Czy św. Tomasz z Akwinu nosiłby maseczkę podczas Mszy świętej?

(fot. Anshu A / Unsplash // Carlo Crivelli / Public domain)
Dawn Eden Goldstein

Każdy katolik, który spędza trochę czasu w mediach społecznościowych, prawdopodobnie zetknął się ze współwyznawcami, którzy są głęboko podejrzliwi w odniesieniu do środków ochrony zdrowia publicznego.

Jaka jest właściwa odpowiedź duchowa na pandemię koronawirusa? Mimo iż wielu katolików stara się wykorzystywać ten okres jako „czas odnowy”, jak to określił pewien ksiądz, głośna mniejszość wypowiada się o pandemii słowami bardziej pasującymi do obrony tradycyjnych wartości niż do walki duchowej. Każdy katolik, który spędza trochę czasu w mediach społecznościowych, prawdopodobnie zetknął się ze współwyznawcami, którzy są głęboko podejrzliwi w odniesieniu do środków ochrony zdrowia publicznego. Wprawdzie te osoby przyznają, że ludzie bardziej narażeni na Covid-19 zasługują na szczególną ochronę, jednak sami stawiają opór wobec środków ostrożności, jakie mogłyby naruszać ich osobiste prawo do sprawowania sakramentów i traktują je jako wtrącanie się nadgorliwego rządu.

Ta mentalność podejrzliwości prowadzi niektórych katolików do wyśmiewania tych, którzy przestrzegają zaleceń ochrony zdrowia publicznego i postrzegania ich jako tchórzy, poddających się lękowi duchowemu. Jako poparcie dla swoich ataków wskazują na nauczanie Jezusa (Mt 16, 26), że dusza jest cenniejsza niż ciało. Niektórzy posuwają się nawet do twierdzenia, iż katolicy, którzy powstrzymują się od uczęszczania na publicznie sprawowaną liturgię z obawy przed Covid-19, są letni w swojej wierze.

Jak zatem odpowiedzieć tym, którzy twierdzą, że wierni, którzy przestrzegają zaleceń zdrowotnych, „bojąc się śmierci (…), podlegali niewoli” (Hbr 2, 15)? Proponuję odnieść się do św. Tomasza z Akwinu. W swojej Summie Teologicznej przedstawia on głębokie spostrzeżenia na temat lęku oraz cnoty, która go leczy, czyli męstwa. Niektóre z jego argumentów są szczególnie istotne w obecnych debatach.

DEON.PL POLECA

„Nie ma grzechu w obawie przed niepotrzebną utratą życia lub zdrowia.” Grzech jest z definicji czynem niemądrym. Ale, jak mówi św. Tomasz, „rozum podpowiada, że powinniśmy wystrzegać się zła, któremu nie potrafimy się oprzeć, a którego przetrzymanie nic nam nie daje. Dlatego nie ma grzechu, jeśli ktoś się boi”.

„Odpowiedzią na lęk nie jest bunt. Jest nią męstwo.” Lęk powinien prowadzić nas do proszenia Boga o wzrost kardynalnej cnoty męstwa. Jednak praktykowanie męstwa nie oznacza wystawiania Boga na próbę poprzez bycie lekkomyślnym. Akwinata mówi raczej, że męstwo wzmacnia nas, „ograniczając strach i łagodząc brawurę”.

Św. Tomasz powiedziałby, że ci, którzy wzywają katolików do przekraczania granic odpowiednich środków bezpieczeństwa, promują ducha lekkomyślności, który jest przeciwieństwem autentycznej cnoty.

Słowa „Modlitwy o pokój ducha” dają przykład męstwa w działaniu: „O Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.”. Mimo że „mądrość odróżniania jednego od drugiego” wywodzi się z cnoty roztropności, która kieruje innymi cnotami kardynalnymi, „pogoda ducha, by pogodzić się z tym, czego nie mogę zmienić” i „odwaga, by zmienić to, co mogę” są aspektami męstwa.

To prowadzi nas do ostatniego argumentu św. Tomasza: „Głównym przejawem cnoty męstwa nie jest agresja. Jest nim wytrwałość.” Czasami trzeba stawić czoła naszym lękom. Znany mi ksiądz mierzy się ze swoim strachem przed Covid-19, aby, stosując wszelkie środki bezpieczeństwa, nieść sakramenty pacjentom umierającym w szpitalach z powodu wirusa.

