Dominikanie w Warszawie zaskoczyli mnie swoją szopką. Ktoś może powiedzieć, że poszli na łatwiznę - ja widzę ją jako adekwatną do czasów i pięknie wybijającą z rutyny - pisze Krzysztof Dzieńkowski SJ.
Dominikanie w Warszawie zaskoczyli mnie swoją szopką. Ktoś może powiedzieć, że poszli na łatwiznę - ja widzę ją jako adekwatną do czasów i pięknie wybijającą z rutyny.
Do mojego IS ktoś podrzucił fragment z Łk 14, 11. Trafił do mnie w nowy sposób. "Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony". To bardzo ostro postawiona zasada Ewangelii i życia w ogóle. Jest prosta, a jednak nie chcemy jej zastosować. Ja przynajmniej nie chcę i nie przychodzi mi to naturalnie, w sposób intuicyjny.
Zupełnie tak, jakbym w głębi nie wierzył w te słowa, nie wierzył Bogu. Ulegam iluzji, że życie to tylko ciało i nie widzę mojego życia jako wieczne. Muszę sam zatroszczyć się o swoją "godność". Nie wierzę, że już ją mam w Bogu. Raczej funkcjonuje w perspektywie najbliższych godzin i dni i tam za wszelką cenę szukam spełnienia i uznania. Na swoich warunkach.
Czy wierzysz Bogu, że w uniżeniu i w "śmierci", znajdziesz życie? Czy naprawdę Bóg troszczy się o Ciebie? Nie musisz walczyć o swoją wartość i udowadniać ją wszystkim wokół, z sobą na czele? Ta perspektywa uniżenia wydaje się czymś bolesnym i źle się kojarzy, ale wbrew pozorom jest tak ukryty ogrom wolności i pokoju.
Jezus wszedł w śmierć i odnalazł tam Życie. Okazało się, że Życie w Nim jest silniejsze, a śmierć ciała nie dotyka tego Życia w żaden sposób.
Jakie macie przemyślenia co do tej szopki? Jak Wam się podoba?
Skomentuj artykuł