Bóg się na nas nie uwziął

(fot. mysza831/flickr.com)
Richard Leonard SJ

Bóg nie zsyła bezpośrednio ani nie pragnie bólu, cierpienia, śmierci i chorób. Bóg nie karze ludzi, zsyłając zło.

Doszedłem do przekonania, że część ludzi wierzy w Boga tyrana. We współczesnym rozumieniu tyran to absolutny władca, który rządzi za pomocą terroru, zadając śmierć, skazując na tortury i stosując represje. Naturalnie większość poddanych nie wchodzi tyranowi w drogę. Nie tylko dlatego, że się boją, ale także dlatego, że za wszelką cenę chcą przetrwać reżim.

Autorzy listów zawierających sugestię, że Bóg najprawdopodobniej ukarał moją siostrę za jej przewinienia lub że cierpieniem zasłużyła sobie na niebo, wierzą właśnie w Boga tyrana. Tracey jest jedną z najwspanialszych, najszlachetniejszych osób, jakie znam. Koncepcja, zgodnie z którą w życiu chodzi przede wszystkim o przetrwanie okresu panowania reżimu, ma się dobrze i jest zakorzeniona w świadomości ludzi znacznie głębiej, niż chce my przyznać. Pokazuje swą ohydną twarz, kiedy robimy lub mówimy coś, czego nie powinniśmy zrobić lub powiedzieć, po czym uderzamy się w palec u nogi. Może nam się wtedy wydawać, że Bóg daje nam natychmiastowy sygnał ostrzegawczy. Zgodnie z tym poglądem Bóg toleruje złe zachowanie tylko do pewnych granic. Jeżeli je przekroczymy, przerywa zabawę i przypomina nam, kto tu rządzi. Palce u nóg to jednak jedna rzecz, a czterokończynowy paraliż to już zupełnie co innego.

DEON.PL POLECA

Tego rodzaju myślenie kryje się za skandaliczną maskaradą łańcuszków listowych, przedstawianych jako "wskazówki modlitewne" do świętego Judy "odspraw beznadziejnych". Jeżeli dokładnie wykonamy wszystkie absurdalne instrukcje zawarte w tych listach, Bóg spełni nasze prośby. Jeżeli modlitwy nie zostają wysłuchane, to znaczy, że coś przegapiliśmy.

Czasami w liście łańcuszkowym znajduje się ostrzeżenie, że Bóg w swoim gniewie ukarze najmniejsze nawet odstępstwo od instrukcji. Większość ludzi nie traktuje tego poważnie. I bardzo dobrze, ponieważ Boga sprowadza się tu do roli tresera w ziemskim cyrku, który trzaska boskim biczem, kiedy przeskakujemy przez odpowiednie obręcze.

Najdziwaczniejszy paradoks widoczny jest jednak w wierze, że to Bóg będzie przeskakiwał przez obręcze i będzie nam przychylny, kiedy spełnimy wymogi łańcuszka. Powiedzmy więc jasno: nie musimy zapisywać modlitwy na karteczce i zostawiać jej w dziewięciu kościołach lub wysyłać dziewięciu e-maili, aby Bóg nas wysłuchał i poważnie potraktował nasze modlitwy.

Czasami słyszy się, że koncepcja, według której Bóg bezpośrednio zsyła nam lub pragnie naszego bólu, cierpienia, śmierci i chorób, odpowiada "starotestamentowemu obrazowi Boga". W Starym Testamencie, jak powszechnie wiadomo, są fragmenty, które potwierdzają takie wyobrażenie: roztrzaskiwanie główek niemowląt o skały, uśmiercanie wrogów, mordowanie pierworodnych synów całego narodu. Jeżeli jednak do Starego Testamentu podejdzie się całościowo i z kulturowym wyczuciem, okaże się, że jest to długa i skomplikowana opowieść o zbawieniu i o tym, że Bóg pragnie dla nas życia, nie śmierci.

Przedstawianie Boga jako tyrana jest zgrabnym, ale przerażającym wyjaśnieniem głębokiego bólu, jaki spotyka niektórych ludzi. Przecież cierpienie musi mieć jakieś źródło, a kiedy cierpią niewinni, pozostali dochodzą do wniosku, że musiał je bezpośrednio zesłać Bóg. Celowo używam tu słowa bezpośrednio. Wierzę, że część odpowiedzialności za moralne i fizyczne zło istniejące w tym świecie spoczywa na Bogu, ale tylko w "pośredni" sposób.

Wyobrażam sobie, że Bóg mógł powołać do życia świat lepszy niż ten; ale nie jestem tego pewien. Wziąwszy pod uwagę fakt, że chciał obdarzyć człowieka wolną wolą, umożliwiającą nawet odrzucę nie Jego samego, a posiadanie takiej wolności daje ludziom możliwość dokonywania destrukcyjnych wyborów, być może powinniśmy uznać, że jest to najlepszy z możliwych światów. Tak czy inaczej, musimy żyć w takim świecie, jaki mamy. Odrzucam więc pogląd uznający Boga za absolutnego władcę, który rządzi za pomocą terroru, zadaje śmierć, skazuje na tortury i stosuje opresje, przede wszystkim dlatego, że nie dostrzegam nic podobnego w osobie i działalności Jezusa, ale również dlatego, że nie mógłbym szczerze kochać takiego Boga. Odwracając zdanie z czwartego rozdziału

Pierwszego Listu św. Jana, można by powiedzieć, że "doskonały lęk usuwa miłość". Potrzebna mi jest "bojaźń Boża" w najbardziej tradycyjnym znaczeniu tego zwrotu, czyli chcę być pełen czci wobec Boga, chcę w trwodze i zachwycie przyjmować Jego obecność i Jego stworzenie, ale chcę też miłością odpowiedzieć na Jego miłość. Ażebym mógł to zrobić, nie mogę się bać.

Moim zdaniem nikt nie mógłby szczerze kochać Boga, jeżeli naprawdę wierzylibyśmy, że On zabija dzieci, zsyła raka piersi, czyni ludzi niepłodnymi i aranżuje wypadki samochodowe, aby wyrównać z nami rachunki. Taki Bóg przypomina raczej małego bożka, drobnego satrapę, któremu przydałyby się ćwiczenia z panowania nad gniewem, by nauczył się, jak przekształcić negatywne emocje w twórcze działanie, a nie w destrukcję.

