Bóg jest doświadczeniem, a nie teologią

(fot. VickyTH/flickr.com)
ks. Paul Coutinho SJ

Pewien bogobojny człowiek, siedzący na szczycie Himalajów, ustawił dużą tablicę z napisem: "Za dwa centy pokażę wam, jak doświadczyć Boga". Zewsząd schodzili się do niego ludzie.

On kazał im wrzucać monety do leżącej obok niego miseczki, a potem dawał im odrobinę cukru i polecał go zjeść. Nie żądał, aby opisali jego smak, czyli aby mówili o jego słodyczy. Kazał im zjeść cukier i doświadczyć słodyczy. Co to jest słodycz? Można ją analizować w chemicznym laboratorium. Można ją opisywać i mówić o niej. Im więcej jednak mówisz o słodyczy, tym mniej wiesz, czym ona jest w twoich ustach. Słodycz jest doświadczeniem. Również Bóg jest doświadczeniem.

Jak możesz dowieść rzeczywistości Boga, czyli Jego istnienia? Czy w ogóle możesz dowieść istnienia Boga? Podoba mi się definicja rzeczywistości zaproponowana przez Carla Junga. Rzeczywistością jest to, co na ciebie oddziałuje. Wszystko, co na ciebie oddziałuje, jest rzeczywiste. Bóg oddziałuje na moje życie, a więc Bóg jest dla mnie rzeczywistością. Bóg motywuje moje zachowanie, a więc Bóg jest dla mnie rzeczywistością. Bóg nawiązuje ze mną kontakt, jest więc dla mnie rzeczywistością. Bóg otwiera przede mną nieskończone możliwości, jestem więc żywy, a Bóg staje się dla mnie coraz bardziej rzeczywisty.

W Indiach żyje pewne tubylcze plemię, będące żywym znakiem tego, że Bóg jest doświadczeniem. Są to pierwotni mieszkańcy kraju i stanowią grupę najbardziej wyzyskiwaną. W rejonie, gdzie żyją, istnieje jeszcze dotąd ustrój feudalny. Pan feudalny jest właścicielem obszaru tak rozległego jak okiem sięgnąć i włada wszystkim, co na tym obszarze się znajduje: drzewami, bydłem, mężczyznami, kobietami, dziećmi. Może robić, co chce, ze wszystkim i z każdym na tym terenie. Może traktować wszystko i wszystkich na swojej ziemi z respektem i szacunkiem, ale może też bić mężczyzn, gwałcić kobiety i głodzić na śmierć dzieci, a wszystko to się zdarza - i nie istnieje prawo, które by go za to ścigało.

DEON.PL POLECA

Każdego poranka ludzie ci wychodzą do pracy na pańskich polach, radośni i uśmiechnięci. Ich swobodny i pogodny gwar niesie się przez pola. Nocą, jeśli jest ładna pogoda, biorą bębny i przez całą noc śpiewają i tańczą. W swoich domostwach mają bardzo niewiele. Ich typowy dom składa się z dwóch pomieszczeń: w jednym znajduje się bydło, a w drugim mieszka rodzina. Od bydła oddziela rodzinę bambusowa zasłona. Ludzie ci mają niewiele, a jednak są pogodni i cieszą się życiem.

Co im daje to poczucie swobody, kiedy żyją wśród bólu i cierpienia, kiedy ich mężczyźni są bez żadnego powodu bici, ich kobiety gwałcone, a ich dzieci głodzone na śmierć? A przecież wbrew tym cierpieniom żyją pełnią życia. Co nie znaczy, że kiedy ich mężczyźni są bici, oni nie czują bólu, że kiedy ich kobiety są gwałcone, nie ogarnia ich gniew, że kiedy ich dzieci umierają, nie opłakują ich. Ale całe to zło, które stanowi część ich osobistego codziennego doświadczenia, nie przeszkadza im żyć pełnią życia.

