"Sam mówię o sobie od dawna, że jestem antyklerykałem, ponieważ klerykalizm jest złem, które wypacza misję kapłańską".
Rozmowa została opublikowana po raz pierwszy w styczniu 2018 roku. Całość archiwalnej rozmowy z biskupem znajdziesz TUTAJ >>
Michał Lewandowski: Czy pewnego rodzaju dystans, jaki tworzy się miedzy księdzem a ludźmi z racji tego, że jego postać jest otoczona pewną estymą społeczną, może przeszkadzać księdzu w ewangelizacji?
Bp Tadeusz Pieronek: Widzę, że zmierza pan w kierunku pytania o klerykalizm?
Wielkimi krokami.
Co to jest klerykalizm?
Na pewno jest to negatywne pojęcie.
Zajrzałem do słownika, gdzie wyczytałem, że kler to jest po prostu "ogół duchowieństwa". Dzisiaj, szukając w sieci tego słowa, natknąłem się na markę znanych mebli. Natomiast "klerykalizm" jest czymś, co tworzyło się przez wieki, miało różne formy i znaczyło zawsze to samo. To znaczy dominację duchowieństwa nad tymi, których mogli sobie podporządkować.
Pokusa władzy politycznej?
Klerykalizm nie był taki, że ksiądz chciał być królem, ale inne stanowiska i godności były bardzo łakomym kąskiem. Sam mówię o sobie od dawna, że jestem antyklerykałem, ponieważ klerykalizm jest złem, które wypacza misje kapłańską.
W jaki sposób?
Takich form jest bardzo wiele. Po pierwsze to jest pycha, czyli patrzenie na drugiego z góry przy jednoczesnym patrzeniu na siebie jak na postać z pomnika, której zdanie jest absolutnie najważniejsze. Jest to jakaś forma ubóstwiania siebie.
Czyli pierwsze przykazanie?
Tak, w pysze czci się samego siebie. Drugim powodem klerykalizmu są atrybuty wielkości: strój, miejsce przy stole, pierwszeństwo, tytuły. Te sprawy są w Kościele i można przyjąć je zupełnie spokojnie, ale można przypisać im moc, która podnosi ludzi nimi obdarowanych ponad innych.
Księża chcą zostawać prałatami i biskupami?
Mało który "kleryczyna" czy ksiądz by nie chciał. Zostać biskupem to jedno, bo są wtedy nowe święcenia, ale niektórym wystarczyłyby jakieś pstre czerwone wstążeczki, które można na siebie założyć i wynosić się przez nie nad innych.
Z czego to wynika?
To jest działanie dwukierunkowe. Z jednej strony chęć wywyższania się i uzyskania pewnej pochwały za osiągnięcia, a z drugiej chęć bycia podziwianym oraz tworzenie sobie pewnego zaplecza ludzi, których nagrodziło się tytułami, więc oni na pewno będą teraz klaskać.
Skomentuj artykuł