Dlaczego nie powinnaś być kochanką mojego taty

(fot. shutterstock.com)
Tomek

Sprawa jest jasna i oczywista, bo przecież Pan Jezus jasno mówi na temat nierozerwalności małżeństwa. Nie może być dwóch zdań: związek małżeński jest święty i nierozerwalny. Niestety w dzisiejszych czasach wielu nie chce respektować prawa Bożego.

Chcę zacząć od tego, że do nikogo nie żywię urazy, wszystkim z serca przebaczyłem i mam nadzieję, że te osoby również wybaczyły lub wybaczą mi wszystko, w czym zawiniłem lub zbłądziłem. Piszę to świadectwo jedynie po to, by ostrzec mężczyzn i kobiety niszczących święte więzi małżeńskie przed tym fatalnym błędem. Jestem przekonany, że gdyby obecna kochanka mojego taty nie weszła z nim w związek, życie całej naszej rodziny wyglądałoby zupełnie inaczej.

Pamiętam, że w dzieciństwie tata był dla mnie wszystkim. Zawsze czekałem, aż wróci z pracy, żeby się mu rzucić na szyję i obojętnie jak, ale żeby spędzić z nim trochę czasu. Zazwyczaj kończyło się tak, że ja oglądałem film w telewizorze i co 10 minut budziłem tatę, który zasypiał obok mnie ze zmęczenia. Przez cały tydzień pracował od rana do późnego wieczora, co wywoływało we mnie jeszcze większą tęsknotę, i tym bardziej ceniłem sobie czas spędzony właśnie z nim. Brałem z niego przykład tak często, jak tylko mogłem. Przykładowo jeżeli on jadł obiad z garnka, to ja też chciałem tak samo; jak on pracował na komputerze, to stałem za nim i podpatrywałem jego ruchy. Dosłownie wszystko chciałem robić tak jak tata. No może z wyjątkiem nauki i porządku w pokoju... Oczywiście, tata stosował również pewien system kar i nagród, którego dziś już dokładnie nie pamiętam. Wiem tylko, że ja byłem traktowany bardzo ulgowo, bardziej niż moja siostra. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje dzieciństwo było bardzo spokojne… do czasu, aż wszystko się posypało. Mniej więcej gdy miałem 9 lat, dowiedziałem się, że taty koleżanka, z którą często jeździmy na wakacje, to nie tylko koleżanka, ale, jak stwierdził - osoba, w której jest zakochany. Moja siostra wiedziała o tym już wcześniej i pewnego razu nie wytrzymała, i strasznie się na tatę wkurzyła. Ja byłem albo za młody, albo zbyt zapatrzony w ojca, żeby mu powiedzieć: "Wybij to sobie z głowy. Żona to nie gadżet, który można zostawić albo wymienić". Tak się stało, że po jego krótkim wyjaśnieniu sytuacji powiedziałem, że go rozumiem. W rzeczywistości nie miałem pojęcia, co się naprawdę dzieje z naszą rodziną. Stałem się rzecznikiem zła przeciwko skrzywdzonej mamie i siostrze.

Zaczęło się prawdziwe piekło... Codziennością stały się u nas hałaśliwe kłótnie rodziców, o których z siostrą chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Mama wiedziała, że tata ma kochankę, i nie mogła się z tym pogodzić. Spokojna rzeczywistość i nasze dzieciństwo zaczęły się walić... Chowaliśmy się z siostrą w pokoju i czekaliśmy, aż rodzice przestaną się kłócić. Kończyło się zazwyczaj tak, że tata wpadał do naszego pokoju i mówił do mamy: "Chodź, zobacz, jak przez ciebie dzieci się boją!". Jak gdyby to mama dążyła do zniszczenia naszej rodziny!

 W końcu mama nie wytrzymała i kazała mu się wynosić. Spakowała ojcu walizki i kazała mu się wyprowadzić do jego rodziców. Nie miałem zamiaru na to pozwolić. Mama chciała, żeby tata, który był dla mnie autorytetem i wzorem, się wyprowadził. Nadal nie rozumiałem krzywdy, jaką on wyrządził mamie, a siostra z mamą nie rozumiały, jaki to dla mnie był ból, kiedy czułem, że tracę najbliższą mi osobę. Ludzie często pytają: gdzie jest Bóg, kiedy go najbardziej potrzeba? Odpowiedź jest prosta: wszędzie, a w takich sytuacjach szczególnie blisko Ciebie. Niestety, jeżeli nie chcesz Go znać i nie respektujesz Jego przykazań, to Bóg musi uszanować Twoją wolną wolę. Jedyne, co może zrobić, to cierpliwie czekać, aż wezwiesz Go na pomoc.

 Jeszcze przed tymi wydarzeniami nasza rodzina wydawała się wierząca. Chodziliśmy wszyscy w niedzielę do kościoła i uczestniczyliśmy we Mszy św. Tata był pierwszym, który przestał chodzić w niedzielę do kościoła. Tłumaczył to nadmiarem pracy, ale bardzo możliwe, że chciał ukryć fakt, że spędza czas ze swoją kochanką. Następna była moja siostra. Ja z kolei wcześniej już przyczyniłem się do podłamania wiary mojej mamy, wychodząc zapłakany z konfesjonału zaraz przed moją pierwszą Komunią św. Moje słowa zdenerwowały księdza proboszcza, który w czasie spowiedzi zaczął na mnie krzyczeć tak, że cała klasa słyszała. Po odejściu od konfesjonału powiedziałem mamie, że "już nigdy tutaj nie wrócę". Później, gdy rodzice się rozstali, również my z mamą przestaliśmy chodzić do kościoła.