Św. Tomasz z Akwinu przyznaje, że są chwile, kiedy nie ma innej opcji niż „agresja” - podjęcie śmiałych działań przeciwko temu, co wywołuje lęk. Mimo to stara się podkreślić, że „głównym aktem męstwa jest wytrwałość, czyli raczej stanie nieruchomo pośród niebezpieczeństw niż uderzanie w nie”.

Akwinata nie poprzestaje jednak na tym. Anielski doktor, który żył w czasach, gdy w Europie istniało 19.000 lazaretów - szpitali izolujących ofiary trądu lub dżumy, daje ostrą odpowiedź tym, którzy mogliby się z nim nie zgodzić, twierdząc, że chrześcijańskim działaniem byłoby „zmężnieć”. Podkreśla, że wytrwałość nie tylko jest lepszym niż agresja wyrazem męstwa; jest również bardziej ludzka w jej szerszym rozumieniu.

„Wytrwałość jest trudniejsza niż agresja” - wyjaśnia św. Tomasz. Ma to sens, jeśli weźmiemy pod uwagę, że kiedy walczymy, atakujemy, ponieważ wierzymy, że mamy jakąś władzę nad naszym przeciwnikiem. Ale kiedy próbujemy być wytrwali, robimy to, ponieważ przyjmujemy, że nasz przeciwnik jest silniejszy niż my; „A trudniej jest - zauważa św. Tomasz - walczyć z silniejszym niż ze słabszym”.

Dlatego musimy prosić Pana o wzrost męstwa, abyśmy mieli siłę do znoszenia chwilowych niedogodności, większych czy mniejszych i mogli „wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach” (por. Hbr 12, 1). Ofiary, jakie ponosimy, ograniczając nasz udział w sakramentach, nie pozbawiają nas łaski, jak twierdzą obrońcy tradycyjnego podejścia. Bóg nie jest związany sakramentami. „Dawajcie” - mówi Jezus; dawajcie Bogu i bliźniemu, „a będzie wam dane” (Łk 6,38).

Św. Tomasz powiedziałby, że ci, którzy wzywają katolików do przekraczania granic odpowiednich środków bezpieczeństwa, promują ducha lekkomyślności, który jest przeciwieństwem autentycznej cnoty. Jeśli mamy rozsądnie podchodzić do zagrożenia ze strony Covid-19, musimy uznać, że możemy przetrwać wirusa tylko wtedy, gdy spotkamy się z nim na jego warunkach, a nie na naszych.

W 25. rozdziale Ewangelii wg św. Mateusza Jezus mówi, że będziemy sądzeni na podstawie tego, jak troszczymy się o innych. Kiedy miłość bliźniego oznacza rezygnację z normalnego życia kościelnego - tak jak katolicy musieli to czynić podczas niezliczonych katastrof, epidemii i prześladowań - możemy ufać, że Pan będzie nas nadal karmił swoim Duchem, aż nadejdzie czas, kiedy będziemy mogli ponownie razem świętować.

