Ścieżkami przebaczenia

(fot. Lawrence OP/flickr.com)
Stanisław Biel SJ

Życie duchowe musi opierać się na Fundamencie przebaczenia. Jeżeli go zabraknie, to nawet najgłębsza modlitwa i asceza pozostaną iluzją. Podjęcie przebaczenia nie należy jednak do łatwych decyzji. W czasie mojej posługi udzielania Ćwiczeń duchownych i kierownictwa duchowego często słyszę pytanie: Dlaczego ja mam zrobić pierwszy krok? Pytanie to wydaje się uzasadnione, ponieważ zadaje je osoba skrzywdzona.

Franz Jalics, węgierski jezuita, swoim doświadczeniem przebaczenia dzieli się w książce Rekolekcje kontemplatywne. Pisze w niej o przeżytym piekle drugiej wojny światowej, po której jego ojciec z powodów politycznych został otruty, a dom rodzinny zajęty przez komunistów. Matka z ośmiorgiem dzieci zamieszkała wówczas w piwnicy. Jej reakcją na zastaną sytuację było jednak przede wszystkim wezwanie do modlitwy "za wszystkich, którzy w domu i w okolicy cierpieli albo ponieśli szkody. Jak później powiedziała - wspomina Jalics - nie chciała, żeby w sercach mojego rodzeństwa mogła zagnieździć się nienawiść albo uraza".
Drugim traumatycznym przeżyciem Jalicsa był pobyt w więzieniu w Argentynie. Jako profesor dogmatyki w latach siedemdziesiątych XX wieku mieszkał w dzielnicy nędzy w Buenos Aires. Oskarżony o działalność terrorystyczną w 1976 roku został aresztowany i osadzony w więzieniu. Jak pisze, był jednym z dwóch, którzy ocaleli spośród sześciu tysięcy uprowadzonych w tym czasie w Argentynie. W więzieniu rozpoczął się w nim proces przebaczenia: "Pomimo wewnętrznego wzburzenia i bardzo gwałtownych uczuć nieustannie próbowałem przebaczyć. Modliłem się też zawsze za naszych prześladowców i za ludzi, którzy ponosili winę za nasze uprowadzenie. Po upływie trzech i pół miesiąca [...] ten sam proces powtarzał się codziennie aż do dnia naszego uwolnienia: wściekłość, strach, depresja, smutek i płacz. Od czasu do czasu dni były spokojniejsze".
Kilka lat później po wyjeździe Jalicsa do Niemiec i rozpoczęciu przez niego pracy rekolekcyjnej dokonało się w nim całkowite przebaczenie, a w konsekwencji wewnętrzne uzdrowienie: "Zauważałem stopniowo, że dokonała się we mnie bardzo wielka zmiana. Lekka depresja, która w ukryciu zawsze mi towarzyszyła, podobnie jak pewna agresywność zniknęły całkowicie i nigdy już nie wróciły. Miesiące uprowadzenia, więzienia i bliskości śmierci w połączeniu ze stałym powtarzaniem imienia Jezus spowodowały we mnie głębokie oczyszczenie, [...] w ciszy medytacji zostało mi podarowane niewiarygodne przeistoczenie".
Wspomnienia o. Jalicsa potwierdzają, że podjęcie przebaczenia jest procesem długim i trudnym. Z jednej strony, mamy świadomość, że jesteśmy zanurzeni w Bożym miłosierdziu i sami oczekujemy od innych przebaczenia; a z drugiej strony, wyrządzona krzywda bardzo boli i nie pozwala szybko oraz szczerze przebaczyć. Niektórzy - wręcz zżerani przez nienawiść -rujnują siebie, swoje życie oraz życie innych, ponieważ latami nie potrafią zdobyć się na przebaczenie.
