Ewangelizacja w przedsionku piekła

przystanekjezus.pl
dk. Kamil Falkowski / przystanekjezus.pl

Przystanek Jezus to jeden z wielu sektorów przygotowanych na przyjazd wielotysięcznej grupy młodych subkultur. Czyżby Ewangelia miała być jedną z propozycji konsumenckich? Ciekawe, jak będziemy ją serwować, żeby tylko okazała się łatwa do przełknięcia. Z takimi pytaniami, z poukładanego światka seminaryjnego, dostojnej atmosfery sacrum warszawskich kościołów wyruszyłem na Woodstock. Odpowiedź na te wątpliwości przyjdzie później.

Co tu mówić?

Zabrałem najbardziej połataną sutannę i po długich opowieściach kursowego kolegi, zdecydowałem się jechać. Pierwszy kontakt z realiami pola woodstock’owego był lekko porażający - miałem przed sobą nie kilku, lecz kilkaset irokezów, puszki po piwie walały się na całej szerokości drogi i jedyne, co miałem w głowie to pytanie: co ja im w ogóle powiem? Nie będę stroił chojraka, przyznaję, zastanawiałem się też, jak bardzo mogą być groźni i czy dożyję wyjazdu.

Złapałem się na tym, że rzuciły mi się wszystkie szczegóły związane z bytowaniem na polu, natomiast z tego wszystkiego w ogóle nie zauważyłem, że doszliśmy już pod duży, biały krzyż na polu Przystanku Jezus. No tak, pomyślałem, martwię się wszystkim naokoło, a Chrystusa nie dostrzegam.

DEON.PL POLECA

Sutanna na polu

Na początku było drętwo. Niepewnie uczestniczyłem w pierwszym dialogu, sprowokowanym zresztą przez tubylców. Jak to mówią, facet w sutannie ma ułatwione zadanie. Nie musi sam zaczynać rozmów. Ludzie sami go zaczepiają. Po jakimś czasie zauważyłem, że sam fakt pojawienia się sutanny pod sceną, w kurzu, z podwiniętymi rękawami wzbudzał spore zdziwko u młodych. - Ja pie……, jeszcze nigdy żaden ksiądz tak się ze mną nie witał - krzyczał Sergiusz. Myślę, że już samo pokazanie ludziom normalnego podejścia księdza albo kleryka do człowieka, którego inni baliby się dotknąć, dużo zmienia. Poza tym, musi nas bardzo obchodzić, dlaczego temu młodemu Jezus jest obojętny. Dobrze jest nie uciekać od rozmowy, a pierwsze wrażenie może fajnie ustawić spotkanie.

Nieczęsto zdarza się, żeby ksiądz siedział na trawie i gadał z młodym jak równy z równym. Najpierw wysłucha, potem normalnie pogada. Częste są modlitwy wstawiennicze i spowiedzi. Zaczepił mnie raz chłopak, który szukał jakiegoś księdza (nie pamiętam imienia). Mówił, że ksiądz był zajebisty - co roku spotykają się na PJ i tylko u niego się spowiada. Co rok. Wreszcie człowiek, który podejmuje regularne praktyki duchowe - roześmiałem się w duchu. Nie wiedział, jak ten ksiądz się nazywa ani skąd pochodzi. Powiedział, że tacy księża to tylko na Woodstocku.

Normalność ludzi Kościoła, czyli każdego z nas

Jakiś czas później siedziałem z Abramsem na trawie i gadaliśmy o spowiedzi i religijnej poprawności. Jego czerwony irokez od razu sugerował, że rozmowa będzie ciekawa. I taka była, ponieważ facet był szczerze poszukujący. W pewnej chwili idzie Zizi, który nachyla się i mówi bardzo wyraźnie: ja może i w Boga wierzę, ale nigdy nie zaakceptuję pieprzon... Kościoła! To tylko ku... i złodzieje! Odpowiedziałem mu, że taki Kościół ja też mam w głębokim poważaniu. Ja siedziałem na krawężniku, on się nachylał, za chwilę ukucnął, a po kilku minutach usiadł obok mnie i przegadaliśmy dobre pół godziny. Po raz kolejny szczerość chęci Boga przeciwstawiona skrzywionej wizji Kościoła. To jest mój Kościół - pokazałem ręką na teren obok mnie. Nie spodziewał się chrześcijan, którzy będą mieć normalne i bardzo realne spojrzenie na świat, ludzi Kościoła, a przy tym będą skakać pod sceną. To może sporo zmienić w człowieku. Taki Kościół, jaki pokazujemy ludziom, utrwala się w ich świadomości.