Na tak przygotowanym gruncie tragedii, kłamstwie, zdradzie, braku Boga w rodzinnej relacji zacząłem budować inne życie, oparte na niewłaściwych autorytetach. Zaowocowało to brakiem szacunku do mamy, siostry, lenistwem, nadmiernym egoizmem w relacjach z innymi ludźmi, przeklinaniem co trzecie słowo, popadaniem w nałóg oglądania pornografii i samogwałtu, a w końcu współżyciem przedmałżeńskim.

Tutaj można by zadać pytanie: co może powiedzieć rodzic dopuszczający się zdrady swojemu dziecku o niewspółżyciu przed ślubem? No właśnie nic - albo to, co ja czasem słyszałem: "tylko pamiętaj, żeby się zabezpieczyć"...

Każdy mój związek z kobietą kończył się porażką. Każdy oprócz tego, w którym obecnie się znajduję. Kiedy odkryłem, że wszystkie moje nieszczęścia wynikają z braku zaufania Jezusowi i z nieprzestrzegania przykazań Bożych, moje życie się zmieniło. Dziś jestem szczęśliwym mężem kochającej żony i postanowiłem, że nie będę budować relacji małżeńskiej, ani żadnej innej relacji, bez Pana Boga w moim życiu. Po prostu się nie da zbudować nic dobrego bez Jezusa. Małżeństwo to relacja męża z żoną i ich obojga z Panem Bogiem. Po to małżonkowie sobie ślubują "miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że się nie opuszczą aż do śmierci", bo jest to wspólna decyzja o podjęciu ciężkiej pracy prowadzącej do szczęścia. Działanie złego ducha polega na tym, że podsuwa on "łatwe" rozwiązania w najtrudniejszych momentach życia, a potem się okazuje, że dzieje się jeszcze gorzej. Opuszczenie mojej mamy przez tatę było właśnie taką ucieczką od problemów i niewygody oraz pogrążeniem się w egoizmie. W rzeczywistości i tata, i jego kochanka wybrali trwanie w grzechu ciężkim, skazując się na potępienie, ale oni kompletnie nie zauważają tego, że pustki, która powstaje z powodu braku Bożej miłości, nie da się zastąpić pieniędzmi lub wyjazdami, poszukiwaniem nowych wrażeń i atrakcji. Myślę, że gdyby dziewczyna, z którą tata odszedł, wiedziała, ile zła nam wszystkim wyrządziła, poszukałaby sobie innego mężczyzny i założyła normalną, kochającą się rodzinę. Bo przede wszystkim zburzyła swoje własne relacje z Bogiem i weszła w grzeszny związek, odciągając od Boga również mojego tatę. Następnie zabrała mamie męża, z którym ona jest związana sakramentalnie i z którym razem wychowywała dzieci, i budowała swoje życie.

Mama została zdradzona, poniżona, jej uczucia zostały zdeptane, jej zaufanie zburzone... Musiała budować dalsze życie bez męża, z poczuciem krzywdy i goryczy. My z siostrą zostaliśmy pozbawieni ojca - człowiek, który był dla mnie największym autorytetem, zdradził nas wszystkich, dając mi najgorszy z możliwych przykładów do naśladowania... Bardzo kocham swoich rodziców i pragnę, żeby byli znowu razem.

Cudzołóstwo jest grzechem, który burzy wzajemne relacje całej rodziny i przynosi mnóstwo cierpienia. Czy można zbudować szczęście, niszcząc życie kilkorga ludzi? Niestety, o tym kochanka mojego taty nie pomyślała…

Nawet dzisiaj, po wielu latach, kiedy sam jestem odpowiedzialnym mężem, odczuwam bolesne skutki rozbicia naszej pierwotnej rodziny. Wiem, że czeka mnie jeszcze ciężka praca, aby się pozbyć wszystkich złych nawyków i skłonności; gdyby mój tata zerwał z kochanką i powrócił do mamy, byłoby mi znacznie łatwiej. Przecież to, co małżonkowie wnoszą do swojego małżeństwa, jest w dużej mierze tym, co każde z nich wynosi ze swojej własnej rodziny.

Gdyby nie ludzie, którzy się za mnie modlili, i gdyby nie wielka miłość Boga w moim życiu, moje małżeństwo alboby nie istniało, albo rozpadłoby się równie szybko, jak wszystkie moje poprzednie relacje.

Zniszczyć rodzinę można bez trudu w ciągu kilku dni, a nawet kilku godzin. Aby coś zbudować, potrzeba wielu lat i cierpliwości, i wysiłków. Trwające w rodzinie cudzołóstwo znacznie utrudnia budowanie normalnych relacji - i właśnie dlatego nie powinnaś być kochanką mojego taty.

