Czy to naprawdę "spoczynek w Duchu"?

(fot. youtube.com)

Choć Kościół bardzo wyraźnie powiedział, że zjawisko to należy nazywać "spoczynkiem" lub "upadkiem", to jednak wiele grup Odnowy w Duchu Świętym nie zrezygnowało z drugiej części nazwy tego zjawiska i wciąż bezkrytycznie mówi o nim jako o "spoczynku w Duchu Świętym".

Powód wydaje się prosty - kto chciałby mieć "upadki"? Albo kto chciałby mówić: "dziś na modlitwie upadłem"? Tymczasem mieć spoczynek w Duchu Świętym - to nie lada wyróżnienie. Można wówczas powiedzieć: "ja spocząłem w Duchu Świętym", czyli zostałem Nim wypełniony. W domyśle można pójść dalej: "A ty? Ciebie też napełnił Duch Święty, czy nie miałeś dziś spoczynku? Oj, nie miałeś… Szkoda, że się nie otworzyłeś na Ducha Świętego".

REGIONY WYSOKIEJ UPADALNOŚCI

W Odnowie w Duchu Świętym są środowiska, gdzie "spoczynki" są czymś na porządku dziennym - upada każdy. Ale są też ośrodki, gdzie o tym doświadczeniu w ogóle się nie mówi i ono nie występuje, choć występują wszystkie inne charyzmaty. Z pewnością ośrodek łódzki jest tą drugą opcją. Osobiście nie neguję zupełnie spoczynków - myślę, że Bóg uzdrawia również w ten sposób. Jednak to, w jaki sposób używamy tej metody spotkania z Bogiem - pozostawia we mnie bardzo wiele trudności, aby ją przyjąć.

Jak już mówiłem, w Łodzi raczej nie spotkamy się ze spoczynkiem. Ale z zespołem Mocni w Duchu prowadzimy bardzo dużo rekolekcji w parafiach całej Polski i zagranicą, więc co jakiś czas spotykam się tam z tym zjawiskiem. Najczęściej dochodzi do niego podczas bardzo ważnych momentów, które koncentrują naszą uwagę na Jezusie, np. podczas przeistoczenia albo błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Za każdym razem, gdy w takich sytuacjach widziałem spoczynek - wprowadzał on zamieszanie i odrywał uwagę od Jezusa, a koncentrował na osobie, która upadła. Nagle ludzie przestają patrzeć na Jezusa, a zajmują się osobą, która wyłożyła się jak długa. W takiej sytuacji powstaje we mnie pytanie: - Panie Jezu, czy to Ty odrywasz uwagę ludzi skupionych na Tobie, aby zajmowali się człowiekiem, a nie Tobą? A może robi to ktoś inny? Odpowiedź przychodzi dosyć szybko...

WĄTPLIWY AUTOR SPOCZYNKU

Bardzo często idę z Najświętszym Sakramentem przez kościół, aby błogosławić ludzi. Są grupy ludzi w Odnowie, które takie momenty szczególnie wybierają na upadki. Zatem idę z Panem Jezusem, błogosławię, a tu nagle ktoś pada mi pod nogi. I z reguły zagradza mi drogę, więc nie mogę przejść dalej. Oczywiście radzę sobie z taką sytuacją - biorę monstrancję w jedną rękę, drugą podwijam sutannę, aby się nie potknąć i robię wielki krok nad nim. Wygląda to pokracznie, wszyscy się temu przyglądają. Wówczas rodzi się we mnie pytanie: - Panie Jezu, czy to naprawdę Ty zagrodziłeś mi drogę, abym nie szedł dalej z Tobą do ludzi i im nie błogosławił? Czy po prostu ten upadek nie pochodzi od Ciebie? Moim zdaniem powoduje go sam człowiek. Problem w tym, że od tego momentu ludzie już nie myślą o Jezusie, ale o osobie, która upadła i zastanawiają się, o co w tym wszystkim chodzi.

Podczas obchodów 5. rocznicy śmierci znanego jezuity, o. Józefa Kozłowskiego miało miejsce spotkanie w hali sportowej, w której zgromadziło się ok. 4,5 tys. osób. Podczas modlitwy uwielbienia jedna kobieta miała upadek. Można by go zignorować, bo spoczynki podczas takiej modlitwy mają prawo się zdarzyć. Jednak nasza posługa medyczna reagowała na każde tego typu zachowanie. Okazało się, że interwencja lekarska uratowała tej kobiecie życie, dzięki temu, że szybko została przewieziona do szpitala… W jej przypadku "spoczynek" spowodowały emocje w połączeniu z  problemami z nadciśnieniem. Gdyby potraktowano to jako spoczynek w Duchu Świętym - kobieta mogłaby umrzeć.

MODLITWA "DO SKUTKU"?

Niepokojące jest też to, że w wielu środowiskach, gdzie spoczynki są praktyką normalną - celem modlitwy nie jest Jezus, ale spoczynek. Ludzie podchodzą do modlącego się, aby otrzymać spoczynek. Co więcej, modlący się ma taki sam cel! Nie chodzi o modlitwę za kogoś, ale o doprowadzenie go do spoczynku. Modlitwa trwa więc tak długo, aż ktoś upadnie. Gdy już "poleci" - modlitwa jest przerywana i przechodzi się do kolejnej osoby, a poprzednia leży. Taką postawę krytykuje o. Leo Thomas O.P., autor książki "Posługa uzdrowienia". Uważa on, że spoczynek jest narzędziem uzdrowienia, a nie celem do osiągnięcia.

Kiedy podczas modlitwy ktoś upadnie, to nie powinno się przerywać modlitwy. Jest ona kontynuowana, a stan spoczynku jakby sprzyja większej otwartości na to, co dalej ma się dokonać w modlitwie. Tymczasem, czego jesteśmy świadkami w Polsce na spotkaniach ogólnych - wyraźnie pokazuje, że spoczynek jest traktowany jako cel sam w sobie. Modlący się tak prowadzą modlitwę, aby kogoś "przewrócić". Często trzymają ręce na osobie, za którą się modlą, kręcąc jej ramionami lub głową, tak jakby wprowadzały ją w stan nieważkości. Inni natomiast, trzymając rękę na czole, przechylają głowę do tyłu. Czasem przechylają ją tylko trochę, innym razem mocniej, drugą rękę trzymając pod karkiem. To wszystko przypomina raczej celowe wprowadzanie w stan spoczynku niż dar dany od Boga.

NATURALNE ZDOLNOŚCI

Mówiąc o spoczynku, trudnością jest także to, że do złudzenia przypomina on hipnozę magnetyczną. Podczas kursów hipnozy pierwszym krokiem jest zdobycie umiejętności wprowadzania osób w stan spoczynku, albo - inaczej mówiąc - powodowanie upadku. Dopiero gdy młody hipnotyzer opanuje tę umiejętność, może podejmować kolejne kroki. Niektórym ten pierwszy krok przychodzi bardzo łatwo - mają jakby naturalną zdolność do wprowadzania ludzi w spoczynek - innym przychodzi to trudniej. Podobnie jedna osoba ma zdolności językowe, a druga ich nie posiada. Zasadniczo ten, kto ma takie zdolności, nie zdaje sobie z tego sprawy, natomiast osoba, która nie może tego opanować - widzi, że tej zdolności jej brakuje. Jestem pewien, że nikt z osób wprowadzających w spoczynek podczas modlitwy nie oszukuje ludzi  i nie stosuje technik hipnotycznych. A jednak można mieć naturalną zdolność, aby go powodować.
Możliwe jest też wprowadzanie się w spoczynek samemu - tak jak możliwa jest autohipnoza lub zmuszenie się do płaczu. Osoba, która zmusza się do płaczu, ma prawdziwe łzy, czasem nawet bardzo obfite. Także dziecko, którego nic nie boli, potrafi zmusić się do płaczu. Mamy więc naturalną umiejętność wywoływania w sobie pewnych reakcji. Moje doświadczenie modlitwy wstawienniczej pozwala mi często stwierdzić, że kogoś muszę mocniej trzymać, bo tak bardzo chce mieć spoczynek, że z pewnością zaraz go osiągnie. Widać to po drobnych ruchach tej osoby, czasem po podekscytowaniu lub jakimś poziomie rozchwiania emocjonalnego.

