Bierzmowanie - co przed? Wprowadźmy kanon: Proboszcz może przedstawić Biskupowi jako kandydata do bierzmowanie tylko osobę, którą zna osobiście z uczestnictwa w życiu Kościoła.  i zero podpisów...
G
Gość
4 marca 2015, 13:04
Uczenie sie zasad wiary, dekalog i obserwacja życia w rodzinie chroną przed zlem tego świata..Natomiast świadome uczestnictwo w sakramentach otwiera na świadome przyjmowanie Ducha Świętego.Nie zrozumieja tego ci, którzy nie korzystaja z szacunkiem i wiarą z sakramentu Pokuty i Eucharysii systematycznie.Bierzmowanie zaś jest sakramentem dojrzalości chrześcijańskiej.Myślę,że osoby  myślace poznajace kulture,historię narodu Polskiego zobaczą ile Dobra niesie ze sobą Chrześcijaństwo.Nie mam na myśli sekt.
T
tadzik
3 marca 2015, 12:59
Dzieciaki sa wyczulone na falsz i oblude kosciola i to wszysko
K
kazek
3 marca 2015, 12:44
Mlodzi ludzie nie sa juz tacy naiwni jak ich dziadkowie i nie wierza juz w te religijne bajki , to dobrze , jest szansa ze za kilka - kilkanascie lat  ten caly kosciol katolicki straci wplywy  i nie bedzie sie do wszystkiego mieszal, bo nikt tych pajacow w sukienkach nie bedzie sluchal
W
Wojciech
3 marca 2015, 12:37
Hierarchia Kościoła nie słucha Ducha Świętego. Duch Święty sam dał nam rowiązanie przez grupy Odnowy w Duchu Świętym. Zamiast testu z wiedzy religijnej niech młodzi wezmą udział w Seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Jeśli ich serce się otworzy na Boga sami będą prosić o Ducha Świętego, a temu kto prosi Pan Bóg nie odmówi. Ale będzie to ich decyzja, ich osobiste spotkanie z Bogiem od którego wszystko się zaczyna.
AD
Az do zakonczenia czasow......
3 marca 2015, 13:26
Pan Jezus Zbawiciel jest Zbawieniem, a KK moze dopomoc w drodze do osobistego spotkania z Panem Jezusem Krolem. Wladza KK, a moc DUCHA SWIETEGO dla czlowieka.
MA
Marek Aureliusz
3 marca 2015, 12:29
 A co ŁĄCZY ...młodych ludzi z kościołem ?no chyba jednak od tego należało by zacząć ,prawda ? jeśli coś trwa[ na pozór ] jest aktywne zaangażowane a potem znika jak kamfora to chyba jest to bardzo , bardzo słaba więź.  Tradycja ? no ...pierwsza komunia , potem małżeństwo przy pierwszym rozwodzie juz chyba niewiele zostaje. Liturgia ? mam wątpliwości ? to zupełnie inny rytm , to obca współczesnym "adehadowcom " kontemplacja , to zresztą 1/144 część tygodnia , niewiele aby wpływać. Wspólnota gminy chrzescijańskiej ?... a co to jest ? Nauka kościoła ?  a stosując ją praktycznie w życiu znajdzie się powodzenie ? tak, tak  właściwość tego wielu to marzenia  czy Kościól jest obecny w planach takiego czlowieka ? a może nauka kościoła abstrahuje od tego zagadnienia ? jesli tak to powodzenia , sukces jest ,może byc obecne ...w zaświatach ,z tego punktu widzenia ci którzy dają o katolicki pochówek są zapobiegliwi. Obyczajowość ? nie będę pisać ...bo nie chcę osmieszać mojego k.k. nie żadnego wpływu ,co może być widoczne np w wulgaryzmach, słowach ktore zastepują przecinki.Więc co może łączyć ?  Tradycja narodowa , walka a totalitaryzmem , to nie to pokolenie. Walka o sprawiedliwość społeczną , a co to jest ? Więc co zastaje ? zaliczenie . Boję sie ,że wejdziemy w "polski dialog "lepiej myć ręce czy nogi. Przecież ja wcale nie zaprzeczam istnieniu uczuć , sercu . to jedynie przypomnienie ,ze oprócz serca istnieje jeszcze możg, także niezbędny do funkcjonowania , oprócz wzlotów ducha także system społeczny wokól kościoła,jedno wcale nie zaprzecza drugiemu . A zwolennicy "duchowości " zdają się tego w ogóle nie brać pod uwagę , tutaj tego nie widzę.  Moim zdaniem to czym pisze Autor jest prostą prawidłowością systemu , tylko że, pewnie zostanę zakrzyczany, system ...nie istnieje , że nie ma wpływu że liczy się jedynie serce.  
