Często to widzę i słyszę (wy też?): szef w robocie, nauczyciel w szkole, rodzice. Wszyscy widząc mnie, potrząsają głowami (Ps 109:25), bo nie jestem efektywny, nie spełniam oczekiwań, nie realizuję marzeń. Ich marzeń!
A czy kogoś obchodzi, co mi sprawia satysfakcję?! Trenerzy na kursach wciąż powtarzają, że człowiek najefektywniej działa, gdy robi to co kocha. Ale kogo na prawdę obchodzi, co ja kocham?! Ja mam tylko realizować plan sprzedaży, sumiennie wykonywać obowiązki, spełniać oczekiwania.
No właśnie: Boga to obchodzi! Ciesze się, że już to wiem: Jemu zależy na mnie - takim mnie, jakim mnie stworzył, a o jakim zapomniałem nawet ja sam. Idą wakacje, życzę każdemu i każdej z nas odnalezienia chwili na wyjście z biura, wyłączenie komóry, zrobienie czegoś spontanicznego.
Niech to będzie uśmiech do nieznajomego, odwiedziny u zapomnianej ciotki, przeskoczenie przez płot! A uwolnione serce samo zacznie po chwili bić inaczej, wypełniać się rytmem w którym słychać głos TATY: "stworzyłem Cię, żebyś (...) z radością!"
W miejsce kropek wstaw sobie to, co usłyszysz w sercu. Dzikim sercu. Znowu własnym.
Tomasz Kosyk jest Banitą.
Skomentuj artykuł