Źródło: Dlaczego nie powinnaś być kochanką mojego taty

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego nie powinnaś być kochanką mojego taty
Komentarze (54)
SE
Stacy Emmons
24 kwietnia 2020, 10:13
Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od ponad 10 lat. Spotkaliśmy się, gdy miałem 18 lat, a on miał 21 lat i nazywam się Stacy Emmons. Wiele razem przeszliśmy emocjonalnie. W naszym małżeństwie było kilka OGROMNYCH walk i bolesnych sytuacji, ale zawsze wydawało się, że wychodzimy silniejsi po drugiej stronie. Z zaskoczenia mąż właśnie złożył wniosek o rozwód, byłem całkowicie przygnębiony, dopóki nie znalazłem zeznań kobiety świadczącej o rzucającym zaklęcia dr Ogundele online, i skontaktowałem się z nim w WhatsApp, dr Ogundele powiedział mi po swojej pracy, że mój mąż wróci z powrotem za 24 godziny. Nie uwierzysz, co się stało, mój mąż zadzwonił do mnie dokładnie 24 godziny. Byłem całkowicie zaskoczony! Jest cudowny, a jego zaklęcia działają tak szybko. Umówiłem się z nim, aby o nim porozmawiać, dlatego dzielę się tutaj swoim świadectwem. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim związkiem lub jakiekolwiek problemy, skontaktuj się z jego WhatsApp lub Viber: +27638836445.
O
ogundeletempleofsolution
13 września 2019, 10:24
Nazywam się Patty, jestem z Rzymu we Włoszech, chcę podzielić się najszczęśliwszą historią o tym, jak udało mi się rozwiązać wszystkie moje problemy, moja była dziewczyna zostawiła mnie dla innego mężczyzny na ponad 7 lat, szukam pomocy wszędzie , wszystko, co widzę, to fałszywi ludzie, w zeszłym tygodniu znajduję komentarz w Internecie udostępniony przez kobietę o imieniu Sonia, która mówi ludziom o dr Ogundele, wielkim rzucającym zaklęcia. Kontaktuję się z dr Ogundele o pomoc, natychmiast znajduję jego kontakt w Internecie, on odpowiada i powiedział, żebym nie martwił się, że pomoże mi ze wszystkimi moimi problemami i obiecał, że w ciągu 24 godzin przywiezie moją byłą dziewczynę, byłem szczęśliwy aby usłyszeć to od dr Ogundele, czekałem 24 godziny, jak wielkim cudem moja była dziewczyna zadzwoniła do mnie z telefonu, prosząc, żebym jej wybaczył, zaakceptowałem ją i poprosiłem, aby wróciła do domu, byłam bardzo szczęśliwa zgadzam się z dr Ogundele, że podzielę się jego nazwiskiem w Internecie, aby ludzie mogli dowiedzieć się o nim więcej i uhonorować go, dlatego dotrzymuję słowa, dzieląc się tą prawdziwą historią życia, aby ludzie również mogli znaleźć rozwiązanie. Możesz się z nim skontaktować przez: ogundeletempleofsolution@gmail.com. Czat WhatsApp i Viber: +27638836445.
O
odiasolutioncenter
6 maja 2019, 13:03
Czy kiedykolwiek próbowałeś wygrać kogoś, z kim wcześniej zepsułeś? czy to trudne. Właśnie wyszedłem z rozwodu i miałem nieszczęście spotkać wspaniałą kobietę - wiedziałem, że mam kłopoty. Była wspaniała - a ja nawet ją kochałem - ale nie mogłem jej powiedzieć tak dużo, ponieważ potrzebowałem więcej czasu przed ponownym zatwierdzeniem. Po kilku miesiącach powierzchownych randek z kilkoma sympatycznymi kobietami, które mnie nie interesowały, zdałem sobie sprawę z moich błędów i próbowałem zdobyć moją poprzednią miłość ... ale ona już odeszła. Traktując wielu klientów przez wiele lat, widziałem tę dynamikę kilka razy - doświadczyłem tego nawet w młodości. Tak, jest powód, dla którego linia „To jest ta, która uciekła” jest tak popularna. Większość z nas doświadczyła „niepowodzenia w odzyskaniu” i służy jako cenne źródło dla romantyków na całym świecie. Gdzie byliby autorzy piosenek i inni artyści bez tej dynamiki? Szukałem więc rzucającego zaklęcia, aby pomóc mi odzyskać mojego poprzedniego kochanka, widziałem więc świadectwo o Dr Odii, jak pomógł wielu ludziom odzyskać poprzedniego kochanka. Więc rezerwuję jego e-mail i numer WhatsApp, i skontaktowałem się z nim, po tym jak jego praca dla mnie moja poprzednia kochanka wróciła, szukając mnie, spotkała mnie, gdy poszedłem na zakupy po tym, jak Dr rzucił na nią czar, teraz żyję szczęśliwie teraz z moim poprzednim kochankiem. Dzięki Doktorze za przywrócenie mojego poprzedniego kochanka. On też może pomóc ci zdobyć. uprzejmie zarezerwuj teraz swój e-mail. email: odiasolutioncenter@gmail.com WhatsApp i Viber Number: +27638836445
M
martete20
9 czerwca 2018, 00:21
Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara @ gmail. com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na +2348104102662, w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.