Aby zadany ból został nazwany, wyartykułowany i przepracowany, potrzeba czasu. Przebaczenie w wymiarze duchowym i religijnym można osiągnąć nieco wcześniej, ale by przebaczyć w wymiarze emocjonalnym, potrzebny jest dłuższy proces, który wymaga przepracowania i akceptacji uczuć. Andras Angyal twierdzi, że zwykle po raz pierwszy dokonuje się to w trakcie psychoterapii. By przebaczyć, nie wystarczy wypieranie, negacja, sublimacja, projekcja, racjonalizacja czy inne mechanizmy obronne. Stwierdzenia typu: "Wszystko już wybaczyłem i polecam tę osobę Panu Bogu" - oznaczają najczęściej pozorne przebaczenie. Gdy bowiem spotkamy osobę, która nas skrzywdziła, usłyszymy podobną do naszej historię lub zobaczymy podobną scenę, wtedy wszystko w nas w natarczywy sposób odżywa i przebaczenie okazuje się jedynie pobożnym i pięknym życzeniem.

Przebaczenia uczy nas Jezus

DEON.PL POLECA

W czasie swojej publicznej działalności Jezus nie tylko ukazywał głębię przebaczenia w nauczaniu - zwłaszcza w przypowieściach, ale sam dawał również przykład przebaczenia. Przed śmiercią prosił Ojca o przebaczenie wszystkim, którzy przyczynili się do Jego śmierci: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). Jezus jako człowiek miał świadomość swojej boskości; wiedział, że Jego naturalnym środowiskiem jest życie w Ojcu, że od Boga wyszedł i do Boga idzie (J 13, 3). Dlatego nikt nie mógł zranić Go w Jego najgłębszej istocie. Świadomość jedności z Ojcem i wypływająca z niej wolność oraz znajomość człowieka pozwoliły Jezusowi przebaczyć każdemu.
Jezus nie tylko przebaczył, ale również prosił Ojca o przebaczenie. Grzech i zło, które uderzają w Jezusa, ranią również serce Ojca. W Jezusie, w Jego zranionej i odrzuconej miłości zostaje znieważony, zlekceważony i odrzucony Bóg Ojciec. Dlatego to Bóg Ojciec jest pierwszym, który przebacza nam winy i daje nam moc, by przebaczać swoim winowajcom.
Przebaczając, naśladujemy Boga "bogatego w miłosierdzie". Bóg jest Ojcem dobrym, współczującym, przebaczającym i cierpliwie oczekującym na zagubionych: Miłosierny Pan i łagodny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę. [...] Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca (Ps 103, 8. 10); Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: "Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gnie­wu, bogaty w łaskę i wierność" (Wj 34, 6). W Kazaniu na Górze Jezus podkreślał, że relacja z Bogiem - ofiary i kult - mają sens o tyle, o ile oparte są na fundamencie miłosierdzia: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj (Mt 5, 23-24). Bóg w Chrystusie wybaczył nam bardzo wiele i nieustannie wybacza. Od nas oczekuje przebaczenia bliźnim na miarę ludzkich możliwości: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie (Ef 4, 32).
W modlitwie Ojcze nasz, której nauczył nas Jezus, prosimy Boga, by odpuścił nam winy, podobnie jak my odpuszczamy naszym winowajcom. W tych słowach uzależniamy niejako Boże przebaczenie od wzajemnego ludzkiego przebaczenia. Gdy zastanawiam się nad tymi słowami, dziękuję Bogu, że nie zawsze wysłuchuje próśb według naszych oczekiwań. Gdyby nam wybaczał według ludzkiej miary, niejednokrotnie musielibyśmy czekać na przebaczenie latami.

Proces przebaczenia powinien dotyczyć trzech relacji: z Bogiem, z innymi ludźmi i z samym sobą.

Po pierwsze, uzdrowienia potrzebują nasze relacje z Bogiem. Oczywiście, obiektywnie nie mamy Bogu nic do przebaczania. Bóg jest samą miłością, dobrocią, świętością i wszystko Jemu zawdzięczamy. Jedyną naszą postawą powinna być wdzięczność i uwielbienie. Jednak, z subiektywnego punktu widzenia, oskarżamy Boga o cierpienie, chorobę, ból, zło, obojętność, pogmatwaną historię życia... Oskarżanie Boga stanowi zwykle argument za negacją życia albo usprawiedliwianiem własnej bierności i egoizmu. W takiej sytuacji trzeba najpierw przebaczyć Bogu "Jego winę", by móc nawiązać z Nim przyjazne i bliskie relacje.