tłum. Magdalena Peterson

Dawn Eden Goldstein jest doktorką teologii i autorką kilku książek, w tym My Peace I Give You: Healing Sexual Wounds With the Help of the Saints (tłum. Pokój mój wam daję: Leczenie zranień seksualnych z pomocą świętych)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy św. Tomasz z Akwinu nosiłby maseczkę podczas Mszy świętej?
Komentarze (16)
TT
~Tom Tommy
26 marca 2021, 21:14
Autorka jak jest doktorem teologii?! Niech sobie przeczyta twierdzę Louisa de wohla może zrozumie sw. Tomasza....
FM
~Fiku Miku
15 października 2020, 22:35
Perfidna manipulacja.
JK
~Jan Kowalski
10 września 2020, 18:25
Poprawność i genderyzm Deonu: "Doktorka teologii" - o autorce artykułu
IK
~In Kab
10 września 2020, 23:58
A może pan popełni tu jakiś światły artykulik? Oczywiście pod własnym nazwiskiem. Chętnie podyskutujemy.
AC
~Ali Cja
12 września 2020, 17:52
Poprawność językowa szacunek przede wszystkim, czego się więc czepiać?
JO
Jan Ops
9 września 2020, 07:57
Skomentuję tytuł przed przeczytaniem tekstu. Jeżeli tekst publikowany jest na DEONie to odpowiedź może być tylko jedna: Oczywiście, Akwinata nosiłby maseczkę! A teraz biorę się za lekturę. Jak myślicie- miałem dobre przeczucie?
DW
~Dariusz Walczyński
9 września 2020, 07:25
Zgodnie z wypowiedzią Głównego Inspektora sanitarnego Maseczki "....wprawdzie nie zatrzymują patogenu są po to aby świadczyć że jest pandemia.... " A o czym świadczy Deon publikując tego typu pokrętny artykuł w którym ideologię próbuje się nieudolnie tłumaczyć teologią i autorytetem św. Tomasza z Akwinu. Życzę światła ducha św. w dalszym rozeznawaniu Covidu.
TS
~Tomasz Szulc
8 września 2020, 18:53
Są trzy etapy wychodzenia prawdy na jaw. Najpierw prawda jest ośmieszana później jest zwalczana zaś na końcu gdy nie sposób jej zatrzymać wychodzi na jaw w całej okazałości. Obecnie mamy już etap drugi walczy Facebook Google Twitter a deon próbuje zaklinać rzeczywistość.... Co pozostanie z waszego autorytetu gdy kurtyna opadnie.... Ilu z tych których pociagacie do BOGA odejdzie z powodu waszego fałszu. Mowa srebrem milczenie złotem - bądźcie powciagliwi w sprawach covid-u abyście nie utracili tych którzy wam zaufali.
WJ
~Wojciech J.
8 września 2020, 20:27
a co pozostało z autorytetu Jezusa, jego nauczania? Nikt sie nie ośmiesza. JEZUS nie chciał mieć wpływu na cesarstwo żymskie i jego decyzje! Oddajcie to co się należy cezarowi... Więcej pokory. Jezus nie podskakiwał...
TT
~Tom Tommy
26 marca 2021, 21:18
Ale tez nie pozwalal robić z domu Swego Ojca targowiska, i nie nadstawiał drugiego policzka, kiedy niebylo trzeba tylko pytał dlaczego mnie bijesz.
JE
Jacek Ejsmont
8 września 2020, 18:45
Ciekawe co by św Tomasz z Akwinu pomyślał gdyby poczytał Deona?
IK
~In Kab
11 września 2020, 00:05
Powiedziałby, że jeszcze nie wszystko stracone, dopóki Deon działa
LS
~Lech Szyndler
8 września 2020, 18:18
Brawo! Wreszcie coś z klasyki katolickiej. Oby częściej i więcej. W końcu do lektury Akwinaty papieże stale zachęcają. Co do treści. Tomasz powiedziałby, że skoro zagraża nam zło, to trzeba najpierw określić jego skalę, to znaczy czy rzeczywiście nam zagraża czy jest tylko naszym wyobrażeniem. Zatem należy dowiedzieć się czy covid jest faktycznym niebezpieczeństwem czy rodzaju wywołanego strachu. Od tego zależy jakie środki należy dalej zastosować
AS
~Antoni Szwed
8 września 2020, 17:18
Święty Tomasz z Akwinu był z pewnością najbardziej inteligentnym człowiekiem XIII wieku. Posiadał również ogromną wiedzę zakresu filozofii i teologii. Och, gdyby żył dziś, żaden publicystyczny czy polityczny manipulator nie miałby z nim szans. Wykrywał błędy w najbardziej subtelnych rozważaniach swoich poprzedników, a także współczesnych mu adwersarzy. Żadne fałszywe rozumowanie sofistyczne nie prześlizgnęłoby się przez jego analityczne sito. Co do "naszego" wirusa, bardzo szybko zebrałby wystarczająco wiedzę, by móc rozstrzygnąć z jaką pandemią mamy do czynienia: prawdziwą czy fałszywą. I z całą pewnością nie dałby się oszukać, powiedziałby jak naprawdę jest. Więc może lepiej, że od prawie 650 lat nie żyje - lepiej dla obecnych ideologów różnej maści. A co do teologii, to Tomasz jest latarnią morską, nadal świecącą bardzo jasnym światłem. Pozwala ona, przynajmniej niektórym, uniknąć wynaturzeń różnych współczesnych teologicznych pomysłów i teorii.
P
Piotr ~
10 września 2020, 15:44
Czy wiedza z zakresu filozofii i teologii jest wystarczająca, aby określić zagrożenie, jakie niesie korona wirus? Może w ogóle nieprzydatna? A może, żeby być ekspertem od wirusów żadna wiedza, nie jest potrzebna? Może wystarczy brak pokory?
PJ
~Piotr J
8 września 2020, 16:50
Pewnie Tomasz z Akwinu najpierw zweryfikowalby dane a nie wierzył slepo w doniesienia z mediów.