"Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda"
Zacznijmy od fragmentu ewangelii, w którym zapisane są słowa o Bożym Sercu. Napisał je Jan Ewangelista (J 19,31-34): "Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat - ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem - Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. (…) gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda"
"Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda…" Już myśleliśmy, że nie da się bardziej objawić Bożego Serca. Po ludzku martwe zostało jeszcze przedziurawione fachowym sztychem krótkiej włóczni. Po co? Dla podkreślenia pewności śmierci.
Wróćmy do Wieczernika i „wstępu” do Ostatniej Wieczerzy u św. Jana. Brzmi on tak: … umiłowawszy swoich do końca ich umiłował… i do chwili tuż przed przebiciem serca, kiedy to Pan Jezus, jak podają ewangeliści wyzionął ducha. Owo do końca objawia we wszystkim, za wszystkie grzechy, za grzechy całego świata. Owo do końca ukazuje na zawsze, na wieczność, nie cofam mej łaski. Owo wyzionął ducha jest takie samo jak tchnął ducha przy stworzeniu świata i człowieka. Owo wyzionął ducha to nowe stworzenie.
To wypływa z Serca Bożego! Czy nie dlatego, żeby człek nie był ślepy, żeby miał jasność (która pod żadnym pozorem nie zabiera wolności) pozwolił Ojciec, by patrzyli na Tego, którego przebodli? Nie, wbrew chęci nie złamali Syna; wbrew niecnym planom nie sprawili, że Syn nie wypełnił woli Ojca. Uczynił to tak, że słowa proroków wypełniły się co do joty!
Kontemplując Serce Boże na Krzyżu płakać nam trzeba z powodu miłości Ojca, która została nam dana, płakać nam trzeba z powodu grzechów, przez które Syn musiał tak cierpieć, płakać nam trzeba, bo oto jesteśmy świadkami, że Ojciec tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, płakać nam trzeba, że Syn otworzył swe Serce tak, że już nic ani nikt nie zdoła go zamknąć (albowiem żołnierz wiedział co robi i wiedział, że robi to dobrze!)… płakać nam trzeba, bo – jak mówi prefacja o Najświętszym Sercu Pana Jezusa: Z Jego przebitego boku wypłynęła krew i woda, i tam wzięły początek sakramenty Kościoła, aby wszyscy ludzie, pociągnięci do otwartego Serca Zbawiciela, z radością czerpali ze źródeł zbawienia.
To w Kościele mamy możność kontemplacji, czyli zanurzenia się w Sercu Bożym, możność wejścia nurty zbawienia. Tak przepięknie ujęte zostało w jednej z inskrypcji na kolumnach baptysterium przy Bazylice Laterańskiej w Rzymie, które kazał tam umieścić św. Leon Wielki: Matka Kościół dziewiczo rodzi w nurtach wody, tych, których poczyna mocą Bożego tchnienia. Chcąc być bez skazy, oczyść się w tej kąpieli uciskany czy to grzechem własnym, czy prarodziców. Tu jest źródło Życia, co obmywa świat cały biorąc początek z rany Chrystusa.
Zanurzmy się także w wezwania Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa: Serce Jezusa, życie i zmartwychwstanie nasze… zbawienie ufających Tobie… daj nam zaczerpnąć z nieprzebranej głębi. Daj nam przeżyć Triduum Paschalne wpatrzonymi w Serce Boże kochające do ostatniego tchnienia i ostatnim tchnieniem dające życie światu.
Skomentuj artykuł