Droga krzyżowa Pana Jezusa

Zobacz galerię
(fot. DonnaGrayson/flickr.com)
Robert Janusz SJ / "Posłaniec Serca Jezusowego"

Daj mi, proszę, Panie Jezu, łaskę towarzyszenia Tobie na Twej drodze krzyżowej, która doprowadziła Cię do śmierci za nasze grzechy. Daj nam, o Zbawco, tę łaskę, abyśmy prawdziwie żyli tak, jak Bóg chce. Ty, który pokonałeś Zło, świat, ciało i śmierć, przyjmij moje intencje…, które Ci polecam na Twej drodze.

Niech się w męce Twojej zmieści
Serce me pełne boleści,
Panie Jezu, drogi mój.

DEON.PL POLECA

Prawdziwe Słowo Boże Wcielone poddaje się fałszywemu sądowi człowieka nad Bogiem, nad Stwórcą, który wydał się ludziom z miłości całkowicie i bezwarunkowo. Człowiek, wydając śmiertelny wyrok na Boga, osądza tym samym samego siebie.

Piłat wieści śmierć okrutną,
Drży mój Jezus z twarzą smutną,
Na ostatni idzie znój.

Na ludzką potęgę i wymiar sprawiedliwości jakże często wpływa Zły, dlatego tyle niebezpieczeństw jest w bezbożnej władzy. Haniebne narzędzie, okrutny wyraz mocy władcy, staje wobec pokory Chrystusa; i tak krzyż przemienia się stopniowo jakby w berło: Królestwa Bożego miłosierdzia, przebaczenia grzechów, zwycięstwa nad śmiercią i pojednania.

Jezu biczem wysmagany,
Kto opatrzy Twoje rany,
Ty zaś krzyż podnosisz swój.

Upadek Pana Jezusa ukazuje realny ciężar grzechu, który tak przytłacza sobą wcielonego Boga. Grzesznik chce, aby to Bóg upadł; Bóg zaś chce, aby człowiek podniósł się z upadku w grzech i żył.

Nie starczyło Ci już siły,
Chcąc krzyż dźwignąć, Jezu miły,
W grzechów mych upadasz gnój.

Na drodze krzyżowej, obok okrutnego zła i krzywdy, dochodzi do spotkania dobroci Syna Bożego ze świętością człowieczeństwa Bożej Matki, w całym Ich wewnętrznym i zewnętrznym bólu przepełnionym ofiarną miłością.

Widzisz Matkę na swej drodze,
Która z Tobą cierpi srodze,
Dajesz Jej miłości zdrój.

Czasem Bóg tak daje, że dźwigamy cudze krzyże. W ten sposób choć trochę możemy doświadczyć smaku krzyża Pana Jezusa i choć trochę odczuć, jaki jest on gorzki. Możemy tak, lepiej niż o własnych siłach, poznać miłość Boga, czym ona w istocie jest, mimo naszej bezradności i niechęci.

Krzyż dźwigając, co tak boli,
Cyrenejczyk, mimo woli,
Twój wspomaga ze Złem bój.

Terror nienawiści jest bezradny wobec tych, którzy prawdziwie miłują. Oni mają swoje sposoby docierania do Tego, którego kochają. Faryzeusze i urzędnicy z grzesznych układów w ogóle nie dostrzegają miłości, nie wiedzą, na czym ona polega, nie mają jej w swych kodeksach, którymi tak się szczycą.

Weronika chustę daje,
W darze Twoją Twarz dostaje,
Serce me, jej miłość czuj.

Oto do czego prowadzi grzech ludzkości: jak upadek wobec początków życia, tak upadek w dojrzałości, i nie skończy się na upadku wobec starości. Na różne sposoby Chrystus jest przewracany, przed wiekami i dziś: na naszych oczach, przez nas.

Ciężar krzyża Ciebie gniecie,
Leżysz, Jezu, w podłym świecie,
Czujesz moich grzechów rój.

Chciały pocieszyć, a przyniosły jedynie bezradne swe łzy, bo nic innego nie miały wobec bezmiaru takiego okrucieństwa. Pan Jezus dostrzegł te niewiasty i to one zostały pocieszone przez Boga, za współczucia gorzką kroplę z zapłakanych oczu.

Czy kobiety zapomniały,
Czemu dźwigasz krzyż wspaniały,
Zeschłe dusze nasze pój.

Pan Jezus znowu upada, przygnieciony podłością indywidualną, rodzinną i społeczną, które chcą Go usunąć z przestrzeni życia, a przecież tylko On sprawia, że żyjemy, że mamy kogo kochać.

W Twych upadkach i słabości,
Niech upadną me grzeszności,
Dobre serce we mnie kuj.

Wszystko, co Bóg daje, ludzka złość i pycha poniża i wywraca. Nawet z kogoś, kto już nic nie ma prócz własnego ciała, człowiek umie czynić sobie przedmiot kpiny, dominacji, pogardy i panowania, dając przez to świadectwo, że sam nie panuje nad sobą i swą żądzą.

Godność Ciała Ci zabrali,
Nienawistni i zuchwali,
Miłość Twą w mym ciele snuj.

Pan Jezus jest ostrymi gwoźdźmi zbity z krzyżem nasiąkającym Jego krwią, Jego życiem. To przybicie zwiastuje bliską śmierć, którą Pan przyjmuje, abyśmy żyli miłością nigdy nie umierającą.

Jezu, daj mi łaskę zmiany,
Weź na Siebie moje rany,
Niech mój krzyż stanie się Twój.

Pan Jezus wchodzi w otchłań śmierci, aby ją zwyciężyć mocą Bożą. A Bóg ukazuje nam, kto tę śmierć sprowadza, i to na niewinnego, Człowieka-Boga. Ci, którzy wydali ten wyrok, pochopnie sądzą, że jest to już ostateczne rozstrzygnięcie, aby Bóg się tu więcej nie pojawiał. Jednak to złudzenie nie ogranicza Boga w działaniu i miłości.

W bólu Serce Twoje kona,
Weź mnie w boskie Twe ramiona,
W Tobie zginie to, co złe.

Pusty krzyż jak puste cierpienie - oboje nic nie znaczą, gdy nie wypełni ich miłość Serca Jezusowego. Tak stają się naczyniem na Ducha Świętego, którego znają tylko ci, którzy Chrystusowy krzyż spotkali i zostali na nim uleczeni.

Krzyża kleszcze Cię puściły,
W ręce Matki, Jezu miły,
Ze mną daj Jej Ciało swe.

Pusty grób jak pusty człowiek - ofiarą stał się Bóg zepchnięty już nie do stajni, wygnany do Egiptu czy na pustynię, lecz do grobu. I jeszcze ta ironia ludzkiej straży, za którą trzeba płacić tyranom podatki, by mieli iluzję kwestii Boga zamkniętej i rozwiązanej przez ludzkość już na zawsze.

Grób Cię, Jezu, mi zasłania,
Życia jasny cel odsłania,
Tobie daję wszystko me.

Pusty świat jak puste stworzenie - ale nad nim cisza wiary, po której, jak po drodze, schodzi do nas Zmartwychwstały, przynosząc prawdziwe Życie.

Dałeś nam się, Jezu, cały,
Żyjesz wiecznie zmartwychwstały,
Z moim życiem połącz Twe.

Dziękuję Ci, Panie Jezu, za Twój krzyż i zmartwychwstanie Twoje. Przebacz mi i moim bliźnim, którym sam dzięki Tobie wszystko wybaczam, i ukryj mnie w Twym Sercu na wieczność nowego życia. Amen.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Droga krzyżowa Pana Jezusa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.