Czasami zdarza się, że kapłan przed udzieleniem rozgrzeszenia zadaje nam pokutę, która jest bardzo trudna lub niemożliwa do wypełnienia. Czy powinniśmy się na nią zgodzić?
Postanowiliśmy "oswoić" sakrament pokuty i odpowiedzieć na najczęstsze pytania związane z "wyzwaniem" z którym nie radzi sobie wielu katolików.
Spowiedź jest dla nas często wielkim wyzwaniem i przykrym obowiązkiem, odkładanym w dodatku na ostatnią chwilę. Dlatego poprosiliśmy doświadczonego duszpasterza i kierownika duchowego, Józefa Augustuna SJ, aby odpowiedział na najczęstsze pytania, dotyczące sakramentu pokuty. Oto drugi z trzech artykułów na temat spowiedzi, które przygotowaliśmy dla was na Adwent.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ część pierwszą: Spowiedź nie musi być przykrym obowiązkiem
Jeśli masz pytania dotyczące wiary, napisz do nas na adres zadajpytanie@deon.pl. W przyszłości odpowiemy na nie w podobnym cyklu.
***
Na czym polega zadośćuczynienie za grzechy?
Z wielu naszymi grzechami związana jest także krzywda wyrządzona bliźnim. Jesteśmy wówczas zobowiązani naprawić wyrządzone szkody, na przykład oddać rzeczy ukradzione lub też przywrócić dobre imię bliźniego, gdy zostało ono zniesławione. Wymaga tego ludzka sprawiedliwość. Rozgrzeszenie usuwa grzech, ale nie usuwa nieporządku, który powoduje. Człowiek przyjmując Boże przebaczenie, zobowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej swoim grzechem, ale w takim zakresie, w jakim to jest możliwe.
Chcąc wynagrodzić kradzież konkretnej osobie, czy muszę przyznać się przed nią do winy?
Możemy skradzioną rzecz oddać dyskretnie. Kościół pozwala nam zachować anonimowość i dzięki temu zachować nasze dobre imię. Takie postępowanie nie jest wyrazem kłamstwa. Chroniąc nasze dobre imię, możemy zachować dobre relacje z osobą, której wyrządziliśmy krzywdę. Przyznanie się do kradzieży mogłoby spowodować utratę zaufania i naruszenia więzi.
A czy mąż - żona winni przyznać się do grzechu zdrady małżeńskiej przed współmałżonką - współmałżonkiem?
Mając na względzie trwałość więzi małżeńskiej, teologia moralna odradza małżonkom wyznawanie sobie nawzajem grzechów małżeńskich. "Wiedza o zdradzie" jest bolesna i bardzo trudna do zaakceptowania. Ujawniona zdrada łatwo staje się źródłem utraty wzajemnego zaufania, a w konsekwencji także rozpadu małżeństwa. "Przejście ponad zdradą" do normalnych relacji małżeńskich wymaga od obu stron ogromnego duchowego zmagania i wysiłku, a nierzadko także pomocy terapeutycznej i kierownictwa duchowego. Małżonkowie mogą natomiast dawać sobie nawzajem świadectwo prawości sumienia; nie powinni jednak odsłaniać przed sobą pełnej intymności sumienia, jak czyni się to przed spowiednikiem. Właściwie rozumiana jedność małżeńska nie tylko nie wyklucza autonomii sumienia, ale wręcz ją zakłada. Małżonkowie nie odpowiadają przecież za swoje życie przed sobą nawzajem, ale jedynie przed Bogiem.
Na czym winno polegać nasze postanowienie poprawy? Przecież wiemy, że wiele naszych grzechów powtarza się już od lat. Przeczuwamy, że ten sam grzech będzie się nam dalej przydarzał. Czy możemy zatem obiecywać Bogu poprawę?
Możemy. To prawda, że nasze grzechy powtarzają się. Do ważności sakramentu pokuty wystarczy jednak decyzja poprawy i zerwania z grzechem podjęta w danej chwili, na spowiedzi. Prawdziwe nawrócenie nie dokonuje się przecież w jednej chwili, ono wymaga dłuższej walki wewnętrznej. Gdyby penitent nie miał woli zerwania z grzechem, winien to wyznać, a kapłan nie mógłby mu udzielić rozgrzeszenia. To nie kapłan bowiem przebacza grzechy. On jedynie deklaruje odpuszczenie ich w imieniu Boga. Grzesznik nie spowiada się kapłanowi, ale samemu Bogu, choć czyni to wobec kapłana jako przedstawiciela Kościoła. Kościół jest świadkiem odpuszczenia grzechów, ale nie jego autorem.
