Czy katolik może zostać milionerem?

(fot. youtube.com)

To jest pytanie, które ma nas wyrwać ze stereotypów. Powinno być przemyślane, przedyskutowane. Kto z Was chciałby zostać milionerem? Chciałbym kiedyś głosić kazania na mszy na której będą sami milionerzy. Jak to osiągnąć? I co z tego, że ktoś zostanie milionerem?

Ks. Jacek Stryczek - duszpasterz akademicki, duszpasterz ludzi biznesu, pomysłodawca, współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia WIOSNA, znany z nowatorskich (w tym multimedialnych) kazań, PR-owiec, promotor społecznej odpowiedzialności biznesu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy katolik może zostać milionerem?
Komentarze (30)
JI
Jezius is not dead
24 kwietnia 2014, 02:22
Sorry ale mozecie mi wyjasnic o czym wy wlasciwie mowicie ? Chcecie powidziec ze KK i Papiez stworzyli jakis spisek majacy na celu odlaczyc ludzi od Boga ? Jezusa ? Nie ogarniam po co ta awantura? Mam nadzieje ze Jan sie tu pojawi albo ktos inny i mi wyjasni... NIech Pan BOg Wam poblogoslawi !!!
CW
Czy warto być mistrzem życia
12 kwietnia 2014, 09:56
Myślisz jan że nie wiemy o tym co piszesz . Wiemy i znamy to doskonale. Co ty proponujesz ? .  Proponujesz abyśmy z ambony powiedzieli ludziom że zwierzchnicy kościoła pomylili się i tak naprawdę Ojcem Jezusa nie jest Jahwe ? Proponujesz abyśmy powiedzieli że chrzest powinien być tylko w imię Jezusa ? . To wszystko zaszło za daleko. Struktury te są mocniejsze niż komunistyczny beton . Powinieneś wiedzieć , że jesteśmy także z krwi i kości . Gdzie ja pójdę będąc grubo po czterdziestce  . Jestem pewny że jeśli oddolnie zaczniemy mówić prawdę to kościół się bardzo szybko rozleci . Co jest lepsze według ciebie ?  Rozpad kościoła czy utrzymywanie go nawet w złych niezgodnych z Ewangelią strukturach . Myśl jan Pozdrawiam.
PZ
Pójdź za mną
16 kwietnia 2014, 09:58
Przedkładasz swoje materialne dobro nad prawdziwego Boga .
PZ
Paweł Zamorski
9 kwietnia 2014, 12:23
Jak najbardziej. Ale istnieje tylko jeden sposób, aby zostać bogatym: produkować dobra i dostarczać usługi (oczywiście jako katolicy poruszamy się w przestrzeni 10 przykazań + przykazanie miłości). Nie ma innego sposobu. Jeżeli ktoś jest w tym dobry, to zostanie wynagrodzony. Czy jest w tym coś złego, by być dobrym? :-) 
J
ja
8 kwietnia 2014, 21:32
Jeśli już, to na chwilę. W żadnym wypadku na dłużej. Nie nadaję się do czynienia dobra przez pieniądze. Mogę rozdać. Im szybciej tym lepiej. Problem z głowy.
JN
jeszcze nie milioner
3 kwietnia 2014, 10:39
Nie "może", a POWINIEN. Powinien po to, by móc odpowiedzialnie pomagać innym, potrzebującym, biednym. To nie ma nic wspólnego z chciwością. Kupno Bentleya jest nieodpowiedzialne i jest przejawem nie tylko głupoty, ale i niedojrzałości i chciwości. Natomiast wykupienie na kilka lat obiadow dla biednych dzieci w wiejskiej szkole - to jest zadanie dla katolika milionera.
JN
jeszcze nie milioner
3 kwietnia 2014, 11:18
Wykupienie oczywiście w sposób ewangeliczny: niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa.