KTO TU DZIAŁA?

Kiedyś w Częstochowie, podczas Ogólnopolskiego Czuwania Grup Odnowy w Duchu Świętym, uczestniczyłem w modlitwie osób przygotowujących czuwanie. Wśród nich byli też goście główni, którzy, gdy się modlili - bardzo często wprowadzali ludzi w stan spoczynku. Akurat tak się złożyło, że jeden z nich podczas modlitwy położył mi rękę na kręgosłupie. W tym miejscu, gdzie była ręka, czułem olbrzymie ciepło wyginające mnie tak, abym poleciał do tyłu. Zacząłem się modlić o ochronę przed tym, co czułem. Prosiłem Boga: - Jeśli to nie jest Twoje, to ochroń mnie przed tym. Wówczas to wyginanie jakby się zatrzymało, a po chwili modlący się zdjął mi rękę z pleców.

To wszystko nie oznacza, że nie ma spoczynków pochodzących od Ducha Świętego. Z pewnością są. Podczas jednego ze spotkań ks. Johna Bashobory w Polsce, ks. proboszcz udostępnił kościół na spotkanie charyzmatyczne, choć sam nie był przekonany do całego wydarzenia. Kościół był oczywiście pełen ludzi, zespół grał dosyć głośno… Proboszcz postanowił więc zajrzeć do kościoła na chwilkę, aby zobaczyć, czy wszystko jest w porządku. Chciał wejść, popatrzeć i wyjść. Ale gdy wszedł - miał spoczynek. Nikt na nim nie położył rąk, nikt nic nie wymuszał - po prostu: stało się. Gdy wstał, został w kościele do końca spotkania... Chwała Panu!

