Dariusz Piórkowski SJ: celem Kościoła nie jest wzbudzanie poczucia winy

O. Dariusz Piórkowski SJ. Źródło: Facebook.com
Facebook.com / mł

Jaką misję ma do wykonania Duch Święty? Ma nas przekonać o grzechu. Tu nie chodzi o nasze potoczne, często moralistyczne rozumienie grzechu: wytykanie komuś niemoralnego życia, co często niestety się robi w Kościele. Chodzi o specyficzne rozumienie grzechu: polega on na niewierze w Jezusa, w to, kim jest i po co przyszedł - pisze o. Dariusz Piórkowski SJ.

W swoim facebookowym wpisie jezuita komentuje werset z Ewangelii św. Jana: "Duch zaś gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu – bo nie wierzą we Mnie". Jaką misję ma do wykonania Duch Święty? Co to znaczy najpierw, że będzie "przekonywał o czymś"? - pyta o. Piórkowski.

Jak wyjaśnia, słowo "elenchein" pojawia się w Nowym Testamencie w różnych kontekstach. Na przykład: "Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij (elenkson) go w cztery oczy" (Mt 18, 15) Chodzi o odsłonięcie przed bratem tego, czego może nie chce widzieć, co staje się przeszkodą w budowaniu relacji,. aby podać sobie ręce. Jezus mówi o tym w kontekście poszukiwania zagubionej owcy. A więc nie chodzi o to, by wygarnąć, udowodnić drugiemu, że jest do niczego, wzbudzając w nim poczucie winy. Chodzi o przezwyciężenie przeszkody, która spowodowała zaburzenie relacji. Ale z miłością i współczuciem.

Podobnie u św. Jana: "Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków". (J 3, 20) Słowo "potępić" nie jest tu chyba najlepszym tłumaczeniem. Raczej chodzi o obnażenie tego, co ukrywa się w ciemności. Dopiero w świetle widać to, co jest w ciemności. Tym światłem jest sam Jezus i Jego słowa. Ale nie po to obnaża te uczynki, aby zgnębić człowieka, lecz go wyzwolić. Duch równocześnie ukazuje fundamentalną dobroć człowieka. Jeśli już mówić o "potępieniu", to raczej chodzi o jego czyny, a nie o przekreślenie samego człowieka.

DEON.PL POLECA


Więc Duch Święty będzie robił coś takiego. Działał wewnątrz i na zewnątrz przez świadectwo uczniów, odsłaniał, co oczywiście też nie będzie zawsze przyjmowane. Będzie odsłaniał, aby przekonać. Najpierw o grzechu, nie o grzechach. Tu nie chodzi o nasze potoczne, często moralistyczne rozumienie grzechu: wytykanie komuś niemoralnego życia, co często niestety się robi w Kościele. Chodzi o specyficzne rozumienie grzechu: polega on na niewierze w Jezusa, w to, kim jest i po co przyszedł. Ta niewiara sprawia, że człowiek nie przyjmuje pomocy, uzdrowienia, zbawienia. Zwróćmy uwagę, że Duch przekonuje o tym grzechu, ale nie po to, by osądzić człowieka. Osądzony jest diabeł - władca tego świata, nie człowiek. Niemożliwe jednak jest ocalenie człowieka, jeśli on nie zobaczy tej niewiary.

Kim jest świat? To także ci, którzy odrzucili Jezusa, to najpierw Jego rodacy, a więc ludzie wierzący, nie tylko poganie i ktoś "spoza". Świat to sposób myślenia i działania. Jego rodacy myśleli, że to Jezusa jest winny, a oni niewinni; że czynią sprawiedliwość, że ona jest po ich stronie i słusznie osądzili Jezusa. Wszystkie te trzy założenia są fałszywe. Są ciemnością. Po Zesłaniu Ducha Świętego, Izraelici się nawracali, to znaczy uznawali najpierw, że zabili sprawiedliwego, ale równocześnie ten sam Duch przekonywał ich, że Jezus został wskrzeszony dla nich, dla zdrowia ich duszy i ciała.

