Dariusz Piórkowski SJ o Pierwszej Komunii: Jedna rzecz mnie zastanowiła, jedno zdanie

Fot. Depositphotos.com
Facebook.com / mł

Ostatnio byłem na Pierwszej Komunii świętej. Cała uroczystość sprawnie i bez pompy przeprowadzona. Proboszcz powiedział kazanie tak po ludzku, normalnie. Ale jedna rzecz mnie zastanowiła, jedno zdanie. Powiedział do dzieci, że teraz do nich przychodzi Pan Jezus i odtąd będzie w ich sercu jako ich przyjaciel. Rozumiem, że to pewien obraz przedstawiony dzieciom. Jednak tak sobie pomyślałem: "To co, wcześniej nie był w ich sercu?" - pisze Dariusz Piórkowski SJ na swoim facebookowym profilu.

Publikujemy cały wpis.

Siedzenie przy stole i jedzenie z innymi to znak wspólnoty

"W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem" (Mk 16, 14) "A podczas wspólnego posiłku przykazał im nie odchodzić z Jerozolimy" (Dz 1, 4) Ten, kto wybierał perykopę Ewangelii na dziś, pominął miejsce i okoliczność, w której Jezus wstąpił do nieba. Uczniowie siedzieli za stołem, jedli, pili, rozmawiali. Łukasz w Dziejach też o tym wspomina.

W teologii i egzegezie mówi się o "locus theologicus" - "miejscu teologicznym", czyli źródle, przez które jakoś objawia nam się Bóg. Najważniejsze i autorytatywne to Tradycja i Pismo święte. A dziś czytamy, że Jezus wstępuje do nieba i daje uczniom ostatnią naukę podczas posiłku. U św. Jana też się objawia jako Zmartwychwstały nad jeziorem, wczesnym rankiem, przygotowując uczniom śniadanie. Z uczniami z Emaus łamie chleb podczas kolacji i tak Go poznają. Z celnikami i grzesznikami też je i pije.

DEON.PL POLECA

Siedzenie przy stole i jedzenie z innymi to znak wspólnoty, zawiązanych relacji, bycia blisko ze sobą. Siedzimy, rozmawiamy, dzielimy się życiem, przy tym odczuwamy przyjemność, wszak jedzenie i picie jest przyjemne. A jeśli spotyka się z ludźmi, których się zna, lubi, którzy podzielają te same przekonania, idą w tym samym kierunku, jedzenie w sumie "wspiera" to spotkanie. Potem dopiero można wyjść ku tym, którzy myślą inaczej, nie wierzą.

Nasze chrześcijaństwo jest bardziej kultyczne niż wspólnotowe

Jezus podczas posiłku wstępuje do nieba. Czy to dla nas dziś jest jasne, że boskie "objawienie", doświadczenie Boga staje się dla nas namacalne, gdy zawiązana jest konkretna wspólnota, w której możemy jeść, pić, rozmawiać i dzielić się życiem? Niestety, chrześcijaństwo stało się przez wieki bardziej kultyczne niż wspólnotowe i ludzkie, wcielone. W kultycznej wersji przychodzi się do kościoła, aby spotkać Pana i często się Go nie spotyka, chociaż tam jest, bo przychodzi grupa anonimowych ludzi, którzy nie tworzą realnej wspólnoty.

Ostatnio byłem na Pierwszej Komunii świętej. Cała uroczystość sprawnie i bez pompy przeprowadzona. Proboszcz powiedział kazanie tak po ludzku, normalnie. Ale jedna rzecz mnie zastanowiła, jedno zdanie. Powiedział do dzieci, że teraz do nich przychodzi Pan Jezus i odtąd będzie w ich sercu jako ich przyjaciel. Rozumiem, że to pewien obraz przedstawiony dzieciom. Jednak tak sobie pomyślałem: "To co, wcześniej nie był w ich sercu? Co z chrztem? Co w ogóle z tym, że jesteśmy obrazem Boga? Że jest w nas od początku".

O tym się nie mówi, żeby ludzie nie przestali chodzić do kościoła?

