Jeden Bóg jedno Objawienie

(fot. shutterstock.com)
Ks. Alfons J. Skowronek`

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców [naszych] przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna (Hbr 1, 1-2). Słowa te oznaczają, że odtąd nie będzie już więcej innych objawień nad to, którym obdarzył nas Bóg w swym Synu. Inaczej mówiąc, Bóg nie ma nam niczego więcej do powiedzenia, ponieważ w swoim Synu wypowiedział się bez reszty.

Spojrzenie utkwione w Chrystusa

Jakie znaczenie ma powyższe stwierdzenie w perspektywie objawień prywatnych? Św. Jan od Krzyża pisze: "Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. [...] To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie, dając nam swego Syna. Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnął jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa".

DEON.PL POLECA

Z prawdy tej św. Jan od Krzyża wyprowadza ważki wniosek: Ten, kto próbowałby dzisiaj pytać o nową wizję lub jej od Boga oczekiwać, działałby nie tylko bardzo nieroztropnie, lecz nawet obrażałby Boga, gdyż swego spojrzenia nie kierowałby jedynie na Chrystusa. Wybitny teolog i doktor Kościoła przestrzega więc przed rozglądaniem się za kolejnymi i szczególnymi wizjami. Jeżeli sprawy tak się mają, oznacza to definitywnie, że w przyszłości żadne objawienie już więcej nie nastąpi.

Czy wobec tego można by zaryzykować stwierdzenie, że odtąd nie wydarzą się już więcej żadne objawienia ani w Lourdes, ani w Fatimie, ani gdziekolwiek indziej? Dlaczego wobec tego mamy do czynienia z uznanymi przez Kościół objawieniami prywatnymi? Otóż, przed oczami mieć musimy zawsze jedno: Objawienie publiczne zostało wprawdzie definitywnie zamknięte, lecz dotąd nie jest wyczerpane. Bóg obdarował nas wszystkim, lecz nie wszystko przed nami odkrył. Mamy Chrystusa, wierzymy w Chrystusa, ale wciąż winniśmy odkrywać w Nim coś nowego i od nowa. Nie chodzi o coś, czego byśmy do tej pory jeszcze nie otrzymali, ale raczej o to, byśmy to jedno, co Bóg nam objawił, ustawicznie w sobie pogłębiali i nieustannie z zamkniętego, a bezdennego skarbca Objawienia czerpali. Wiele bowiem z tego, co przyniósł nam Jezus, wymaga stopniowych odsłon.

Nie ma więc objawień nowych. Uzupełnieniom i doskonaleniu nie ulega też Objawienie biblijne. Pogłębiona zostaje natomiast nasza wiara. W objawieniach prywatnych chodzi zaś raczej o to, abyśmy spuścizną ostatecznego i zamkniętego Objawienia Bożego żyli we współczesnych nam horyzontach historii zbawienia. Pod kierownictwem Urzędu Kościoła Nauczycielskiego nasza świadomość wiary jest w stanie rozpoznać to, co w takich objawieniach jest autentycznym wezwaniem Chrystusa dla Jego świętych, co jest wyzwaniem dla Kościoła tu i teraz. Prawdziwy zmysł wiary potrafi rozróżnić, co w wierze jest, a co nie jest autentyczne, i nie potrzebuje do tego wcale Urzędu Nauczycielskiego.

Odpowiedź żywej wiary

Wszystko, co dotąd zostało powiedziane, sprowadzić można do następującego wniosku: W Ewangelii Jezusa Chrystusa mamy przed sobą zamkniętą pełnię. Abyśmy mogli to pojąć, w głębię całej prawdy wprowadza nas Duch Święty. W życie niektórych ludzi Boża światłość wnika tak mocno, iż oglądaj ą niebo otwarte (Dz 7, 56). W tym też sensie powstawały wielkie miejsca pątnicze jak Gwadelupa w Meksyku, Lourdes we Francji czy Fatima w Portugalii. Objawienia prywatne nie mogą jednak - mocno to podkreślmy - poprawiać Ewangelii Jezusa Chrystusa. Ogólnie rzecz biorąc, nie są nawet powszechnie zobowiązujące. Mogą nam natomiast pomagać w lepszym zrozumieniu Ewangelii. Ich autentyczność czujnie badana jest przez Kościół.