W czasie rekolekcji jedna z sióstr zakonnych mówiła o problemie nie­umiejętności przebaczenia swoim współsiostrom. Skarżyła się na ich niewdzięczność. Jako przełożona wkładała ogromny wysiłek i całe swoje serce, by zaspokoić ich potrzeby duchowe i materialne. Tymczasem spotykała się z obojętnością i ciągłą krytyką. W czasie modlitwy wylała wiele łez, wypowiadając swój ból i żal do Boga: Dlaczego na to pozwala? Dlaczego nie interweniuje? Pod koniec rekolekcji doświadczyła jednak pokoju. Rozmawiając z kierownikiem duchowym, stwierdziła: "Jeżeli ja przeżywam taki ból z powodu obojętności ludzi i dlatego, że nie potrafię przebaczyć, jak bardzo musi cierpieć Bóg, gdy Jego miłość jest tak bardzo deptana i odrzucana".
Przebaczenie okazuje się konieczne w relacjach międzyludzkich. Nikt z nas nie jest bowiem "samotną wyspą". Nie jesteśmy również aniołami. Żyjemy w społeczeństwie i dzielimy się głębią swego ducha, dobrocią, miłością, mądrością, ale również słabością, grzechem, napięciami i konfliktami. Napięcia i konflikty są naturalne, a nawet można powiedzieć - konieczne, gdyż niejednokrotnie stają się bodźcem rozwojowym wspólnoty i jej poszczególnych członków. Niemniej konieczna jest również umiejętność przebaczenia i pojednania. Przebaczenie i przyjęcie przebaczenia mają bowiem wymiar terapeutyczny. Brak przebaczenia rodzi zgorzknienie, prowadzi do zniewolenia, uzależnienia od innych, wciąga w tryby manipulacji. Dopóki nie przebaczymy, pozostaniemy związani niewidzialną nicią z innymi i nie będziemy mogli być sobą. Zamiast duchowego pokoju i radości towarzyszy nam smutek i agresja. Drogą do wyzwolenia jest przebaczenie.
Nieumiejętność przebaczenia wynika zwykle z braku właściwych relacji i nadmiernej koncentracji na odczuciach i potrzebach, a nie na osobach. Nie jesteśmy w stanie wówczas przyjąć i docenić miłości, akceptacji, ciepła, serdeczności i uznania, które ofiarują nam inni. Żądamy miłości absolutnej, do której nie są oni zdolni. Ponadto zapominamy, że nie wszystkie błędy czy rany, które zadają nam inni, są ich winą. Zwykle ranią nas nieświadomie. Wynika to z historii ich życia, uwarunkowań, wychowania itd. Ludzie głęboko zranieni, którzy wypierają poczucie krzywdy, zwykle przyjmują postawę duchowej i ludzkiej twardości. "Są tak zranieni, że po prostu nie potrafią zachowywać się inaczej. Doznają wewnętrznego przymusu ranienia innych, by móc uwierzyć we własną siłę. Czują się tak słabi i tak skrzywdzeni, że tylko krzywdząc innych, odczuwają własną żywotność". Jednak pomimo zewnętrznych pozorów pewności, siły, twardości i samowystarczalności kryje się w nich głęboka potrzeba akceptacji i miłości innych, a także nieuświadomione lęki. W rzeczywistości pozostają ciągle "zranionymi dziećmi".
Zranienia zadane przez innych są również otwieraniem naszych niezagojonych ran. Nie jest to świadomie zadawane cierpienie, ale raczej odkrywanie starych blizn i nieuzdrowionych miejsc, które wymagają dalszego przepracowania. Potrzeba wówczas refleksji oraz pracy duchowej - a może również terapeutycznej - aby nie zatrzymywać się na powierzchni, ale dotrzeć do korzeni bólu i podjąć proces przebaczenia.