Ksiądz chciał podkreślić sakramentalną obecność w znaku. Wyszło jednak tak, że Pan Jezus jest z dziećmi, z każdym z nas, dopiero gdy Go przyjmujemy w komunii świętej. Uproszczenie. Nota bene postaci eucharystyczne szybko są trawione i potem Pan Jezus już nie jest z nami. Trzeba Go znowu przyjąć. Jak pokazać różnicę między komunią świętą - jedną z form obecności i uzdrawiającego, jednoczącego działania Chrystusa, a innymi formami obecności? Myślę, że się o tym nie mówi, bo wtedy ludzie zrozumieją, że wszędzie jest Pan Jezus i przestaną chodzić do kościoła i do komunii świętej. Tylko że wtedy bardzo spłycamy chrześcijaństwo.

To właśnie jest kultyczne chrześcijaństwo. Obecność Pana jest głównie w kościele i w sakramencie Eucharystii. Odczłowieczone chrześcijaństwo, oderwane od codziennego życia. Przecież Jezus mówi też, że jest między nami, gdy się modlimy. Jego obecność jest tak zróżnicowana. A gdy jemy, pijemy, rozmawiamy, budujemy wspólnotę, jedność to właśnie pokazujemy Go w ten sposób światu.

Jezus wstąpił do nieba i przekazał pałeczkę uczniom. Mają być Jego świadkami jako wspólnota, a nie instytucja kultyczno-religijna. To świadectwo nie opiera się tylko na tym, że się idzie do kościoła - bo ci, których tam nie ma tego nie widzą. Natomiast widzą i mogą doświadczyć różnych form miłości ze strony chrześcijan i to może ich przyciągnąć i do Boga, i do wspólnoty Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ o Pierwszej Komunii: Jedna rzecz mnie zastanowiła, jedno zdanie
Komentarze (22)
WR
~Wow Raz
12 czerwca 2024, 08:50
Takie skróty myślowe stosowane są bardzo często: a) po chrzcie Bóg w nas zamieszkał - a czy przed Boga w nas nie było? b) modlimy się "Przyjdź Duchu Św. ..." - ale przyjdź skąd, skoro jesteśmy Jego świątynią i Bóg w nas mieszka? c) w kościele (budynku) Jezus na nas czeka - a poza budynkiem Jezusa nie ma? d) w komunii św Jezus do nas przychodzi - a w czasie pandemii okazało się jednak, że i bez komunii Bóg do nas przychodzi, czy też w nas stale JEST; itd, itd. Być może takie upraszczanie relacji Ja - Bóg jest potrzebne dla tych co nie zgłębiają teologii, nie wiem. Ale rodzi to wiele zamieszania.
WT
~Wojtek T.
19 maja 2024, 18:14
ok, skoro ojciec zaczął drążyć, to pójdźmy dalej: czy Bóg jest obecny w sercu każdego człowieka? I w jaki sposób? Przynajmniej w części tego typu rozważań pojawi się na końcu jako ich konsekwencja apokatastaza, która jest herezją.
E3
edoro 333
16 maja 2024, 21:17
Niestety, proboszcz wyszedł na najgorszy czarny charakter, a przecież na pewno chciał dobrze. Taki skrót myślowy zastosował dla dziecięcego odbiorcy.
TB
~Tadeusz Borkowski
15 maja 2024, 21:58
Jeszcze bardziej martwi mnie teoria grzechu pierworodnego według której rodzimy sie już obciążeni grzechem pierworodnym. Niewinne dziecko , nawet dopiero co urodzone gdy umrze i nie zostanie ochrzczone nie idzie do Nieba lecz do tzw. limbusu, którego nie znajdzie się w nauczaniu Chrystusa, ani w Nowym lub Starym Testamencie. Jak człowiek ma uwierzyć w miłosierdzie Boże gdy uczy sie go, że niewinne dziecko idzie do limbusu a nie do Nieba, tylko z tego powodu że nie zostało ochrzczone.Nie liczy się czyn tylko jakaś zagadkowa według mnie niesprawiedliwa teoria. To, że nie " zdążyło" zgrzeszyć nie ma znaczernia. Ale dla kogo nie ma znaczenia? Dla miłosiernego Boga? Jak tu wierzyć w miłosierdzie Boże? Największy grzesznik może na nie liczyć , ale nie niewinne dziecko?