Co więcej, jeżeli Bóg rzeczywiście zajmowałby się zsyłaniem zła na ludzi, można by przypuszczać, że zacznie od najgorszych grzeszników, od prawdziwych tyranów tego świata, a resztę zostawi sobie na później. A tak przecież nie działa.

Skąd więc czerpię niezachwiane przekonanie, że Bóg nie ma z natury morderczych zapędów? Po pierwsze, w 1 J 1, 5 czytamy, że "Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności". Nie chciałbym zostać oskarżony o "dowodzenie wersetami" - tę nieszczęsną religijną chorobę, która objawia się przekonaniem, że jakiś fragment Pisma świętego, na pozór potwierdzający poglądy osoby cytującej, zamyka dyskusję na dany temat. Jeżeli jednak przytoczony wers odczytamy w kontekście całego Pierwszego Listu św. Jana, zauważymy, że jest to kazanie o Bożym świetle jaśniejącym w Jezusie i przez Jezusa. List ten został napisany pod koniec I wieku n.e., prawdopodobnie do Kościoła w Efezie.

Wydaje się, że ma on na celu odrzucenie pojawiającej się w tym czasie herezji, która kładła nacisk na duchową naturę Jezusa kosztem prawdy o Wcieleniu. Święty Jan stara się wytłumaczyć, że Jezus jest światłością Boga, która objawia się w tym świecie w Jego ofiarnej miłości do ludzi i poprzez nią. Ci zaś, którzy chcą chodzić w światłości, muszą kochać bliźnich tak, jak Jezus nas umiłował.