M
Maciej
3 marca 2015, 11:43
W Kościele Wschodnim Bierzmowanie  udzielane jest razem ze chrztem św. Kiedy w KK  zmieniono wiek przystępowania do Niego i w jakim celu? Proszę zobaczyć jak uczestniczą w Liturgii młodzi ludzie. Gdzie stoją podczas Nabożeństwa, jak się zachowują? Dlaczego bierzmowanie zostało nazwane  w Kościele Katolickim Sakramentem dojrzełości chrześciajńskiej? Gdy katecheza była przy parafii oceny były za praktyki religijne "zalicznane" jak krytykuje autor artykułu. Jaka liczba dzieci i młodzieży w nich uczestniczyła? A teraz garstka! A może napisać jak wyglądają rekolekcje w szkole? Czy obecność na nich to nie zaliczenie? A spowiedź przed świętami czy nie jest traktowana jak zabieg higieniczny? Czy widomości są potrzebne do Bierzmowania? Na pewno nie! Ale wiara tak, którą młodzież już wcześniej straciła.
Bolesław Zawal
3 marca 2015, 10:23
 Nie dziwię się takiemu podejściu do wiary. Niby wszystko ok ale w tym wszystkim od dawna nie ma prawdziwej wiary w Boga. Niestety należy powiedzieć sobie prawdę jest to wina księży, rodziców, i tzw. "ludzi głębokiej wiary". Mierzi mnie dwulicowość w kościele, a wręcz postępowanie jak byśmy mieli do cznienia z nadzorcami w obozie koncentracyjnym, tylko batog żadnej marchewki. Za czasów komuny lekcje religii odbywały się na plebaniach i każdy się starał aby być na nich bo widział prawdę w tym co było głoszone. Obecnie z salek katechetycznych powstały pałace dla księży gdzie podziała się prawda głoszona przez kościuł? Ryba zawsze psuje się od głowy, jeżeli głowa umiera nie dotlenia całego organizmu.
D
Decos
3 marca 2015, 10:08
W Kk nie ma kapłanów.
WP
Wierni przerastaja KK
3 marca 2015, 13:15
Nie ma duchownych, oprocz nielicznych, bo KK to instytucja, ktora wymaga od kaplanow nie myslenia,  nie przez serce rozumienia  Boga, wiernego, ale wykonywania polecen KK,  schematow bez zrodel nauk Pana Jezusa, potwierdzen w Ewangeliach.
K
Kinga
3 marca 2015, 08:35
Zgadzam się z treścią artykułu, jednak jedna rzecz- gdy młody człowiek zakocha się  drugiej osobie, czy nie pragnie poznac jego adresu, skąd pochodzi sympatia, kim są rodzice, osobowośc, itd.chce wiedziec wszystko. Zakochani w Jezusie również chcą Go poznac, a drogą są katechezy, Msze Święte czy właśnie BIERZMOWANIE.
D
DK
3 marca 2015, 09:07
Kingo ale czym innym jest chodzić z włąsnej woli, a czym innym być zmuszony odbebnić swoje. Sakrament Bierzmowania nie jest obowiązkiem wynikającym z uczęszczania na katecheze. Wiem z włąsnego doświadczenia żę nic tak skutecznie nie zabija religijności jak ludzie z MISJĄ nadzoru, dla których innych obowiązuje tylko jedyna słuszna forma zachowa, która należy egzekwować pieczątkami, listami obecności itd. Problem w tym że często brak wiedzy nadrabiany jest gorliwością
K
Kinga
3 marca 2015, 10:01
Szczycimy się tytułami naukowymi, osiągnięciami, które zdobyliśmy ciężką pracą /te cieszą najbardziej, kiedy po kolejnym trudnym egzaminie wraca się z podniesioną głową i nowo nabytą wiedzą/ a mamy 'problem' z poznaniem podstaw naszej wiary. Istnieje 'wiem' przed 'wierzę'.
M
Maciej
3 marca 2015, 11:55
A czy "zwykły " katolik przeczytał Dokumenty Kościoła? Choć jedną Encyklikę, Adhortację św Jana Pawła II? Czy zna nawet pobieżnie historię Kościoła? Czy wie czym się różnią inne wyznania chrześcijańskie? Jak wygląda niska wiedza widać w teleturniejach.
D
dk
3 marca 2015, 12:14
Zwykły katolik nie zna tego. Natomiast zwykłemu katolikowi do zbawenia jest potrzebna cotygodniowa msza swieta, eucharystia i sakrament pojednania, a nie znajomość historii kościoła. Co do czytania dokumentów teologicznych, to z całym szcunkiem ale ale normani ludzie nie maja wykształcenia do tego żęby je czytać(nie znam zbyt wielu ludzi z dobrym fundamentem filozofii), od przekłądania ich na normalnoludzki są teologowie świeccy. "Czy wie czym się różnią inne wyznania chrześcijańskie?" nie wiem o tym jak wygląda jego wiara, wiec skąd ma wiedziec czym się różni od inncyh. Kerygmat chrześcijaństwa Chrystus zmartwychwstał wierzy 47 % Polaków(sondaż TNS) któzy przecież w conajmniej 70 % są katoliccy. Wiec zamiast wszystkich dzienniczków obecności, możę czas wołąć"Chrystus Zmartwychwstan jest?"