E3
edoro 333
16 maja 2024, 21:20
Zdrowy rozsądek podpowiada, że z tym limbusem to jakaś śliska sprawa
AS
~Antoni Szwed
16 maja 2024, 22:02
To jest rzecz Pana Boga a nie nas, marnych ludzi, którym się wydaje (przynajmniej niektórym z nas), że "rozszyfrowaliśmy" Boga do końca. Ale jeśli czegoś Bóg nie powiedział, no to już "nasi mądrzy" teolodzy Mu podpowiedzą jak ma się wobec nas zachowywać. Ktoś, kto nie uznaje Tajemnicy Boga, jest pysznym uzurpatorem, który sądzi, że On nie ma wobec nas żadnych tajemnic (no bo jakby śmiał zostawić coś dla siebie). Uważa taki ktoś, że Bóg wszystko nam o sobie powiedział, a jeśli czegoś nie powiedział, to pozwolił nam interpretować siebie wedle naszego uznania, i naszego nędznego rozumienia. Zostawmy jednak coś Bogu, nie pomniejszajmy Go w swojej ludzkiej pysze.
TB
~Tadeusz Borkowski
17 maja 2024, 14:52
Szanowny Panie sprawa warunków naszego zbawienia nie jest sprawą błahą. Jezus tyle razy mówił nam przez swoich uczniów o wielu sprawach zbawienia , podziale na zbawionych i potępionychg, że trudno uznać, że nie wspomniałby o "trzeciej drode" limbusie dla niewinnych dzieci bez chrztu.
AS
~Antoni Szwed
17 maja 2024, 17:17
No więc potwierdza Pan moje stanowisko w tej kwestii. Skoro Pan Jezus nie mówił o niczym takim jak limbus, to należy przyjąć, że to jest Jego sprawa a nie nasza. Nie wszystko wiemy o Jego decyzjach. Bóg nie musi się nam ze wszystkiego tłumaczyć. Takie małe dzieci nie decydują o sobie i Bóg o tym doskonale wie bez pomocy niemieckich czy włoskich teologów. Także w przeszłości, nie wszystko, co wyprodukowali teologowie było godne uznania, a tym bardziej prawdziwe. Miejmy szacunek do Tradycji Kościoła, natomiast do pojedynczych teologów niekoniecznie.
TK
~Tomasz Kazaam
17 maja 2024, 19:33
A gdzie byli wszyscy zmarli święci i sprawiedliwi ludzie, którzy zmarli przed przyjściem Jezusa? W niebie? W piekle? Pewnie że w limbusie
AS
~Antoni Szwed
18 maja 2024, 20:12
Nie w limbusie, lecz w otchłani. Ich status był zupełnie inny niż dopiero co narodzonych dzieci, które nie wiodły jeszcze świadomego i odpowiedzialnego (wolnego) życia.
TB
~Tadeusz Borkowski
22 maja 2024, 10:23
Dziękuję za szersze przedstawienie tego problemu.
MR
~Mirek Rajewski
15 maja 2024, 07:48
"Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do Królestwa Niebios, lecz tylko ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (Mateusza 7:21) " „Izajasz trafnie prorokował o was, obłudnikach: ‚Ci ludzie okazują mi szacunek ustami, ale sercem są ode mnie bardzo daleko. 7 Oddają mi cześć na próżno, bo głoszą nauki, które są nakazami ludzkimi’. 8 Porzucacie przykazania Boże, a mocno trzymacie się tradycji ludzkiej”. 9 Ponadto powiedział im: „Sprytnie omijacie przykazania Boże, żeby zachować swoją tradycję." (Marka 7:6-9) " Kto wierzy w Syna, będzie żyć wiecznie. Kto jest nieposłuszny Synowi, nie zyska życia, ale ściąga na siebie wieczny gniew Boży" (Jana 3:36)
TT
~Teribelka Teribelka
14 maja 2024, 23:22