Tekst pochodzi z książki ojca Richarda Leonarda SJ "Gdzie do diabła jest Bóg" - zobacz więcej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg się na nas nie uwziął
Komentarze (44)
HK
hej kolęda kolęda
8 stycznia 2012, 00:23
Idzie wiarus stary Słowa: Mieczysław Romanowski, 1863 r., Melodia: Zygmunt Noskowski, 1865 r. Idzie wiarus stary Do ludzi w kolędzie, Witać nowe latko I śpiewać wam będzie. Słuchajcież, ludkowie, Co wam wiarus powie, Hej, kolęda, kolęda! Hej, kolęda, kolęda. Małe Dziecię Jezus W stajence się rodzi, Wszystkich oswobodził, Polskę oswobodzi. Tylko z Nim trzymajmy, Jemu chwałę dajmy, Hej, kolęda, kolęda! Hej, kolęda, kolęda. Ślicznie słonko świeci Na niebie wysokim, Lśni się śnieżek biały Na polu szerokim. Bądź jak śnieżek biały, Polski ludu cały! Hej, kolęda, kolęda! Hej, kolęda, kolęda. Ojcze, idź do pracy, Domu pilnuj, matko, Dzieci, wy do szkoły! Przyjdzie nowe latko Wolności, swobody, Jedności i zgody. Hej, kolęda, kolęda! Hej, kolęda, kolęda. A gdy przyjdzie do nas Niebieska Dziecina, Zyska wolność Polska, Litwa, Ukraina. Woła naród cały: Przybądź, Jezu mały! Hej, kolęda, koleda! Hej, kolęda, kolęda. Wtedy to dopiero Przyjdzie wiarus stary Powinszować ludziom Wolności i wiary. Wtedy krzykniem razem Gardłem i żelazem: Hej, kolęda, kolęda! Hej, kolęda, kolęda.
LS
le sz
7 stycznia 2012, 23:17
Jeśli taki człowiek faktycznie uwierzy, i ustami wyzna co ma w sercu- nie bedzie juz chciał nużać się w grzechu, nie będzie miał w nim upodobania. Zmieni sposób myślenia(nawróci się) będzie miał upodobanie w Bogu.(nie znaczy to że stanie się bezgrzeszny, ale będzie się odtąd starał żeby osiągnąć zbawienie-by być z Bogiem) Tyle to i ja wiem. Pytałem @leszka czy samo uznanie za fakt rzeczywisty zmartwychwstania Jezusa i Jego panowania daje automatycznie zbawienie. Przy zatwardziałym trwaniu w grzechu. veritasie, a czy ja gdziekolwiek twierdziłem inaczej? To że człowiek który uwierzy w sercu już nie będzie chciał się nurzać w grzechu jest oczywiste, jeżeli nadal będzie chciał się nurzać w grzechu, to znaczy że nie uwierzył w swoim sercu. Nie odpowiadałem na Twoje pytanie bo uznałem iż nie ma najmniejszego sensu odpowiadać. Nie jestem jednak pewien czy Ty aby napewno masz świadomość tego co oznacza te Twoje 'tyle to i ja wiem'... Bo skoro to że uwierzy w sercu nie znaczy że stanie się bezgrzeszny, to oznacza to, że nadal będzie grzeszył. A więc, choć będzie się starał nie grzeszyć, jednak nie będąc bezgrzesznym nadal będzie grzeszył. I tu ponownie musimy wrócić do tego co mówi Biblia. Przed wszystkim opisujący kondycję ludzką, jak to człowiek nawet chcąc czynić dobrze jednak popada w grzech,: Rz 7,14-25: 14 Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. 15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię. 16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. 18 Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. 19 Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. 20 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. 21 A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. 22 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. 23 W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. 24 Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! 25 Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu. A ponadto mówiące o tym, że nie da się zbawić przestrzegając przykazań i zbierając tzw. dobre uczynki oraz że zbawienie jest darem darmo danym dzięki wierze w Chrystusa: Jk 2,10: 10 Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie. Ga 3,10-12: 10 Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa, ciąży przekleństwo. Napisane jest bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa. 11 A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie. 12 Prawo nie opiera się na wierze, lecz [mówi]: Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie. Ef 2,8-9: 8 Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Ga 2,16..21: 16 A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. [...] 21 Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo.
M
MR
7 stycznia 2012, 17:44
     Uparcie dążymy do wiedzy, do pewności. Gdybyśmy ją posiedli, to gdzie nasza wiara, zaufanie, miłość?       Przypomina mi się metafora dziecka, któremu trzeba zrobić zastrzyk, wiercić w zębach. dawać gorzkie lekarstwo. Dziecko boi się, protestuje, cierpi, ale to wszystko wynika z naszej dbalości i miłości. Przenieśmy to o jedno piętro wyżej. To my jesteśmy dziećmi Boga, starajmy się zrozumieć Jego intencje, ale nie oczekujmy, że będzie się tłumaczył, bo to nie na nasz rozum. Dziecko, gdy dorośnie zrozumie, my gdy będziemy u Niego też. 
AC
Anna Cepeniuk
7 stycznia 2012, 15:17
~Słaba - dziękuję Ci za opisanie Twoich wyobrażeń..... Wiele z nich pokrywa sie z moimi. Najbardziej chyba jednak to, że daje do myślenia ( mnie również poruszyła) i łamie stereotypowe myślenie..... choćby o wolności naszych wyborów, wyobrażeniach o Bogu tyranie ( jak w artykule powyższym) niewysłuchanych modlitwach, czy osamotnieniu i chęci dzielenia swoich przeżyć z drugim człowiekiem. Pozdrawiam
Q
q
7 stycznia 2012, 14:35
Sam fakt, uznania że Jezus zmartwychwstał i panuje, nie daje automatycznie zbawienia. Jeśli ktoś dojdzie do tej prawdy, a nadal tkwi z uporem w grzechu, to albo jest zniewolony, albo głupi...
V
veritas
7 stycznia 2012, 14:27
veritas /No dobrze - to krótka piłka. Odpowiedz jednym zdaniem - czy człowiek z upodobaniem nurzajacy się w grzechu, "jeżeli ustami swoimi wyzna, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzy, że Bóg Go wskrzesił z martwych" – osiągnie zbawienie?/ ja Ci odopwiem jednym zdaniem, no może dwoma :) Jeśli taki człowiek faktycznie uwierzy, i ustami wyzna co ma w sercu- nie bedzie juz chciał nużać się w grzechu, nie będzie miał w nim upodobania. Zmieni sposób myślenia(nawróci się) będzie miał upodobanie w Bogu.(nie znaczy to że stanie się bezgrzeszny, ale będzie się odtąd starał żeby osiągnąć zbawienie-by być z Bogiem) Tyle to i ja wiem. Pytałem @leszka czy samo uznanie za fakt rzeczywisty zmartwychwstania Jezusa i Jego panowania daje automatycznie zbawienie. Przy zatwardziałym trwaniu w grzechu.
