Tym razem ks. Jan po raz kolejny wychodzi poza konwencję i w przebraniu człowieka-nietoperza salomonowo wprost rozsądza dylemat: "co wypada, a czego nie wypada robić księdzu".
.... ---> Przepraszam, ale tyle na ten temat... czuję się jakoś... skonfundowana przykładami jako odpowiedzią...
KK
ks. Krzysztof Spławiński
22 maja 2014, 00:29
Drodzy Państwo. Ksiądz nie ma obowiązku być zawsze miłym i wesołym Głosicielem Ewangelii. Jego zadanie to autentyczne głoszenie Ewangelii. Jeśli robi to w sposób radosny, chwała mu za to. Pamiętajmy jednak, że nie do każdej ewangelicznej treści pasuje "uroczy" ksiądz, z fajną miną. Czasami trzeba upomnieć wiernych, a tego nie robi się z uśmiechem na twarzy. Serdecznie pozdrawiam mojego Kolegę ks. Jana i Was Drodzy Państwo. ks. Krzysztof Spławiński. Duszpasterz, katecheta.
K
Kawod
22 maja 2014, 00:19
Moim zdaniem w dzisiejszych czasach bardzo ważna jest ewangelizacja w wesoły "przyciągający wzrok" sposób. Jeżeli nie dochodzi to profanacji lub zgorszenia. Wygłupy księdza bądź występ zakonnicy nie zaliczają się do powyższych, więc ja nie widzę problemu. A warto zwrócić uwagę na owoce tych działań. Jeżeli są dobre to po co się czepiać?
Niestety znowu poczciwy ks. Jan mąci przez to, że posługuje się bardzo nieścisłymi kategoriami. A przez to mając - co do tego nie mam żadnych wątpliwości - dobre intencje, robi tyle samo dobrego, co złego :(
Bo co to znaczy, że księdzu nie wypada mieć pornografię w komputerze, tudzież być niemoralnym? Nie wypada, to kręcić się przy stole i dłubać w nosie. A pornografia w księdzowym komputerze to coś znacznie poważniejszego, niż coś, co nie wypada. To oznaka, że coś z tym jego kapłaństwem szwankuje, że się zagubił i potrzebuje nie tylko nawrócenia i - chyba - ostrej reprymendy, ale także konkretnej pomocy!!!
J
Jola
21 maja 2014, 21:18
Ksiadz Jan jest nie tylko uroczy. Jest mądry, bardzo mądry, dlatego mmoże niektórzy nie moga się połapac. Przypominam, że św Franciszek rozebrał się do naga na rynku- przełamał bardzo ścisłą konwencję swego czasu, by w ten sposób wyrazić coś o wiele ważniejszego niż konwencja. KAzał też bratu, który nie miał odwagi pójśc do Asyżu, vy głosic kazania- pójśc tam i głosić kazania nago. Tak też nalezy odczytywac śpiewanie siostry Cristiny(kocham ją) - jako niezwykłą i piękną ewangelizację. I skuteczną! Popatrzcie na oczy jurora pełne łez! Świętośc charakteryzuje się wolnością. DObry i dziecięcy kontakt z Bogiem daje taka wolnosc, śmiałośc, jasność. Protestują zasupłani.
N
nn
21 maja 2014, 19:14
ksiadz moze doktorat ma, ale to ksiedza tlumaczenie nt.konwencji to watpliwe dosyc,
sam moze rozumie o czym chcial mowic, ale ja nie zrozumialem,
taka konwencja?
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
21 maja 2014, 17:40
Jakoś zupełnie, ale to zupełnie mnie to tłumaczenie nie przekonało. Bardzo powierzchowne podejście do tematu. Owszem, czasem konwencje trzeba łamać i jakoś dotrzeć ze Słowem, tylko coś mi się wydaje, że proporcje są już mocno zachwiane i cut tej "konwencji" czy usprawiedliwiania konwencją za dużo.
Sacrum i profanum jest już zupełnie wymieszane. Nie mam nic przeciwko, by księża zagrali w piłkę nożną czy nawet siatkówkę plażowe versus blondynki. Ale w spodenkach gimnastycznych i t-shirtach a nie w habitach. Nie mam nic przeciwko temu, by ksiądz czy siostra zakonna zatańczyła - ale na weselu rodziny.
Nie mam nic przeciwko temu, by zakonnica wystartowała w Voice of Italy (z zastrzeżeniem które zrobiłem na fejsie - co będzie, jeśli dla kariery zrzuci habit?), ale niech wystąpi w "cywilkach" skoro śpiewa "cywilne" piosenki. Czy zmniejszy to radość jej towarzyszek? Czy będzie to za maly show i jednak musi być w habicie? Stroju, który stworzono w dosyć określonym celu.
Już pomijam, że są dokumenty kościelne, które jasno określają co wolno co nie, i księdzy - jakby by nie byl sympatyczny - nie może się "wydawać że", lub "jego zdaniem".
W
ww
21 maja 2014, 16:01
Księże Janie. Uważam, że ksiądz jednak uprościł sprawę trochę za bardzo. Dziś wszystko tłumaczy się konwencją. To taki dobry sposób na wytłumaczenie wszystkich dziwactw, a nieraz nawet zwykłego chamstwa, buractwa czy po prostu płycizny intelektualnej czy estetycznej i wielu innych postaw. Wystarczy powiedzieć, że to taka konwencja i to załatwia sprawę. Nie zgadzam się z tym. A jeśli chodzi o siostrę, to niestety odnoszę wrażenie, że jest ona wykorzystywana przez producentów programu do nabijania kasy. Normalnie, bez habitu, już dawno by odpadła - byli uczestnicy o wiele od niej lepsi.
Skomentuj artykuł