Jak zostać świętym? Program w 8 krokach

(fot. shutterstock.com)
Andrzej Hołowaty OP

Mogę dążyć do tego naprawdę wielkiego Szczęścia i do tego każdy z nas jako chrześcijanin jest powołany. Jak to uczynić? - pisze Andrzej Hołowaty OP

Święty Paweł Apostoł puentuje bardzo znany fragment XIII Rozdziału Listu do Koryntian, zwany Hymnem O Miłości, w ten sposób: - Tak więc trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość. Z nich jest największa miłość. Dzisiaj obchodzimy święto tych wszystkich ludzi, którzy już nie dzielą z nami wiary, ponieważ oni wiedzą, oni oglądają Boga twarzą w twarz. Nie podzielają z nami także nadziei, ponieważ ich nadzieja została wypełniona, zostali nasyceni obecnością Pana Boga.

To, co nas łączy z nimi, to jest miłość. Oni są już w orbicie pełni miłości, my zaś tęsknimy za tą miłością i co najwyżej w tym życiu odczuwamy głęboko jej przebłyski. Wszyscy święci to są ludzie, których życiorysy zostały streszczone w tym dzisiejszym czytaniu z Ewangelii świętego Mateusza w ośmiu błogosławieństwach. Ludzie, w których życiorysie - można by powiedzieć - jednorodne niewidzialne światło Pana Boga załamało się i roztoczyło całe swoje piękno, tak że chwałę Bożą można było oglądać w ich czynach. I nie tylko ci, którzy zostali wyniesieni na ołtarze, ale także ci wszyscy ludzie, którzy nigdy nie zostali wyniesieni na ołtarze, a żyli pośród nas - każdy z nas chyba spotkał naprawdę dobrych ludzi, którzy zasłużyli sobie na miano świętych.

Jak można by streścić te osiem błogosławieństw, bo to jest też program naszego życia? Jeżeli ja wierzę w świętych obcowanie, wierzę, że Kościół składa się z dwóch części: z nas tutaj żyjących i pielgrzymujących na ziemi i z tych, którzy już są w niebie i oglądają Pana Boga twarzą w twarz, można by powiedzieć, którzy tutaj i teraz są po tej drugiej stronie ołtarza. Jeżeli w to wierzę, to wiem, że oni są moimi starszymi braćmi, którzy mówią do mnie swoimi życiorysami w ten sposób: - Skoro ja mogłem i inni mogli, to Ty także. Ty także jesteś powołany do świętości. Jak streścić w jednym zdaniu? Ja powiedziałbym tak, że Jezus mówi do nas w ten sposób: Błogosławieni - to znaczy szczęśliwi- to ci, którzy żyją życiem prawdziwym, nie żyją namiastkami, surogatami, nie karmią się miazmatami niskich kultur, tylko żyje w nich dążenie do wielkości. A jak to jest w nas? Jest takie, moim zdaniem, głupie powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje... Nieprawda!

DEON.PL POLECA

Powinno się dyskutować, bo są gusty płaskie i prymitywne, a są wspaniałe, wielkie i wyrafinowane. I myślę, że gust każdego człowieka powinien dojrzewać. Ja mogę się karmić literaturą trzeciorzędną - jakimiś romansidłami, czy mdłymi melodramatami - a mogę się karmić literaturą wielką. Mogę słuchać prymitywnej muzyki i doznawać prymitywnego szczęścia, a mogę słuchać wyrafinowanej muzyki. O gustach powinno się dyskutować, ale dlaczego ja o tym mówię? Dlatego, że podobnie jest z naszym życiem. Ja mogę życie spędzić w sposób płaski, prymitywny, szukając naskórkowych zadowoleń, naskórkowego szczęścia, a mogę dążyć do tego naprawdę wielkiego Szczęścia i do tego każdy z nas jako chrześcijanin jest powołany. Jak to uczynić?

Program to jest osiem błogosławieństw:

1) Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. To nie jest apoteoza nędzy, cierpienia i łez, absolutnie! Błogosławieni ubodzy w duchu to tacy ludzie, którzy wiedzą, że nie są samowystarczalni. To co jest pełne, nie da się napełnić. Warto by zbadać: - Czym ja jestem napełniony? Bo może większość z tych rzeczy, którymi napełniony jest dzban mojego życia, trzeba by wylać i uczynić siebie pustym i ubogim, po to żeby dać się napełnić Wielkością. O to tutaj chodzi, że człowiek, który jest pełny, zadowolony z siebie, syty i prymitywny, nigdy nie będzie godny tego błogosławieństwa. Ubodzy w duchu to są nienasyceni, tacy, którzy nieustannie dążą do wielkości, którzy wyrzucają z tego dzbana, którym jest ich życie, to wszystko niegodne człowieka, a są puści i chcą być napełnieni przez to, co Pan Bóg daje.

2) Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Jest takie piękne zdanie w psalmie o ludziach, którzy idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew. Lecz powrócą w radości niosąc pełne snopy, bo takie jest życie. Szczęście prawdziwe, wielkie, wysokie, nieuchronnie związane jest z krzyżem. Chyba każdy, kto osiągnął wirtuozerię w jakiejś dziedzinie życia, wie ile go to kosztowało, ale jednocześnie ta wirtuozeria daje niesamowite szczęście. Ludzie smucą się z tego powodu, że są tacy słabi, smucą się swoim grzechem, swoją słabością, odczuwają cały ciężar dążenia do doskonałości. Albowiem oni będą pocieszeni. Oni doznają tej prawdziwej radości nawet tu i teraz w tym życiu.

3) Błogosławieni cisi, łagodni - to ci, których pewnością jest Pan Bóg. Oni nie muszą nikomu nic udowadniać, ani triumfować nad drugim człowiekiem, żeby pokazać kim są. To promieniuje z nich.

4) Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości - zwróćmy uwagę, że to jest czas niedokonany. Cały czas łakną i pragną - to nie są ci, którzy już dorwali się do sprawiedliwości wymierzają wyroki innym.

5) Błogosławieni miłosierni - to są tacy ludzie, którzy potrafią miłością, która zakrywa wiele grzechów, objąć także bliźnich, którzy wcale na to nie zasługują. Potrafią dostrzec w agresorze, w człowieku złym, dziecko Boże. To są błogosławieni miłosierni i oni też miłosierdzia dostąpią. Jak pięknie i lapidarnie mówi święty Jan: - Prawdziwa miłość zakrywa wiele grzechów.

6) Błogosławieni czystego serca - Protestancki teolog powieszony przez nazistów za spisek na Hitlera Dietrich Bonhoeffer powiedział o tym błogosławieństwie w ten sposób: To są ci, którzy nie brudzą swojego serca dobrem i złem, bo można brudzić swoje serce także dobrem - czynić dobro, ale jednocześnie liczyć na wdzięczność i być złym, jeśli ta wdzięczność nie przychodzi. To ci, którzy czynią dobro i obserwują swoje czyny w lustrze.

7) Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój. Ja nie mogę wprowadzać pokoju w życie innych ludzi, kiedy w moim wnętrzu wrze. I jest w tym błogosławieństwie pewien paradoks, ponieważ nikt z nas tego pokoju o własnych siłach nie potrafi sobie zafundować. To jest dar Pana Boga. To jest jedność w życiu człowieka, która płynie z Bożego daru, to jest Boża łaska. Żeby podkreślić paradoks tego błogosławieństwa, zobaczmy co Jezus mówi o sobie. Jezus, który był pełny pokoju Bożego, mówi tak: - :"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, żeby zapłonął. Myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, ale miecz!" Co to oznacza? Jeżeli jest we mnie pokój Boży, to będę wzbudzał kontrowersje, będę niepokoił tych ludzi, w których sercach nie ma pokoju. Moje życie i moje postępowanie będzie wybijało z rytmu tych wszystkich ludzi, w których sercach jest chaos.

8) Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości - to jest pewnego rodzaju spuentowanie ośmiu błogosławieństw. Jeżeli ja rzeczywiście będę dążył do tego Szczęścia przez duże "S" , do Człowieczeństwa przez duże "C" ... to nieuchronnie będę cierpiał, bo szczęście wielkie jest złączone z krzyżem. Nie ma innej drogi, żeby się o tym przekonać, wystarczy tylko popatrzeć na historię Jezusa. I tego nas uczą wszyscy święci i do tego mamy dorastać, niezależnie jak bardzo tego nie chcemy.

Tekst pochodzi ze strony poświęconej pamięci Andrzeja Hołowatego OP.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak zostać świętym? Program w 8 krokach
Komentarze (2)
2 listopada 2016, 13:30
Jak wiadomo święty podczas życia może robic cokolwiek. Świętymi zostawała np. osoby które odpowiadały za śmierć innych ludzi.
2 listopada 2016, 12:21
Jak to powiedział jakiś święty bardzo mądrze: By zostac świętym nie trzeba wiele teorii ale bardzo dużo praktyki.