Q
q
7 stycznia 2012, 14:20
veritas /No dobrze - to krótka piłka. Odpowiedz jednym zdaniem - czy człowiek z upodobaniem nurzajacy się w grzechu, "jeżeli ustami swoimi wyzna, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzy, że Bóg Go wskrzesił z martwych" – osiągnie zbawienie?/ ja Ci odopwiem jednym zdaniem, no może dwoma :) Jeśli taki człowiek faktycznie uwierzy, i ustami wyzna co ma w sercu- nie bedzie juz chciał nużać się w grzechu, nie będzie miał w nim upodobania. Zmieni sposób myślenia(nawróci się) będzie miał upodobanie w Bogu.(nie znaczy to że stanie się bezgrzeszny, ale będzie się odtąd starał żeby osiągnąć zbawienie-by być z Bogiem)
S
Słaba
7 stycznia 2012, 13:01
Effa Ja miałam różne koncepcje na temat Gabego. :-))) 1) Że jest to Bóg? - jednak trochę mi to nie pasowało. 2) Że jest to współczesna koncepcja Boga (mocno "amerykańska"). 3) Że jest to człowiek, jeden z pacjentów - też nie do końca mi pasowało. 4) Że jest to Archanioł Gabriel, wysłannik Boga do tego konkretnego psychiatry, może do psychiatrów wogóle, a może wogóle do ludzi posługujących się przecież na codzień stereotypami. 5) Że jest to postać typowo literacka o cechach realnych i fikcyjnych, której nie należy utożsamiać z nikim. A te wszystkie analizy dlatego, że książka była dla mnie naprawdę poruszająca. Mi osobiście zwraca ona uwagę na godność człowieka w relacji psychiatra-pacjent. A może wogóle w relacji: proszący o pomoc - pomagający. Pozdrawiam!
U
ufajcie
6 stycznia 2012, 22:41
Pan Jezus d o w s z y s t k i c h : Iluż to zdrajców spotkacie w życiu! Ale nie powinniście oddawać złem za zło. Ja pierwszy byłem zdradzony, ale nie nienawidzę. Świat nie może kochać tego, co nie jest jak on sam. Nie będzie więc was miłował. Gdybyście byli jego – ukochałby was, ale nie jesteście ze świata, bo was zabrałem z niego i dlatego was nienawidzi. Jeśli Mnie prześladowali to i was będą prześladować… Gdybym nie przyszedł i nie mówił nie mieliby winy. Teraz nie mają wytłumaczenia ze swego grzechu … Nikt z was nie pyta Mnie: dokąd idziesz? Ale muszę odejść dla dobra waszego, bo wtedy poślę wam Pocieszyciela. Nie mogę teraz już wam więcej mówić, bo nie zrozumiecie… Teraz daję wam Pokój Mój Będziecie uciśnieni, ale ufajcie! Jam zwyciężył świat! "Poemat Boga – Człowieka"
LS
le sz
6 stycznia 2012, 19:28
~XLeszek - to przynajniej jesteśmy zgodni we wzajemnych uczuciach.... Dedykuje Ci tytuł tego artykułu - wyluzuj trochę......... No chyba , że jesteś kimś więcej niż Bóg...... to polecam Ci świetną książkę: "Psychiatra Boga". @effa, niezupełnie jesteśmy zgodni we wzajemnych odczuciach. To że dotyczą tego samego wcale nie oznacza zgodności. A weź pod uwagę, że ja posługuję się racjonalymi argumentami, a Ty emocjonalnym obrzucaniem epitetami i insynuacjami. Nie widzę najmniejszego powodu abyś mi dedykowała tytuł artykułu więc to najwyraźniej Twoja jakaś kolejna chybiona insynuacja. Gorąco zachęcam Cię jednak do zapoznania się z Głównymi Prawdami Wiary oraz z Credo odmawianym w trakcie każdej Mszy św. To zbyt poważna sprawa aby sobie ją lekceważyć, nawet jeśli uważasz się za kogoś więcej niż Boga...
AC
Anna Cepeniuk
6 stycznia 2012, 17:02
~Słaba - cieszę się i zgadzam z Tobą, że jest kontrowersyjna.... Gabe wg mnie może być każdy z nas, ale również może nim być Bóg........ szczególnie chyba wtedy, gdy wyobrażamy sobie, że się "na nas uwziął", albo nie potrafimy pogodzić się z bardzo trudnym doświadczeniem... Mnie osobiście pomogła pogodzić się z własną bezsilnością, kórej doświadczyłam.... Pozdsrawiam
S
Słaba
6 stycznia 2012, 16:14
@Effa Czytałam "Psychiatrę Boga". Też mi się podobała. Ale to książka kontrowersyjna, mająca pobudzić do myślenia. Jestem bardzo ciekawa, co myślisz - kogo właściwie przedstawia sobą Gabe?
AC
Anna Cepeniuk
6 stycznia 2012, 15:53
~XLeszek - to przynajniej jesteśmy zgodni we wzajemnych uczuciach.... Dedykuje Ci tytuł tego artykułu - wyluzuj trochę......... No chyba , że jesteś kimś więcej niż Bóg...... to polecam Ci świetną książkę: "Psychiatra Boga".
LS
le sz
6 stycznia 2012, 15:36
~XLeszek - bardzo Ci dziękuję za pouczenie. Twoich interpretacji i osądów nie przyjmuję. Ale czytając niektóre Twoje komentarze ( jak zwykle często dłuższe od komentowanego tekstu), to mi  Cię po prostu żal. @Effa, a mnie jest zwyczajnie żal Ciebie. Bo albo nie rozumiesz co czytasz albo sama nie rozumiesz co piszesz... lub co gorsza, rozumiesz ale nie potrafisz się przyznać do błędu i wolisz iść w zaparte... Niby co miało być moją interpretacją czy osądem?!? To że druga z sześciu Głównych Prawd Wiary mówiła i nadal mówi, że 'Bóg JEST sędzią sprawiedliwym który za dobre wynagradza a za złe karze'? Czy to że w tzw. Credo, czyli Wyznaniu Wiary (tzw. Składzie Apostolskim) również mówimy: 'siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego. Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych'? A może to iż ktoś kto zaprzecza choćby części Wyznania Wiary czy Głównych Prawd Wiary, zgodnie z Kan. 1364 § 1. Kodeksu Prawa Kanonicznego podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa? To KPK a nie ja twierdzi że: Kan. 751 - Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej ; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo. Kan. 1364 - § 1. Odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa [...].
V
veritas
6 stycznia 2012, 14:55
No dobrze - to krótka piłka. Odpowiedz jednym zdaniem - czy człowiek z upodobaniem nurzajacy się w grzechu, "jeżeli ustami swoimi wyzna, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzy, że Bóg Go wskrzesił z martwych" – osiągnie zbawienie?