CP
chciwość piekielną pułapką
1 kwietnia 2014, 08:21
Ostrzeżenie przed chciwością  (Ew. według św. Łukasza: 12, 16 — 21)  Możnemu ziarno obrodziło, szczęśliwy tak rozważał w sobie:  — zboże się w spichrzach nie zmieściło, co ja z tym dobrem teraz zrobię?!  Wiem! Trzeba zburzyć te spichlerze, zbudować nowe, lepsze, większe!  Tańczył i śmiał się, śmiał się szczerze, tak wielkie było jego szczęście:  — Ogromne moje są bogactwa, przyszłości wcale się nie boję,  nadszedł czas picia i próżniactwa, bo wszystko to jest moje, moje!  Nagle zatrzęsły się niebiosa, aż się pod ziemię słońce skryło,  Pan Bóg powiedział wielkim głosem: — Głupcze! Nic twego tu nie było! Jeszcze tej nocy o twą duszę upomnę się i ją zabiorę!  To wszystko nie jest twoje, głupcze, bo życie twoje — nie jest twoje!  Ten, kto gromadzi sam dla siebie, Jest w duszy nędzny i ubogi  I taki właśnie stanie w niebie, Stanie przed sprawiedliwym Bogiem  Bóg nas ostrzega przed chciwością, Ostrzega pysznych i bogaczy!  Samo bogactwo  jest nicością, bez dobra w sercu  nic nie znaczy!  Lusia Ogińska
Ż
życzliwy
1 kwietnia 2014, 02:38
"Chciałbym kiedyś głosić kazania na mszy na której będą sami milionerzy". No tak, szczególnie w Polsce resortowym dzieciaczkom i wnukom. No i załapać się można za takie właściwe "kazanie". Trzeba by tylko z Panem Żyłką pogadać o odpowiednim luziku, pustym piekle, Bożym Miłosierdziu i otwieraniu się na wszystko...  reszta, to mały pikuś.
G
g
1 kwietnia 2014, 20:54
A to w ramach nowej reewangelizacji jak znalał
A
Aldi
31 marca 2014, 22:15
byle nie był niewolnikiem tych milionów ... Gorzej się mają drobni ciułacze, którzy z każdrgo grosiwa zrobili bożka. W sklepie podszedł do mnie bezrobotny prosząc o 10 gr bo mu zabrakło na zakup cukru. Dałam, bo sama nie uzywam cukru. Potem spotalismy się przy pasztetach. Spytał się, który najtańszy. Pokazałam mu ten, który sama kupiłam - bo nie stać mnie na "pełnowartościowe" wędliny. A bezrobotny odszedł. Nie wim, kto z nas był większym niewolnikiem 2 zł - ja kupując pasztet czy on - cukier. Bill Gets oznamił że jest katolikiem. szkoda jednakoż ze popiera aborcje. 
G
Ginter
31 marca 2014, 19:27
Co tak na prawdę jest dzisiaj wartością? Skąd biorą się te miliony? Człowiek potrzebuje dzisiaj jedzenia, odzienia, mieszkania, samochodu, energii, ochrony zdrowia, wiedzy i rozrywki. Za to człowiek płaci drugiemu swoim potem wyrzeczeniami, czasem urwanym z życia rodzinnego. Jeśli ktoś chce na tym dzisiaj zarabiać miliony, zwykle nie odbywa się to bez oszustwa. Przedmioty produkuje się tak by się psuły, ubrania robią biedni Chińczycy pracując jak niewolni, domy budują często oberwańcy którym ledwo starcza do pierwszego za psi grosz - dorabiają się ludzie zachłanni ich prezes, zarząd, producenci i pośrednicy. Na medycynie miliony zbijają hohsztaplerzy wciskający podejrzane medykamenty, w rolnictwie miliony zarabia się na hemizowanej i genetycznie zmodyfikowanej żywności. W tzw kulturze i rozrywce miliony zdobywa się robiąc z siebie szmatę, zaprzedając własne wartości.