Zapytani: "Co daje wam to poczucie swobody, że możecie śpiewać i tańczyć, śmiać się, żyć pełnią życia?", pokażą wam swoje tatuaże. Są wytatuowani na czołach, skroniach, przegubach dłoni i kostkach u nóg. Każdy tatuaż jest symbolem Bóstwa. Ludzie ci nie są katolikami, nie są chrześcijanami, nie są hinduistami ani buddystami. Nie należą do żadnej religii. Oddają cześć siłom przyrody, ale mają doświadczenie prawdy i poczucie swobody.

Wierzą, że dopóki żyją, ich mężczyźni mogą być bici, ich kobiety mogą być gwałcone, ich dzieci mogą być głodzone na śmierć, ale nikt nie może tknąć Bóstwa, które jest zakorzenione w ich życiu. Wiedzą, że kiedy umrą, przyjaciele i krewni przyjdą i zabiorą ich mizerny dobytek. Wszystko można im odebrać, ale nikt na ziemi nie może tknąć Bóstwa, które jest na nich wytatuowane. Wszystkim, co zabierają ze sobą, jest wytatuowane na nich Bóstwo. To jest ich rzeczywistość, ich doświadczenie i ich prawda.

Rozmyślanie pochodzi z książki Paula Coutinho SJ, Jak wielki jest Twój Bóg

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Bóg jest doświadczeniem, a nie teologią
Komentarze (37)
1 lutego 2015, 15:02
Świat oszalał. Człowiek dał sobie wmówić dosłownie wszystko. Olbrzymie absurdy powstały dla kontrolowania świadomości społeczeństwa przy pomocy narzędzi wzbudzania strachu i bojaźni. Podziały religijne, gdzie jedna religia uzurpuje sobie prawo do stawiania się wyżej od innych twierdząc, że jedynie oni znają Prawdę Absolutną. Podział na Stary i Nowy Testament. Podział na Boga Gniewnego i Boga Miłości. Podziały między krajami, w których elity trzymają rękę na gospodarowaniu zasobami. Podziały wewnątrz Kościoła na odłamy, na tych, co mogą przystępować do Pojednania i na tych, co to nie są godni - jakby byli jakąś gorszą kategorią człowieka. Podziały między ludźmi  na tych, którzy są uprzywilejowani i na tych, którzy podlegają, na tych co są hetero i homo,  na tych, co zasługują i na tych, co z jakichś względów nie mogą cieszyć się poważaniem, na biednych i bogatych, na…. Jak długo jeszcze ma funkcjonować świat pełen podziałów? Co jeszcze musi się wydarzyć, żeby wreszcie nastąpiło rozszerzenie świadomości człowieka? Żeby człowiek zauważył, że żyje w świecie absurdów i zaczął je wreszcie wzbogacać Nową Myślą, żyć Dobrą Nowiną? Myślenie dualistyczne stanowi odbicie poziomu zaawansowania społeczeństwa. Ewoluuje, gdy dąży do jedności. Kiedy wreszcie usłyszysz, że Ty i ja to jedno? I że Ty swoją postawą określasz Boga? Widzisz w sobie dobroć i miłosierdzie, ale się tego wypierasz. Widzisz w sobie mądrość, ale się wypierasz. Doświadczasz Boga w sobie, ale i tego się wypierasz. Choć w głębi duszy wiesz, że Bóg przebywa w Tobie, że jesteśmy Jednym, to i tak zaprzeczasz temu. Jak długo jeszcze chcesz żyć w tej iluzji?
B
blogerka
1 lutego 2015, 13:45
zapraszam Was na mojego bloga: http://godzinalaikatu.blogspot.com/ komentujcie :)
31 stycznia 2015, 22:34
"Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański." - Pnp 8, 6
A
alina
31 stycznia 2015, 20:36
to głupi przykład i nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem ..ja "dziękuję" za takiego boga
31 stycznia 2015, 21:05
Alino, jaki jest Bóg, którego znasz?