W przebaczeniu innym pomocne są pewne rytuały. Gdy byłem na trzeciej probacji w Berlinie - to rodzaj rocznego kursu duchowo-szkoleniowe-go odbywanego u jezuitów kilka lat po święceniach kapłańskich - żyłem w kilkuosobowej wspólnocie zakonnej. Miała ona charakter międzynarodowy, stąd zdarzały się nieporozumienia i drobne konflikty. Aby je rozwiązywać, spotykaliśmy się pod koniec każdego tygodnia. Omawialiśmy wówczas blaski i cienie naszej wspólnoty. Każdy mówił szczerze najpierw o plusach, a potem o minusach wspólnego życia. Następnie zastanawialiśmy się, co zmienić i w jakim kierunku iść dalej, by wspólnota funkcjonowała lepiej. Na końcu podawaliśmy sobie dłonie. Gest ten wyrażał wzajemne przebaczenie i pojednanie. Myślę, że taka prosta systematyczna praktyka mogłaby rozwiązać wiele narastających problemów w naszych rodzinach i wspólnotach.

Najtrudniejsze jest zwykle przebaczenie samemu sobie.

Nie można jednak przebaczyć Bogu i ludziom bez przebaczenia sobie. "Jeśli ktoś jest okrutny względem siebie, jak można oczekiwać od niego współczucia dla innych" (Hasdai Ben Ha-Melekh). Przebaczenie sobie wymaga pokory, życia w prawdzie i odwagi. Trzeba wówczas zejść z piedestału swojego idealnego obrazu i własnych przekonań, uznając w pokorze, że jest w nas dwubiegunowość: dobro i zło. Mamy mocne strony, jest w nas dobro, potrafimy kochać, tęsknimy za Bogiem i pięknem. Mamy jednak także wady, czułe punkty, lęki, nie potrafimy nawiązywać relacji, jesteśmy grzeszni i skłonni do podążania za głosem najniższych instynktów. Taka akceptacja - stojąca na drugim biegunie egoizmu i pychy - wyzwala, prowadzi do zgody na własną, może nie zawsze wymarzoną historię oraz pomaga lepiej zrozumieć innych.
Nie musimy jednak wybaczać za wszelką cenę. Zwróćmy uwagę, że Jezus na krzyżu prosił Ojca, by On przebaczył winy oprawcom. Możemy czynić to samo: prosić Ojca, by On przebaczył. Modląc się w ten sposób, poczujemy, jak nasz gniew stopniowo będzie przemijał, ból ustawał, zacznie pojawiać się zdolność przebaczenia w wolności, która przyniesie wewnętrzny pokój. Takie przebaczenie to otwarcie na łaskę. Pozwala zrozumieć, że prawdziwe głębokie przebaczenie możliwe jest "przez Niego, z Nim i w Nim".

Stanisław Biel SJ (ur. 1961), rekolekcjonista, kierownik duchowy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ścieżkami przebaczenia
Komentarze (24)
J
Justa
10 kwietnia 2015, 22:00
W samą porę trafiłam na ten artykuł. Dziękuję ;-) 
.
...
10 kwietnia 2015, 14:56
to jest prawda, sama prawda i tylko prawda
PS
Przebaczam spoleczenstwu-modl.
19 lutego 2012, 04:20
 cz.2 Przebaczam im, jak i Ty przebaczyles, nie stawiajac zadnych warunkow. Prosze bys mi przebaczyl, jesli zrobilem cos, czym sprowokowalem innych do niecnego postepowania. Prosze tez o przebaczenie rozgoryczenia i gniewu, ktory zywilem wobec nich. Przebaczam tez obcym, bezimiennym sprawcom zla w zyciu spolecznym, ktorzy wyrzadzili krzywde miedzy innymi mnie. Przebaczam tym,, z ktorymi nie moge stanac twarza w twarz i powiedziec im, jak bardzo jestem zagniewany: zlodziejom, ktorym udalo sie uciec, nieznanym nosicielom roznych chorob, nieprzyjaciolom z czasow wojny. Przebaczam wszystkim, ktorzy stali sie w moim zyciu anonimowym zrodlem niesprawiedliwego cierpienia i strapienia. Dziekuje Ci, Ojcze w niebie, ze mnie uwolniles. W imie Jezusa. Amen.
PS
Przebaczam spoleczenstwu-modl.