T
tomi
31 marca 2014, 18:36
Czy katolik moze byc milionerem? Może, ale tylko z rzadka.  Kiedy? 1. Jak odziedziczy w spadku. 2. Jesli jest tworca, wynalazca, ktoremu udaja sie szczesliwie sprzedac swoja tworczosc, wynalazek szerokiemu gronu odbiorcow. W innych przypadkach bogactwo jest okupione roznymi malo katolickimi zachowaniami. Dlaczego? Poprostu tak jest ten swiat zbudowany, ze dobr jest mniej niz chetnych do ich nabycia. A kto chce miec musi to jakos zdobyc czyli kupic jak najtaniej czy wyszyrpnac innemu. Nawet najbardziej moralny zdaje sie biznes jest okupiony czyims cierpieniem. Czy to staruszek, ktorych nie stac na produkty, uslugi, czy zle wynagradzanych pracownikow, czy wcielania w zycie sprzecznym z prawem Bozym idei i decyzji, zabieraniem pracy, upadkiem konkurencji, nie mowiac juz o jakichs kantach i szfindlach. Nawet lekarz zyje z leczenia pacjentow, ktorych nie stac na te uslugi, ale musza zaplacic a pozniej chodza glodni.  Ksiadz wielokrotnie rowniez boryka sie z podobnym problemem. A czy jak ktos jest juz uczciwie bogaty powinien sie dzielic z innymi. Tak i nie. Jesli tak, to umiejetnie, z wyczuciem, cicho, dajac radosc, czy wedke a nie rybe. Natomiast nie powinien dawac tym ktorzy nie maja, a ich celem jest tylko miec i brac, takich nigdy sie nie nakarmi.  
ŚK
świadomy katolik
31 marca 2014, 15:39
Gdy słysze argumentację typu "Nie możesz służyć Bogu i mamonie" albo "Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego" to nie wiem czy mam się śmiac czy płakać nad poziomem wiary i obrazu Boga jaki noszą w sobie niektórzy katolicy. Gdzie w Piśmie Świętym jest napisane że bagactwo jest złe? Albo gdzie Kościół naucza, że bycie bogatym jest czymś niewłaściwym? Jest wręcz przeciwnie, polecam poczytać Encyklikę "RERUM NOVARUM" i wszystkie poźniejsze Encykliki społeczne, w których papieże mówią o tym, że posiadanie jest czymś dobrym i jest naruralnym prawem człowieka. Ewangelia natomiast mówi, że złem jest gdy bogactwo staje się celem samym w sobie, jakby bożkiem. Natomiast w przytoczonym materiale chodzi o to, że bogactwo może służyć do tego, aby czynić dobro w świecie. Można wspomagać dobre dzieła i tym samym służyć Panu Bogu... a nie mamonie. Oczywiście bogactwo może zaślepić jeżeli nie służy nam jako środek do innych większych (czytaj. Bożych) celów. Gdy sprawia, że czujemy się kimś lepszym, gdy zaczynamy pokładac nadzieję w naszych bogactwach, że to one są naszeym zabezpieczeniem i one gwarantują nam szczęście. Wtedy rodzi się w nas dużo pychy, a za tym często idzie odrzucenie Pana Boga. Więc drogi katoliku... bądź bogaty i czyń dzięki temu dużo dobra. Ale swoją nadzieję pokładaj zawsze w Panu Bogu, a nie w bogactwach.
ŚK
świadomy katolik
31 marca 2014, 15:41
sorki za literówki w komentarzu
T
tomcat30
31 marca 2014, 14:16
Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego...
S
Sepiah
31 marca 2014, 22:36
A wie Pan przynajmniej czym jest wspominane w Biblii ucho igielne? Polecam troche poaktualizować Słowo w swoim życiu zanim będzie Pan rzucać w przestrzeń cytaty, bez żadnego komentarza.