AC
Anna Cepeniuk
6 stycznia 2012, 14:33
~XLeszek - bardzo Ci dziękuję za pouczenie. Twoich interpretacji i osądów nie przyjmuję. Ale czytając niektóre Twoje komentarze ( jak zwykle często dłuższe od komentowanego tekstu), to mi  Cię po prostu żal.
LS
le sz
6 stycznia 2012, 12:58
Leszek "wali cytatami jak cepem" i jak rasowy agresor pyta czy starczy:))) Koniec świata. Ale trochę Leszku ten twój świat schizofreniczny, bo nie rozumiesz o czym i do kogo pisze św.Paweł. Właśnie to co Ty napisałeś to zwyczajny przykład agresji, i to prymitywnej agresji. Zero argumentów, a same obraźliwe epitety. Pisze do pierwszych chrześcijan, wśród których nie było zgody czy aby się zbawić mają  obowiazek przestrzegać rozlicznych drobiazgowych przepisów religijnych Prawa Mojżeszowego. Najwyraźniej sam nie rozumiesz o czym i do kogo pisał św. Paweł skoro sugerujesz, że to co pisał współczesnych chrześcijan nie dotyczy. Tak jakby dzisiaj nie było osób dowodzących, że jak będą gorliwie przestrzegać przykazań i do tego dołożą odpowiednią ilość odklepanych zdrowasiek to zapewnią sobie zbawienie. I to ma na myśli pisząc, że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Veritasie, to co robisz to fałszerstwo. Usunąłeś to co mówił św. Paweł, a podajesz zupełnie co innego jako jego rzekome nauki! Nawet w ocenzurownym przez Ciebie cytacie, w usuniętych przez Ciebie poprzedzających zdaniach św. Paweł napisał jasno i wyraźnie również i to dzięki czemu człowiek osiąga usprawiedliwienie. Okrojony przez Ciebie cytat Ga 2,16 mówi wyraźnie i jednoznacznie: A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Nie sądzisz chyba, że św.Paweł ośmieliłby się zaprzeczać nauce Jezusa, która jest jednoznaczna: Oczywiście że nie sądzę tak! Ale Ty veritasie najwyraźniej sądzisz, że św. Paweł zaprzeczał nauce Jezusa, skoro ośmielasz się fałszować nauki św. Pawła... Aż się prosi aby ponownie zacytować to co mówił św. Paweł w swoim Liście do Rzymian (Rz 10,3-4): 3 Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. 4 A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy. nie pomoże mówienie "Panie, panie.." - wszyscy, którzy dopuszczają się nieprawości zostaną odrzuceni. (Cytatów ci oszczędzę). Oszczędzisz mi cytatów? ;-) To chyba raczej sobie chciałeś oszczędzić poszukiwania ich, aby tym łatwiej głosić swoje nauki... I jedyną nadzieją grzesznej ludzkości jest Miłosierdzie Boże, które darowuje winy pod warunkiem nawrócenia. Ano właśnie! Owszem, nawrócenie się jest konieczne, bo bez niego nie może być mowy o miłosierdziu, ale jak widać, sam wiesz i przyznajesz że jedyną nadzieją grzesznej ludzkości jest Miłosierdzie Boże, a nie żadne wypełnianie Prawa/przykazań i zbieranie odpowiedniej liczby dobrych uczynków. Bo nie będziesz się chyba upierał, że człowiek z upodobaniem nurzajacy się w grzechu, jeżeli  ustami swoimi wyzna, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzy, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągnie zbawienie. Każdy zły duch nie tylko wierzy, ale wie, że Jezus jest Panem i nie skutkuje to dla nich zbawieniem. veritasie, fałszujesz i mieszasz wprowadzając w błąd... Św. Paweł w Liście do Rzymian napisał (Rz 10,9-10): 9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. 10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. I jak widać nie ma tam nic o nurzaniu się w grzechu. Nie ma tam również nic o wiedzy iż Jezus jest Panem. Jest natomiast jasno powiedziane, że sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami do zbawienia. Ale Ty najwyraźniej jednak sądzisz iż św. Paweł zaprzeczał nauce Jezusa. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć tego że usiłujesz przemilczać to co mówi św. Paweł, a jak już nie możesz przemilczać to cenzurujesz i fałszuejsz wypowiedzi św. Pawła.
V
veritas
6 stycznia 2012, 10:38
Leszek "wali cytatami jak cepem" i jak rasowy agresor pyta czy starczy:))) Koniec świata. Ale trochę Leszku ten twój świat schizofreniczny, bo nie rozumiesz o czym i do kogo pisze św.Paweł. Pisze do pierwszych chrześcijan, wśród których nie było zgody czy aby się zbawić mają  obowiazek przestrzegać rozlicznych drobiazgowych przepisów religijnych Prawa Mojżeszowego. I to ma na myśli pisząc, że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Nie sądzisz chyba, że św.Paweł ośmieliłby się zaprzeczać nauce Jezusa, która jest jednoznaczna: nie pomoże mówienie "Panie, panie.." - wszyscy, którzy dopuszczają się nieprawości zostaną odrzuceni. (Cytatów ci oszczędzę). I jedyną nadzieją grzesznej ludzkości jest Miłosierdzie Boże, które darowuje winy pod warunkiem nawrócenia. Bo nie będziesz się chyba upierał, że człowiek z upodobaniem nurzajacy się w grzechu, jeżeli  ustami swoimi wyzna, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzy, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągnie zbawienie. Każdy zły duch nie tylko wierzy, ale wie, że Jezus jest Panem i nie skutkuje to dla nich zbawieniem.
LS
le sz
6 stycznia 2012, 09:51
10 Więc posłuchajcie, rozumni mężowie:     Bóg jest daleki od grzechu,     Wszechmocny - od nieprawości. 11 Według czynów każdemu zapłaci,     odda, kto na co zasłużył. A co powiesz na to? Iz 1,18: 18 Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna. Ps 32,1-2: 1 Dawidowy. Pieśń pouczająca. Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć. 2 Szczęśliwy człowiek, któremu Pan nie poczytuje winy, w którego duszy nie kryje się podstęp. Rz 3,21-24: 21 Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. 22 Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: 23 wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, 24 a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. Rz 10,3-4: 3 Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. 4 A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy. Rz 10,9-10: 9 Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. 10 Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. Ga 2,16: 16 A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Mam nadzieję, że starczy?