Więcej artykułów na ten temat znajdziesz w dwumiesięczniku Szum z Nieba.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy to naprawdę "spoczynek w Duchu"?
Komentarze (66)
M
Magdalena
7 kwietnia 2015, 14:22
Tak, tak, właśnie, Jezus odrywa uwagę od siebie, bo mamy sobie wzajemnie pomagać, nie po to przyszedł, żeby na niego patrzeć, ale po to by nas nauczyć służyć sobie nawzajem! I tak, modloitwy nie powinno się tak od razu przerywać, tylko jeszcze chwilę powinna potrwać, sama miałam taki upadek/spoczynek i do tej pory czuję taki brak, tak jakby wstawiennicy za wcześnie przestali, więcej wiary!!!!
G
Gosia
3 listopada 2014, 20:23
Nie wiem czy kogoś to zainteresuje ale nie dowierzałam słysząc o "upadkach". Ze dwa miesiące temu pojechałam na takie spotkanie... Kilka osob przede mną miało "spoczynek" ale byli panowie którzy łapali upadające osoby aby nie zrobiły sobie krzywdy. Gdy przyszła moja kolej byłam przerażona.  Podczas modlitwy zaczęło robić mi się tak "fajnie", w sam raz do snu :) Zaczęłam tracić równowagę, reakcja panów była natychmiastowa :) Podnosiłam się mówiąc nic mi nie jest i ponownie traciłam równowagę :) Słyszałam tylko jak mówili "nie broń się" ale ja chyba tak byłam przerażona tym faktem że mogłabym leżeć tak sobie na tym placu że nie dałam się położyć :D Jeszcze z jakieś 30 min po całym tym zdarzeniu słabo się czułam ;/ Natomiast mój kolega, który wogóle w to nie wierzył "upadł" na ok 20 min!!!! Po wszystkim tym bardziej nie mógł w to uwierzyć! Mówił, że wszystko słyszał ale nie był w stanie się podnieść! Za słabą mam wiarę aby móc to zrozumieć ;/ Wiem tylko tyle że to dzieje się na prawdę i nie każdy posiada taki "spoczynek". Moja mama jeździ już kilka lat na takowe spotkania i nigdy tego nie doświadczyła....
G
grzesiek
27 czerwca 2014, 02:21
Polecam - doskonałe uzupełnienie: https://www.youtube.com/watch?v=lkxFA0h6vc4
A
Ania
26 czerwca 2014, 21:38
Pisze tu wiele osób, które podczas spoczynku doświadczyły Bożej bliskości i miłości. I chwała Panu. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś na siłę szuka doświadczenia spoczynku, jeździ z modlitwy na modlitwę, spoczynek jest dla niego równoznaczny z napełnieniem Duchem Świętym. Problem jest wtedy gdy doświadczenie spoczynku staje się celem samym w sobie, dowodem tego, że modlitwa została wysłuchana. O spoczynku trzeba mówić i trzeba się o nim uczyć - tu przydaje się wiedza z psychologii. Właśnie po to, by odróznić spoczynek dopuszczony przez Boga, od tego który jest reakcją organizmu.
SK
Sabina Kompałka
26 czerwca 2014, 14:07
Bóg bardzo ,mocno działa przez"upadek". Sama doświadczyłam tego wielokrotnie.Pokój obecności Bożej, jaki panuje w duszy po takim doswiadczeniu nie da się z niczym porównać.Człowiek traci władzę nad swoim ciałem i spoczywa w ramionach Boga.Wtedy Bóg "pracuje " w duszy tego człowieka. To przychodzi nagle i niespodziewanie.Tylko Bóg wie komu ta łaska jest potrzebna. Upadek nie świadczy o świętości tej osoby, jedynie o łasce Bożej.Widziałam kiedys jak inni upadali, ale nigdy nie pragnęłam tewgo, wydawało mi si to dziwne.Nie można jednak uciec przed działaniem Bożym, nie da się nad "upadkiem" zapanować.To jest niemożliwe.
J
jula
26 czerwca 2014, 11:06
Chodzę na Msze o uzdrowienie i uwielbienie i nigdy nie miałam spoczynku w Duchu, ani żadnej pociechy i uzdrowienia. Myślę, że te Msze są przereklamowane,  bardzo bardzo wiele osób w nich uczestniczy, ale mało komu pomaga modlitwa wstawiennicza.
A
anonim
26 czerwca 2014, 12:49
Nie masz żadnej pociechy bo chodzisz i sama nie wiesz gdzie i po co chodzisz. Nie ma czegoś takiego jak Msze o uzdrowienie. Nie ma też czegoś takiego jak specjane Msze z modlitwami o uzdrowienie. Na KAŻDEJ Mszy św. są modlitwy w intencji wiernych, również i o zdrowie, a więc i o uzdrowienie. Niczego nie zmienia to, że są różne grupy żądne Mszy z wodotryskami, a właściwie żądne wodotrysków pod pretekstem Mszy św. Nigdy nie miałaś spoczynku w Duchu Świętym bo najzwyczajniej nie ma czegoś takiego. Kościół wyraźnie mowy, że są jedynie upadki ew. spoczynki w trakcie modlitwy.
A
Alfista
26 czerwca 2014, 06:16
A my wszyscy bęc... uczucia, emocje, a może cos gorszego przemawia przez te fajerwerki.
M
Marcus
25 czerwca 2014, 23:31
A ja osobiście widziałem, jak ludzie na takie spotkania przyjeżdżają z materacami lub karimatą! A przecież przy nagłym upadku człowiek nie zdąrzy rozłożyć maty, więc o co chodzi ....... Mam dziwne odczucia, bo na spotkaniach jednej z grup (z kilku tysięcy osób) upada łącznie około 100 osób gdzie w innych (grupach) spotkaniach nikt nie upada. Nie chce mi się wierzyć, że Duch Święty co miesiąc wybiera zawsze to samo miejsce a inne opuszcza.  To by zaprzeczało słowom ewangelii Mt 18,20. Czy rzeczywiście trzeba na siłę udowadniać że "u nas to jest prawdziwy Bóg". "Fajnie jak Duch Św. przychodzi w lekkim powiewie a nie jak huragan, który niszczy, fajnie jak przychodzi w małym płomyku, który rozświetla drogę i ogrzewa a nie w ogniu, który trawi wszystko i fajnie jak Duch Św przychodzi w delikatnej rosie która nawadnia i daje pić, a nie w postaci ulewy która zatapia pola i domy" - to taka metafora.
M
Madzia
7 kwietnia 2015, 14:25
A niektórym potrzeba i burzy ;)
G
gienek
25 czerwca 2014, 22:29
Podam konkretny przykład z miasta na Dolnym Sląsku. Rzecz działa się w marcu tego roku. Ksiądz zabrał grupękandydatów do bierzmowania klasa III GIM na wyjazdowe ,trzydniowe rekolekcje. Ani ksiądz, ani młodziez niesłyszeli o Odnowie, upakach w Duchu i tym podobnych "odlotach". Wiadomo towarzystwo pojechało, szukało najpier Biedronki żeby sie w nocy "uduchowić". Wieczorem adoracja, ks. mówi że ich terz pobłogosławi Najświętszym Sakramentem. Przeszedł się z monstarncją po kaplicy a tu 90 % towarzystwa gleba. Ksiądz w szoku. Po jakimś czasie powstawali i ... wyżucili towar z Biedronki, wrócili do domu, trwają nadal co tydzień we wspólnocie mimo że bieżmowanie było 2 miesiące temu. Stali się spokojniejsi, rodzice mówią, że zaczeli być posłuszni. W tejgrupie jest mój syn. I możesz sobie pan tu teoretyzować, bo napewno niektorzy padaja  ale byc może nie w Duchu ale po tym doświadczeniu ja nigdy niezaneguję działania Boga poprzez upadek. Tu jest bardzo konkretny owoc
25 czerwca 2014, 22:40
Nikt na nim nie położył rąk, nikt nic nie wymuszał - po prostu: stało się. Gdy wstał, został w kościele do końca spotkania... Chwała Panu!
K
katarzyna
25 czerwca 2014, 22:53