1 maja 2016, 16:39
Obwinianie zdradzanych że są winne zdrady jest taką samą podłością jak obwinienie zgwałconej dziewczyny że została zgwałcona.  Nieuczwie jest też duszpastwrtwo niesakramentalnych - utwoerdza się ich w zdradzie, przyciąga do kościoła opowiastkami że nie są odrzuceni, że ich miejece jest w kościele, zakłamuje się w tem sposób naukę Jezusa. Owszem, Jezus nie potępiał. Ale powiedział wyraźnie "idź i nie grzesz więcej". Cudzołożników kościól nie upomina bo drży o swoją kasę. Gdyby tak było jasno mówione że cudzołożnikom wstęp do kościoła wzbroniony dopóki nie zerwą tych związków księża by wreszcie przestali żyć ponad stan. Oni mają się nawrócić, zerwać z koankiem/kochanką , naprawić zło które wyrządzili. Kościół niestety takich głaszcze i zupełnie nie dba o tych porzuconych. Albo wręcz obarcza ich winą. Kilka ognisk Sycharu nie załatwia sprawy,zwłaszcza jak nie ma opiekuna, księdza z prawdziwego powołania, któremu by bardziej zależało na porzuconych niż kasie niesakramentalnych.
P
Przemysław
29 kwietnia 2016, 17:26
Jak widzę poziom agresji, jaki wywołują takie i podobne artykuły, poziom samozadowolenia obu stron sporu w tematach miłości i wierności małżeńskiej to: odradzam redaktorom deonu publikowanie kolejnych świdectw - to pożywka dla złego
29 kwietnia 2016, 20:57
Wkurzaja słowa niewinnej ofiary cudzołóstwa? ​A moze prawda o zdradzie małżeńskiej jest zbyt bolesna i lepiej o niej nie pisać?
AN
Agnieszka Nowak
29 kwietnia 2016, 11:36
Witajcie, niestety nie wszystko jest zawsze takie bialo-czarne. Jesli maz znudzil sie zona i po prostu odchodzi... to b. zle. Ale co zrobic jak jest inna sytuacja. Maz zneca sie psychicznie nad zona.. dzieckiem... oboje mocno cierpia. Maz nie chce sie leczyc. Brak mu empatii w przypadku gdy zona i dziecko zachoruje... nie troszczy sie w ogole. Nie chce isc na terapie... zadne argumenty do niego nie trafiaja. Co zrobic jak zona pozna kogos, kto nie zneca sie psychicznie... i jesli i ona i dziecko maja szanse na normalne zycie... w poczuciu bezpieczenstwa i troski....to b. trudne :-(. Z jednej strony sakrament malzenstwa.... ale zycie w ciaglych nerwach łzach ... strachu... z drugiej strony zycie w grzechu ale ... w spokoju .... co w takiej sytuacji... ??? 
AN
Agnieszka Nowak
29 kwietnia 2016, 15:17
łatwo jest wszystko oceniac... maz wychowal sie wlasnie w rodzinei z przemoca dodatkowo byl jeszcze alkohol... mama jego chciala odejsc... raz odeszla... ale wrocila... niestety na dzieci to mialo taki wplyw ,ze sa bardzo nerwowi i sami stosuja przemoc domowa (moze mniejsza ale jednak)... czy nie powinno sie tego przerwac???... leczyc sie nie chca, bo uwazaja, ze sa w porzadku ze maja prawo do takich zachowan bo sami byli skrzywdzeni........moze gdyby jego mama odeszla, on bylby normalny... nie wychowany wsrod awantur ... nie patrzylby jak ojciec zneca sie nad matka a teraz powiela ten schemat... swiadomie lub nie :-( ... latwo jest ocenic kogos osadzic z perspektywy swojego cieplego miejsca....
1 maja 2016, 16:23
W takim przypadku sprawa jest prosta. Żona ma obowiazek zostawić męża tyrana i odejść. Ale taka żona winna zostać samotna, nie szukać nowego partnera. Taka jest nasza wiara.
9 maja 2015, 18:07
I jeszcze drobne uwagi - człowiek, który zdradza swego małżonka i twierdzi iz jest wierzącym - kłamie. Ktoś, kto porzuca swego małżonka uzasdaniajac to troska o dzieci z cudzołożnego zwiazku - kłamie. A najbardziej perfidnym kłamstwem jest przypisywanie zdradzenemu małzonkowi jakijeś winy i obarczanie jej czy jego współodpowiedzialnoscią za zdradę. Nawet sytuacje poważnego kryzysu małżenskiego nie upoważniają do zdrady mażłeśkiej. Ale jak łatwo być obecnie takim maleńkim cwanym tchórzykiem zamiast meżczyzną i wmawiac zdradzanej żonie iż jest winna zdrady. To samo dotyczy oczywisćie kobiet, które zdradzają, bo mąż.... 
P
Przemysław
29 kwietnia 2016, 17:37
TomaszuL, dużo piszesz o kłamstwach i perfidnych kłamstwach. Po pierwsze - nie masz racji. WIelu zdradzanych małżonków jest współodpowiedzialnych a nawet współwinnych. Zdrada jest brakiem miłości. Ale brakiem miłości jest też brak troski współmałżonka, nie okazywanie mu czułości, ględzenie, pretensje o byle co, odmawianie współżycia z błahego powodu. Taka "miłość" może prowadzić do zdrady. Powiem więcej - zdrada w takiej sytuacji wcele nie musi być cieżkim grzechem, bo jej dobrowolność jest ograniczona. Po drugie - nawet gdybyś miał rację - to ja nie dostrzegam w tym co piszesz miłości do grzeszników. Wtedy - twoje słowa są dla mnie jedynie jak miedź brzęcząca...