„Bez Ducha Świętego Bóg jest daleki, Chrystus jest przeszłością, Ewangelia martwą literą, Kościół tylko organizacją, władza panowaniem, posłannictwo propagandą, kult przywoływaniem wspomnień, a postępowanie po chrześcijańsku moralnością niewolników”. (prawosłąwny metropolita Ignatios IV Hazim podczas ekumenicznego zjazdu w Uppsali w 1968r. - wtedy był biskupem Palmyry od 1961 r, a od 1970 - Laodycei, a od 1979 - patriarchą Antiochii)
KK
~Kamil Kok
15 maja 2024, 18:38
A bez Komunii Św.? Bo o tym tu się rozprawia?
JL
~Jan Laski
14 maja 2024, 19:08
"Przecież Jezus mówi też, że jest między nami, gdy się modlimy. Przecież Jezus mówi też, że jest między nami, gdy się modlimy. Jego obecność jest tak zróżnicowana. A gdy jemy, pijemy, rozmawiamy, budujemy wspólnotę, jedność to właśnie pokazujemy Go w ten sposób światu" Co "pokaże światu" człowiek, który nie spożywa Eucharystii? "chrześcijaństwo stało się przez wieki bardziej kultyczne niż wspólnotowe i ludzkie, wcielone" Jakbym Felsenburgh’a słyszał…Nie wiem co to ma wspólnego z Komunią św. ale zrozumiałem, że mamy budować chrześcijaństwo wspólnotowe jedząc i pijąc w kościołach.
JJ
~Jan Jakicki
14 maja 2024, 19:07
" teraz do nich przychodzi Pan Jezus i odtąd będzie w ich sercu jako ich przyjaciel" Dokładnie tak!! Proszę przeczytać Katechizm Kościoła: "Sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy. Stawia to Eucharystię ponad wszystkimi sakramentami i czyni z niej "jakby doskonałość życia duchowego i cel, do którego zmierzają wszystkie sakramenty". W Najświętszym Sakramencie Eucharystii "są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus". "Ta obecność nazywa się "rzeczywistą:" nie z racji wyłączności, jakby inne nie były "rzeczywiste", ale przede wszystkim dlatego, że jest substancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" !
WR
~Wow Raz
12 czerwca 2024, 08:55
Z tego co wiem, nie istnieje ranking sakramentów, tzn. nie ma ważniejszych i mniej ważnych sakramentów. Czy dobrze zostałem nauczony jeszcze w XX wieku ?
MR
~Monika Radziak
14 maja 2024, 17:11
Człowiek poszukujący Boga, jest Sam bez wieczerzy bez wspólnoty. Przeżywamy Go w samotności bo inni i tak tego bycia z Nim nie Rozumią i tylko mogą szydzić. A My to Rozumiemy i wiemy co to Miłość.
RK
~R K
14 maja 2024, 16:46
"Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką. Ani nie jest czczony rękoma ludzkimi tak, jakby czegoś potrzebował, ponieważ sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko." Dz 17: 24-25 Ludzie tego nie wiedzą, bo nie czytają Biblii, a wiarę opierają na wyuczonych formułkach i słuchaniu księży
~Kult życia
14 maja 2024, 15:17
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Jest zasadnicza wręcz kosmiczna różnica w obecności Pana Jezusa podczas modlitwy, wspólnoty przebywania, czy czytania Słowa Bożego. Nie ma tu żadnej wątpliwości Boże życie, rodzaj życia nadprzyrodzonego, które jako jedyne może osiągnąć wieczność, otrzymujemy z łaski od Pana Boga w Eucharystii dla mnie to bezsporne i właśnie po to chodzę do kościoła a nie żeby się spotkać z ludźmi i doświadczyć jakiejś wspólnoty a tym samym niby Boga Samego.
KS
~Keyser Soze
15 maja 2024, 13:22
To ile wynoszą te różnice w obecności Pana Jezusa podczas modlitwy, wspólnoty przebywania, czy czytania Słowa Bożego wobec Jego obecności w Eucharystii?
MB
~Marek Bogusław Janowiec
15 maja 2024, 18:37
drogi Keyser Soze, różnica to jak opowiadać o wiadomo czym albo uprawiać to. Z wiekiem człowiek nabywa rozumienia