A co z tymi którzy nie upadają, nie mają spoczynku czy oni są gorsi a może biedniejsi bo nie mają spoczynku? Czy Kościół bez spoczynku to "gorszy" Kościół a wspólnota w kt. nie ma spoczynku to już bez Ducha Św.? "Istnieje różnorodność darów łaski, lecz jeden i ten sam Duch(...) istnieją różne sposoby działania,lecz Bóg który wszystko we wszytstkich sprawia jest ten sam.(...) Jednemu bywa dany przez Ducha dar mądrości, innemu zaś dar umiejętności wedle tego samego Ducha, innemu znów dar wiary przez tegoż Ducha, a innemu dar uzdrawiania przez tego jedynego Ducha,temu dar czyunienia cudów, drugiemu dar proroctwa, trzeciemu rozróżnianie duchów, jeszcze innemu dar języków,owemu dar wykładania języków. Lecz to wszystko działa jeden i ten sam Duch, rozdzielając swe dary kazdemu poszczególnie, tak jak chce." Kor12,4-11
A
anonim
26 czerwca 2014, 12:56
Nikt nie neguje tego że Pan Bóg może działać przeróżnie, również i poprzez upadek. Tyle tylko że nie oznacza to iż każdy upadek jest owocem działania Pana Boga. Masz jakieś dziwne, wręcz niechrześcijańskie wyobrażenie o Bogu i Jego działaniu, skoro wyobrażasz sobie, że to upadek powoduje że ludzie stają się lepsi.
K
Kasia
25 czerwca 2014, 21:32
Cóż, przyznam szczerze, że jak dla mnie artykuł jest jednostronny i pała... Nienawiścią? Kilkukrotnie doświadczyłam upadku, zawsze na wspólnotowej modlitwie, i zawsze wtedy, gdy byłam jakby schowana, modliłam się ze wszystkimi, ale w jakimś swoim miejscu, gdzie nic mnie nie rozpraszało ani ja nikogo. Podczas takiego upadku miałam wrażenie, że Pan Bóg mnie przytula, taki intymny moment, tylko jego i mój. Chwila czułości, pokoju w sercu i radości, ale takiej głębokiej. To uczucie pozostawało i nawet teraz kiedy mi czasem ciężko myślę sobie o tych momentach. Nikt mnie nie hipnotyzował, nie dotykał, nie stał obok. Po prostu modliłam się, sluchałam Boga i czasem dosłownie do mnie przychodził. Oczywiście, nie przeczę, że mogą być różne symulacje itp., ale jeśli ktoś zaśnie w Panu to na pewno nie wyrżnie jak dlugi. To Pan Bóg kładzie go delikatnie, nie rzuca nim na podłogę. A poza tym nie rozpatryjcie tego jako charyzmat, to raczej spotkanie w miejscu, gdzie Boga jest najwięcej, w jego domu.
P
przyjaciel
25 czerwca 2014, 22:14
Nie zgadzam się że w artykule jest nienawiść. Nie dostrzegam jej ani trochę. To raczej refleksja i do przemyślenia dla każdego indywidualnie - każdy człowiek jest taką indywidualnością. PS Myślę że jeśli wciąż będziesz rozmyślała nad tym co było to możliwe że przegapisz to co przychodzi tu i teraz. Bóg obecny jest szczególnie w Tabernakulum i drobnej kruszynie chleba Hostii Św. - a często zdarza się że Pan właśnie w Tabernakulum jest najbardziej osamotniony bo nikt nie przychodzi.....
H
historyk
25 czerwca 2014, 21:00
Wiem jak to wygląda od kuchni, bo spotkało mnie takie nieszczęście, że moja mama należy do takiej grupy "odnowy". Moim zdaniem trzeba przyjrzeć się korzeniom. Biblia nie mówi nic o tego typu upadkach. Ludzie napełnieni Duchem Świętym, mają ogniki nad głowami, recytują coś. Pierwszy upadek wydarzył się kiedy członkini zielonoświątkowej sekty poprosiła swojego pastora o błogosławieństwo. Wnioski pozostawiam państwu.
G
gienek
25 czerwca 2014, 22:31
Biblia tez nic niemówi o różańcu, kulcie świętych 
A
Andrzej
25 czerwca 2014, 20:24
o co tu chodzi. To raczej tekst dla "zaawansowanych"
S
Sylwia
25 czerwca 2014, 18:17
Spotkałam się tez z na oazie że ksiadz otwarcie powiedział juz na samym początku że nie ma zbyt dużego doświadczenia ze "spoczynkiem", charyzmatami i bedzie tak prowadził to spotkanie jak on uważa. Miał do tego prawo. Pomodlił się wtedy głośno żeby te dary Ducha, spoczynki jeśli faktycznie pochodza od Boga nie ujawniły się. No i się nie ujawniły przez całe długie rekolekcje. Może nie wszyscy się z tym zgadzali i uważali za słuszne ale uważam że ten ksiadz był po prostu uczciwy i nie chciał robic czegoś do czego nie był przekonany i ja to szanuje. Myślę gdyby robił coś na siłę nie było by to z pożytkiem ani dla niego ani dla nas. Tak zupełnie na koniec, bo może to komuś pomoże: kiedy dowiedziałam sie już troche dzięki sobie a bardziej dzięki innym że cos robie źle, że moje myślenie nie idzie w dobrym kierunku postanowiłam coś z tym zrobić. Od jakiegos czasu po prostu proszę Boga przed taką modlitwą czy nabożeństwem że jeśli to pochodzi od niego i ma służyć wspólnocie i mi to jestem na "upadek" otwarta, jeśli taka jest jego wola abym tego doświadczyła i chce mnie w ten sposób dotykac to zgadzam sie na to. Dla mnie "spoczynek" jest dobrą rzecza jesli po pierwsze służy wspólnocie bo utwierdza w przekonaniu że Jezus jest tak mocno obecny pośród nas i po drugie służy samej osobie bo pozwala jej sie otworzyć bardziej na Boga który w tym czasie ją dotyka i przemienia a takie przemienione serce dobrze służy także we wspólnocie. 
A
Ania
25 czerwca 2014, 20:35
Sylwio, zgadzam się z Tobą w 100%. Pozdrawiam :)
S
Sylwia
25 czerwca 2014, 18:03
Problem tkwi moim zdaniem w edukacji wspólnot, liderów, księży, ludzi. Chodzi o to żeby w miare mozliwości dowiedzieć się jak najwiecej o spoczynku i uświadamiac o tym ludzi. Spotkałam sie z tym że wspólnota z którą byłam związana podczas modlitwy uwielbienia po prostu wyjasciała ludziom o co chodzi w "spoczynku", jak to wyglada, co sie dzieje z człowiekiem, że nie nalezy sie tego bać i mozna tego doświadczyc jeśli chcemy - przeciez Bog nie robi nic na siłę. Jak to powtarzali za każdym razem to coraz mniej było sytuacji że któś podbiegał do osoby po "upadku", martwił się o nią, czy pytał o co chodzi -  ludzie byli po prostu uświadomieni i jesli im to nie odpowiadało opuszaczli kosciół. Ale ludzie sa różni i nie znaczy moim zdaniem to że trzeba powstrzymywać spoczynki ze względu na nich. Jesli kogoś to rozprasza może wybrać inną modlitwę. Może przykład jest głupi ale ja nigdy nie moge się skupić na Eucharystii dla dzieci dlatego wybieram Msze wieczorne gdzie jest ich mniej bo przecież przez to nie powiem rodzicom żeby dzieci do kościoła przyprowadzili dopiero jak będą większe i będa umiały wytrzymac te 50 min zamiasta cały czas biegać.
MT
Marek Tarasiuk
26 czerwca 2014, 00:02
Zdecydowanie problem tkwi w edukacji na ten temat, tylko trzeba być do tego przygotowanym. Przeczytałem wszystkie komentarze tutaj i NIKT nie zacytował, nie powołał się na tzw. Dokumenty z Malines (chyba jedynie "oficjalne" dokumenty Kościoła traktujące o zaśnięciach). Nieliczni podawali wypowiedzi egzorcystów (ale tu trzeba ostrożnie) lub jakiś inny artykuł na ten temat. Są różne książki o wspólnotach charyzmatycznych i tym podobnych. Ci najbardziej (sorry za sformułowanie) fanatyczni zwolennicy tego zjawiska krytykują Mikołaja Kapustę ( http://www.youtube.com/watch?v=nMrfQn8IyAM ), który moim zdaniem zrobił rzetelną kwerendę z Pisma Świętego. A jeśli jest coś, co wykracza poza ramy Bilblii, to dlaczego ma o tym pouczać jakiś ksiądz no-name? Egzorcyści też nie mówią ex cathedra. Dlatego edukacji (zdobywaniu konkretnej wiedzy) na ten temat mówię stanowcze: TAK. Tylko niech ten nauczyciel będzie rzetelny, gdyż jeden mętlik pogania drugi i tak w koło macieju...