Niektórzy oburzają się, że w Kościele za dużo jest wzbudzania poczucia winy i skoncentrowania na grzechach. Przecież Jezus nie przyszedł potępiać, ale objawić dobroć Ojca. I po części mają rację. Bo można skupić się na grzechach w duchu moralizmu, wyrwać je z szerszego kontekstu, ukazać jako cel działania Kościoła. Wzbudzać poczucie winy i odrazę fo samego siebie, a potem zostawić z tym człowieka. Rzekomo ma go to nawrócić. Ale to jest fałszywe podejście.


Duch przekonuje o grzechu nie po to, by upokorzyć człowieka, ale by mu pomóc wyjść z ciemności i rozpoznać jego wielkość, oddalenie od niej.. Budzenie poczucia winy i zawstydzania, by przez same te przeżycia człowiek się zmienił, jest właśnie tym, przeciwko czemu wiele osób słusznie się buntuje. To jest moralizm. Oskarżanie po to, by oskarżać, a nie by, ocalać i uwalniać od winy. To tak jakby lekarz jedynie zdiagnozował chorobę, obwinił za nią chorego i tak go zostawił nie podejmując żadnego leczenia.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: celem Kościoła nie jest wzbudzanie poczucia winy
Komentarze (4)
JG
~Jozefa Gwiżdż
28 maja 2022, 07:44
Tak... dobrze wyjaśnione ..! Dzięki! Poczucie winy wzbudzić najłatwiej. Tymczasem Duch ma nas przekonać o grzechu, który jest niewiarą w Jezusa ... A chodzi o wiarę w Syna, którego posłał nam Ojciec, by ... wziąć nasze brudy na siebie, byśmy w czystości mogli wejść w miłosną relację z Jezusem , Ojcem, - - naszym przecież Stwórcą. .., który wie, co w nas złożył ... Miłosierdzie Boga pozwala wydobyć spod nawarstwień zła ten skarb, strużkę chociaż - czystej więzi i piękna człowieka w niej. Człowiek z marszu unika wtedy okazji do zerwania tej Relacji. A że jest poturbowany, no to różnie to wychodzi...na szczęście jest konfesjonał - zrzucanie grzechu na ...Pana...i ...szansa na nowe życie w czystości. Dziękujemy Ci Panie...
AS
~Antoni Szwed
24 maja 2022, 20:02
"Budzenie poczucia winy i zawstydzania, by przez same te przeżycia człowiek się zmienił, jest właśnie tym, przeciwko czemu wiele osób słusznie się buntuje." Co to znaczy "wzbudzanie winy"? Ksiądz czy o. Piórkowski nie powinni nikogo zawstydzać, bo sami z siebie NIC NIE MAJĄ. Powinni natomiast objaśniać ludziom to, czego żąda od nich BÓG!! A Bóg w Trójcy Jedyny chce, aby człowiek PRZESTRZEGAŁ JEGO PRZYKAZAŃ (w tym: DEKALOGU). Ludzie sami z siebie zyskają świadomość swojego trwania w grzechu jeśli będą mieli odpowiednią wiedzę o tym, jakie wymagania stawia wobec nich Bóg, który, oczywiście pomoże im swoją łaską, ale człowiek musi najpierw tę Boską wiedzę otrzymać. Od kogo? Od biskupów i księży, od których dziś w Kościele wierni jej nie otrzymują!! Otrzymują natomiast mdłe pogawędki o miłosierdziu, które mają ludzi przekonać, że cokolwiek zrobią, to Bóg im z automatu przebaczy. To jest fałszywe myślenie, które wiedzie wiernych (także ludzi poza Kościołem) na manowce.
KP
~katolik pomniejszego płazu
24 maja 2022, 19:38
"Oskarżanie po to, by oskarżać, a nie by, ocalać i uwalniać od winy. To tak jakby lekarz jedynie zdiagnozował chorobę, obwinił za nią chorego i tak go zostawił nie podejmując żadnego leczenia." Jak to? przecież Kościół powszechnie oferuje sakrament pokuty? no chyba, że chodzi o te kraje, gdzie tego sakramentu zapomniano
KP
~Karol P
24 maja 2022, 12:25
Trafna diagnoza