Bez moralizowania

Ewangelizowanie zaczęło się w dniu liturgicznego wspomnienia św. Alfonsa Marii Liguoriego, patrona teologów moralistów. Od dawna uczę się, że w rozmowie z ludźmi nie wolno moralizować. Ale jak już zetknąłem się z młodymi na polu, poczułem, ze teraz dużo lepiej wiem, że naprawdę nie można moralizować. Co się w takim razie liczy? Pokazanie swojego człowieczeństwa i powiedzenie choćby kilku zdań o Chrystusie, którego znam. Ogromne znaczenie ma modlitwa. W akcjach ewangelizacyjnych widzę, że nie zależą one od elokwencji albo popisywania się znajomością teologicznych formułek. Duch Święty działa!

Patrzeć, oceniać, działać - podpowiada strategia pastoralna. Ja chciałbym trochę zmienić: wysłuchać, zrozumieć, dać nadzieję. Czasami trzeba ewangelizować nawet w przedsionku piekła. Nie byłbym tak napalony, gdybym nie czuł, że to ma sens. Na większość owoców trzeba oczywiście długo czekać i nie warto nastawiać się, że je w ogóle zobaczę. Jednak w ciągu tych paru dni widziałem konkretne znaki Bożej obecności. Fajnie jest zobaczyć szczęśliwego młodego, który z płonącymi oczami i za pomocą wulgaryzmów mówi, że kocha Jezusa!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ewangelizacja w przedsionku piekła
Komentarze (19)
D
dana
3 lipca 2013, 11:03
A co ma irokez do wiary w Boga? W mojej parafii (w Niemczech) mamy ministranta, ktory w glanach i z irokezem na glowie, w komzy sluzy do mszy i czesto przy biskupie. Jak czasem widze go gdy ze swoja coreczka na reku w kurtce z napisami antyfaszystowskimi idzie do komunii to mi cieplo na sercu :)
R
rafi
3 lipca 2013, 11:01
Czy to znaczy że muszę jechać aż na Woodstock żeby zobaczyć jakiegoś normalnego księdza?
MR
Maciej Roszkowski
3 lipca 2013, 10:52
To wspaniale, że są tacy kapłani. Kiedy i jaki owoc wyrtośnie z tego zasierweu. Nie nam to komentować. Co do wulgaryzmów, to nie uzywam prawie nigdy, i nie w gniewie. To sprawa pokoleniowa. "Wyrazy" jakich używa dziś młodzież ( i nie tylko) były kiedyś szczytem chamstwa, bo używane były w intencji obrażenia kogoś lub czegoś. Dziś są wzmocnieniem ekspresji, podkreśleniem emocji. To coś jak angielsko języczne zwrotuy wtrącane coraz częściej. W przekonaniu  użytkowników "zaje..."to tyle co "cool", a "k..."  to "jak pragnę zdrowia" sprzed lat. Nie podoba mi sie to wcale, ale rozmawiałem na ten temat szereg razy i tyle się dowiedziałem.
D
Daniello
3 lipca 2013, 08:36
I nie czepiajcie się tych wulgaryzmów, gdyż Bóg nie patrzy na takie bzdury lecz na chętne, szczere serce, nie na fałsz i obłudę. ... Nikt się nie czepia tylko zwraca uwagę na prosty fakt, że portal czytaj różni ludzie i raczej "czerwone irokezy" są tu w mniejszości(o ile są), więc epitety można sobie darować droga Pani. Biada temu, kto staje się przyczyną zgorszenia tych najmniejszych.
M
Mariusz
3 lipca 2013, 01:10
Wszystko fajnie. Ale dlaczego nazywać Woodstock "przedsionkiem piekła"? Jest tam sporo grzechu, ale też zauważalna ilość dobra. Moda na "chwytliwe nagłowki" rodem z onetu jest głupia :( Dodam, że byłem na Woodstocku 6 razy i znam także znam PJ :) Dobra inicjatywa, zarówno dla woodstockowiczów jak i dla formacji młodych księżulków :)
Z
zamieszanie
2 lipca 2013, 14:35