19 lutego 2012, 04:08
 cz.1 Ojcze w niebie, przebaczam wszystkim, ktorzy skrzywdzili mnie, lamiac prawo. Przebaczam tym, ktorzy zabili, zranili, porwali moich czlonkow rodziny, przyjaciol, dali mi falszywe banknoty lub czeki bez pokrycia. Przebaczam dzisiaj tym, ktorzy mnie znieslawili. Przebaczam wszystkim przedstawicielom zycia publicznego, ktorzy w jakikolwiek sposob mnie zranili: czlonkom przeciwnych partii politycznych, politykom, prezydentom, senatorom, poslom, urzednikom. Przebaczam tym, ktorzy nie udzielili pomocy mnie, mojej rodzinie czy przyjaciolom, kiedy pomoc byla potrzebna. Przebaczam wszystkim osobom zwiazanym z wymiarem sprawiedliwosci, pracownikom urzedow. Przebaczam policjantom, strazakom, pracownikom administracji, ktorzy potraktowali mnie niesprawiedliwie, tracili pieniadze pochodzace z podatkow, budzili we mnie niepokoj, dokuczli mi czy zniechecali. Ojcze w niebie, przebaczam wszystkim, ktorzy wyrzadzili mi krzywde przez seksualna agresje: gwalt, usilowanie gwaltu, obnazanie sie, bicie, surowe lub okrutne slowa i inne bezwstydne postepki, napedzajac mi stracha albo sprowadzajac z dobrej drogi.
PS
Przebaczam specjalistom - modl.
18 lutego 2012, 23:43
 Ojcze w niebie ,przebaczam wszystkim ludziom roznych zawodow, ktorzy wyrzadzili mi krzywde: lekarzom, pielegniarkom, prawnikom, pracownikom szpitala. Dzisiaj naprawde przebaczam im wszystko, co mi zrobili. Przebaczam szefowi, ze nie dal mi wiekszej pensji, nie cenil mnie jak powinien, byl wobec mnie niegrzeczny i nierozsadny, byl zly i nieprzyjazny, nie awansowal mnie i nie chwalil za dobra prace. Przebaczam nauczycielom i intruktorom, z ktorymi mialem kontakt w przeszlosci, i tym, z ktorymi spotykam sie obecnie. Udzielam przebaczenia tym, ktorzy mnie karali, ponizali, obrazali, traktowali niesprawiedliwie, wysmiewali, nazywali tepym lub glupim, zostawiali za kare po lekcjach. Dziekuje Ci, Ojcze w niebie, ze mnie uwolniles od zla, jakim jest brak przebaczenia.  W imie Jezusa. Amen. Robert DeGrandis
PZ
Przebaczam znajomym - modlitwa
18 lutego 2012, 23:32
 Ojcze w niebie, przebaczam przyjaciolom, ktorzy mnie zawiedli, stracili ze mna kontakt, nie wspieraja mnie, nie przyszli z pomoca, kiedy tego potrzebowalem, pozyczyli pieniadze i nie oddali, obmawiali mnie albo byli nieuczciwi. Przebaczam moim wspolpracownikom, ze uprzykrzali mi zycie, zwalali na mnie cala prace, obmawiali mnie. Przebaczam moim sasiadom, ze halasuja, sa uprzedzeni, krytyczni, wypuszczaja psy bez smyczy, wyrzucaja smieci obok pojemnikow, obmawiaja sasiadow. Przebaczam czlonkom mojej parafii, klubu i innych organizacji, ze mnie nie zachecaja; przebaczam wszystkie zadane mi rany. Dziekuje Ci, Ojcze w niebie, ze mnie uwolniles. W imie Jezusa. Amen. Robert DeGrandis
PR
Przebaczam rodzinie - modlitwa
18 lutego 2012, 23:19
