Nie czytasz Pisma Świętego, bo nie masz czasu?

Fot. Kev Costello / Unsplash

Nawet nie o to chodzi, że nie chcesz. Że ci trudno, że nie lubisz. Że nie masz sposobu. Chcesz. Próbujesz. A potem nagle już północ, albo kolejny tydzień…

Albo inaczej. Pandemia mocno zmieniła Twoje życie, masz na głowie o wiele więcej, niż do tej pory. I o wiele mniej motywacji. Dlatego odpuszczasz. Wszystko, co nie wydaje się konieczne, odkładasz na jutro. Na potem. Na wieczór.

Może kiedyś udawało ci się czytać często Pismo Święte, ale teraz naprawdę trudno ci ogarnąć duchową lekturę w czasie. Bo doba się nie rozciąga.

To nie tylko Twój problem. I są na niego sposoby.

  1. Pozwól sobie na mniej. I nie wymagaj od siebie niemożliwego. Nie chodzi o to, by się poddać i przełożyć lekturę Pisma na emeryturę. Ale jeśli naraz pracujesz, ogarniasz dzieci na nauczaniu zdalnym i marudnego przedszkolaka, a do tego próbujesz utrzymać dom w stanie względnej używalności – nie myśl o codziennym, godzinnym lectio divina. Pozwól sobie na mniej, ale takie mniej, które pozwoli Ci regularnie znaleźć choćby kilka minut na kontakt ze Słowem Bożym.
  1. Planuj. Rzeczy niezaplanowane, jeśli nie należą do pakietu „zrób albo zgiń”, zazwyczaj kończą niewykonane. Oceń więc najpierw, na ile Cię teraz stać, w tym momencie życia, w którym jesteś. Może wybierzesz czytanie jednego wersetu wybranego psalmu rano, zaraz po obudzeniu? To też jest jest czytanie Pisma Świętego – przecież nie chodzi tu o to, by czytać Biblię jak każdą inną książkę, ale by być w stałym, jak najczęstszym kontakcie ze Słowem Bożym. Planuj więc realnie i z łagodnością dla siebie. Pan Bóg zna Twój plan dnia i wszystkie obciążenia. Nie odmówi Ci swojej obecności, gdy postanowisz poświęcać na czytanie duchowe tylko dwie minuty dziennie.
  1. Dopasuj sposób do aktualnych warunków. Nie masz kiedy czytać? Słuchaj! Podczas jazdy samochodem albo przy wieszaniu prania. Dzieci przeszkadzają? Poczytaj im kawałek Biblii dla dzieci albo kilka zdań z Ewangelii. Nie ogarniasz swojego planu dnia w pandemicznym trybie życia? Zapisz się na codzienny sms z wersetem z Pisma Świętego. Albo włącz muzykę z tekstami opartymi na Biblii w tle dla codziennych czynności.

Chcesz coś zmienić? Pomódl się:

Boże Ojcze, chcę żyć Twoim Słowem, ale ciągle brakuje mi czasu. Pomóż mi tak układać plan dnia, by na pewno znaleźć chociaż chwilę na spotkanie z Tobą w Piśmie Świętym. Rozpal w moim sercu tęsknotę, która nie pozwoli mi odkładać go na jutro.

DEON.PL POLECA

Co jeszcze może pomóc?

APLIKACJA "SMS z Nieba". Inicjatywa zaczynała się w 2006 roku od wysyłania SMS-ów, obecnie wiadomości są wysyłane w bezpłatnej aplikacji. Można w niej wybrać porę, w której przyjdzie wiadomość, i jedną z 21 grup tematycznych.

PLAN PRACY DUCHOWEJ. Brzmi poważnie, ale chodzi o ustalenie np. z tygodniowym wyprzedzeniem, o jakiej porze i jaki fragment Pisma Świętego będziemy czytać w danym dniu. Plan czytania Biblii jest elementem wielu kursów, np. Kursu Finansowego Crown, oraz chrześcijańskich książek rozwojowych. Prostą pomocą jest też "Notes duchowy do spotkań ze Słowem" - czyli jedna Ewangelia podzielona na małe fragmenty do czytania dzień po dniu., z bardzo krótkim komentarzem i miejscem na notatki.


Inspirująca myśl:

Jeżeli będziemy liczyć na to, że znajdziemy czas na czytanie Pisma,
to go nie znajdziemy nigdy. Ten czas trzeba brać.

Danuta Piekarz

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie czytasz Pisma Świętego, bo nie masz czasu?
Komentarze (1)
AS
~Antoni Szwed
24 kwietnia 2021, 21:24
Dla wielu mniej wyrobionych katolików samodzielna lektura Pisma Świętego, zwłaszcza Starego Testamentu, może być trudnym przedsięwzięciem. Hasło: "bierz i czytaj" niewiele tu pomaga. Ale skoro mamy w Polsce tylu wykształconych teologów, szczególnie duchownych, to czemu oni nie mogą, choćby na deonie, zamieszczać wprowadzeń egzegetycznych do poszczególnych ksiąg Pisma. Czemu nie wesprą świeckich we właściwym rozumieniu treści tych ksiąg? Czemu z ich strony, poza oficjalnymi zachętami, nie ma takich reakcji?