A
ania
31 stycznia 2015, 22:28
nie rozumiesz? nie ma innego Boga - to jest ten sam Bóg tylko inaczej uwielbiany :)
M
mikron
31 stycznia 2015, 13:12
To znaczy, że Bóg jest tylko iluzją?  Skoro wystarczy wytatuować sobie wyobrażenia bóstw żeby być szczęśliwym, mimo bólu poniżenia i głodu, to pewnie tak. Bardzo dziwnu pogląd,  tym bardziej, ze autorem jest kapłan Jezusa Chrystusa.
AC
Anna Cepeniuk
31 stycznia 2015, 12:55
Aż szkoda, że; " W Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcia Ducha Świętego... " (Ef 1,13b) jest to znak niewidoczny.... Choć raczej ten kto doświadcza obecności Boga dzieli się nią z innymi... Każdy oczywiście na swój niepowtarzalny sposób....
D
demokracja.net
31 stycznia 2015, 12:42
Do schroniska dla chorych bezdomnych, zaprosiła mnie koleżanka, wpierw nie chciałem, ale nalegała :-)  Po tym co zobaczyłem, po raz pierwszy w życiu poczułem zazdrość, że Bóg bardziej kocha Ją/koleżankę, ale zaraz poznałem, że Bóg kocha każdego, ale moja koleżanka prawdziwie odpowiada na tą Miłość i przyjmuję Miłość Bożą.
S
sk
16 lipca 2013, 12:54
Bóg jest wyobrazeniem jak kazde inne. Dla przykładu: JA takze jest wyobrazeniem. Ja jestem wyobrazony i gdy codziennie sie budze, ta wyobraznia wskazuje mi "moja" tozsamosc" zrodzona z miliardów mysli ktore z czasem uformowaly sie we wzorce. Sa tak szybkie, ze niemal niedostrzegalne jako wzorce, ale czesto odbierane jako rzeczywistosc. Gdy pojawia sie strach o istnienie owego "Ja" pojawiaja sie takze poszukiwania ostatecznej rzeczywistosci aby strach rozwiac. Bóg, jeden czy dwóch, obiecanki z nagrodami, wskazania jak masz żyć... . 
G
Grzegorz
31 stycznia 2015, 23:11
Najściślejszą definicją słowną Boga jaką znam jest: nieskończona, bezwarunkowa miłość i czystość serca; najwyższa świadomoś .
1 lutego 2015, 02:01
Kto nie pozoli przebudzić w sobie intuicji transcendencji (czyli wolności), swojej osobistej trsanscendencji, transcendencji drugiego człowieka, transcendencj Pana Boga - dla tego nawet własne Ja będzie tylko wirtualne, wypłukane z transcendencji, nie będzie osobą a jakąś jedynie osobowością a tę mają nawet telewizory...    Tylko intuicja transcendencji bezpośrednio odkrywa nasycenie transcendencją wszystkich osobowych doświadczeń. Wraz z tym kończy się świat akceptacj/nieakceptacji wikłających nas w różne systemy, świat interesów a otwiera się świat afirmacji, świat wolności i miłości, świat inaczej niż interes.
1 lutego 2015, 02:08
Kto nie pozwoli przebudzić w sobie intuicji transcendencji (czyli wolności), swojej osobistej transcendencji, transcendencji drugiego człowieka, transcendencji Pana Boga - dla tego nawet własne Ja będzie tylko wirtualne, wypłukane z transcendencji, nie będzie osobą a jakąś jedynie osobowością a tę mają nawet telewizory...    Tylko intuicja transcendencji bezpośrednio odkrywa nasycenie transcendencją wszystkich osobowych doświadczeń. Wraz z tym kończy się świat akceptacj/nieakceptacji wikłających nas w różne systemy, świat interesów a otwiera się świat afirmacji, świat wolności i miłości, świat inaczej niż interes.
1 lutego 2015, 13:55
Witaj Grzegorzu, dobrze, że jesteś. :)
C
ciechan
30 czerwca 2012, 20:51
