Czy w Kościele należy mówić źle o innych?

W Kościele mam nowy obłęd - mówienia źle o innych. Nie mogę się z tym pogodzić. Uważam, że być chrześcijaninem, to  brzmi dumnie, że podstawową zasadą chrześcijan jest wydobywanie z drugiego człowieka, to co ma najpiękniejsze.

Pamiętam takie czasy - kiedy komuś zdarzyło się w rozmowie, że powiedział o kimś drugim coś złego, to czuł, że popełnił grzech, a dzisiaj wielu ludzi uważa, że to jest ich święty obowiązek. Co więcej, jak się pytam dlaczego tak robią, to nawet mi podają powody i mówią, że tak jest lepiej.

Ks. Jacek Stryczek, duszpasterz akademicki, duszpasterz ludzi biznesu, pomysłodawca, współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia WIOSNA, znany z nowatorskich (w tym multimedialnych) kazań, PR-owiec, promotor społecznej odpowiedzialności biznesu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy w Kościele należy mówić źle o innych?
Komentarze (6)
30 listopada 2013, 00:02
Moim zdaniem trzeba ustalić, definicję "złego mówienia" o kimś. Czasem pewne słowa w zależności od tego, czy wyrwie się je z kontekstu, czy też nie, mogą być odebrane jako dobre lub jako złe. Pewnie, warto zastanowić się, czy należy powiedzieć to czy inne słowo. Ale przy tym temacie pojawia mi się inne pytanie: czy w Kościele należy k a d z i ć drugiemu człowiekowi? Czy to jest to, co zawsze jest dobrym słowem, a nie szkodliwym pochlebstwem? Np. kiedy dotyczy polityka, osoby wpływowej itp. ? Mam nadzieję, że odpowiedź na te pytania jest równie trudna, jak na pytanie o to, czym jest "złe mówienie" o drugim człowieku.
AC
Anna Cepeniuk
29 listopada 2013, 21:07
Ojcze Jacku - dziękuję za "słowo" i refleksję... oraz świadectwo... Zgadzam się z Ojcem i bardzo spodobał mi się sposób w jaki Ojciec realizuje swoje "postępowanie" wobec źle mówiących... Zamierzam Ojca naśladować! I tyle.... albo aż tyle...... Odsłuchałam również inne refleksje.... rewelacja.... Tak trzymać....
E
Ela
28 listopada 2013, 11:12
Ojcze Jacku zajmuj sie prosze nadal stowarzyszeniem "Wiosna"...to Ci dobrze wychodzi, ale nie twoje kazania...
AV
Ad vocem
27 listopada 2013, 17:33
Zacheusz był łotrem, więc mówili o nim źle. To była zdrowa reakcja. Natomiast Jezus dostrzegł w nim, w jego ciekawości, w tym, że wspiął się na drzewo - grunt do nawrócenia. I Zacheusz rozdał połowę majątku i poczwórnie wynagrodził tych, których skrzywdził. Jak wydobyć dobro ze skorumpowanych przedstawicieli administracji publicznej? Pozwolić im zrobić świąteczną paczkę i to będzie ich rozgrzeszeniem, ich alibi dla okradania społeczeństwa? Jak wejdą na drzewo, to pójdziemy do nich z dobrym słowem. A na razie jest coś takiego jak rola prorocka w Kościele, która każe napominać. Nie dzielić. A Jezus dzielił, rzucił ogień, tak że w każdym domu ludzie się podzielili. Najgorsze są jednostronne opinie, a ta homilia przypomina mi rozmowę o świecie dwóch nastolatek, które pełne dobrych chęci, ale i niezmienie naiwne, szukają prostych rozwiązań. No ksiądz powinien wiedzieć trochę więcej.
BW
Beata Wantuch
27 listopada 2013, 17:30
Pięknie, właśnie tak! Nawet w grzeszniku trzeba znaleźć dobro i piękno, bo przecież wszyscy po trosze jesteśmy grzesznikami..., "Widzisz w oku brata drzazgę, a w swoim oku nie widzisz belki, obłudniku". My wszyscy powinniśmy się po prostu na nowo uczyć dobra, mieć w sobie dużo pokory i znajdować przede wszystkim dobro w drugim człowieku, wtedy będzie lepiej. Nie osądzanie jest ważne, tylko wydobywanie dobra w każdym... <3
T
tak
27 listopada 2013, 12:32
Czołowi jezuici deonowi własnie często zajmują się dokładaniem wybranym duchownym, biskupom a nawet papieżom, pozwalaja bez moderacji dokładać w komentarzach a nawet pisac godne pożałownia artykuły służące do dokładania samym artykułem lub komentarzami. Często z pozycji postmodernizmu (skrytykowanego ostatnio przez Franciszka), libertynizmu i poprawności. Moża to sprawdzić- zarówno autorów, tematy jak i komentarze. A sam ks. autor nie może też usprawiedliwiać swojego czasami kontrowersyjnego  zachowania a także słownictwa (nawet wulgarnego) dobrymi akcjami caritas.