 cz.3 Przebaczam mojemu malzonkowi brak milosci, czulosci, troskliwosci, wsparcia, przebaczam mu, ze nie poswieca mi dosc czasu, uwagi, nie rozmawia ze mna tyle, ile powinien; przebaczam mu jego slabosci, upadki, bledy i inne rzeczy, slowa czy postepki, ktorymi mnie zranil. Przebaczam moim dzieciom, ze nie okazywaly mi szacunku, byly nieposluszne, nie kochaly mnie, nie wspieraly, nie okazywaly cieplych uczuc i nie rozumialy. Wybaczam im zle nawyki,to, ze odeszly od Kosciola albo poslubily osobe innego wyznania. Przebaczm im wszystko, co zrobily, a co stalo sie dla mnie zrodlem zmartwienia. Moj Boze, przebaczam mojemu zieciowi/synowej i innym kuzynom, ktorzy przez malzenstwo weszli do rodziny, ze nie kochaja mojego dziecka. Przebaczam im bolesne slowa, mysli, zachowania i zaniedbania. Prosze, pomoz mi przebaczyc krewnym, babci i dziadkowi, ktorzy szkodzili sprawom naszej rodziny, nie chcieli dac swojemu dziecku wolnosci, spowodowali w rodzinie zamieszanie albo podburzali rodzicow przeciw sobie. Dziekuje Ci Ojcze w niebie, ze mnie uwolniles. W imie Jezusa, Amen. Robert DeGrandis
PR
Przebaczam rodzinie - modlitwa
18 lutego 2012, 23:03
 cz.2 Przebaczam mojemu ojcu brak wsparcia, milosci, przebaczam mu fakt, ze nie okazywal mi uczucia i nie poswiecal uwagi. Przebaczam mu to, ze nigdy nie mial czasu, ze nie stal sie dla mnie towarzyszem, ze pil, klocil sie i bil matke i dzieci. Przebaczam mu surowe kary, jakie mi wymierzal, ze nas opuscil, ze mnie wykorzystywal seksualnie, ze nigdy nie bylo go w domu, ze rowiodl sie z matka albo prowadzil kawalerskie zycie. Przebaczam mojej macosze/ojczymowi to, ze zajal miejsce mojego rodzica, zabral nalezne mu uczucia, nie troszczyl sie o mnie i nie kochal mnie tak, jak kochal moj rodzic. Ojcze w niebie przebaczam tez siostrom i braciom. Przebaczam tym, ktorzy mnie odrzucili, mowili o mnie klamstwa, nienawidzili mnie, mieli do mnie zal, rywalizowali ze mna o rodzicielska milosc, sprawiali mi bol i bili sie ze mna.
PR
Przebaczam rodzinie - modlitwa
18 lutego 2012, 22:53
 cz.1 Ojcze w niebie, w imie Jezusa przebaczam mojej matce wszystkie rany, jakie mi zadala, wszystkie sytuacje, w ktorych miala do mnie zal, kiedy byla na mnie zla, kiedy wymierzala mi kare. Przebaczam jej te sytuacje, w ktorych bardziej kochala rodzenstwo, i to, ze oddala komu innemu moja czesc spadku. Przebaczam jej, ze nazywala mnie glupcem, brzydalem,durniem, najgorszym z dzieci, albo wypominala mi, ze drogo ja kosztuje. Przebaczam jej tez, ze powiedziala mi, ze mnie nie chciala, ze zaistnialem przez przypadek, ze nie czekala na mnie z radoscia. Przebaczam matce, ze rozeszla sie z moim ojcem, pozbawiajac mnie jego obecnosci, rady i wsparcia.
U
uwaga..
17 lutego 2012, 08:50
"Ojcze, przebaczam Ci. Tak modli się człowiek ogarnięty pychą! Ojcze, przebacz mi - tak modli się człowiek pokorny! "Ojcze nasz.."