PIEKŁO                                                                                                    http://wol.jw.org/pl/wol/s/r12/lp-p?q=piek%C5%82o&p=par
B
byłem
2 lipca 2013, 14:17
To jest piękne dzieło. Miałem okazję być na PJ, za każdym razem wracałem zbudowany, pocieszony, radosny. Bardzo podoba mi się to, że tam jesteśmy posyłani - każdy jest posyłany przez biskupa miejsca, nie ma miejsca na - tak ja pisze poprzedni komentator - samozwańczość. Kapłani, siostry zakonne, małżeństwa, studenci, ludzie młodzi i starzy idą razem, czynią to samo - czyli głoszą śmierć i życie Chrystusa. Ilu świeckich przyprowadziło tam do spowiedzi woodstockowiczów to trudno zliczyć. Modlitwa wstawiennicza, propozycja spotkania, eucharystii, rozmowy, otwartość na charyzmaty i ich hojne przez Ducha Świętego udzielanie jest tam bardzo budujące. Żywy Kościół, żywy Pan działający cuda w swoim Kościele. Za to mu Chwała :)
MT
mam tak samo
2 lipca 2013, 13:29
Ja nie mogę natomiast przetrawić, tych którzy tak łatwo oceniają po pozorach, tych "politycznie poprawnych". ...dokładnie! niektórzy samozwańczy stróże moralności myślą, że mają monopol na prawdę, czyniąc w ten sposób samych siebie bogami.
A
Anton
2 lipca 2013, 13:26
"Patrzeć, oceniać, działać - podpowiada strategia pastoralna. Ja chciałbym trochę zmienić: wysłuchać, zrozumieć, dać nadzieję." - dobra interpretacja strategii pastoralnej! Serdecznie dziękuje i pozdrawiam księdza!
MJ
Monika Jagacka (Zawiślan)
2 lipca 2013, 12:16
aga b@ nie widzisz, bo nie widzisz, też serca ludzkiego, taką zdolność posiada jedynie Bóg, a Ty i wszyscy my widzimy tylko to co zewnętrzne, powierzchowne. Bóg jest zawsze blisko GRZESZNIKÓW i każdego innego! Skąd wiesz, że Ci ludzie, którzy przeklinają i używają wulgaryzmów, nie noszą jakichś ciężkich zranień, doświadczeń, z którymi nie mogą sobie poradzić?? Tylko Bóg może uleczyć, ich poranione dusze, chce ocierać każdą łzę ... . Ludzie nie cierpią tylko przez własną głupotę, ale często przez innych. Piszesz: "Traktowanie kapłana jak kolezki do ponarzekania na kościół jets dla mnie nie do przełknięcia. Kapłan to Chrystus." Znam przypadki, księży, którzy nie potrafili pomóc ludziom, a wręcz ich gno*ili i odbierali im nadzieję ..., czy to jest po chrześcijańsku? Kapłan to nie Chrystus, lecz w pewnym stooniu, pośrednik między Bogiem,a ludźmi i też jest człowiekiem, jak każdy, lecz pełni określone funkcje w formie posługi kapłańskiej. Ma jedynie moc daną przez Pana odpuszczania grzechów. Jako, iż ma naturę ludzką jak każdy może także zbłądzić, jednak do mnie przemawia zawsze taki, który ma bardziej "ludzką" twarz i jest otwarty na ludzi. Skąd wiesz, może właśnie to Bóg działa przez takiego "niedrętwego" księdza i tylko w taki sposób może dotrzeć do tamtych ekscentycznych ludzi, my jesteśmy narzędziami w rękach Pana, Bóg zawsze działa przez ludzi, Bóg jako Wszechmocny nawet ze zła może wyprowadzić dobro. Za księży powinniśmy się też modlić, bo są bardziej narażeni na atak złego niż inni. Ja nie mogę natomiast przetrawić, tych którzy tak łatwo oceniają po pozorach, tych "politycznie poprawnych".
A
Ania
2 lipca 2013, 12:15