S
Sylwia
25 czerwca 2014, 17:50
Ja chciałam się tylko podzielić swoim doświadczeniem bo nie znam oficjalnych dokumentów na ten temat.  Kiedy spotkałam się ze "spoczynkiem" pierwszy raz na rekolekcjach bardzo pragnełam móc tego doświadczyć aby poczuć bliskość Boga. Początkowo myslałam o tym jak o wyróznieniu przez Boga a w swoim życiu miałam raczej doświadczenie odtrącenia dlatego mi na tym zależało. Kiedy pierwszy raz "upadłam" była to sytuacja bardzo zaskakujaca dla mnie. Później gdy zdarzało sie to cześciej, zazwyczaj jak opisuje autor artykułu na końcu modlitwy przed Najświetszym Sakramentem, zauważyłam że jest to mniej działanie Ducha a bardziej moje. Nie jest to wcale dziwne bo przecież w swoim myśleniu byłam wyróżniona przez Boga i zawsze czekałam na ten moment podczas modlitwy, toważyszyły mi również duże emocje ale kto by ich nie miał w takim momencie. W tym czasie nie spotkałam się z dziwną reakcja na "spoczynek" u ludzi ze wspólnoty czy księży posługujacych podczas tej modlitwy. Nie wiem jak to odbierali parafianie czy pozostali księża. Po jakimś czasie troche sama a troche dzieki innym ludziom zrozumiałam i przede wszystkim dowiedziałam się że nie jest to do końca dobre. Zgadzam się tu z autorem że sam "upadek" nie jest celem modlitwy, pewnie nie powinnismy też tak "odpływać zanurzajac się we własnych myslach" żeby te emocje brały góre nad nami i przyczyniały się do "upadku", nie pochwalam również osób które modlą się nad kimś w celu spoczynku lub go wywołują. Uważam jednak że "problem ze spczynkami w kościele" polega na czymś innym.  
A
Ania
25 czerwca 2014, 17:11
Sama należę do jednej z Wspólnot Odnowy w Duchu Świętym. Zjawisko spoczynku może pochodzić z 3 źródeł: 1- od Boga, 2- od Złego 3- może być reakcją organizmu, tzn. człowiek (często nieświadomie) nauczył się tak reagować na modlitwę z nałożeniem rąk. Przyznam, że mam bardzo mieszane uczucia co do modlitw o uzdrowienie, na których zjawisko to jest bardzo nasilone, tzn. ludzie jeden po drugim padają. Wtedy faktycznie w centrum przestaje być Jezus, a zaczyna się patrzenie kto upadł, a kto nie.
B
bronx
25 czerwca 2014, 17:06
jednym slowem spoczynek spoczynkowi nie równy, tak samo jak współnota wspólnocie, jedni się spotykają po to żeby "pobyć razem" inni po to aby służyć
K
Kris
25 czerwca 2014, 14:45
A miał ktoś apoczynek po przyjęciu Eucharystii ? Jezus dotyka
M
misjonarz
25 czerwca 2014, 16:54
Miałem spoczynek, ale nie po komunii św. lecz w bardzo dziwnych okolicznościach :-), bo było ciemno (no prawie :-) ), cicho i w dodatku poprzedziły go niezwykle mocne pokusy. No tak, to ktoś powie - od złego ducha, to ja się pytam, dlaczego pokusy ustąpiły w momencie otrzymania tego daru ? Stało się to w przedostatnim dniu 4 dniowego fundamentu i było bardzo mocne, bo zapamiętałem :-), ale już nigdy w takiej intensywności nie powtórzyło się. Skąd wiedziałem, że to Duch Święty ?, potwierdził mi to mój kierownik duchowy. No i właśnie takie coś powinno być rozeznawane przez kierowników duchowych, ale pytanie - ile ich mamy ?
M
misjonarz
25 czerwca 2014, 17:01
Pytanie do samego siebie ? :-), skąd miałem pewność, że to jest Duch Święty a nie coś innego lub zły duch ? Ponieważ Duch Święty, daje - "prawdziwą radość i wesele, usuwając wszelki smutek i zamieszanie, które podsuwa zły duch". Tak się dzieje, ale wyłącznie w stanie łaski uświęcającej. No i tutaj jest kryterium, osoby, które nie są w stanie łaski uświęcającej, nie mogą mieć takich darów od Ducha Świętego a więc teoretycznie żaden zielonoświątkowiec nie może tego mieć - to dlaczego oni też lubią upadać ?
W
WojtekD
25 czerwca 2014, 21:20
Hmmm, .... "prawdziwą radość i wesele, usuwając wszelki smutek i zamieszanie, które podsuwa zły duch. Tak się dzieje, ale wyłącznie w stanie łaski uświęcającej." ergo, dzieje się tak u osób, które są niepokalane (Miriam z Nazaretu, Jezus Pan) albo został ochrzczony . No dobra a co z resztą? Prorocy starego testamentu? Albo prorokini Anna? A Symeon? A poganie z Dz 10.44: Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. 45 I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. 46 Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga. 47 Wtedy odezwał się Piotr: «Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my?» No więc, coś mi tu nie pasuje.
M
misjonarz
26 czerwca 2014, 06:08
Mnie pasuje wszystko. Nie będę wchodził w dyskusję o Matce Bożej, ale Ona była napełniona Duchem Św. już w momencie poczęcia (pełna łaski), tak samo jak św. Jan Chrzciciel, który już w łonie swej matki otrzymał Go. Zacytuję jednak dalej św. Ignacego, bo on uważa, że na "ludzi trwających w grzechu ciężkim" też zstępuje Duch Św. ale działa On w nich: ciężko, przygnębiająco, z hałasem - "jak woda spadająca na kamień", wzbudza w nich wyrzuty sumienia, prawidłowe poczucie winy. Dam dowód życiowy. Kiedyś prowadząc rozmowy z pewnym pastorem, ów przyznał mi rację, że ludzie z kościołów ewangelicznych na co dzień są: smutni, zgorzknieni, pełni negatywnych myśli i uczuć. Tak jest, jednak oni to źle rozumieją i często trwają w tym, dopuki się nie opamiętają i coś z tym nie zrobią. Kolejny dowód ?, a podam dosyć znany - pasor Willkerson - jaki był ? Był on radosny, rozradowany, pełny pozytywnych uczuć ? Odpowiedź brzmi nie, był smutny, zgorzkniony, pełen (powiem  - zgorzknionego gniewu), żalu, pretensji i innych negatywnych uczuć. Inny dowód ? a pierwszy z brzegu mam sąsiadkę zielonoświątkową i ile razy ją widzę jest: smutna, przygnębiona, prawie się nie uśmiecha, zamknięta, jak chodzi lub spaceruje, to ze zpuszczoną głową. Takich przykładów, mógłbym mnożyć na pęczki - no i co tu jest grane ? - a to podam poniżej.
M
misjonarz
26 czerwca 2014, 06:12
Reguła 1. Ludziom, którzy przechodzą od grzechu śmiertelnego do grzechu śmiertelnego, nieprzyjaciel [szatan] ma przeważnie zwyczaj przedstawiać przyjemności zwodnicze i sprawia, że wyobrażają sobie rozkosze i przyjemności zmysłowe, aby ich tym bardziej utrzymać i pogrążyć w ich wadach i grzechach. Duch zaś dobry w takich ludziach stosuje sposób [działania] zgoła przeciwny, kłując ich i gryząc sumienia ich przez prawo naturalnego sumienia. Reguła 2. U tych zaś, co usilnie postępują w oczyszczaniu się ze swoich grzechów a w służbie Boga, Pana naszego, wznoszą się od dobrego do lepszego, rzecz ma się odwrotnie niż w regule pierwszej. Wtedy bowiem właściwością ducha złego jest gryźć, zasmucać i stawiać przeszkody, niepokojąc fałszywymi racjami, aby przeszkodzić w [dalszym] postępie; właściwością zaś ducha dobrego jest dawać odwagę i siły, pocieszenie, łzy, natchnienia i odpocznienie, zmniejszając lub usuwając wszystkie przeszkody, aby [mogli] postępować naprzód w czynieniu dobrze.
M
misjonarz
26 czerwca 2014, 06:24