bog istnieje tylko w naszej wyobrazni , cos jak myszka miki , hans kloss czy janosik
K
Kasia
31 stycznia 2015, 19:52
Biedaku, może kiedyś przestaniesz być niewidomy... może jeszcze doświadczysz Boga.. 
G
gość
30 czerwca 2012, 17:58
a mnie się nie podoba definicja Junga....bo jeśli np.aspiryna na mnie nie oddziałuje tonie jest rzeczywista....albo złe humory koleżani z pracy....finałem tej definicji jest że to ja -podmiot decydujeo tym, co jest rzeczywiste a tym czasem to,co rzeczywiste istnieje niezależnie od naszegopoznaniai doświadczania. r.kozuchowski rozumiem o czym piszesz...Boga doświadczamy sercem i spotykamy sie z nim w sercu tak jak z każdym czlowiekiem,nie jest mierzalny naukowo jeśli jako"nauke" rozumiesz tylko nauki przyrodnicze-szkiełko i oko. ale nie znaczy to, że nie można poznawać Go intelektualnie. a przekład z tego artykułu...no cóż to jest przyklad oddania temu w co sie wierzy, poczucia własnej godności. a jeśli chodzi o alegorie to te, które podwał Pan Jezus sąkopalnią znaczeń.
X
xyz
30 czerwca 2012, 16:57
 Nie wydawajcie takich książek -  wcześniej poproście jakiegoś katolickiego teologa - aby to przeczytał i sprawdził - bo wydajecie często rzeczy niezgodne z nauką chrześcijańską.  Pozdrawiam
B
Bożena
30 czerwca 2012, 11:22
..jest wytatuowane na nich BÓSTWO..  Panie chcę mieć taki "tatuaż" aby każdy kto mnie spotkał powiedział to jest prawdziwe dziecko Boga. Bo ja po długiej wedrówce na swojej drodze spotkałam Pana Boga. Chwała Ci PANIE
B
Bożena
30 czerwca 2012, 11:21
..jest wytatuowane na nich BÓSTWO..  Panie chcę mieć taki "tatuaż" aby każdy kto mnie spotkał powiedział to jest prawdziwe dziecko Boga. Bo ja po długiej wedrówce na swojej drodze spotkałam Pana Boga. Chwała Ci PANIE
B
Bożena
30 czerwca 2012, 11:20
..jest wytatuowane na nich BÓSTWO..  Panie chcę mieć taki "tatuaż" aby każdy kto mnie spotkał powiedział to jest prawdziwe dziecko Boga. Bo ja po długiej wedrówce na swojej drodze spotkałam Pana Boga. Chwała Ci PANIE
P
pp
30 czerwca 2012, 07:38
Ci ludzie - o których jest mowa w artykule - wcale nie doświadczają Boga, ale są tak zniewoleni, upodleni i wykorzystywani, że uważają patologię za normę. Nie znają innego życia i cieszą się z tego, które mają.
31 stycznia 2015, 22:36
a czy Ty umiesz się cieszyć z życiaq które masz? :)
Ulka
11 marca 2012, 23:00
Tak wierzyć w Boga, żeby On był najważniejszy...
29 listopada 2010, 07:52
 Redakcjo, naprawdę nie ma lepszych autorytetów którzy mogli by nam powiedzieć o doświadczeniu Boga, np. chrześcijańskich?
A
Alfista
23 listopada 2010, 10:33
Czy ten artykuł zamówiło studio tatuażu?
A
Adam
23 listopada 2010, 09:44
Chyba w tej całej dyskusji różnie rozumie się doświadczanie: czy rozumowanie nie jest doświadczaniem rozumem, myślą? Skladamy się przeciez z rozumu, woli, serca i każde "dotykanie" Boga jest dobre. Niefortunnym było w tytule  przeciwstawianie doświadczania - teologii (może inaczej nie byloby dyskusji?). A ponadto każdy ma swoją drogę i nie starajmy się wywyższać swojej drogi - wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Chrystus pokazał nam najlepszą drogę, ale nikogo nie eliminował i nie eliminuje, gdy poszukuje.
Jurek
1 grudnia 2009, 18:56