PS
Przebaczam sobie- modlitwa
17 lutego 2012, 05:09
 Ojcze w niebie, wybaczam sobie swoje grzechy, bledy i przewinienia. Przebaczam sobie to, co jest we mnie zlego, albo co tylko ja uwazam za zle. Wybaczam sobie, ze bezmyslnie naduzywalem Twojego imienia, nie oddawalem Ci czci, nie chodzilem do Kosciola, ze sprawilem bol rodzicom, upijalem sie, uzywalem narkotykow, popelnialem grzech nieczystosci,ze poddalam sie lub probowalam poddac sie zabiegowi usuniecia ciazy, pragnelam poronic, dopuscilem sie cudzolostwa, czytalem niedobre ksiazki, ogladalem niedobre filmy, bylem homoseksualista, usilowalem popelnic samobojstwo. Przebaczam sobie, ze kradlem, klamalem, sprzeniewierzylem pieniadze, zniszczylem czyjas dobra reputacje i w beztroski sposob traktowalem zycie innego czlowieka. Dziekuje Ci, Ojcze w niebie, ze mnie uwolniles. W imie Jezusa. Amen. Robert DeGrandis
PB
Przebaczam Bugu - modlitwa
17 lutego 2012, 04:39
Ojcze w niebie, wiem, ze jestes zrodlem zycia i dobra, a nie zla, lecz czasem przypisywalem Ci wine za zlo i krzywdy spotykajace mnie w zyciu, gdy przyjaciele mowili:"Taka jest Boza wola" albo: "To Boza kara za twoje grzechy". Czasem obawiam sie, ze maja racje i czuje, ze moze zasluzylem na kare. Mowiac szczerze, jestem na Ciebie zly, Ojcze. Jestem rozgoryczony i mam do Ciebie zal o to, ze moja rodzine nawiedzila smierc, ze przezylem tyle trudnosci, doswiadczylem przemocy, niesprawiedliwosci,choroby,trudnosci finansowych i ze nie odpowiadales na moje modlitwy. Nawet jesli nie miales wobec mnie zlych zamiarow,musze powiedziec: "Ojcze, przebaczam Ci. Oczysc dzisiaj moje serce i moje mysli Twoja miloscia i napelnij mnie na nowo Twoim Duchem". Przebaczam ludziom,ktorzy reprezentowali Ciebie wobec mnie w sposob daleki od doskonalosci.Przebaczam mojemu ksiedzu niewystarczajce kierownictwo duchowe i inne rozczarowania,ktorych byl zrodlem. Ojcze  w niebie,pokaz mi, jesli z powodu ran zadanych mi przez Twoich przedstawicieli,zamknalem sie przed Toba. Chce sie teraz ponownie otworzyc, w imie Jezusa. Amen. Robert De Grandis
S
Staszek
10 kwietnia 2015, 21:48
Na temat modlitwy propagowanej przez ks. R. de Grandis wypowiedział się swego czasu bp Andrzej Siemieniewski: http://wspolnota-droga.pl/pdf/odpowiedz_bp_Andrzej.pdf
G
Grace
13 kwietnia 2011, 00:05
Mysle, ze istotnie tak jak pisza ludzie na tym forum czlowiekowi jest bardzo trudno przebaczyc drugiemu wyrzadzone krzywdy ale trzeba miec rowniez swiadomosc, ze kazdy z nas wyrzadza rowniez krzywdy innym. Czesto czlowiek sam nie jest w stanie przebaczyc, musi wiec poprosic Boga o uzdolnienie go do przebaczenia, czlowiek musi "chciec" przebaczyc. Sa tez i tacy ludzie, ktorzy nie chca zapomniec wyrzadzonych im krzywd, nie chca przebaczyc, poniewaz lubia sie jak gdyby "plawic" w tym bolu i ciagle rozdrapuja swoje rany opowiadajac wszystkim o nich lub uzalajac sie nad swoim nieszczesciem. Tych ran nie chca sie pozbyc bo jest to ich element zycia ,bez ktorego w ich mniemaniu wypadna blado.  Kochaja swoj bol ale Bog nie stworzyl czlowieka po to by jedynie cierpial. Bog pragnie uczynic czlowieka szczesliwym dlatego mowi odrzuc ten balast zla /nieprzebaczenia/  a bedziesz prawdziwie wolny, napelniony miloscia do krzywdzacego cie. Przebaczenie tak dziala, nie zapomina sie wyrzadzonych krzywd ale wspomnienia te juz nie rania serca. Przyznam, ze teoretycznie przebaczenie jest niemozliwe ale z Jezusem zawsze realne.  To jest mozliwe. Mam troche ograniczone mozliwosci ksiazkowe i nie znam obecnych wydawnictw ale posluzylam sie ksiazka o przebaczeniu Roberta DeGrandis "Jak uleczyc zlamane serce", ktora to ksiazka naprowadzila mnie w sposob praktyczny do przebaczenia Bogu, sobie,rodzinie,znajomym,specjalistom,spoleczenstwu.