Reguła 3. O pocieszeniu duchownym. Pocieszeniem nazywam [przeżycie], gdy w duszy powstaje pewne poruszenie wewnętrzne, dzięki któremu dusza rozpala się w miłości ku swemu Stwórcy i Panu, a wskutek tego nie może już kochać żadnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy; podobnie i wtedy [jest pocieszenie], gdy wylewa łzy, które ją skłaniają do miłości swego Pana, czy to na skutek żalu za swe grzechy, czy to współczując Męce Chrystusa, Pana naszego, czy to dla innych jakich racji, które są skierowane wprost do służby i chwały jego. Wreszcie nazywam pocieszeniem wszelkie pomnożenie nadziei, wiary i miłości i wszelkiej radości wewnętrznej, która wzywa i pociąga do rzeczy niebieskich i do właściwego dobra [i zbawienia] własnej duszy, dając jej odpocznienie i uspokojenie w Stwórcy i Panu swoim. 
M
misjonarz
26 czerwca 2014, 06:29
Resztę reguł podam w innym terminie, bo nie można dodawać szybko nowych wpisów
A
anja
25 czerwca 2014, 11:26
posługuję modlitwą wstawienniczą i należę  do wspólnoty Odnowy- chyba nie nam, ludziom oceniać  "prawdziwosc " spoczynków - zostawmy  to naszemu Panu :)
M
MM
25 czerwca 2014, 13:39
to tak, jakby Pani powiedziała, że nie nam oceniać czyjąś świętość czy ustalać dogmaty. człowiek, natchniony przez Ducha, może ocenić w swoim rozsądku i doświadczeniu źródło różnych zjawisk. Szatan też umie takie "sztuczki"
N
neo
25 czerwca 2014, 14:58
anju - to właśnie do Kościoła Hierarchicznego należy rozeznanie.
Olinka
25 czerwca 2014, 15:37
Znam kogos, kto ma czasem po kilka spoczynków dziennie, ma również tendencje do mówienia ludziom, co powinni zrobić i popiera to oświadczeniem, że :"Pan Jezus powiedział mi, żebyś zrobił ..." I jednocześnie ta osoba powoduje wiele zamieszania w kręgu znajomych, z których niektórzy odchodzą ze wspólnoty. Nie oceniam tej osoby, jedynie zastanawiam się nad tym zjawiskiem.
M
Marysia
25 czerwca 2014, 16:23
Pan nie musi oceniać, on wie ;)
Z
zośka
25 czerwca 2014, 11:09
zośka (tak się czasem podpisuję, ale nie ta wcześniejsza- błędy popełniam, ale nie aż takie;) Byłam kilkakrotnie na takich modlitwach, widziałam jak ludzie "padali" mnie nie zdarzyło się to jednak nigdy. Osądzałam kiedyś, posądzałam o histerię i rozemocjonowanie, zastanawiałam się jak to jest możliwe żeby tyle osób prawie równocześnie wokół mnie upadało, a ja nie. (Nie jestem osobą która robi coś pod publikę, nie boje się mieć własnego zdania, nie mam obaw ku temu że będę jakoś odstawiona na bok, napiętnowana- bo czemu nie upadłam jak wszyscy padali itp.) Bóg działa jak chce, i u każdego może inaczej. Uzdrawia i obdarza swoimi darami. Nie czyuję się nie obdarowywana :) Wręcz przeciwnie. Żadne spoczynki do tego mi nie są potrzebne. Nie wiem, bo nie mam takiego doświadczenia, ale nie wydaje mi się, żeby chodziło tu o jakieś "zmuszanie" czy siły ciągnące, czy coś takiego. Możliwe że chodzi o taką otwartość, w której człowiek idzie, poddaje się z własnej woli. Nie musi się to jednak wiązać z widocznymi "sensacjami" choć może.  Art. dobry.
J
joannna
25 czerwca 2014, 10:39
Popieram autora,że upadek nie powinien być celem samym w sobie.Spoczynek jest narzędziem ale nie celem. Powinien raczej prowadzić do większej miłości Boga i ludzi.  Jeśli zaczniemy skupiać się tylko na cudownych uzdrowieniach i utrzymywaniu się w stanie zadowolenia to gdzie będzie miejsce na doświadczenie cierpienia i bólu którego w naszym życiu przecież nie brakuje. Czy gdy Bóg da nam cierpienie będziemy potrafili je również przyjąć, czy odwrócimy się wtedy i nie poznamy w nich przychodzącego Jezusa Ukrzyżowanego. Autorem niektórych spoczynków nie musi być od razu Zły ale może być nim nasza ludzka natura, która przecież naturalnie wybiera dobre samopoczucie a nie cierpienie i umartwienie. Poza tym autor na koncu pisze tez o pozytywnym spoczynku ksiedza proboszcza. "I czyni wielkie cuda, tak że i ogień z nieba spuszcza na ziemię na oczach ludzi. I zwodzi mieszkańców ziemi przez cuda - cyt Ap 13, 13-14
25 czerwca 2014, 10:29
Artykuł nie neguje możliwości występowania zjawiska „spoczynku w Duchu Św.”. Natomiast domeną Ducha Św. jest, że wieje gdzie chce i tak jak można otwierać się na Jego łaskę w tym zakresie, tak nie należy jakby wymuszać na Duchu Św. Jego działań. A że Duchowi Św. nie można w gruncie rzeczy nic narzucić, to jeśli zdarzenie było jakoś świadomie, czy podświadomie wymuszone, wyreżyserowane i pozornie mogło wyglądać jak pod wpływem działania Ducha Św., to nie znaczy, że na pewno takim było.
G
gfds
25 czerwca 2014, 10:18
Mnie spoczynek przydarzył się trzy razy, za każdym razem jest to uczucie bliskości Boga i momo, że ciało leży bezwładnie w odpoczynku to moja cała koncentracja jest skupiona na modlitwie,głównie uwielbienia, ostatnio nie byłam w stanie nic innego  wypowiadać tylko modlitwę " Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu...." więc jeśli to był spoczynek wywołany przez inne duchowości to czy w takim stanie mogła bym czuć taką bliskość Bpoga i modlić się całą duszą i sercem i umysłem modlitwą uwielbienia?
MT
Marek Tarasiuk
25 czerwca 2014, 07:51
Mam pytanie do Autora tekstu (chyba, że ktoś z komentujących wie i może pomóc), odnośnie pierwszych słów: <Kościół bardzo wyraźnie powiedział, że zjawisko to należy nazywać "spoczynkiem" lub "upadkiem"> Czy można prosić o podanie dokumentu Kościoła, który - skoro to zjawosko nazywa - opisuje cały charyzmat spoczynku/upadku/zaśnięcia w Duchu Świętym? Bo ilekroć o tym czytam/słyszę, to NIKT nie potrafi przytoczyć istotnych dokumentów, a używa argumentów, że Kościół to akceptuje, że się z tym zgadza itd.. Dlatego pytam się gdzie?
L
Luk4
25 czerwca 2014, 08:54
Od dr ks egzorcysty - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/180735/spoczynek-w-duchu-swietym-refleksja-teologiczna-i-swiadectwa
I
inf
25 czerwca 2014, 14:19
Jedyny oficjalny dokument Kościoła w tym temacie to "Spoczynek w duchu - kontrowersyjne zjawisko. VI Dokument z Malines"  http://www.e-serafin.pl/pl/p/Spoczynek-w-duchu-kontrowersyjne-zjawisko.-VI-Dokument-z-Malines-kard.-Leon-J.-Suenens/269 Niestety nie miałem okazji zaznajomić się z całością treści, więc nie pomogę zewryfikować, czy podają tam takie stwierdzenia
MT
Marek Tarasiuk
25 czerwca 2014, 23:13
Dzięki wielkie. Jako oazowicz czuję się wręcz zobowiązany zgłębić trochę ten temat, skoro nikt w mojej diecezji się tym nie zajął, bo jednak to zjawisko często występuje na modlitwach uwielbienia/o uzdrowienie itd., lecz nikt jakoś nie wyjaśnia rzetelnie skąd one pochodzą... Dziwi mnie też często ostra krytyka Mikołaja Kapusty (DobraNowina.net), który dość sensownie o tym mówi. Choć może sam nie zapoznał się z tym dokumentem? Właśnie, odnośnie tego dokumentu, to sam już tytuł - "konstrowersyjne zjawisko" mówi wiele. Może nie przekreśla tego zjawiska, ale poddaje pod wątpliwość, czy aby zawsze pochodzi od Ducha Świętego. Jeszcez raz wielkie dzięki :)