Gdy przeczytałem o tym tubylczym plemieniu dziękuję Bogu, że w "w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna" Dobrze m0cna napisałaś, że teologia porządkuje. Powiedziałbym, że przez teologię okresu dzieciństwa i dojrzewania możemy dojść (dochodzić) do doświadczenia Boga. Które i tak swoje wypełnienie osiągnie gdy będziemy mogli Go oglądać twarzą w twarz.
DF
Dolas Franciszek
1 grudnia 2009, 15:57
M0cna, Słuchanie jest doświadczeniem. Czasami jest to doświadczenie nudy, czasami zażenowania, czasem rozbawienia. Zyczę Ci jak najmniej nudy, jak najwięcej rozbawienia.
1 grudnia 2009, 12:27
Franciszek, słuchanie jest doświadczeniem :). Teologia zaś pomaga uoprządkować, zrozumieć, przyswoić i pogłębić doświadczenie wiary. Czasem...
R
r.kozuchowski
1 grudnia 2009, 12:19
Miły " psychologu" to tylko wymiana własnych przemyskleń. Jeśli uraziłem, przepraszam. Za zalecona lekturę dziękuję. Chodziło mi o to, że najlepiej jest doświadczać własnym sercem. Ty nie jesteś prostaczkiem, to ja zapewne pokręciłem nieco.
DF
Dolas Franciszek
1 grudnia 2009, 12:01
@m0cna, ale wiara rodzi się ze słuchania. Pytanie tylko czy ze słuchania  wywodów pokręconych teologów też ;)
1 grudnia 2009, 11:53
Tytuł faktycznie taki sobie. Bóg nie jest ani teologią ani doświadczeniem. Ale o Bogu przekonać się można przez doświadczenie (wiary) a nie przez wywód teologiczny.
P
psycholog
1 grudnia 2009, 10:05
R.Kożuchowski chyba jestem prostaczkiem, bo niestety nie rozumiem tego Twojego wykładu . W zamian proponuję przeczytać książkę "Psychologia i New Age"ks. Posackiego. Miłej lektury.
R
r.kożuchowski
1 grudnia 2009, 09:15
O matko i córko! Nie jestem psychologiem, ale alegoryczny charakter tego artykułu jest raczej wyrazisty. Ja rozumiem, że tu chodzi o to by Bytu niemierzalnego ludzkim rozumem, nie starać się naukowo mierzyć. Bo ówczesny człowiek, jak nie dotknie czegoś lub oczami nie zobaczy, to stara się powątpiewać. Jeśli do zbioru realnych i mierzalnych faktów, dodamy realnie odczuwalne "bodźce," to poszerzymy nasz horyzont myślowy o nową definicję rzeczywistości, tej niewidzialnej i niemierzalnej naszym umysłem. Jeśli dodamy do jako "aparat naukowy", jaki ma każdy człowiek, czyli własne serce, nagle poczujemy Boga, Tak jaki każdy "aparat naukowy" należy wączyć i skierowć na badany "przedmiot", tak serce trzeba na Boga otworzyć. Wtedy w naszym własny "sercowym aparacie wykrywania Boga" zapali się zielona lampka, wynik badawczy pozytywny. Że Bóg istnieje to fakt, lecz tego faktu nie weryfikuje się obecnym pojmowanie nauki. Bóg jest niskończony, nie podlega prawom czasu. A nasza naukla dział w czasie, stąd Bóg jest dla naszej nauki niemierzalny. Gdybyśmy Boga szukali w konkretnej części wszechświata, to zasada nieokreśloności Heisenberga, elmiinuje mozliwość naukowego znalezienia Go. A najlepiej ujmuje to KK159 -Wiara i nauka. "Chociaż wiara przewyższa rozum, to jednak nigdy nie może mieć miejsca rzeczywista niezgodność między wiarą i rozumem."
O
Odpowiedź
1 grudnia 2009, 08:39
http://authors.loyolapress.com/author/paul-coutinho/
P
psycholog
1 grudnia 2009, 08:16
Droga Redakcjo, proszę przestańcie propagować na katolickim portalu wyznawcę New Age i przedstawiać go jako autorytet. JUNG na to nie zasługuje!