Paweł Kowalski SJ: Skieruj swój gniew do Boga, inaczej twój bunt cię pożre

Paweł Kowalski SJ. Źródło: YouTube / Paweł Kowalski SJ
Paweł Kowalski SJ / YouTube /  mł

- Rozumiem żal, rozumiem smutek, tylko jestem przekonany, że to nie jest dobra droga, gdy ludzie doświadczając smutku i buntu zaczynają ten bunt celebrować. Celebrują doświadczenie burzy, rozczarowanie Kościołem, wkurzenie na Pana Boga i podsycają je, gdy opada. To nie prowadzi do życia - mówi o. Paweł Kowalski SJ.

W jednej z ostatnich homilii, które publikuje na swoim kanale na YouTube, jezuita odnosił się do fragmentu Ewangelii mówiącym o burzy na jeziorze i Jezusie śpiącym w łodzi.

To prowadzi nas do odrzucenia wiary

- Uczniowie pytają: Nauczycielu, czy cię to nie obchodzi, że giniemy? Mam wrażenie, że często się tak zdarza, że to, co może nas prowadzić do odrzucenia wiary i odejścia od Kościoła, to jest doświadczenie burzy, cierpienia, smutku i rozczarowania. To jest bardzo bolesne. A jeszcze boleśniejsze jest wtedy, gdy ja jestem świadkiem cierpienia innych - że są bezbronni, niewinni, a jakoś doświadczają tego cierpienia - mówi o. Kowalski.

DEON.PL POLECA

Jezuita zauważa też, że często mamy pretensje do Boga, że nie powstrzymał kogoś albo nas samych przed zrobieniem czegoś złego, co krzywdzi innych. Dotyczy to różnych sytuacji, także ostatnich skandali dotykających Kościoła.

Twój bunt może cię pożreć albo stać się twoją modlitwą

- Jeśli ktoś komuś zadał cierpienie, to jest tak: dlaczego, Boże, ty go nie powtrzymałeś? Mamy czasem wrażenie o Panu Bogu, że On jest wielkim programistą. Zaprogramował świat - albo bardzo byśmy chcieli, żeby zaprogramował - i najlepiej, żeby ten system nie miał błędów, bo mamy wrażenie, że cierpienie jest jakimś błędem w systemie. Tylko Pan Bóg nie jest programistą. Nie zaoferował światu programu, który ma wszystkim kierować. Bóg jest Bogiem, który jest miłością, Bóg kocha. Żeby kochać, trzeba być wolnym. A wolność jest strasznym darem: ktoś zamiast odpowiedzieć na miłość, może krzywdzić.

Duszpasterz mówił też, co najlepiej zrobić, gdy jesteśmy na Boga źli i czujemy tyko bunt przeciwko wszystkim burzom, które nas dotykają.

- Są ludzie, którzy biorą Boga w stan oskarżenia. Zaczynają mu wyrzucać: że jest taki i owaki, że się dzieje to czy tamto, wymyślają Mu, krzyczą na Niego. Myślę, że to nie jest nic złego. Bo jeśli masz w sobie jakiś bunt i zostajesz z tym buntem w sobie, to ten bunt po prostu cię pożre. A jeśli ten bunt kierujesz do Boga, to on się wtedy staje twoją modlitwą - a więc może prowadzić do życia.

"Ciche dni" z Bogiem są bardzo destrukcyjne

Jednak nie zawsze dzieje się tak, że ktoś, kto czuje bunt i złość, potrafi przyjść z nią do Boga. Wiele osób ma poczucie, że Bóg śpi, milczy, i zamiast ze swoim poczuciem opuszczenia i złością iść do niego, wchodzą z Bogiem w "ciche dni".

- W ten sposób człowiek próbuje Boga zmusić jakoś do reakcji. Nie modlę się, nie chodzę na mszę, nie przyjmuję sakramentów. Cisza. Człowiek jest w stanie odejść wtedy od wszystkiego, co było dla niego ważne. Czasami jest jeszcze gorsza rzecz, gdy decyduję się iść w życiu w takie zło i taki grzech, żeby Boga zmusić do reakcji. Chcę zaszkodzić sobie samemu, żeby On zadziałał, żeby Go obudzić - mówi o. Kowalski. - Rozumiem ten żal, rozumiem ten smutek, tylko jestem przekonany, że to nie jest dobra droga. Gdy ludzie doświadczając smutku i buntu zaczynają ten bunt celebrować, celebrują doświadczenie burzy, rozczarowanie Kościołem, wkurzenie na Pana Boga, podsycają to uczucie, gdy opada - to nie jest dobra droga, że to nie prowadzi do życia.

Posłuchaj całego nagrania:

Paweł Kowalski SJ / YouTube / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Paweł Kowalski SJ: Skieruj swój gniew do Boga, inaczej twój bunt cię pożre
Komentarze (6)
JS
~Jakub Szymczyk
25 maja 2023, 12:00
"Mamy czasem wrażenie o Panu Bogu, że On jest wielkim programistą. Zaprogramował świat - albo bardzo byśmy chcieli, żeby zaprogramował - i najlepiej, żeby ten system nie miał błędów, bo mamy wrażenie, że cierpienie jest jakimś błędem w systemie." No nie ale czasami zwracamy się do Niego "Ojcze". W mojej koncepcji ojcostwa zawiera się nakaz ochrony dziecka przed krzywdą min. przed molestowaniem. Może ja za bardzo postępowy jestem albo za bardzo próbuje Ojciec zagłaskać problem sloganami...
JF
~Jan Frankowski
24 maja 2023, 21:26
Ale lipa, wpisałem komentarz,a co nie ma
JF
~Jan Frankowski
24 maja 2023, 14:24
Nie jestem wkurzony na Pana Boga, ale na to , że Kościół nawołuje zawsze do przemiany od siebie , a sam tego nie robi , dbając bardziej o instytucję a nie Ducha . Ot i przyczyna utraty zaufania.
KT
~Ktoś To czyta
24 maja 2023, 08:27
Co to za bóg lub Bóg, który nie zapewnia ochrony?
E3
edoro 333
23 maja 2023, 18:58
W sumie mądrze powiedziane. Zgadzam się w prawie 100 procentach
AS
~Antoni Szwed
23 maja 2023, 18:45
"Są ludzie, którzy biorą Boga w stan oskarżenia. Zaczynają mu wyrzucać: że jest taki i owaki, że się dzieje to czy tamto, wymyślają Mu, krzyczą na Niego. Myślę, że to nie jest nic złego." Nie, to, co podpowiada jezuita Kowalski, jest złą radą. W Piśmie Świętym są miejsca, gdzie człowiek skarży się na swój los przed Bogiem, ale Mu nie złorzeczy. Nie rozumie swojego losu, cierpi, ale go przyjmuje. Bóg nikomu nie czyni zła, nawet wtedy, gdy zsyła na kogoś (np. Hioba) duchową próbę. Nie można Go oskarżać o żadne zło i czynić Go za nie winnym. Naszych relacji z Bogiem nie można wyjaśniać jedynie z pomocą psychologii, pomijając głębsze podłoże moralne i religijne. Prawdą jest, że jako ludzie niekiedy cierpimy, doświadczamy fizycznego, psychicznego, duchowego bólu. Zdarza się, że ktoś bliski umiera, ktoś inny ciężko choruje, spotyka nas jakieś nieszczęście. Po ludzku to boli, ale z tego NIE WYNIKA, że winny jest Bóg. Oskarżanie o to Boga jest bluźnierstwem.