"Kiedy z matką zaczął romansować kolejny wikary, zastanawiałam się: dlaczego Bóg przysyła do nas takich księży?"

(fot. shutterstock.com)
Marta Olszańska/ Więź/ ed

Marta nie rozumiała, dlaczego Bóg stawiał na drodze jej rodziny "księży - którzy nie znajdują szczęścia w kapłaństwie, szukają pocieszenia w seksualnej relacji z kobietą, obrażają Boga i krzywdzą ludzi".

Rodzice kłócili się, odkąd pamięta. Kiedy zrobiła coś, co nie odpowiadało tacie, karał ją milczeniem. Wolałaby, żeby na nią nakrzyczał albo uderzył - tak w złości robiła mama. Marta czuła, że nie okazują jej miłości.

Gdy miała 9 lat, ojciec wyjechał do pracy do Kanady. Ułożył specjalny szyfr i chciał, żeby Marta informowała go o tym, co dzieje się w domu. Autorka pisze, że choć miała pilnować swojej mamy, nie udało się jej to, bo ich dom zdecydowanie zbyt często odwiedzali księża, były to spotkania "zakrapiane akoholem".

Ksiądz S. pierwszy ją pocałował

DEON.PL POLECA

"Kilka lat temu zapytałam matkę, jak doszło do jej bliskiej znajomości z księdzem S. Odpowiedziała, że to on zainicjował ten kontakt. Matka zwierzyła mu się podczas rozmowy (lub spowiedzi) ze swoich kłopotów i jakoś się to później rozwinęło. Wiem tylko tyle, że to on pierwszy ją pocałował. O więcej nie byłam w stanie pytać" - pisze Marta.

W czasie wizyt księdza S., mama kazała jej i rodzeństwu bawić się na podwórku, a dom zamykała na klucz. Raz Marta wzięła zapasowy klucz i po kryjomu weszła do środka. Pisze, że jej brat uważa, że był wtedy z nią, ona dokładnie nie pamięta.

"Weszłam po schodach na piętro i przez otwarte drzwi do pokoju zobaczyłam, że ks. S. i matka leżą na kanapie, on ma spuszczone spodnie, a ona nie ma majtek i są ze sobą zlepieni. Przez chwilę patrzyłam na nich w szoku. Co myślałam? Śmieszne… Że pośladki księdza są dziwnie wklęśnięte i bardzo brzydko to wygląda".

Potem musiała przeprosić księdza, który po tej sytuacji dostał krwotoku z nosa. Nie wiedziała dlaczego i za co przeprasza, i co złego zrobiła.

"Trzeba się podmyć"

"Kiedyś wystraszona zapukałam do pokoju. Nie pamiętam, co powiedziałam, ale matka zamknęła uchylone drzwi, coś tam uporządkowali, po czym matka drzwi otworzyła, tym razem na oścież i powiedziała: - Zobacz, wszystko jest w porządku, siedzimy sobie i rozmawiamy".

Na ławce w salce katechetycznej dzieci umieściły napis Chudy (tak przezywano księdza S.) + imię matki Marty = LOVE.

"Trzeba się podmyć"- usłyszała od księdza S., kiedy szła do łazienki, zawstydziła się wtedy i zdenerwowała. Gdy znajomy wykonywał w jej domu jakąś pracę, mama, która była pod wpływem alkoholu, powiedziała do niego: "próbujemy z księdzem S. być kochankami". Marta myślała, że ze wstydu zapadnie się pod ziemię.

Bała się matki, mimo to prosiła, żeby spotkania z księżmi nie odbywały się w ich domu, zawsze potem "dostawała za swoje". Ksiądz z pobliskiej miejscowości brał czasem udział w tych spotkaniach, wiedział, co się dzieje i nie reagował.

Bóg mnie nie lubi

Moczyła się w nocy jeszcze w wieku czternastu lat, jej mama nie wierzyła, że nie robi tego celowo: "Kiedy mi się to przydarzyło, zawsze było poniżanie, a mokre prześcieradło często lądowało na mojej twarzy". Po jednym z wykładów matki poczułam, jakby wzięła moje serce, pokroiła na kawałki i wyrzuciła do kosza".

Marta doszła do wniosku, że Bóg jej lubi, bo skoro modli się - odmawia różaniec i pości w intencji mamy, a romanse z księżmi się nie kończą, to coś jest nie tak: "Bóg mnie nie lubi, wprawdzie moja intencja jest dobra, ale nie zostaje wysłuchana, ponieważ ja sama jestem zła".

Seksualność postrzegała jako zło, w wymiarze duchowym miała problemy z rozstrzygnięciem, co jest dobre, a co nie.