Celem Przystanku Jezus jest pokazanie żywego Kościoła. aga b - nie chodzi tylko o nawracanie, ale o zasianie ziarna w postaci Słowa Bożego. Może ktoś za kilka lat przypomni sobie, że rozmawiał z księdzem lub jakąś dziewczyną na Woodstocku o Chrystusie i to może spowodować jego zmianę zachowania, myślenia itp. czy kiedyś nawrócenia. Może nawet nie będziemy tego świadkami, ale może jesteśmy początkiem do zastanowienia się na swoim życiem. Jeżeli ktoś się waha czy jechać na PJ to pragnę powiedzieć Odwagi !!! Zaufaj Bogu, On Cie poprowadzi :)
AB
aga b
2 lipca 2013, 11:39
nie jestem w stanie tego przetrawić. Jak można mówić, że dobre jest, że chłopak spowiada się raz w roku na przystanku Woodstock - skoro nie ma chęci poprawy. To nie jest prawdziwe nawrócenie. Traktowanie kapłana jak kolezki do ponarzekania na kościół jets dla mnie nie do przełknięcia. Kapłan to Chrystus. Nie widze prawdziwych nawróceń w takiej formie ewangelizacji... Zeby były jakieś przemiany...w tych ludziach
MJ
Monika Jagacka (Zawiślan)
2 lipca 2013, 10:12
Wiem o czym mowa, bo sama miałam okazję osobiście doświadczyć niezwykle budującej i wspaniałej rozmowy z pewnym ks. na PJ w '11 w Kostrzynie. Takich księży z żywą wiarą i entuzjazmem na co dzień raczej się nie spotyka, był to prawdziwy miłośnik i zapaleniec Chrystusa, bez chłodnego wymądrzania i moralizowania o nim. Mówił z niezwykłym żarem i prostotą o tym jak bardzo Bóg kocha ludzi, a szczególnie grzeszników, którzy stoją w prawdzie przed nim z otwartym sercem. Chwała Panu! Bóg działa wszędzie :-). Szczęść Boże ks. Sylwestrze. PS. I nie czepiajcie się tych wulgaryzmów, gdyż Bóg nie patrzy na takie bzdury lecz na chętne, szczere serce, nie na fałsz i obłudę. Jezusa samego Boga, też oczerniano, że pił, jadł i ucztował z grzesznikami. Powstrzymajmy się od osądów za zasadzie widzimisię' i nie usuwajmy drzazg innym z oczu', tacy ludzie mogą być jeszcze przed nami u Pana. Szczęść Boże ludziom dobrej woli :-)
A
Anakin
2 lipca 2013, 09:07
Pewnie fajnie spotkać takie młodzieńca. Ale już ksiądz na tej stronie mógłby wykropkować także pozostałe wulgaryzmy a nie tylko pierwszy. Chyba, że po "Psach" i woodstokach już nawet nie zauważamy  co jest wulgaryzmem.
D
Daniello
2 lipca 2013, 08:57
"nigdy nie zaakceptuję pieprzonego Kościoła! To tylko kurwy i złodzieje! Odpowiedziałem mu, że taki Kościół ja też mam w głębokim poważaniu." Hmmm... ciekawe stwierdzenie, a Pan Kamil to jakieś konkretne "kurwy i złodzieji" miał na myśli, czy to tylko przytakiwał żeby "pozyskać" irokezowego młodzieńca...
K
Kropla
2 lipca 2013, 08:49
kiedys bralam udzial w ewangelizacji na przystanku Woodstock (w ramach Przystanku Jezus) i bylo to jedno z najpiekniejszych i najmocniejszych przezyc w moim zyciu
E
eugenia
2 lipca 2013, 08:41
DZIEKUJĘ KSIĘDZU ZA TO ŚWIADECTWO. Było mi osobiscie bardzo potrzebne.Przy rozmowach z dorosłymi dziećmi w rodzinie jako rodzice też chcielibyśmy wszystko zmieniać, a czasem trzeba zaufać Bogu i poczekać na zmiany.Tak, przez modlitwę swoje postępowanie można wiele zmienić na lepsze, ale nie wskazany jest pośpiech i to mi Bóg połozył na sercu czytając ten tekst. Bóg zapłać. pzdr.
A
ASD
2 lipca 2013, 08:29
Świątynią Boga jest również budynek. Gdyby tak nie było, to Jezus nie musiałby wyganiać kupców ze świątyni.
K
KRis
2 lipca 2013, 08:22
Światynią Boga jest człowiek a nie budynek i hierarcha. Chociaż tak właśnie byliśmy nauczeni.