29 kwietnia 2016, 20:56
Po pierwsze podłością jest szukanie winy za zdradę u współmałzonka. Zdradzajacy czyni to dobrowolnie i dokładnie wie co robi. Nic go nie usprawiedliwia. Po drugie uczynkiem miłosierdzia jest upominanie grzesznika. A miłość bliźneigo to mówienie prawdy, a nie przytakiwanie. ​No i warto pamietać o grzechach cudzych.
P
Przemysław
29 kwietnia 2016, 21:46
TomaszuL! Nie upominasz żadnego grzesznika! Ty tylko odżegnujesz od czci i wiary wszystkich, którzy myślą inaczej niż Ty. podłością jest szukanie winy za zdradę u współmałzonka - to jest opinia Zdradzajacy czyni to dobrowolnie - to jest opinia Zdradzajacy (...) dokładnie wie co robi - kolejna opinia Nic go nie usprawiedliwia - i jeszcze jedna Ja znam inne opinie na poruszane tematy. co więcej - znam konkretne sytuacje, w których te opinie są kłamstwami. Możesz głosić swoje opinie, do woli. Ale nazywanie ich prawdą i upominaniem grzeszników to zwykła uzurpacja i manipulacja.
no_name (PiotreN)
30 kwietnia 2016, 00:09
www.Sychar.org - najpierw wiedza, a potem już świadomie możemy się w temacie wypowiadać. :-) Swoja drogą to TomaszL ma wiele racji, tylko pisze trochę zbyt emocjonalnie. :-)
30 kwietnia 2016, 09:06
Bardzo krótko i bardzo konkretnie - cudzółóstwem jest już samo pożądliwe spojrzenie na kobietę nei bedąca żoną. I jeszcze krócej - radykalizm MT 5 w tej materii winien być znany każdemu, kto sie zowie katolikiem. I nei ma tam grama usprawiedliwiania, twierdzenia , zę są jakies wyjatki, specyficzne sytuacje czy wina wspólmałżonka za cudzołostwo. I aby rozjaśnić sytuacje do końca - każdy z małzonków słubuje swoja wierność, bezwarunkową wierność. Więc bzdurą jest wypisywanie, iż istnieją okoliczności usprawiedliwiajace cudzołostwo.
30 kwietnia 2016, 09:08
Czy emocjonalnie? Raczej dosadnie. Bo dzisiejsy swiat kazdą podłosc umie wytłumaczyć. A wkurza mnie na maksa, gdy wini sie współmałzonka za cudzołóstwo.
1 maja 2016, 16:25
pdy. Klepiesz głupoty właśnie takie jak wszyscy zdradzacze i księża promujący duszpasterwstwo dla tzw. niesakramentalnych. NIGDY zdradzany nie jest winien.
9 maja 2015, 17:56
Ten list powninien byc dedykowany wszystkim tym, co tak usilnei takze i na Deonie opowiadają o "dobru" rozwodów i drugiczh, trzecich zwiazków. Warto, aby ten list przeczytali księża, którzy prowadzą duszpasterstwa tzw. "małżeństw niesakramentalnych". Aby skończyli z próbami wybielania sytuacji rozwodników zwąc ją "sytuacja nieuregulowaną", aby skonczyli z fałszywym miłosierdziem, dając ułudę dobra rozwodu.   I warto zawsze pamiętać, iż skoro Bog ustanowił nierozerwalnść małżeńśtwa, to każda próba jego rozerwania bedzie złem, choć być moze niektórym wydawać sie dobrem.
.
...
30 kwietnia 2015, 17:41
''...Jeszcze przed tymi wydarzeniami nasza rodzina wydawała się wierząca. Chodziliśmy wszyscy w niedzielę do kościoła i uczestniczyliśmy we Mszy św. Tata był pierwszym, który przestał chodzić w niedzielę do kościoła.... Następna była moja siostra....Później, gdy rodzice się rozstali, również my z mamą przestaliśmy chodzić do kościoła....''' W wyniku zdrady jednej osoby cierpi wiele innych, niewinnych, wszystko się rozpada: małżeństwo, rodzina, wiara.
M
myśląca
1 maja 2015, 16:35
Prawdziwie wierzący nie przestaliby chodzić do kościoła i nie odsunęliby się od Boga, a wręcz odwrotnie, w Nim szukaliby otuchy, On pomógłbym przetrwać trudne chwile.
TM
tez myśląca
1 maja 2015, 16:42
W traumatycznych sytuacjach jak rozwód, śmierć bardzo bliskiej osoby jest moment załamania i buntu. Moment pytania o sens istnienia, zastanawiasz się gdzie jest światłość. Czujesz się wtedy opuszczony przez wszystkich, również przez Boga. Jeśli nie znajdzie się jakaś dobra dusza, która pomoże przejść ten trudny okres i zaprowadzi cię do Boga to możesz stracić wiarę we wszystko, nawet w Boga.
Z
Zaba
30 kwietnia 2015, 08:05