AJ
arek j
31 marca 2014, 13:16
Strefa podwyższonego sensu? Ksiądz - dla mnie to jest bez sensu.  Niech Ksiądz zapyta, kto chce zostac Świętym. Czym jest strefa? Kto jest wyznacznikiem strefy? A co to strefa obniżonego sensu? Nie można służyc Bogu i mamonie. Takie refleksje,
G
Ginter
31 marca 2014, 13:07
Gdy nazbieram garść pieniędzy, chcę je wydać jak najprędzej, jak w materac wepcham je to kręgosłup mi się gnie ;)
L
leszek
31 marca 2014, 12:51
Najlepiej posłuchać co ks. Stryczek mówi, a nie wymądrzać się na podstawie tytułu. Ale każdy ma na co zasługuje, jednych te rekolecje mogą  nakłonić do zastanowienia się nad pewnymi sprawami, a dla drugiego będzie to inspiracja do zrzędzenia i wyrzekania.
G
Ginter
31 marca 2014, 13:13
Ksiądz JWS, mój komiksowy bohater :))) to taki Zorro co broni bogatych przed biednymi :)))
31 marca 2014, 11:02
Kolejny palący problem polskich katolików.
31 marca 2014, 09:44
Ks. Fabian Błaszkiewicz wydał przecież o tym cały audiobook ("Blogosławiony Bogacz"). Swego czasu sporo się o tym mówiło i pisało.
K
Krzyśna3
31 marca 2014, 09:26
Kto dzisiaj pracując uczciwie i liczy się z prawem moralnym i państwowym, i ludźmi w PL może zostać milionerem?
E
elisa
31 marca 2014, 10:52
ludzie pracujący na etacie nigdy nie będą milionerami. Ogólnie rzecz biorąc "pieniądze nie są celem. Pieniądze nie mają żadnej wartości. Wartość mają marzenia, które pieniądze pomogą zrealizować" (Robert Kiyosaki)
D
Dziejopis
31 marca 2014, 12:46
Znam paru bardzo porządnych milionerów. Wbrew obiegowej opinii pierwszego miliona wcale nie trzeba ukraść. Inna sprawa, że nic nie ma za darmo, a uczciwe samodzielne wypracowanie takich pieniędzy musi być okupione ogromnym trudem i wyrzeczeniami na różnych polach.
S
Sepiah
31 marca 2014, 13:10
Odpowiedz jest w Twoim pytaniu. TO uczciwy i liczący się z prawem moralnym, państwowym i z ludźmi może zostać milionerem.
S
Sepiah
31 marca 2014, 13:13
Nie widzę związku i nie rozumiem pewności w głosie. Decyduje Pani o tym, kto może, a kto nie może mieć pieniądze?
M
Marcin
31 marca 2014, 09:22
Św. Franciszku módl się za nami.
M
misjonarz
31 marca 2014, 15:19
Jestem "milionerem" :-). Żartuję, bo jestem biedny jak przysłowiowa mysz kościelna, ale............: nie muszę kupować: śpiewu ptaków,szumu wiatru, promieni słońca, czy bzyczenia pszczół :-). Nie muszę kupować szumu rzeki, potoków, pięknych widoków gór, lasów. Mam pod dostatkiem: ścieżyn leśnych, łąk, pól. Mam pod dostatkiem: drzew, kwiatów, traw, czy nawet zarośli. Ponadto: mam tyle sił i wytrzymałości, że godzinami mogę: spacerować, biegać, jeździć na rowerze. Mogę zachwycać się do woli pięknem stworzonego świata. Aaa właśnie - "wszystko mogę", chociaż nie wszystko przynosi mi korzyść :-). Same "naj", obfitość, czyli dużo, bardzo dużo, noo, czyli lepiej niż niejeden milioner :-), co to musi wsiadać do najlepszych "fur" aby gdzieś się udać, lub wciaż latać tylko w 1 klasie samolotem.   Ach to bogactwo, jest piękne, ponadto bogactwo duszy przewyższa bogactwa naturalne.