MT
Marek Tarasiuk
25 czerwca 2014, 23:18
No nie do końca. Tekst egzorcysty może być budujący, ale nie jest oficjalnym dokumentem kościoła. Inna sprawa co to za egzorcysta. Artykuł z Frondy: http://www.fronda.pl/blogi/zapiski-postmodernistyczne/padles-powstan,38114.html podaje też śmieszny, co chyba każdy potwierdzi, argument, iż to zjawisko nie jest "charyzmatem", ale "darem Bożym", a jest to przecież to samo, tylko charyzmatem nazywa się specjalne dary Boże. Chodzi o to, że nie każdy egzorcysta wie co mówi... Ale poza moim wtrąceniem - czytałeś(łaś?)? Jakie są wnioski tej refleksji? Dasz radę jakoś tak pokrótce przytoczyć? Ale dzięki za namiary książki, może do niej zerknę.
MT
Marek Tarasiuk
25 czerwca 2014, 23:20
Korekta do odpowiedzi: <Artykuł z Frondy: (...) podaje też śmieszny przykład *księdza egzorcysty, który mówi*, iż to zjawisko nie jest "charyzmatem"...>
Z
zośka
25 czerwca 2014, 07:01
Ranyyyyy  dalej mam mętlik w głowie co do spoczynków. Byłam na kilku takich naborzeństwach, to tak nie wygląda.  Chciałabym znależć gdzieś sensowne wyjaśnienie.Padają ludzie prości to wygląda naturalnie, ks.dalej się modli. W grupie 6,7 i więcej tysięcy osób na odległość chyba nie jest możliwa manipulacja......    Czemu nie ma jednoznacznego wyjaśnienia.   Wiem,  niektórych rzeczy nie jesteśmy w stanie wyjaśnić. Ale dobrze było mieć jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Ten artykół  nic nie wnosi w moje poszukiwania, przykro mi.  Może .......  fakt  ludzie odrywają wzrok od Pana Jezusa i skupiają się na tym co dzieje się wokół , to prawda. Dalej nie wiem.  
A
Agata
25 czerwca 2014, 09:31
Autor tekstu faktycznie wprowadza metlik, dla osob bez doswiadczenia spoczynku w Duchu Sw lub kruchej wiary. Dlatego opowiem tylko wlasne przezycia. Przed ponad rokiem sluchalam transmisji ze spotkania Wspolnoty Milosc i Milosierdzie Jezusa.W tamtym czasie nie mialam jeszcze pojecia o spoczynkach. Podczas transmisji o.Daniel (prowadzacy kaplan) zachecal by zapraszac Jezusa do swoich serc, do swoich domow. Nie bylam biernym sluchaczem ale zapraszalam i wielbilam Jezusa. I moje zaproszenie zostalo przyjete...Odczulam jakby moc reki delikatnie ale stanowczo uderzyla mnie w glowe (czolo) co spowodowalo,ze upadlam do tylu. Ta moc przesuwala sie przez oczy,gardlo az do serca i tam pozostawala przez dluzsza chwile. Chociaz wszystkie te narzady zostaly jakby wprawione w ruch nie sprawialo to mi zadnego bolu ani niepokoju,wrecz przeciwnie. Do tego czasu bylam bardzo chorobliwa i poraniona a Pan mi to wszystko zabral w tym spoczynku. Dodaje, ze sam upadek na podloge, tez nie sprawia bolu. Minal czas i zaczelam powatpiewac, czy aby ja sama sobie czegos nie wmowilam ,chociaz tak jak juz wczesniej wspomnialam nie mialam wowczas pojecia o spoczynkach w Duchu Sw. Na te moje watpliwosci przyszedl  z pomoca Pan Jezus. Przed 2 miesiacami ogladalam znowu transmisje ze spotkania wspomnianej juz wspolnoty i podczas uwielbiania dobiegla do mnie moja wnusia 2,5roku i zaczela spontanicznie spiewac z podniesionymi raczkami w gorze : Jezus, Maryja,Jezus ,Maryja i upadla na mnie w spoczynku.Chwala Panu za potwierdzenie i powiem tylko:nie lekajcie sie.Modlac sie do Trojcy Przenajswietszej nie moze przyjsc nikt inny kto moglby wyzadzic nam krzywde.Wlasnie wrecz przeciwnie podczas tych modlitw zlo uchodzi z nas. Chwala Panu! 
P
przyjaciel
25 czerwca 2014, 00:06
Nie jest do końca tak jak twierdzi autor artykułu. Sam miewam spoczynki (których bardzo się bałem i unikałem modlitw wstawienniczych przy których się zdarzały) chociaż przez długi czas podchodziłem z ostrożnością do tego rodzaju reakcji. Ale w autentyczność tej reakcji na obecność Boga utwierdziły mnie spoczynki małych dzieci, które również widziałem. Dzieci nie potrafią udawać, a widziałem jak upadały stojąc w pewnej odległosci od osób modlących się lub od Najświętszego Sakramentu. Oczywiście są spoczynki wymuszane i są ludzie którzy robią z tego sensację, ale jeżeli jest to prawdziwy spoczynek, będący dotykiem Ducha Świętego, jest on wspaniałym darem, który oczyszcza i zbliża do Boga, pozostawiając w człowieku niesamowitą miłość ku Jezusowi i wdzięczność dla Ducha Świętego. W naszej wspólnocie nikt nie modli się o spoczynki, nikt nie robi sensacji ze spoczynków, nikt nie rozprasza się przez to że ktoś inny ma spoczynek, wręcz przeciwnie, działanie Ducha Świętego przez różne znaki w tym spoczynki, wzmacnia tylko chęć uwielbienia i wychwalania Boga i jest to coś cudownego, przedsmak Nieba. A kołysanie Ducha Świętego, to zanurzanie się w nieskończonym Oceanie Bożej Miłości, to przeżycie którego nigdy się nie zapomina. Duchu Święty wielbię Cię i dziękuję.
Z
zaniepokojona
24 czerwca 2014, 23:31
Jest we Wrocławiu pewien kapłan u którego zdarza się to nagminnie. Moja znajoma wiele razy czekała na taki upadek i się cieszyła nimi jak dziecko. Teraz patrzę z innej perspektywy na to zjawisko i trochę mnie niepokoi, bo jej problemy trwają dość długo i są cały czas silne. Myślicie że powinna spróbować w innej wspolnocie? Jak jej to powiedzieć delikatnie?
U
upitymlodymwinem.blogspot.com
24 czerwca 2014, 23:53
Chodzi Ci pewnie o o. Andrzeja Smółkę?
W
weronika
24 czerwca 2014, 23:15
Ten artykuł pozwolił mi utwierdzić się w przekonaniu, że to czego ostatnio doświadczyłam, nie było do końca właściwe. Otóż podczas modlitwy wstawienniczej usłyszałam jak dziewczyna modląca się nade mną prosiła o spoczynek dla mnie. Trochę mnie to zbiło z tropu, podczas modlitwy zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ona tak powiedziała i że tak nie powinna robić. Po chwili upadłam. Nigdy wcześniej nie miałam spoczynku, więc nie wiedziałam "jak to jest", ale poza tym, że nie mogłam poruszać ciałem, w myślach ciągle miałam: tak nie powinno być. Do tej pory budzi to moje wątpliwości. Czy może być tak, że słysząc jej słowa narzuciłam coś sobie, że teraz powinnam upaść? Ten stan to nie było odpocznienie, w ogógle nie umiałam się skupić, tylko ciągle doskwierało mi jakieś rozproszenie z powodu wywołania tego spoczynku.
L
Luk4
24 czerwca 2014, 23:32
Po owocach poznacie. Skup się na owocach, na Bogu i przebacz tej dziewczynie w imię Jezusa Chrystusa. Spoczynek nie jest celem, tylko dziękowanie Bogu za Ciebie. Jednak Bóg mógł w ten sposób zadziałać, aby przerwać tej dziewczynie i żebyś mogła otrzymać odpocznienie. Warto zgłosić to liderowi tej odnowy, w której jest ta dziewczyna. Pozdrawiam
L
Luk4
24 czerwca 2014, 23:12
