Wierzę, że możemy stwierdzić, że modlitwa jest związkiem, związkiem miłości pomiędzy Bogiem, a nami. Związek, który prowadzi do pojednania.
Niektórzy twierdzą, że nie mają czasu się modlić. Mówię im, że to nie prawda. Podają mi tysiąc różnych wymówek i odchodzą. Gdy czas mija, obserwuję ich. Długie godziny spędzają na oglądaniu telewizji i filmików na YouTube, sprawdzają Facebooka, grają w gry, słuchają muzyki, realizują hobby… w skrócie, w zasadzie zawsze znajdujemy czas na rzeczy, które mają dla nas znaczenie, nawet najbardziej błahe rzeczy (a nawet więcej, jeśli chodzi o rzeczy naprawdę ważne).
Dlaczego to samo nie dzieje się z modlitwą? Nie wierzę w wymówkę Nie mam czasu na modlitwę. To nie jest problem. Czy chcesz się modlić? Tak musi być Twoją odpowiedzią. Czy masz czas? Tak. Teraz doszliśmy do porozumienia. Ale zanim przejdziemy dalej, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: Czym jest modlitwa?
Jest mnóstwo elokwentnych definicji wielkich świętych, które odpowiadają na to pytanie dogłębnie. Na przykład, św. Teresa od Dzieciątka Jezus powiedziała: "Dla mnie modlitwa jest wzniesieniem serca, prostym wejrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i w radości!". Lub jak św. Augustyn wyjaśnił, "Modlitwa to spotkanie Bożego i naszego pragnienia. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli". Nie mniej jednak, te definicje wydają się być krótkie.
Wiemy, że te odpowiedzi nie pokrywają wszystkich aspektów tego, co naprawdę oznacza modlitwa. W rzeczywistości, to nie było celem cytowanych wcześniej świętych. Nawet rozprawa naukowa na temat modlitwy nie będzie wystarczająca, by dokładnie opisać i wyjaśnić liczne rodzaje (chwalenie, przebaczenie, dziękczynienie); metody (Liturgia godzin, Lectio Divina, różaniec, modlitwa w imię Jezusa); i doświadczenia (osobiste, liturgiczne, sakramentalne), które istnieją, w których modlitwa może być przeżywana i rozumiana.
Mimo to, musimy spróbować opisać najważniejszą podstawę modlitwy, czyli spróbować określić to, co leży u jej podstaw i co stanowi jej istotę w odniesieniu do nas samych. Wierzę, że możemy stwierdzić, że modlitwa jest związkiem, związkiem miłości pomiędzy Bogiem, a nami. Związek, który prowadzi do pojednania… po-jednania, które jest dynamicznym, ponownym zjednoczeniem pomiędzy ludźmi i Bogiem.
Pozwólcie mi wyjaśnić. Człowiek nie został tylko stworzony przez Słowo, ale także na Jego obraz i podobieństwo, dlatego człowiek jest jedynym widocznym stworzeniem zdolnym do tworzenia dialogu miłości z jego Stwórcą (Rdz 12, 3). Jak kardynał Ratzinger wyjaśnił w swoim komentarzu dotyczącym Księgi Rodzaju, "I utworzył Pan Bóg człowieka, z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia".
Modlitwa to umiejętność otworzenia się na Miłość, które pochodzi od Boga. Człowiek jest zdolny do relacji z Bogiem. Jego serce (rozumiane jako jego cała osoba) może pielęgnować życie trynitarne, tak więc jego ciało może stać się prawdziwym sanktuarium - świątynią - Ducha Świętego. W ten sposób on wychwala Boga (1 Kor 6, 19-20), ponieważ nosi chwałę Boga. Tak, św. Ireneusz miał rację, "Chwałą Bożą jest człowiek żyjący w pełni".
W modlitwie najważniejszą i najbardziej decydującą rzeczą jest ten związek w komunii. W tym kontekście możemy zrozumieć jak cała egzystancja człowieka może stać się modlitwą. Związek miłości z Bogiem charakteryzuje całą naszą egzystencję, i z niej wynika nowa działająca modalność, która przekształca całą naszą działalność.
Oczywiście, w pierwszej kolejności ten związek polega na Bogu. Bóg pokochał nas pierwszy (1 J 4, 19) i On nigdy nie przestanie nas kochać i wzywać, nawet gdy zgrzeszymy. Chociaż prawdą jest, że grzech pierworodny miał i nadal ma poważne konsekwencje (utrata pierwotnej świętości i sprawiedliwości, zraniona natura, zaburzenie równowagi kosmosu, itd.), Bóg nie porzuca nas. Jego relacja z nami nie jest przerwana, ale jest zrekonstruowana z niespotykaną oryginalnością. Chrystus, nowy i ostateczny Dia-logos, między Ojcem a człowiekiem, jest Słowem, które staje się Ciałem. Wcielenie, Męka Pańska, Śmierć i Zmartwychwstanie stają się ruchem pojednania, który przywraca nam życie Ducha.
Ten oddech wiecznego życia który straciliśmy, jest ponownie nam dany. Bóg ponownie tchnął w nas w naszą zranioną glinę. Boskość ponownie dosłownie weszła w nas, ożywiając i wskrzeszając nas. Oto czym jest chrzest: śmiercią, aby odrodzić się w życiu Chrystusa. Spójne życie tego dynamizmu chrztu jest źródłem życia modlitwy. Ten, kto dostosowuje się do Chrystusa, może dążyć, podobnie jak On, do szczerego poświęcenia swego życia dla dobra innych. To poświęcenie się dla innych znajduje swoje źródło i szczyt w Eucharystii, która jest także źródłem i szczytem poświęcenia się Chrystusowi, a tym samym źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego.
Człowiek modlitwy jest tym, który przeżywając swój chrzest staje się człowiekiem eucharystycznym. Przez Chrystusa, wraz z Nim i w Nim, cała jego działalność (a wraz z nią kosmos, sam w sobie), staje się przyjemną ofiarą (modlitwą), skierowaną i wzbudzoną do Ojca. Z tej perspektywy możemy powiedzieć, że ta komunia i pojednanie w Chrystusie, który jednoczy nas przez Ducha z Ojcem, jest sercem modlitwy. Oto istota życia chrześcijańskiego: miłość Trójcy Świętej, która kiełkuje w naszych sercach, prowadząc nas do poświęcenia się innym w nieustannym codziennym geście liturgicznym, "ofiarowując nasze ciała jako żywą Hostię, świętą i przyjemną Bogu; to jest nasze rozsądne duchowe uwielbienie" (por. Rz 12; 1-2).
Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Catholic Link
Skomentuj artykuł