Jak wygrać z zazdrością?

(fot. shutterstock.com)
Tomasz Nowak OP

Te wszystkie zazdrości, oceny, niezdrowa rywalizacja - to jest śmierć. Odczytywanie siebie w kontekście innych jest zgubne, zaciera naszą tożsamość, zniekształca prawdziwe "ja".

Całkiem niedawno dowiedziałem się o rzekomo głośnym konflikcie literackim między Miłoszem a Herbertem, choć to w zasadzie gorzka historia autodestrukcji wielkiego poety, żyjącego w cieniu innego wielkiego poety.

Wspomina o tym Jerzy Pilch: "Są lata sześćdziesiąte, Herbert zaczyna, Miłosz, poeta przedwojenny, teraz jest na emigracji i w świecie zaczyna istnieć tylko jako tłumacz Herberta. Zda­wać by się mogło, że przed Herbertem otwierają się wszystkie drogi, a przed Miłoszem, kto wie? Ale jak to czasem w życiu bywa, wychodzi odwrotnie. Miłosz, również dzięki pracowi­tości i żelaznemu zdrowiu, zaczął iść w górę. A Herbert, kto wie? W Polsce dzieła Miłosza były nieosiągalne, tak naprawdę zaistniał dopiero po Noblu. Wcześniej był znany tylko w wą­skich, akademickich kręgach. Istniał niemal całkowity za­pis na jego nazwisko; było wielkim świętem, gdy na łamach »Twórczości«, czyli pisma nierozlegle czytanego, ukazała się w tekście fraza: »jak powiada autor Ziemi Ulro«. Cenzura to puściła - Jezu, jakie wydarzenie, obeszliśmy cenzurę, bo nikt tam nie wiedział, co to Ziemia Ulro! W końcu Miłosz dostał Nobla i to była pierwsza bramka śmierci dla Herberta.

DEON.PL POLECA

Druga padła szesnaście lat później, gdy Nobla dostała Szymborska, Herbert ciągle żył i czekał. Przyszło mu przeżyć dwie Nagrody Nobla dla kolegi i koleżanki, w tym dla kolegi, który był jego tłumaczem. Ci, co widzieli, opowiadali, jak strasznie Miłosz w nim siedział. Tak jak nie każdy uniesie własny mit, tak i tej klęski Herbert nie dał rady unieść, zwłaszcza jeszcze przy jego kruchej kondycji psychicznej... Pisał potem rzeczy rozpaczli­we, jak sławetny Chodasiewicz. Stanął w szeregu z dziwnymi postaciami".

Oczywiście, że my się będziemy odnosić do innych ludzi, żyjemy wszak we wspólnocie, zawieszeni w biegu dziejów - w historii, kulturze, cywilizacji. To wszystko jest dla nas punktem odniesienia (przecież i ja w tej książce nieustan­nie do kogoś się odwołuję). Jak już mówiłem - nie jesteśmy samotnymi wyspami. I dopóki ja się w tym wszystkim prze­lotnie przeglądam, by odczuć własną odrębność i niepowta­rzalność innych, to w porządku. Jeżeli ja się przeglądam po to, by się czegoś o sobie i świecie dowiedzieć - też w porząd­ku.

Problem zaczyna się wtedy, kiedy ja chcę się wpasować w czyjś garnitur, sukienkę czy habit. A pokusa jest ogromna, bo takie mamy mechanizmy adaptacyjne, na tym polega też wychowanie: podpatrujemy innych, bo w ten sposób uczymy się najwięcej. Stare łacińskie przysłowie mówi: Verba docent, exempla trahunt - słowa uczą, przykłady pociągają. Naśladu­jemy otoczenie, co do pewnego momentu jest dobre, jednak później musimy się oderwać od innych. To jest dramatyczny moment, tak jak dramatycznie brzmi zdanie: "mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2, 24).