Nie zgadzam się z tym że winni są oboje małżonkowie. Mój były mąż miał kochankę, która przychodziła do nas do domu , jeździła ze mną na wczasy, dobra koleżanka. Był szafarzem i należeliśmy do Domowego Kościoła. Nigdy nie skarżył się , że jest mu źle, że coś nie pasuje, żeby coś naprawiać. Odchodząc z domu powiedział tylko że seks ma lepszy niż w domu i każdego dnia. Zostawił 5 dzieci. Tak bardzo je poranił. Kobieta bardzo walczyła o mojego męża, gdyby zdecydował się zostać to nie miałaby na kromkę chleba ani gdzie mieszkać. Ubierała się w ciucholandach  a teraz po trzech latach tylko cuichy firmowe, wyjazdy zagraniczne . Ona nie ma wyrzutów sumienia , że coś zniszczyła, wręcz opowiada wokoło, że uratowała życie mojemu mężowi. Teraz kiedy już minął okres zakochania zaczyna pomału dochodzić do mojego byłego mężą , że obecna żona to żadne cudo. Ma też i wady a nie tylko zalety. Mój 12 letni syn zakochany w ojcu , nie poradził sobie z jego odejściem i dwukrotnie próbował popełnić samobójstwo. Jest pod kontrolą lekarzy, a ojciec twierdzi, że on dzieci nie zostawił. Pan Bóg dał nam wolną wolę, ale nie przewidział chyba jak ją będziemy wykorzystywać.
J
Ja
30 kwietnia 2015, 17:56
To tak jak u mnie on '' dzieci nie zostawił tylko mnie''.
:
:(
29 kwietnia 2015, 20:42
to wszystko nie jest takie proste. winni są oczywiście wszyscy dorośli (małżonkowie i ten/ta  trzecia osoba) a cierpią niewinne dzieci.
zdradzona żona
29 kwietnia 2015, 20:27
Bardzo szczere i bardzo prawdziwe świadectwo. Powinno dotrzeć do wszystkich księży, a szczególnie zajmujących się związkami niesakramentalnymi. Bo  niestety prawda jest taka, że jesli ojciec Autora-Tomka trafił do duszpasterstwa dla niesakramentalnych to nie ma szans na spełnienie nadziei Tomka, by ojciec wrócił do jego mamy.  Niedawno Deon zamieścił informację o spotkaniu duszpasterzy osób żyjących w związkach niesakramentalnych.Znalazła się tam szokująca  wiadomość, z której wynika, że duszpasterstwa działają na rzecz utrwalenia cudzołóstwa: "...Duszpasterze wysłuchali także świadectwa małżeństw, które świadczą pomoc niesakramentalnym parom w budowaniu zdrowych, dojrzałych relacji i prowadzą dla nich spotkania oraz rekolekcje...'' http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,21881,spotkanie-duszpasterzy-osob-zyjacych-w-zwiazkach-niesakramentalnych.html Już  absurdem jest stwierdzenie, że relacja cudzołożna może być "zdrowa i dojrzała", ale jeszcze bardziej tragiczne jest to, że są osoby w Kościele pomagające grzesznikom w trwaniu w grzechu i nazywają to budowaniem zdrowej i dojrzałej relacji.
J
jjj
29 kwietnia 2015, 21:07
Najpierw nad odpowiedzialnością i swoją dojrzałością powinni się zastanowić oboje przed zawarciem sakramanetu małżeństwa. Czasami jest tak, że jedna osoba chce ratować rozpadajacy się zwiażek, a druga nie chce o tym słyszeć. Po jakimś czasie ta, która chciała naprawiać i ratować, która może właśnie była zdradzana wchodzi w nowy związek. Świat nie jest czarno-biały. Zdrada nie jest jakimś widzimisię. To wynik długotrwałego procesu rozpadu z powodu braku komunikacji, Boga, zakochania które minęło, zranień i niedojrzałości psychicznej, nieumiejętności tworzenia relacji z powodu negatywnych doświaczeń w rodzinie pochodzenia, nieumiejętności budowania bliskości itd... Wchodząc z nieuporzadkowanym wnętrzem w tak poważną relację jaką jest małzeństwo już na poczatku oszukujemy wszystkich dookoła i kpimy sobie z Boga. Czasami opamiętanie przychodzi już po. Stąd też możliwość uznania małżeństwa za nieważne. Nie potępiam duszpasterstwa małżeństw niesakramentalnych.
A
Aurelia
9 maja 2015, 12:34
Twoje wywody są błędne. Znam sytuację gdzie do zdrady doszło po 30 latach małżeństwa. Nie było to wynikiem niedojrzałości w związku ,tylko starszy pan chciał się dowartościować młodą panienką. Ponoć zdradza co trzeci facet. Oni mają to genach , ale lepiej zwalić winę na drugą stronę , brak dojrzałości i komunikacji. Faceci to robią nawet gdy nic im nie brakuje w małżeństwie. Były badania na ten temat.
9 maja 2015, 12:50
Aurelio, to, że znasz inną sytuację, nie znaczy, że Jjj się myli. Obie macie po prostu inne doświadczenia i spojrzenia. Nie zawaham się jednak obalić twierdzenia, że jakoby mężczyźni mają zdradzanie zapisane w genach. To nieprawda, Aurelio. Bóg stworzył człowieka, więc podstawą jest zaufanie.
MM
mała mi
29 kwietnia 2015, 20:26
Mężuś i kochanka - do publicznego wychłostania po pupskach. Naprawdę czasem myślę, że za wiarołomstwo powinno się zwyczajnie fizycznie karać, tak jak się niegdyś karało małe dzieci. To poczucie upokorzenia mogłoby czegoś takich d**cyngierów nauczyć.
