Ksiądz? Zakonnik? Życie w samotności? Rodzina? Dylemat polega na tym, że musi mi się udać wybrać taką opcję, żeby moje życie było szczęśliwe.
STOP
Czy naprawdę chcemy się łudzić? W rzeczywistości cokolwiek wybierzesz, to i tak rozbijesz się o ścianę. Będziesz żałować wyboru, płakać nad swoim losem, tęsknić za przeszłością, cierpieć monotonię i mierzyć się z wyzwaniami, które cię przerastają. Będziesz mieć dość.
Dlaczego tak? Bo powołaniem chrześcijańskim jest miłość. Kimkolwiek będziesz, cokolwiek wybierzesz - masz kochać. A kochać znaczy umrzeć dla siebie.
Będziesz umierać z cierpliwości dla swojej żony, w opanowaniu wobec swoich dzieci, z łagodności wobec setnego penitenta, z dobroci dla "dziwnego" współbrata. Twój wybór znaczy, że kończysz z sobą i zaczynasz żyć dla innych.
Chrześcijanin nie wybiera szczęśliwej przyszłości z marzeń. Chrześcijanin wybiera realną miłość, która ma smak piasku i soli, potu i krwi. A w tym wszystkim jest Jezus.
Jesteśmy powołani do śmierci i zmartwychwstania.
Przestań się bać. Odrzuć senne marzenia. Zgaś papierosa i skacz.
Wojciech Werhun SJ - jezuita, pracuje w duszpasterstwie powołaniowym. Współtwórca projektu Banita
Skomentuj artykuł