K
kris
11 kwietnia 2011, 18:02
Przebaczenie w wymiarze duchowym i religijnym można osiągnąć nieco wcześniej, ale by przebaczyć w wymiarze emocjonalnym, potrzebny jest dłuższy proces, który wymaga przepracowania i akceptacji uczuć.  Czy przebaczenie w wymiarze emocjonalnym jest równie wazne jak to w wymiarze duchowym i religijnym?
P
Poszukujący
31 stycznia 2011, 21:58
Oskarżanie Boga stanowi zwykle argument za negacją życia albo usprawiedliwianiem własnej bierności i egoizmu. W takiej sytuacji trzeba najpierw przebaczyć Bogu „Jego winę", by móc nawiązać z Nim przyjazne i bliskie relacje. Przebaczyć Bogu "Jego winę"? Ciekawa teza, chcoć do końca niezrozumiała...
A
angel
9 stycznia 2011, 10:38
Bo księżą są z księżyca. I niewiele wiedzą o życiu "zwykłych" ludzi i ich mozole. I żyją na ksieżycu izolowani sterylnie od ziemi i problemów "zwykłych" ludzi i ich mozołu... Mają wiedzę teoretyczną, ale żeby kogoś naprawdę zrozumieć trzeba przejść kawał drogi w jego butach.
Dorota Zielińska
8 stycznia 2011, 17:07
czytaliście taka ksiażkę: Tytuł: Ocalona aby mówić Autor: Immaculee Ilibagiza ? opowiada o wojnie w Ruanidzie, o tym jaki sasiedzi sasiadom zgotowali pogrom i jak po przytrwaniu tego wszystkiego można dalej żyć i przebaczyć oprawcom. Polecam! A księża sa z księżyca tak samo jak wszyscy inni ludzie, tj. maja swoje wady, ale generalnie można się z nimi dogadać, a w każdym razie z tymi, których znam. Polecam i życzę wyrozumiałości ;P
M
Mania
8 stycznia 2011, 16:54
Księża nie przebaczają sprzeciwu, obiekcji co do ich zdania czy też najdrobniejszej urazy wyrządzonej ich wspólbratu i mszczą się za to dziesiątkami lat. Równocześnie nauczają o przebaczeniu. Tak Maniu, twoje badania potwierdza Główny Urząd Statystyczny w 100% dotyczy to wszystkich księży Tego nie napisałam. Ale uderz w stół...
MK
Mieszkaniec księżyca
8 stycznia 2011, 16:52
Bo księżą są z księżyca. I niewiele wiedzą o życiu "zwykłych" ludzi i ich mozole. I żyją na ksieżycu izolowani sterylnie  od ziemi i problemów "zwykłych" ludzi i ich mozołu...
G
GUS
8 stycznia 2011, 16:48
Księża nie przebaczają sprzeciwu, obiekcji co do ich zdania czy też najdrobniejszej urazy wyrządzonej ich wspólbratu i mszczą się za to dziesiątkami lat. Równocześnie nauczają o przebaczeniu. Tak Maniu, twoje badania potwierdza Główny Urząd Statystyczny w 100% dotyczy to wszystkich księży
M
Mania
8 stycznia 2011, 16:16
Księża nie przebaczają sprzeciwu, obiekcji co do ich zdania czy też najdrobniejszej urazy wyrządzonej ich wspólbratu i mszczą się za to dziesiątkami lat. Równocześnie nauczają o przebaczeniu.
R
R
8 stycznia 2011, 15:46
Bo księżą są z księżyca. I niewiele wiedzą o życiu "zwykłych" ludzi i ich mozole. 
O
ona
8 stycznia 2011, 14:51
Wszystko to fajne, ale mało życiowe. Autor pisze o przebaczaniu drobnych krzywd: współtowarzyszkom w zakonie, czy tym którzy ranią nas nieświadomie. Może ktoś by jednak napisał jak przebaczyć poważne i celowe krzywdzenie przez najbliższe osoby, jak zdrady małżeńskie, przemoc psychiczną czy fizyczną, lub porzucenie przez małżonka.?