J
jjj
29 kwietnia 2015, 19:56
A gdzie odpowiedzialność żony? Gdyby między małżonkami wszystko było super, do zdrady by nie doszło. Najczęściej dwie strony ponoszą winę za rozbicie małżeństwa, choć wróżnym stopniu.
N
nina
29 kwietnia 2015, 21:11
jesteś kochankiem czy zdradzającym mężem (lub żoną)?
Ż
żaba
30 kwietnia 2015, 11:47
Chcę tylko dodać ,że do pracy nad związkiem trzeba dwojga a do rozpadu wystarczy jeden. Mój były mąż miał kochankę , która do nas przychodziła. Była moją koleżanką. Nigdy się nie kłóciliśmy z mężem . Mój mąż nigdy się nie skarżył na mnie. Po 23 latach małżeństwa nakryłam go na zdradzie. Z kochanką był w związku od kilku lat a w trakcie trwania ich związku począł nam się syn. Uważano nas za przykładne małżeństwo. Mamy 5 dzieci. Chciałam ratować nasz związek, przebaczyłam proponowałam terapię, bardzo kochałam męża. On zaślepiony uważał że znalazł miłość swojego życia. Teraz kiedy minęły trzy lata od odejścia ich związek to jedna walka. Kłócą się , przeklinają,po kilkunastu latach bycia szafarzem przestał chodzić do kościoła, ale twierdzi, że jest głęboko wierzący, a kobieta jak każda ma gorsze i lepsze dni. Większość dzieci się od niego odwróciła a za kilka lat przyjdzie cierpienie i starość i co wtedy?
A
agnes
30 kwietnia 2015, 11:47
do mnie czesto pisza na portalach faceci - rozni, w w tym tak ze zonaci. w sumie pojawiaja sie pewne schematy: "bo ona przestala dawac", "bo o siebie przestala dbac tak jak przed slubem", "bo sie dla mnie juz nie stara, zbywa". standardem jest niechec do rozmowy na ten temat, machanie reka, ze sobie ktos cos wymysla. no sorryyy, ale w zwiazku sa 2 osoby i kazda ma inne potrzeby, dopoki sa one zaspakajane to nie ma zdrad. zdrady pojawiaja sie wtedy kiedy ta osoba przestaje sie starac o drugiego, lekcewazy go albo mysli, ze jak ma podpisany papierek to juz wystarczy. malzenstwo to walka o druga osobe do konca zycia.
A
and
30 kwietnia 2015, 12:00
A jesteś w związku, jesli tak to z jakim stażem?
A
agnes
30 kwietnia 2015, 14:11
obecnie nie jestem, ale wlasnie takie rzeczy jak brak rozmowy o swoich uczuciach, umiejetnosc powiedzienia co sie podoba (nawet jak sie to moze wydawac blahe), umiejetnosc powiedzenia co boli.. to zaczyna budowac relacje. a skad to wiem? od ludzi, ktorzy sa w szczeliwych zwiazkach malzenskich. te schematy sie powtarzaja. tak samo jak te, ktore zwiazek niszcza.
~~
30 kwietnia 2015, 18:18
Żadne rozmowy nie pomogą jak facet lubi zdradzać.
M
miszka
1 maja 2015, 15:25
Bardzo współczuję, ale znam podobne sytuacje od innej strony i trudno mi uwierzyć, żeby tylko jedna strona była winna. Po za niemożliwym jest niezauważenie, że dzieje się coś złego kiedy dwie osoby są bardzo blisko emocjonalnie. Dostrzegam każdą zmianę nastroju meża i codziennie rozmawiamy o tym co nas boli smuci, wścieka itd. Fałsz i kombinowanie nawet w drobych sprawach czuć na kilometr. Czy pani na pewno w 100 % nie ma sobie nic do zarzucenia? Gdyby zapytać meża jego werssja na pewno byłaby zupełnie inna a prawda pewnie leży po środku. Szacunek za to, że chciała pani ratować małżeństwo. Na pewno nie ma się wpływu na wszystko i druga osoba jest wolna również w swej podłości, której się dopuszcza. Jednak w takich sytuacjach łatwo osądzać zamniast spojrzeć z refleksją na własną postawę. Dodam jeszcze, że nie znam małżeństw żyjących w zgodzie i blikosci emocjonalnej, które nie popadałayby od czasu do czasu w konflikty czy kłótnie. Zupełny brak kłótni może świadczyć o życiu obok siebie i lęku przed konfrontacją z prawdą oraz prawdziwą bliskością.
O
olka
1 maja 2015, 20:35
Dlaczego atakujesz  Zabę? Może ma sobie coś do zarzucenia, nawet w 50 procentach, a nawet wiecej, lecz to nie znaczy, że mąż miał podstawy ją zdradzać. Przecież w każdym małżeństwie są nieporozumienia czy kłótnie. Nie ma ludzi idealnych, ale  to nie znaczy, że każde małżeństwo przeżywające nawet ciężki kryzys musi się rozpaść. Żadna kłótnia nie usprawiedliwia zdrady! 
1 maja 2016, 16:29
jjj. Klepiesz głupoty. Takie same jak ci zdradzający i jak księża przywalajacący na cudzołóstwo. Nigdy zdardzana osoba nie jest winna. Tylko się jej wmawia winę żeby siebie usprawiedliwić. Przede wszystkim winne są babsztyle które na prawo i lewo się puszczają szukając takiego który wreszcie zostawi żonę i dzieci. Te powinny być piętnowane. Kiedyś było dobre prawo - ladacznicom goliło się głowy.