Istotne wydaje się tu zastrzeżenie: Fakt, że w objawieniach prywatnych odnajdujemy jakiś nadprzyrodzony fragment naszej wiary, prowadzić może zarówno do tego, co rzeczywiście nadprzyrodzone, jak i naszą uwagę może od tej rzeczywistości odwracać i j ą osłabiać. Oto właśnie paradoks - poszukiwanie tego, co nadprzyrodzone, może także od tej nadprzyrodzoności nas oddalać. Czai się tu niebezpieczeństwo. Jeżeli bowiem Bóg nam się objawia, wówczas w grę wchodzą nie tylko i nawet nie tyle sprawy nadziemskie, fenomeny pełne tajemniczości, głosy i wizje. Bóg sięga głębiej. Tajemnicy Boga nigdy nie dotykamy bardziej bezpośrednio niż w odpowiedzi naszej żywej wiary na Jego orędzie.

Nie dzieje się to wtedy w jakichś nadzwyczajnych doznaniach czy uniesieniach. Jako przykład niech posłuży postawa Maryi. Św. Teresa z Lisieux mówi, że życie Maryi w Nazarecie upływało bez wizji i olśniewających ekstaz, a naznaczone było wyrzeczeniem i cierpieniem, aż po krzyż Golgoty Jej Syna. Maryja tajemnicy dotykała w głębi swej wiary i tą wiarą żyła na co dzień. Żyła tym, czym żył Jej Syn będący jednocześnie Synem Bożym. Podobnych stanów doznawać możemy i my, kiedy ogarnięci żywą wiarą powierzamy się Chrystusowi, który jest pełnią Objawienia. Z tego to właśnie powodu Ewangelie nazywają Maryję błogosławioną.

Objawienie publiczne a objawienia prywatne

Czytaj ąc uważnie ujawniony przez Papieża Jana Pawła II tekst tak zwanej trzeciej tajemnicy fatimskiej, po wszystkich wcześniejszych spekulacjach na jej temat, niektórzy mogli odczuć zdziwienie czy wręcz rozczarowanie. W tekście tym bowiem zabrakło informacji ułatwiających interpretowanie nieprzejrzystej przeszłości, przynajmniej tej z minionego XX wieku, a wypełnionej przecież straszliwymi kataklizmami dwu wojen światowych łącznie z Holokaustem. Nie wiemy też, jak rozumieć i tłumaczyć wizje kilkunastoletnich wiejskich dzieci fatimskich przeżywane z perspektywy ich młodego i niedojrzałego życia.

Jak zatem należy rozumieć Objawienia prywatne na tle Starego i Nowego Testamentu, które kryją w sobie i zamykają całość Objawienia publicznego? Kościół rozróżnia wyraźnie między Objawieniem publicznym i objawieniami prywatnymi. Między jednym i drugimi zachodzi nie tylko odmienność stopnia, lecz także dzieli je istotna różnica.

W Objawieniu Bóg daje się ludziom poznawać krok po kroku, aż do momentu, w którym sam stał się Człowiekiem, aby przez wcielonego Syna Jezusa Chrystusa pociągnąć ku sobie i z sobą zjednoczyć cały świat. Nie chodzi tu więc o jakieś informacje intelektualne, lecz o konkretny życiowy proces, w którym Bóg zwraca się ku całemu człowiekowi. W procesie tym uwidoczniają się naturalnie także treści dla intelektu i dla rozumienia tajemnicy Boga, lecz Bóg apeluje nie tylko do ludzkich władz umysłowych. Ponieważ Bóg jest tylko jeden, jedna jest także historia całej ludzkości, którą On stwarza jedną jedyną po wszystkie czasy, a która swój szczytowy punkt osiąga w życiu, śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. W Chrystusie Bóg zawarł i zwieńczył wszystko, wypowiedział sam siebie i dlatego Objawienie wybrzmiewa w Nowym Testamencie Inkarnacją - Wcieleniem tajemnicy Chrystusa. "Chociaż jednak Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione; zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie stopniowe wnikanie w jego znaczenie" (KKK 66). Cenna i zobowiązująca w tym kontekście staje się rada św. Grzegorza Wielkiego: "Słowa Boże wzrastają z tym, kto je czyta".

Sobór Watykański II mówi o trzech istotnych drogach, na których - za sprawą światła Ducha Świętego - w Kościele dokonuje się "wzrost słowa". To oddawanie się wiernych medytacji i studium, doświadczenie pochodzące z duchowego doświadczenia oraz nauczanie "tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy"2. I oto dopiero w tym miejscu możliwe staje się właściwe umiejscowienie pojęcia "objawienie prywatne", które po zamknięciu Nowego Testamentu porządkuje wszystkie pojawiające się wizje i objawienia, a więc kategoria, do której zaszeregować należy Fatimę i tego typu fenomeny. "W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne, niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej" (KKK 67).