A czy wyznanie grzechów nałogowych, które - jak pokazuje życie - będą się powtarzać, dysponuje penitenta do otrzymania rozgrzeszenia? Czy nie nadużywamy Bożego miłosierdzia w takich sytuacjach?
Wola nawrócenia i postanowienie poprawy wystarczą do otrzymania rozgrzeszenia także wtedy, gdy ulegamy grzechom nałogowym i przeczuwamy, że siła nałogu może powrócić. Bóg nie oczekuje od nas rzeczy niemożliwych, a Jego miłosierdzie wyraża się w tym, że czeka cierpliwie na nasze pełne nawrócenie. Każda spowiedź jest znakiem miłosierdzia i zaproszeniem do jeszcze większej walki z grzechem. Gdy mamy szczerą wolę poprawy i wzbudzamy żal, nie powinniśmy się obawiać, iż nadużywamy Bożego miłosierdzia. Regularna spowiedź stanowi ważną pomoc w walce z nałogami.
Czy są grzechy, z których kapłan nie może udzielić rozgrzeszenia także wtedy, gdy penitent żałuje i postanawia poprawę.
Są to grzechy zastrzeżone Stolicy Apostolskiej i dotyczą przede wszystkim samych kapłanów. Grzechy te określa Kodeks Prawa Kanonicznego. To między innymi zdrada tajemnicy spowiedzi świętej oraz rozgrzeszenie przez kapłana wspólnika w grzechu w zakresie szóstego przykazania. Tylko Ojciec święty może udzielić rozgrzeszenia z tych grzechów.
A czy kapłan bez szczególnych uprawnień może udzielić rozgrzeszenia z grzechu aborcji?
Do niedawna grzech aborcji był zastrzeżony biskupowi diecezji i tylko on lub też kapłani w jego imieniu mieli prawo udzielania rozgrzeszenia. Papież Franciszek zniósł to ograniczenie najpierw na Jubileuszowy Rok Miłosierdzia, a po jego zakończeniu udzielił władzy odpuszczenia grzechu aborcji wszystkim kapłanom.
Czy wszyscy prawnie wyświęceni księża mogą spowiadać?
Nie wszyscy, ale tylko ci, którym biskup na terenie swojej diecezji udzieli jurysdykcji do spowiadania. Biskup może kapłanowi swojej diecezji odmówić władzy spowiadania dla ważnych racji, na przykład z powodu skarg na jego sposób spowiadania wiernych. Księża zawieszeni w czynnościach kapłańskich również nie mają władzy spowiadania. Wszyscy kapłani, także ci, którzy sami zrezygnowali z pełnienia posługi kapłańskiej, mogą rozgrzeszyć penitenta na łożu śmierci.
Na spowiedzi otrzymujemy pokutę. Co ona oznacza i czemu służy?
Przyjęcie pokuty zadanej na spowiedzi jest znakiem posłuszeństwa, pokory i skruchy. Ma ona także charakter ekspiacyjny, zadośćuczynienia Bogu za nasze grzechy. W naszym pokutowaniu nie chodzi najpierw, byśmy nieustannie wracali do naszych grzechów, ale raczej, byśmy doskonalili się w miłości do Boga i do naszych bliskich. Pokuta służy nie tyle "wymazywaniu" naszych grzechów, ile raczej wzrostowi w miłości Boga i ludzi. Piękno dobrych czynów wymazuje szpetotę i brzydotę naszych grzechów.
Czy penitent może nie przyjąć pokuty zadanej przez kapłana?