KH
Księga Hioba
5 stycznia 2012, 20:59
Bóg jest miłością a wszelkie Zło na świecie i wszelkie decycje prowadzace ludzi w tą strone, wszelie wojny i nieszczęścia pochodzą od jego przeciwieństwa. Człowiek ma wolną wole :) 7 Czy Boga złem osłonicie?     Wszechmogącego obronicie kłamstwem? 10 Więc posłuchajcie, rozumni mężowie:     Bóg jest daleki od grzechu,     Wszechmocny - od nieprawości. 11 Według czynów każdemu zapłaci,     odda, kto na co zasłużył.
J
ja1
5 stycznia 2012, 20:31
Bóg jest miłością a wszelkie Zło na świecie i wszelkie decycje prowadzace ludzi w tą strone, wszelie wojny i nieszczęścia pochodzą od jego przeciwieństwa. Człowiek ma wolną wole :)
KC
kto chce uderzyć
5 stycznia 2012, 13:30
ten kij znajdzie. Zawsze się znajdzie powód do zawiści, do nienawiści, do obojętności i do lekceważenia drugiego człowieka. ktoś nie poprosi o modlitwę - wtedy zwykle okazuje się, że proszący nie ma prawa do szczęścia osobistego (zwłaszcza do tego!), zdrowia ani nawet do rzeczy koniecznych do życia, bo to przecież cierpienie jest celem naszego istnienia jako chrześcijan. Chyba na deonie znalazłem już pare artykułów na ten temat.
KN
kto niszczy solidarność ?
5 stycznia 2012, 13:01
Dziś, kiedy ludzie już wiedzą Że życie to teatr, Nie muszą kryć własnej nienawiści, Nienawiści do człowieka, który stoi tuż obok. Ludzie tak bardzo darzą siebie nienawiścią Że spojrzeniem mogliby zabić bliźniego Nawet gdyby świat potrzebował ich pomocy Nie okażą sobie ani trochę wsparcia. Cierpienie drugiej osoby jest dla nas nieważne, Liczą się tylko bogactwa i wygody, Dalekie podróże w nieznane, Oraz wszystko co chcielibyśmy osiągnąć.
TS
tak sie mówi, dopóki
5 stycznia 2012, 12:32
ktoś nie poprosi o modlitwę - wtedy zwykle okazuje się, że proszący nie ma prawa do szczęścia osobistego (zwłaszcza do tego!), zdrowia ani nawet do rzeczy koniecznych do życia, bo to przecież cierpienie jest celem naszego istnienia jako chrześcijan. Chyba na deonie znalazłem już pare artykułów na ten temat.
KJ
Któż jak Bóg!
5 stycznia 2012, 11:48
Hymn Walka, która na niebie - kiedyś się odbyła. - dotąd się jeszcze w świecie - Bożym nie skończyła. Ciemność walczy z światłością, - zło się ciągle sroży - i chce świat opanować, - znieść porządek Boży Bo tu chodzi o dusze, - by się nie dostały - na trony, które w niebie - duchy postradały. Książę niebios Michale, - Tobie jest moc dana - przeciw zasadzkom wszelkim - i złości szatana. Tyś odwiecznym zwycięzcą - i pogromcą złego. - skróć władzę, zetrzyj pychę - smoka przeklętego. "Niechaj mu Bóg rozkaże" - pokornie prosimy, - strąć mocą Bożą czarta - w piekielne głębiny. O zwyciężaj tak dalej, - jak zacząłeś w niebie, - walczącym dopomagaj, - gdy wzywają Ciebie.
LS
le sz
5 stycznia 2012, 11:19
~belka- moje zdanie na ten temat jet takie....Wcześniej jak wiele osób miałam obraz Boga jako sędziego, który za dobro wynagrada, a za zło karze ( czyli dokładnie jak w artykule).... Ale spotkałam wiel osób, które pomogły i nadal pomagają zmieniać mi ten obraz. Pomogły mi w tym lektury i kierownictwu duchoweme.......... a zwieńczeniem była ostatnio przeczytana książka "Poznaj siebie, spotkasz Boga" O. Jacka Prusaka. @Effa, wprowadzasz w błąd! Bóg JEST sędzią sprawiedliwym który za dobre wynagradza a za złe karze. To jest jedna - konkretnie druga - z Głównych Prawd Wiary! W tzw. Credo, czyli Wyznaniu Wiary (tzw. Skład Apostolski) również mówimy: 'siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego. Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych' Ktoś kto zaprzecza choćby części Wyznania Wiary czy Głównych Prawd Wiary zgodnie z Kan. 1364 § 1. Kodeksu Prawa Kanonicznego podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa! Zupełnie czym innym jest właściwe rozumienie w/w prawd wiary, a zupełnie czym innym jest negowanie ich prawdziwości! Gdybyś chciał/a to dysponuję dość długą listą świetnych pozycji, wśród których jest jeszcze taka nie wymieniana tu przeze mnie (przypomniała mi się, że była bardzo istotna) "Kłamstwa w które wierzymy". Autora n ie pamiętam, ale wydawnictwo W DRODZE miało ją w swoich zasobach. Pozdrawiam Proponuję przede wszystkim jakiś katechizm w którym omówione byłyby Główne Prawdy Wiary oraz tzw. Credo.
K
klara
5 stycznia 2012, 10:25
~effa Wcześniej jak wiele osób miałam obraz Boga jako sędziego, który za dobro wynagrada, a za zło karze ( czyli dokładnie jak w artykule).... Ale spotkałam wiel osób, które pomogły i nadal pomagają zmieniać mi ten obraz. Czyżby te liczne "pomocne osoby" wiedziały o Bogu więcej niż On sam o sobie? Bo od Boga pochodzi informacja, że jest sędzią sprawiedliwym, który itd.. PS. Nie odpowiedziałaś na moje pytanie o demoniczny obraz Boga. Czy mam rozumieć, że Boża sprawiedliwość jest cechą demoniczną? A może demoniczne jest jego umiłowanie świętości i odraza do grzechu? I że w związku z tym nie zamierza "równo traktować" nawróconych i zatwardziałych w grzechu.
AC
Anna Cepeniuk
5 stycznia 2012, 09:33
~belka- moje zdanie na ten temat jet takie....Wcześniej jak wiele osób miałam obraz Boga jako sędziego, który za dobro wynagrada, a za zło karze ( czyli dokładnie jak w artykule).... Ale spotkałam wiel osób, które pomogły i nadal pomagają zmieniać mi ten obraz. Pomogły mi w tym lektury i kierownictwu duchoweme.......... a zwieńczeniem była ostatnio przeczytana książka "Poznaj siebie, spotkasz Boga" O. Jacka Prusaka. Gdybyś chciał/a to dysponuję dość długą listą świetnych pozycji, wśród których jest jeszcze taka nie wymieniana tu przeze mnie (przypomniała mi się, że była bardzo istotna) "Kłamstwa w które wierzymy". Autora n ie pamiętam, ale wydawnictwo W DRODZE miało ją w swoich zasobach. Pozdrawiam
LS
le sz