Pokłosiem tych nieszczęsnych porównań i odniesień jest rów­nanie w szeregu, ocenianie według "średniej przeciętnej" i idea szkolnych cenzurek. To dopiero dramat, piątka z inter­pretacji Białoszewskiego na przykład - biedak w grobie się przewraca. No i Słowacki, też się przewraca, w końcu wielkim poetą był i zachwyca:

GAŁKIEWICZ

Ale ja nie mogę zrozumieć! Nie mogę zrozumieć, jak zachwy­ca, jeśli nie zachwyca. NAUCZYCIEL

Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczy­łem Gałkiewiczowi, że go zachwyca.

GAŁKIEWICZ

A mnie nie zachwyca.

NAUCZYCIEL

To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca.

GAŁKIEWICZ

Ale, słowo honoru, nikogo nie zachwyca. Jak może zachwy­cać, jeśli nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wieku szkolnym, i to dlatego, że nas zmuszają siłą...

NAUCZYCIEL

Ciszej na Boga! To dlatego, że niewielu jest ludzi kulturalnych i na wysokości...

GAŁKIEWICZ

Kiedy kulturalni także nie. Nikt. Nikt. W ogóle nikt.

NAUCZYCIEL

Gałkiewicz, ja mam żonę i dziecko! Niech Gałkiewicz przynaj­mniej nad dzieckiem się ulituje! Gałkiewicz, nie ulega kwe­stii, że wielka poezja powinna nas zachwycać, a przecież Słowacki był wielkim poetą... Może Słowacki nie wzrusza Gałkiewicza, ale nie powie mi chyba Gałkiewicz, że nie prze­wierca mu duszy na wskroś Mickiewicz, Byron, Puszkin, Shelley, Goethe...

GAŁKIEWICZ

Nikogo nie przewierca. Nikogo to nic nie obchodzi, wszyst­kich nudzi. Nikt nie może przeczytać więcej niż dwie lub trzy strofy. O Boże! Nie mogę...

NAUCZYCIEL

Gałkiewicz, to jest niedopuszczalne. Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc za-chwyca.

Warto chronić przed takim myśleniem dzieci, tłumaczyć im, że nie muszą wiedzieć wszystkiego, że lepiej wiedzieć coś o wszystkim i wszystko o czymś. Trzeba robić wszystko, by nie wyrastały z nich sformatowane, zrównane do szeregu, odarte z indywidualnego myślenia nieboraki, dla których wątła tożsamość nie jest (choć powinna być) siłą. Tak wyglą­dają ludzie, którzy wpadli w nieustający kołowrót porównań. I na litość boską, nie wymagajcie od dzieci, żeby miały piątki - wzbudzajcie w nich zainteresowania, obserwujcie i karmcie ich pasje, talenty, inklinacje, dawajcie przestrzeń na kreatyw­ność, na poszukiwania.

Pewna moja znajoma często wspomi­na, że najcenniejsze, co dostała od swego dziadka, to nawyk szperania w słownikach, encyklopediach, almanachach, ile­kroć bowiem zadawała mu jakieś pytanie, mówił to, co wi­dział (a wiedział sporo), ale zawsze też proponował: "Chodź, sprawdzimy w słowniku", i tak zaczynał się cały rytuał wycią­gania właściwej księgi, szukania hasła i powiązanych z nim in­formacji. Nieraz ją to irytowało, kiedy była dzieckiem. Jednak po latach ten zwyczaj wszedł jej w krew, teraz już z własnymi dziećmi szpera w słownikach i buszuje w Internecie. I to jest dopiero wiedza tajemna - jak zdobywać potrzebne informacje albo poszerzać wiedzę w dziedzinie, która nas pociąga!

Tekst pochodzi z książki "Droga Wodza. Jak orzeł w kurniku".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak wygrać z zazdrością?
Komentarze (1)
AC
Anna Cepeniuk
13 lutego 2017, 11:53
Niezbyt przekonująco to brzmi... Wg mnie dużo lepiej... i bardziej przekonująco wybrzmiało o zazdrości ( ale nie tylko) w konferencji ks. Krzysztofa Grzywocza "Uczucia niekochane"... Gdyby komuś było mało, to "Wartość człowieka" też rewelacyjna... Pozdrawiam wszystkich i bogosławię