Może. Gdy pokuta jest niemożliwa lub bardzo trudna do spełnienia, penitent winien o tym poinformować kapłana i prosić o zmianę pokuty. Kapłan zadający pokutę bardziej wymagającą, kierując się duszpasterską rozwagą, winien zapytać dyskretnie penitenta, czy spełnienie tej pokuty będzie możliwe i czy penitent ją akceptuje. Spowiednik nie może zachowywać się, jakby był przełożonym penitenta, ale jak pokorny sługa, który sam będąc grzesznikiem, deklaruje - w imieniu Jezusa, mocą udzielonej mu władzy przez Kościół - łaskę odpuszczenia grzechów, po szczerym ich wyznaniu.
Czy musimy spowiadać się w konfesjonale?
Nie musimy. Choć konfesjonał pozostaje w Kościele zwyczajnym miejscem sprawowania sakramentu pokuty, niemniej gdyby penitent życzył sobie dla ważnych racji, by wyspowiadać się poza konfesjonałem, ma do tego prawo i może o to prosić. Kapłan nie powinien mu tego odmówić.
Czy można się spowiadać, jeżeli nie wypełniło się pokuty?
Można się spowiadać, ale należy wyznać to na początku spowiedzi. Spowiednik zdecyduje, czy będziemy dalej zobowiązani do wypełnienia "starej pokuty", czy też zwolni nas z niej. Gdyby zadana pokuta była dla nas uciążliwa, możemy prosić o zmianę tej pokuty. Winno to być jednak rozwiązane w szczerym i ojcowskim dialogu spowiednika z penitentem.
Dlaczego po popełnieniu grzechu ciężkiego nie wystarczy spowiedź powszechna, aby otrzymać rozgrzeszenie i móc przyjąć Komunię świętą?
Ponieważ tak zdecydował Jezus, ustanawiając sakrament pojednania. Udzielił bezpośredniej władzy Apostołom odpuszczenia i zatrzymywania grzechów. Zbiorowe, wspólne rozgrzeszenie w Kościele katolickim nie jest spowiedzią powszechną w rozumieniu protestanckim, ale jedynie duszpasterskim dostosowaniem spowiedzi indywidualnej do wyjątkowych, trudnych warunków duszpasterskich. Gdy na przykład w czasie wojny żołnierze idą do walki, kapłan może udzielić im "rozgrzeszenia zbiorowego". Jeżeli jednak będą mieli później okazję, są zobowiązani wyznać odpuszczone już grzechy w spowiedzi indywidualnej. Katechizm zaznacza, że wielka liczba wiernych do spowiedzi, na przykład w czasie pielgrzymek lub przed świętami wielkanocnymi, nie jest wystarczającą racją, aby udzielać "zbiorowego rozgrzeszenia".
Czy powinniśmy mieć stałego spowiednika?
Kościół tego od nas nie wymaga. Stały spowiednik polecany jest tym, którzy odbywają formację kapłańską, zakonną lub przygotowują się do ważnych życiowych zadań. Stały spowiednik posiadający umiejętność rozeznania duchowego może być ogromnym wsparciem dla poznania siebie i przygotowania się do dojrzałych decyzji. Stały doświadczony spowiednik polecany jest też osobom, które pełnią ważne funkcje publiczne w Kościele i społeczeństwie. Dzięki takiej pomocy duchowej będzie im łatwiej rozeznawać motywy swojego działania, by podejmować decyzje z rozwagą i odpowiedzialnością w duchu służenia braciom.
Czy spowiedź u stałego spowiednika można łączyć z kierownictwem duchowym?
Łączenie spowiedzi i kierownictwa duchowego winno być uzgodnione w bezpośredniej rozmowie z kapłanem. Penitent może łączyć spowiedź z kierownictwem. Gdyby penitent chciał korzystać jednocześnie z sakramentu pokuty i kierownictwa duchowego u tego samego kapłana, winien go o to poprosić. Spowiednik jednak ma prawo odmówić kierownictwa duchowego dla ważnych racji, na przykład braku doświadczenia duchowego. O ile każdy kapłan może rozgrzeszyć, jeżeli posiada jurysdykcję biskupa, to jednak nie każdy kapłan może być dobrym kierownikiem duchowym. Kierownictwo duchowe wymaga odpowiedniego doświadczenia i wiedzy.
***
Jeśli masz pytania dotyczące wiary, napisz do nas na adres zadajpytanie@deon.pl. W przyszłości odpowiemy na nie w podobnym cyklu.
Skomentuj artykuł