5 stycznia 2012, 07:39
wydaje mi sie, ze ta dyskusja dotyczy nieszczesc, ktore latwo polaczyc z grzechem swoim (np. pycha) albo zlem, ktore kieruje postepowaniem innych ludzi, wyrzadzajacymi nam krzywde. To jest stosunkow prosty do zrozumienia rodzaj zla: grzeszni ludzie krzywdza siebie lub innych. Ale co ze zlem, ktore wydaje sie byc zupelnie od ludzi niezalezne? Wezmy przypadek tysiecy ludzi ginacych w meczarniach w wyniku trzesienia ziemi. Gdzie jest ich "wina" czy "niemadrosc"? Przeciez nie ich pycha lub glupota sprowadzila na nich cierpienie. Nie zlo wyplywajace z blizniego pozbawilo ich zycia lub zdrowia, ani nie zabralo im dorobku zycia. Jakie jest tu wytlumaczenie? To że coś 'wydaje się być zupełnie od ludzi niezależne' wcale nie oznacza że rzeczywiście jest niezależne. Podajesz przykład tysięcy ludzi ginących wskutek trzęsienia ziemii. Ale weź pod uwagę, że ofiary trzęsień ziemii to nie są ludzie którzy poginęli na płaskiej i pustej równinie w strefie w której dotychczas nie bywało trzęsień. Oni z reguły poginęli przywaleni zabudowaniami czy drzewami na obszarach znanych z zagrożeń sejsmicznych. Można więc było tym ofiarom zapobiec np. poprzez odpowiednie budownictwo. Tak więc jak najbardziej są oni ofiarami zła wypływającego z bliźniego. Zło które nas dotyka wcale nie musi być wyrządzane bezpośrednio przez ludzi, a może być długofalowym skutkiem nierozsądnego (i wręcz niekoniecznie jawnie złego) postępowania jakichś ludzi. Ale masz rację. Zło które nas dotyka wcale nie musi być zależne od ludzi. Tyle że nie bierzesz pod uwagę tego że może być zależne od szatana. Szatan jest od człowieka znacznie inteligentniejszy oraz napewno ma znacznie większą wiedzę i nie jest tak ograniczony cieleśnie jak człowiek. Więc zapewne znacznie lepiej od człowieka potrafi wykorzystywać siły przyrody. Sądzę żewarto sięgnąć do tego co mówi Biblia. A św. Paweł w liście do Rzymian pisał (Rz 8,18-22): 18 Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. 19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. A więc skutki nieposłuszeństwa i grzechu pierworodnego naszych prarodziców dotknęły nie tylko człowieka ale i całe stworzenie, cały świat materialny.
M
mikron
5 stycznia 2012, 01:36
wydaje mi sie, ze ta dyskusja dotyczy nieszczesc, ktore latwo polaczyc z grzechem swoim (np. pycha) albo zlem, ktore kieruje postepowaniem innych ludzi, wyrzadzajacymi nam krzywde. To jest stosunkow prosty do zrozumienia rodzaj zla: grzeszni ludzie krzywdza siebie lub innych. Ale co ze zlem, ktore wydaje sie byc zupelnie od ludzi niezalezne? Wezmy przypadek tysiecy ludzi ginacych w meczarniach w wyniku trzesienia ziemi. Gdzie jest ich "wina" czy "niemadrosc"? Przeciez nie ich pycha lub glupota sprowadzila na nich cierpienie. Nie zlo wyplywajace z blizniego pozbawilo ich zycia lub zdrowia, ani nie zabralo im dorobku zycia. Jakie jest tu wytlumaczenie?
LS
le sz
5 stycznia 2012, 01:06
Effa, mnie tylko zastanawia, skąd na świecie biorą się choroby, cierpienie, przemoc - i jaki jest stosunek Boga do tego. Nie osądzam i nie stwierdzam,  że to boże dzieło. Potrafisz odpowiedzieć na te pytania? Skąd to i po co? Jakie masz na ten temat zdanie? @belka, pytasz skąd choroby, cierpienie, przemoc? Częściowo powinieneś potrafić sam sobie odpowiedzieć. Pan Bóg stworzył ludzi obdarzając ich rozumem aby rozeznawali i wolną wolą aby dokonywali wyborów. A korzystając ze swojej wolnej woli i dokonując wyborów człowiek nie zawsze wybiera dobro... i w ten sposób na świecie pojawia się zło. Przecież to nie Pan Bóg dokonuje tej przemocy o którą pytasz lecz człowiek! A skoro pojawia się przemoc i generalnie zło, to pojawia się i cierpienie. A gdy na zło nie odpowiada się dobrem lecz zemstą/odwetem, to tworzy się cały łańcuch zła. Jak Ciebie ktoś oszuka i wciśnie Ci fałszywe pieniądze to chcąc być uczciwym powinieneś je oddać do banku. Wówczas na zło odpowiesz dobrem, tyle że wtedy stracisz bo nikt Ci nie zwróci ich równowartości. Ale jak będąc niewinnym i nie chcąc niewinnie ponosić konsekwencji ulegniesz pokusie i pozbędziesz się ich puszczając je dalej w obieg to już bie będziesz niewinnym gdyż staniesz się oszustem/złodziejem dokładnie tak jak ten co Ciebie oszukał. Czasem nawet nie widać początków tego łańcucha zła. Jak ktoś ruinuje sobie zdrowie trując się używkami to jego potomkowie mogą być obciążeni genetycznymi wadami i nikt może nawet nie kojarzyć przeszłości pradziadka/ojca z chorobami wnuczka/dziecka. A czy to w/w  to jest wina Boga czy jednak człowieka? Chcąc uniemozliwić człowiekowi czynienie zła koniecznym byłoby pozbawić człowieka mozliwości wyboru, a więc pozbawić go wolnej woli. Ale wtedy to nie byłby już czlowiek lecz zaprogramowana marionetka działająca wg wprowadzonego programu/algorytmu. Bóg miał wybór: albo stwarzać czlowieka godząc się z tym że człowiek będzie nie zawsze wybierał dobro więc na świat wejdzie zło, albo nie godzić się na pojawienie się zła i w związku z tym nie stwarzać człowieka. Bóg uznał jednak że w sumie lepiej będzie człowieka stworzyć, godząc się na zaistnienie pewnego zła, ale dzięki temu umozliwić zaistnienie znacznie większego dobra. Pewną wskazówkę do odpowiedzi podaje też sama Biblia. Zasadniczą przyczyną jest grzech pierworodny. Póki czlowiek żył w przyjaźni z Bogiem, póki czlowiek ufał Bogu i zawierzał Mu siebie we wszystkim, to był szczęśliwy w raju. Ale z chwilą gdy zaczął niedowierzać Bogu i zachciał być samodzielnym i niezależnym od Boga, to jego wybory i działania zaczęły być niekoniecznie mądre i sam sobie zaczął szkodzić. Więc wskutek zerwania pierwotnej więzi z Bogiem ludzie utracili swój pierwotny stan braku chorób, cierpienia, śmierci. Zajrzyj do Listu do Rzymian. Św. Paweł napisał w nim m. in. (Rz 5,12-19): 12 Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli... 13 Bo i przed Prawem grzech był na świecie, grzechu się jednak nie poczytuje, gdy nie ma Prawa. 14 A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść. 15 Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. 16 I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów. 17 Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa. 18 A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. 19 Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi.
