"Cierpiał wiele, ale oddawał Bogu swoje cierpienie". Tak wyglądały ostatnie msze ks. Tischnera

(fot. DEON.pl / AP)

Tischner, odkąd zachorował, stara się celebrować w domu msze święte. Gdy ma jeszcze głos, zaprasza na nie chętnie rodzinę, przyjaciół, łopuszańskich sąsiadów. Ołtarzem staje się domowy stół. Tischner cieszy się ze wszystkich gości. Gdy o wyznaczonej godzinie kogoś jeszcze nie ma w pokoju, mówi, żeby poczekać, aż zapowiedziany uczestnik dojdzie.

Wtedy też czasem jeszcze asystuje przy rozdawaniu komunii świętej w kościele w Łopusznej. Częściej jednak to ks. Jerzy Raźny koncelebruje domowe msze z Tischnerem. Ponieważ w pierwszym etapie choroby Tischner nie może przełykać, przyjmuje tylko przez rurkę Krew Pańską.

Gdy po drugiej operacji traci głos – nie rezygnuje z mszy, ale potrzebuje zawsze drugiego kapłana, który wypowie słowa konsekracji. Wtedy ks. Raźny jest u niego regularnym gościem w domu w Łopusznej. To również on udzieli Tischnerowi sakramentu namaszczenia chorych niedługo przed śmiercią filozofa. W Krakowie na Kanoniczej Tischner może sprawować liturgię dzięki ks. Adamowi Niwińskiemu z parafii Wszystkich Świętych, w której Tischner mieszka i gdzie zaczął tuż przed chorobą głosić kazania. W późniejszym czasie to właśnie ks. Niwiński będzie odprawiać przy łóżku Tischnera liturgię.

Tischnerowi wierny jest także o. Marek Donaj, z którym spotkał się na Skawińskiej jako szpitalnym kapelanem. Augustianin będzie koncelebrować z kapłanem msze, udzieli mu (pierwszego) sakramentu namaszczenia chorych. Zostanie też jego spowiednikiem. Tischner będzie się odwdzięczać szczerymi rozmowami o kapłaństwie – o. Donaj niewiele wcześniej przyjął święcenia.

W pierwszym etapie choroby Tischner nie może przełykać, przyjmuje tylko przez rurkę Krew Pańską. Gdy po drugiej operacji traci głos – nie rezygnuje z mszy.

Spotkania o wymiarze sakramentalnym dokonują się również w innych okolicznościach. Mszę podczas odwiedzin sprawował przy łóżku chorego kapłana również bp Kazimierz Nycz. Między innymi specjalnie w Wielki Czwartek, zwyczajowo uważany za święto kapłanów, przyjeżdża razem z ks. Niwińskim do Łopusznej i odprawiają mszę. W chorobie zbliżył się do Tischnera także, zwłaszcza w modlitwie, metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski – był pierwszym kapłanem przy łóżku Tischnera po pierwszej operacji, potem przy jego trumnie, przy której pogrążył się w modlitwie.

Gdy Tischner nie jest już w stanie uczestniczyć w mszach, wówczas liturgia odprawiana jest przy jego łóżku. W święto 3 maja 2000 roku prosi, by na prowizorycznym ołtarzu położyć Order Orła Białego.

W chorobie wybór Tischnera nie tyle „jak”, co „z kim” żyć, staje się bardzo klarowny.

Wcześniej lubił też słuchać, gdy sam, nie mając sił na modlitwę, jak ojciec Donaj, siedząc na skraju szpitalnego łóżka, ściszonym głosem odmawiał brewiarz.

W chorobie wybór Tischnera nie tyle „jak”, co „z kim” żyć, staje się bardzo klarowny. Być może nie ma mocniejszego na to świadectwa niż wspomnienie niewierzącego Leszka Kołakowskiego, które filozof skreślił niespełna rok przed własną śmiercią. Przywołał swoje ostatnie spotkanie z Tischnerem w londyńskim szpitalu:

„Nie miał już długiego życia przed sobą; jak mi mówiono, nie przerażało go umieranie. Powiadał przecież, że nie Bóg wynalazł śmierć ani człowiek, ale diabeł (kto wie, czy tak było, lecz jest to możliwa interpretacja działalności węża w raju). Cierpiał wiele, ale oddawał Bogu swoje cierpienie i nie skarżył się nigdy”.


Fragment pochodzi z książki "Tischner. Nadzieja na miarę próby. Ostatnie słowa"


Szukacie dobrych tytułów religijnych albo lifestylowych? Świetnie się składa - wybraliśmy dla Was najlepsze propozycje z wydawnictwa WAM! Szukajcie ich na naszej stronie, Facebooku i Instagramie pod hashtagiem #książkatygodnia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Cierpiał wiele, ale oddawał Bogu swoje cierpienie". Tak wyglądały ostatnie msze ks. Tischnera
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.