Dwie rzeczy stają się tu jasne. Po pierwsze, autorytet objawień prywatnych w zasadniczy sposób różni się od jednego Objawienia publicznego. To ostatnie apeluje do naszej wiary, albowiem przez ludzkie słowa i przez pośrednictwo żywej wspólnoty Kościoła przemawia do nas sam Bóg. Wiara w Boga i Jego słowo różni się od wszelkiego ludzkiego wierzenia, ufności, opinii. Pewność, że mówi Bóg, umacnia mnie w przekonaniu, iż sam spotykam się z prawdą, zyskując przy tym mocne przeświadczenie, jakie nie może zdarzyć się w żadnej ludzkiej formie poznania. To pewność, na której buduję moje życie i której ufam w godzinie mej śmierci. Po drugie, objawienie prywatne stanowi pomoc w drodze do tej wiary i jawi się wiarygodnie właśnie przez to, że mnie ukierunkowuje na owo jedno Objawienie publiczne Starego i Nowego Testamentu.

Możemy wskazać tu jeszcze na okoliczność, że objawienia prywatne często wywodzą się z pobożności ludu, którą także kształtują, zasilając ją nowymi impulsami i otwieraj ąc dla niej nieprzewidziane perspektywy. Fakt ten nie wyklucza tego, że wpływają również na kształtowanie się liturgii, czego dowodzą chociażby takie święta jak Boże Ciało czy uroczystość Serca Jezusa. Pobożność ludowa stanowi pierwszy i zasadniczy sposób "inkulturacji" wiary, która wciąż ma orientować się na liturgię i nią się inspirować.

Objawienie biblijne i pozabiblijne

Pojęcie "objawienie prywatne" to w teologii termin ogólnie przyjęty już od dłuższego czasu. Funkcjonuje ono obok pojęcia "Objawienie publiczne". Jest nim Objawienie zapisane w Biblii, podczas gdy objawienie prywatne stanowi pojęcie pozabiblijne. Lepiej jednak mówić o Objawieniu biblijnym i objawieniu pozabiblijnym. Historia Kościoła poświadcza, że objawienia pozabiblijne istniały zawsze. Według ich struktury lub formy podobne są do Objawienia biblijnego i wiążą się zwykle z nadzwyczajnymi zjawiskami i wizjami. Przeważnie chodzi o objawienia Jezusa, aniołów i świętych. W ostatnich czasach na pierwszym planie jawią się objawienia Maryi.

Objawienia pozabiblijne są nadzwyczajne i budzą większe zainteresowanie niż zwyczajne przepowiadanie prawd biblijnych i wedle wskazań Kościoła. Działają niczym terapia szokowa. Wiadomo, że objawienia w Lourdes, Fatimie i Medjugorie zintensyfikowały pobożność i w całym świecie pobudziły rozwój życia duchowego. Przyczyniły się do nowego ożywienia praktyki sakramentu pokuty i eucharystycznej pobożności.

Nazbyt wielkie podkreślanie objawienia pozabiblijnego z niekorzyścią dla Ewangelii nie byłoby jednak ani zdrowe ani normalne. Preferencji Objawienia biblijnego przysługuje zawsze pierwsze miejsce, lecz także objawienie pozabiblijne nie powinno być ignorowane z tego prostego powodu, że i ono pochodzi od Boga. Również przez nie Bóg pragnie człowiekowi coś oznajmić. Dlatego słowo Boże jest tutaj i wszędzie wiążące.

Ks. Alfons J. Skowronek (ur. 1928), teolog, emerytowany profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Opublikował między innymi: Kim jest Jezus z Nazaretu?; Kościół w burzliwych czasach; Teologia w czasach kryzysu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jeden Bóg jedno Objawienie
Komentarze (2)
J
Jacek
8 sierpnia 2013, 10:57
I znów, niepotrzebnie, kolejny autor cennego tekstu wspomniał Madjugorie... więc mieszanie ludziom w głowach trwa nadal... :( 
jazmig jazmig
7 sierpnia 2013, 18:06
Słowa te oznaczają, że odtąd nie będzie już więcej innych objawień nad to, którym obdarzył nas Bóg w swym Synu. Inaczej mówiąc, Bóg nie ma nam niczego więcej do powiedzenia, ponieważ w swoim Synu wypowiedział się bez reszty. Niby dlaczego ma nie być nowych objawień? Nic takiego z Listu do Hebrajczyków nie wynika.