1 maja 2016, 16:43
Miszko. jesteś naprawdę taka naiwna czy tylko udajesz ? Winna jest przede wszyskim ta co sypia z cudzym mężem i oczywiście ten mąż. Osoba zdradzana czytać w myślach nie potrafi, skąd niby ma wiedzieć że  czegoś brakuje w małżeństwie. ?
BZ
Bo zupa byla za slona
29 kwietnia 2015, 12:03
Dlaczego w tym kraju mężczyzn kastruje się z odpowiedzialności. Czy to żonatych,czy to księży. Zawsze znajdą się jacyś inni winni, jakieś łągodzące okoliczności. No niestety czas, żebyśmy Panowie brali się w garść i zrozumieli, że nie da się do końca życia chować za czyjąś spódnicą. Zakłądać spodnie i zbroję a i pas cnoty jak niektórym potrzebny i nie zapominajcie, w głowie mamy też coś co myśli!!!
AN
a nawet
29 kwietnia 2015, 14:17
Proszę bardzo, bo i nawet papież Franciszek nazwał skandalem sytuację, kiedy kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni. Podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie skrytykował obarczanie kobiet winą za wszystko i dodał, że robi się to od czasów biblijnego Adama. BRAWO FRAŃCISZEK!
K
Katrin
29 kwietnia 2015, 20:38
Zgadzam sie. Obwinia sie kobiete, a to mezczyzna slubowal, milosc, wiernosc itd...To glownie On byl odpowiedzialny za swoja rodzine. Gdyby kobieta sie powstrzymala od romansu, byloby super. Ale nie wiemy, czy na przyklad wspanialy tatus,  nie uwiodl tej kochanki.. nie mowil, ze z zona nie spi od lat, ze sa w separacji, itd...Moze nie oceniajmy, jak nie wiemy....
*
*
1 maja 2015, 10:02
Bo  pierogi były za tłuste
*
**
1 maja 2015, 10:08
Bo teściowej nie odwiedzałaś "A to tak boli, kiedy ktoś się stara"
M
Marlena
29 kwietnia 2015, 11:25
Bardzo piękne i wzruszające świadectwo dziecka, które zostało zdradzone przez ojca, który był dla niego autorytetem. Wina jest owszem zarówno po stronie ojca, jak i kochanki. Jednak gdyby kobiety wiedziały, że do pewnych mężczyzn nie należy się zbliżać to byłoby dużo mniej tragedii rodzinnych i nie tylko. Są jednak kobiety, dla których zdobycie męża innej kobiety, czy poświęconego Bogu jest wezwaniem. Jak mężczyzna zostawi dla niej żonę i dzieci to wówczas czuje się ważną - dla mnie zostawił wszystko, nawet swoje dzieci, tak bardzo mnie kocha. Niestety tak to działa. Największe rany są wśród dzieci, często tracą one poczucie własnej wartości, popadają w uzależnienia. Mój kolega choć ma już 35 lat dalej nie może zapomnieć zdrady swojego ojca. Choć ojciec wrócił do rodziny i obecnie się z ojcem przyjaciółmi to chłopak, choć już dorosły nie może wyjść z nałogów i chorób, których nabawił się w tamtym okresie.
R
Racja
29 kwietnia 2015, 10:54
Święta racja! Zawsze winna jest kobieta , bo przecież tatuś, tak przez nieuwagę, zapracowane biedaczysko. Świadectwo, że hej ale z jednym się zgadzam, autora czeka jeszcze ciężka praca, może nawet psychoterapia by się przydała, żeby zrozumiał, że do tanga trzeba dwojga hmmm
G
gość
29 kwietnia 2015, 11:40
Sam nie pojąłeś, o co chodzi. Mężatka/żonaty mogą chcieć zdrady, ale kochanka/kochanek są winni rozbicia małżeństwa. O TO chodzi.
K
Katrin
29 kwietnia 2015, 20:45
A jezeli to mezatka/zonaty uwiodla niewinna, dziwice na przyklad... Nawciskal jej kitow, ze z zona jest w separacji, ze z nia nie spi, ze to tylko formalnosc dla dzieci... ze zycie mu obrzydlo, ze juz mi sie nie chce z nia zyc.. I tak by odszedl, ale nie mial nikogo, to tak tkwil w marazmie...A moze na poczatku ukrywal, ze jest zonaty, a jak glupie dziewcze sie zakochalo, moze przezylo ten pierwszy i on oszalal, to moze wtedy jej powiedzial, ze jest zona(pewnie zimna jak lod, klocaca sie, nie rozumiejaca go, a moze zdradzajaca!!!)i dwoje dzieci...ale przeciez on tez ma prawo do szczescia... Faceci unikaja odpowiedzialnosci, ale jak slubowalem, to sie tego trzymam...
M
mąż
29 kwietnia 2015, 22:05
Katrin jak kobieta nie słucha swojego męża to sie zawsze pogubi. Jeśli kobieta nie ma męża, to ma ojca. Jesli nie ma męża ani ojca, to zawsze moze sie doradzić kapłana lub zakonnika.
Z
Zocha
29 kwietnia 2015, 22:25
Tryglodyto - gdzieś ty się uchował???
F
For
30 kwietnia 2015, 00:37
E tam, troglodyto. To za duży komplement. Ten facet ciagle siedzi na gałęzi.
K
Katrin
30 kwietnia 2015, 17:22
Ta...jakby kobieta sluchala meza, to by uwierzyla, ze sobie wkreca, ze maz ma kochanke...Ze ma urojenia, ze jest chorobliwie zazdrosna i jeszcze by skonczyla z poczuciem winy na terapii....