V
veritas
4 stycznia 2012, 23:21
Mat.24.21 Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie.  Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony. A czyje to będzie dzieło - Boga czy szatana?
B
belka
4 stycznia 2012, 22:21
Effa, mnie tylko zastanawia, skąd na świecie biorą się choroby, cierpienie, przemoc - i jaki jest stosunek Boga do tego. Nie osądzam i nie stwierdzam,  że to boże dzieło. Potrafisz odpowiedzieć na te pytania? Skąd to i po co? Jakie masz na ten temat zdanie?
F
Faustyna
4 stycznia 2012, 22:03
Cierpienie jest wielką łaską. Przez cierpienie dusza upodabnia się do Zbawiciela, w cierpieniu krystalizuje się miłość. Im większe cierpienie, tym miłość staje się czystsza.
F
Fatima
4 stycznia 2012, 21:48
MATKA BOŻA: Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On zechce na was zesłać, jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany, oraz jako wyproszenie nawrócenia grzeszników?
K
klara
4 stycznia 2012, 21:40
Drogi jazmigu, zło i cierpienie są nie tylko głównie, ale zawsze!!! skutkiem działania szatana. Pan Bóg nigdy nie zsyła cierpienia. Czyli stygmaty św.o.Pio były skutkiem działania szatana?
STANISŁAW SZCZEPANEK
4 stycznia 2012, 21:12
Zło i cierpienia na świecie to głównie skutek działania szatana, a nie Boga, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że w niektórych przypadkach Bóg bezpośrednio karze grzeszników różnymi ciepieniami lub śmiercią. Jest to jednak wyjątek od reguły. Drogi jazmigu, zło i cierpienie są nie tylko głównie, ale zawsze!!! skutkiem działania szatana. Pan Bóg nigdy nie zsyła cierpienia. On został z nami po to, aby ten krzyż dźwigać razem z nami.
LS
le sz
4 stycznia 2012, 21:07
Kapitalny tekst! Powinien być czytany każdej niedzieli w ramach kazania :-) Ale nawet po komentarzach pod nim widać jak bardzo zakorzeniony jest tak pogański obraz Boga, że nie mający nic wspólnego z chrześcijaństwem.
AC
Anna Cepeniuk
4 stycznia 2012, 20:22
~Jazming - jesli uważasz, że Bóg zsyła na ludzi cierpienia..... to bardzo zachęcam Cię do sięgniecia po książke Ojca Prusaka. On tam dość szczegółowo i w oparciu o doświadczenie swoje i innych to wyjaśnia. No, chyba, ze wiesz lepiej.... Niektóre z Twoich zdań świadczą prawie o tym, że wiesz nawet lepiej niż Pan Bóg - no, albo tak samo jak On. I nie jestem ciekawa skąd to wiesz. Pozdrawiam
WD
Wojtek Duda
4 stycznia 2012, 20:21
bardzo ciekawy artykuł. Pisanie że Pan Bóg jest lub nie jest tyranem, nie ma kompletnie sensu. wiele rzeczy to forum już widziało, ale sugestii, że Pan Bóg może być tyranem tego chyba jeszcze nie było.
jazmig jazmig
4 stycznia 2012, 19:38
belka:No dobrze.. to jeśli nie Bóg zsyła na nas choroby, cierpienie itp. to kto? Gdzie jest ich źródło? I czemu Bóg dopuszcza do tego, żebyśmy cierpieli i nas nie uzdrawia swą boską mocą - przynajmniej nie zawsze??? Czemu patrzy na głodujące dzieci w Afryce, na terror w Meksyku... hm. Pan Bóg stworzył świat tak, jak uznał za stosowne. Nie jest on i nie będzie nigdy rajem, bo po Adamie i Ewie nie jest to możliwe na tym świecie. Może się nam ten świat nie podobać, ale i tak nic na to nie poradzimy i musimy czekać do swojej śmierci lub do sądu ostatecznego. Nie musimy czekać bezczynnie, nawet nie powinniśmy. Dobre postępowanie, pomoc bliźnim, modlitwa, unikanie grzeszenia itp. to rzeczy jak najbardziej słuszne i potrzebne. Zło i cierpienia na świecie to głównie skutek działania szatana, a nie Boga, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że w niektórych przypadkach Bóg bezpośrednio karze grzeszników różnymi ciepieniami lub śmiercią. Jest to jednak wyjątek od reguły.
jazmig jazmig
4 stycznia 2012, 19:32
 Kiepska antropomorfizacja Pana Boga. Jest niewątpliwym faktem, że Bóg zsyła na ludzi różne cierpienia, Sodoma i Gomora są tego przykładem, a wiele ksiąg Starego Testamentu zawiera wiele opisów cierpień, jakie Bóg zesłał na ludzi za ich przewinienia, głównie za bałwochwalstwo. Księga Hioba opisuje cierpienia Hioba, których doznał od szatana za przyzwoleniem Boga. Bóg mu  to wszystko potem wynagrodził, ale cierpienia wcześniej umożliwił. Zatem nie sprzeczając się o fakty, przejdźmy do omówienia tego zjawiska. Pisanie że Pan Bóg jest lub nie jest tyranem,  nie ma kompletnie sensu. Nie znamy celów ani motywów działania Boga i pozostaje nam wiara w Jego nieograniczone miłosierdzie. Jest oczywiste, że nie każde nasze cierpienie jest skutkiem Jego działania, więc przypisywanie wszystkiego Panu Bogu nie ma sensu. Zawsze jednak można się do Niego modlić o łaskę i miłosierdzie, gdy doznajemy jakichś cierpień.
AC
Anna Cepeniuk
4 stycznia 2012, 18:06
Super fragment. Bardzo dziękuje za opublikowanie..... To utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że "deminiczne" obrazy Boga są w nas..... Warto więc podjąć pracę nad sobą. Mnie odsobiście bardzo pomogły zarówno książki Ojca Anzelma Gruna, konferencje ks. Krzysztofa Grzywocza - "O uczuciach niekochanych" i "Wartość człowieka" i tego  typu. Zwieńczeniem była ostatnio przeczytana książka Ojca Jacka Prusaka " Poznaj siebie, spotkaj Boga" ~belka - Twój obraz Boga Ojciec Jacek nazywa demonicznym. Bardzo Ci współczuję.... Pozdrawiam
B
belka
4 stycznia 2012, 17:49
No dobrze.. to jeśli nie Bóg zsyła na nas choroby, cierpienie itp. to kto? Gdzie jest ich źródło? I czemu Bóg dopuszcza do tego, żebyśmy cierpieli i nas nie uzdrawia swą boską mocą - przynajmniej nie zawsze??? Czemu patrzy na głodujące dzieci w Afryce, na terror w Meksyku... hm.