Można się zgodzić z tym, że są osoby, które mogą to wymuszać. Ot, po prostu ludzie - ludzie są różni. Nie zgadzam się jednak z dopisywaniem teorii o hipnozach itd. Jest to straszenie ludzi po prostu. Osoba, która posługuje jest często na pewnym etapie rozwoju swojej wiary w której to może dawać siebie innym. To nie do nas należy ocena ich pracy tylko do Boga. Jeżeli człowiek po takiej modlitwie źle się czuje to zawsze może to zgłosić liderowi i taka osoba powinna coś zmienić u siebie lub przestać posługiwać. Po prostu. Nie umniejszajmy roli Ducha Świętego, który jest w tym wszystkim obecny i nad tym PANUJE. Ok? I kolejny argument, który jest dla mnie dziwny - że powinno się kontynuować modlitwę nad osobą mającą spoczynek. Jeżeli osoba ma spoczynek to jest w rękach Ducha Świętego -> Boga. Cóż ja, człowiek mogę więcej uczynić? Miałem realny przypadek, kiedy kobieta upadła i nie chciała wstać, bo ja nie przestawałem się nad nią modlić...Także proszę redakcję DEONA o małe sprostowania, bo niestety jest to w głównej mierze straszenie ludzi. A nie opisywanie owoców tychże "bestialskich" działań na których redakcja raczyła się skupić. Bardzo Was cenię, ale tutaj przesadziliście skupiając się na ludziach i ich ułomnościach. To tylko ludzie, ludzie...
R
RN
25 czerwca 2014, 08:00
problem w tym, że nie wiadomo, czy z pewnością pochodzi to od Ducha. Jak uczyli mistycy,  chrześcijanie mają obowiązek cały czas poddawać swoje doświadczenia, w tym spoczynek, rozeznaniu, cały czas zadawać pytania. Jeżeli doświadczenie to jest podobne do hiponozy, to trzeba liczyć się z ryzykiem pomyłek i podchodzić ostrożnie do każdego przypadku. Musimy być bardzo skrupulatni w rozeznawaniu, ponieważ Zły nie śpi.
L
Luk4
25 czerwca 2014, 09:59
Hipnoza potrzebuje odpowiednich warunków z tego co kojarzę oraz gestów itd. Proszę, nie straszcie innych ludzi czymś takim. Spoczynek otrzymuje się podczas modlitwy, a nie podczas rytuałów złego...Zgadzam się, że trzeba rozeznawać i w tym celu należy patrzeć na OWOCE, a nie na ludzi. Jednak nie wyolbrzymiajmy też działanie złego jakoby miał wpływ na przebieg modlitwy lub jakiekolwiek działanie podczas Eucharystii czy po spowiedzi. Więcej działania złego dopatruje się w tym artykule niż w różnych wspólnotach w których uczestniczyłem.
M
michal
24 czerwca 2014, 23:04
dziwne zeczy  doswiadczacie bo ja jestem w spulnocie i widizalem wielu ludzi  jak byli przed upadkiem w duchu swietym i po . jedna dziewczyna  na rekolekcjach 9 dniowych   chciala juz pierwszego dnia wracac  , 3dnia byla modlitwa wstawiennicza  ale upadla po modlitwie przed Najswietrzym Sakramentem , na drudzi dzien jak ja widzialem rozradowana wesola i zostala  do konca i wracac nie chciala do domu . niespotkalem sie ze sztucznym upadkiem albo ze ktos z animatorow pcha :)  dla mnie to  brzmi jak bajka 
I
IdaM
24 czerwca 2014, 23:02
Zdecydowanie nie lubię tych "spoczynków' - nie oceaniam ich autentyczności, bo nie wiem ale sama nigdy nie "spoczełam" i nigdy też tego nie chciałam. Gdy podczas modlitwy uwielbienia czy o uzdrowienie, kapłan przechodzil obok mnie z Najświętszym Sakramentem na sama myśl o takim upadku ogarniał mie lęk. 
L
Lolek
24 czerwca 2014, 22:14
W końcu jakiś racjonalny artykuł na ten temat. Ja ze swojej strony dodam, że zraziłem się bardzo do wszelkich wspólnot m. in. przez "spoczynki na siłę". Poza tym niestety niektórym "wspólnotowym guru" poprzewracało się troszkę w głowach. Jeden np. powiedział mi na modlitwie, że mam już dar języków (niby skąd on to wiedział???) tylko musze powtarzać za nim jego słowa. Poprostu uczył ludzi powtarzać zanim jakieś dziwne dźwięki i wmawiał im, że to już jest dar języków...
A
Aga
24 czerwca 2014, 18:42
polecam jeszcze tą konferencję egzorcysty ks Mariana Rajchela, który też bardzo sensownie i wnikliwie tłumaczy to zjawisko. https://www.youtube.com/watch?v=lkxFA0h6vc4 Również zgadzam się, że jeśli podczas Adoracji/Mszy Świętej czy innych nabożeństw dzieją się upadki, które nie tylko odciągają naszą uwagę od Pana Jezusa, co jeszcze w wielu osobach budzące strach i niepokój to i ja mam obawę czy pochodzi to od Ducha Świętego. Tym bardziej że miałam takie doświdczenie, że na pewnych rekolekach obsługiwanych przez znaną ekipę podeszłam do modlitwy wstawienniczej, animatorka tej modlitwy przez cały czas jej trwania popychała mnie do tyłu, nie dając się skupić na modliwie, w końcu zachwiała mną tak że upadłam, było mi tak strasznie głupio i źle. Z drugiej strony znam też przypadki upadki osób, których nigdy nie podejrzewałabym o to, że świadomie robią coś na pokaz, tym nie mniej podświadomość może działać zupełnie przeciwnie.  Nie chcę powiedzieć, że upadki są złe czy coś w tym rodzaju, ale nie podoba mi się, że wzbudzają sensację i dziwne emocje- od płaczu do histerycznego śmiechu po lęk, nie wydaje mi się żeby Duch Święty chciał w ten sposób przyciągnąć ludzi do Jezusa.
Monika Tomalik
24 czerwca 2014, 17:50
Spoczynek w Duchu Świętym jest spektakularnym zjawiskiem i często niektórzy myślą że jeśli podczas modlitwy nie upadli, to Pan Bóg ich nie dotknął, nie przyszedł do nich. Nie. Przyszedł. On zawsze przychodzi ze swoim darami. Ale Pan Bóg jest wolny, może przychodzić w taki sposób jaki chce. Bo spoczynek nie jest celem modlitwy, bo jej celem jest spotkanie z Jezusem i skupienie się na Nim, a nie na formach zewnętrznych. A tutaj moje świadectwo związane ze spoczynkiem: http://monikatomalik.blog.deon.pl/2013/09/12/duchu-swiety-przyjdz-ale-bez-efektow-specjalnych/
P
Phi
24 czerwca 2014, 17:28
Bardzo ciekawy artykuł. Tylko trochę zbyt pokazuje wyższość "łodzkiej społeczności" nad innymi , w domyśle błądzącymi społecznościami. Ale trudno ;) Temat wazny - zwłaszcza że w Polsce mamy bardzo słabą "elitę religijną", w tym sensie że niewielki odsetek wierzących (a wierzących jest w Polsce nadal bardz bardzo dużo) wie o co chodzi w wierze, ma relację z Jezusem, jako Osobą i Pośrednikiem. Takie więc osoby łatwo mogą chcieć doświadczyć Boga w życiu, a że brakuje im chęci lub mozliwości formacji na codzień, mogą chcieć doświadczyć Boga w jakimś konkretnym momencie. Tu rzeczywiście możliwa jest jakaś autosugestia, ale czyja to wina? Tych ludzi czy także trochę wspólnot i duszpasterzy? Super że Kościół w Polsce otwiera się w widoczny sposób na Ducha Świętego, są coraz liczniejsze Msze Św. z modlitwą o uzdrowienie, spotkania uwielbienia z modlitwą wstawienniczą, ale w niektórych miejscach są one "eventem" który ma przyciągnąć do kościoła, ale po "evencie" temperatura spada, emocje się kończą. 
24 czerwca 2014, 18:17
To nie jest pokazywanie rzekomej wyższości łódzkiej Odnowy nad innymi, tylko trzeźwa (jezuickie rozeznanie ignacjańskie) opinia na temat tego zjawiska dokonana przez o.Remigiusza, które się dzieje tu i ówdzie. Szanowny Autor nie napisał, że łódzka Odnowa jest jedynym miejscem w Polsce, które postępuje najwłaściwiej według tego klucza, tylko że są i takie i takie.