"Kiedy z moją matką zaczął romansować kolejny, trzeci już z rzędu wikary, zastanawiałam się: dlaczego Bóg przysyła do nas właśnie takich księży, którzy nie znajdują szczęścia w kapłaństwie, szukają pocieszenia w seksualnej relacji z kobietą, a tym samym swoim postępowaniem obrażają Boga i krzywdzą ludzi? Ci pojawiający się w naszym domu księża musieli chyba przekazywać sobie informacje o mojej matce…".

"Skrzywdził mnie nie Kościół, lecz konkretna osoba". Postulaty do biskupów osoby molestowanej przez księdza >>

Każdy z trzech księży jest teraz proboszczem

Te straszne rzeczy trwały około sześciu lat, Marta stawiała się coraz mniej: "Pod koniec ósmej klasy wpadłam w otępienie, zamknęłam się w sobie i w jakimś sensie straciłam kontakt ze światem zewnętrznym. Zachowywałam się poprawnie, ale byłam wewnętrznie zamrożona - prawie nic nie czułam".

Kiedy o relacjach seksualnych swojej mamy z księdzem wspomniała kapłanowi, zbagatelizował jej wyznanie i zakończył temat, była wtedy w liceum. Próbowała o traumatycznych wydarzeniach zapomnieć, jednak zostało w niej przekonanie, że "kobietę się używa", ma problemy w relacjach z innymi.

"Ja sama pozostaję w Kościele, bo Bóg dał mi łaskę wiary i daje siłę do życia, do podjęcia terapii - do walki o siebie. Bez Boga zginęłabym. Brat i siostra z Kościoła odeszli, ale w Boga wierzą. Widok księdza wciąż przypomina im traumę z dzieciństwa" - pisze Marta.

Tutaj >> przeczytacie cały reportaż

Marta Olszańska - prawdziwe imię i nazwisko autorki znane jest redakcji Więzi

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kiedy z matką zaczął romansować kolejny wikary, zastanawiałam się: dlaczego Bóg przysyła do nas takich księży?"
Komentarze (5)
21 lutego 2019, 12:03
Jeśli to jest porażający upadek duchownych (chyba nie wszystkich?), to jak porażający upadek jest w rodzinach wierzących, z których ci duchowni pochodzą? Biorą wzór od swoich matek, ojców, od całej dzisiejszej pseudokultury, gdzie jest przyzwolenie na wszystko, co drugie małżeństwo się rozwodzi, zdrady są na porządku dziennym, nie ma świętości, o Bogu, Kościele, przykazaniach albo sie nie mówi, albo się źle  mówi. Potem z takich rodzin przychodzą powołania. Nie dziwmy się znowu tak bardzo. Jakie drzewo takie owoce. No i czy wina jest tylko po jednej stronie, jak w tym "ckliwym" artykule? 
Ewa Zawadzka
20 lutego 2019, 16:04
Porażający upadek moralności duchownych. Szkoda tych dzeci, obserwujących takie sceny. "Kochanek księdza uniewinniony przez sąd" - chodzi o 425 tys. zł które duchowny przekazał swojemu kochankowi, a porzucony domagał się ich zwrotu. [url]https://wawalove.wp.pl/kochanek-ksiedza-uniewinniony-duchowny-oskarzyl-go-o-oszustwo-6349732124509825a[/url]
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
20 lutego 2019, 14:33
Po pedofilii to drugie zagadnienie,które winno być przedmiotem zainteresowań jezuickiego Centrum Ochrony Dziecka. Co to kwestii prawnej to ewidentny przykład demoralizacji dziecka przez rodzica (art.109 KRO i art. 207 KW) grozi za to do 5 lat więzienia, odebranie praw rodzicielskich. Dzieci powinny były zostać odseparowane od matki.Zadziwia brak reakcji ze strony najbliższej rodziny (dziadków) oraz szkoły - nie wierzę,że moczenie 14-latki nie zostało zauważone. Tragedia rodziny przy zupełnej ignorancji najbliższego środowiska.
Kamil Trojanowski
20 lutego 2019, 12:46
Gronkiewicz za wyrzucenie ze szpitala Św.Rodziny i otwarcia go na aborcje, za tecze na placu Zbawiciela i inne proLGBT inicjatywy otrzymała dziękczynna msze i płonne kazanie o wkładzie w ewangelizacje od nycza,moze i dla tych wikarych jest jakas nagroda przewidziana, za lekcje wychowania seksualnego np - oczywiscie to okrutna ironia, ale jednoczenie nikt tak bardzo nie odpycha ludzi od kościoła jak jego niektorzy nieodpowiedzialni duszpasterze.
JK
Jacek K
20 lutego 2019, 12:30
Ciężko się czyta...