Szukasz Ducha Świętego czy duchowej ekstazy?

(fot. shutterstock.com)
s. Jolanta Glapka

- Duch Święty jest i działa, ale są też  ludzie poranieni i słabi psychicznie, którzy lgną do ruchów charyzmatycznych. Widzę tu jakieś niebezpieczeństwo - mówi s. Jolanta Glapka.

Posłuchaj, co o potrzebie mocnych duchowych przeżyć mówi zakonnica, która działa we wspólnocie Przymierze Miłosierdzia.

Posłuchaj, czym jest spoczynek w Duchu Świętym [WIDEO]

W kolejnych odcinkach s. Jolanta opowie o doświadczeniach z odnową charyzmatyczną i podpowie, co zrobić, żeby wreszcie przestać bać się Ducha Świętego. Jak radzić sobie z trudnymi ludźmi i działać zgodnie ze swoimi wartościami w pracy i po pracy. Wszystko w oparciu o osobiste przeżycia i rozwiązania sprawdzone na własnej skórze.

"Byłam otulona watą" - posłuchaj też, jak s. Jolanta opowiada o doświadczeniu zaśnięcia w Duchu Świętym

Ta niezwykła kobieta mówi, że serce Boga jest jej domem, a sama  mimo braku środków finansowych buduje dom w Legionowie dla ludzi uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Jeśli chcesz wesprzeć dzieło tej niezwykłej zakonnicy, wejdź na stronę pasjazycia.org Ważna jest każda złotówka.

Zobacz też: Siostra na krawędzi. O pasjach silniejszych niż narkotyk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szukasz Ducha Świętego czy duchowej ekstazy?
Komentarze (9)
OO
oulanka1 oulanka
28 czerwca 2016, 14:54
ludzi szukających tylko warstwy emocjonalnej nie jest chyba aż tak wiele...najwięcej ludzi do wspólnot przyciąga autentycznośc, prawdziwa, żywa wiara ludzi do niej należących i realizacja nauk Jezusa w życiu. nic nie jest bardziej zniechęcające niż rozdzwiek pomiędzy wyznawaną w kościele wiarą a życiem w totlnym zaklamaniu...
Andrzej Ak
27 czerwca 2016, 21:48
Siostra Jolanta ma rację. Pierwsze doświadczenie zanurzenia się w Duchu Świętym i zazarem napełnienia Nim jest najglębsze. Kolejne takie doświadczenia są już o wiele łagodniejsze. Jeśli ktoś sądzi, że po pierwszym tym głębokim zanurzeniu, kolejne też będą też takie głębokie to jest w błędzie i może się zawieść w swoich oczekiwaniach. Warto jednak podkreślić, iż bardzo wielu wiernych przychodzi na spotkania wspólnot charyzmatycznych zupełnie z ciekawości i po przeżyciu napełnienia Duchem Świętym zwykle w okresie kilku następnych lat zauważają, iż opuściły ich migreny czy też inne przewlekłe schorzenia towarzyszące im od dziesięcioleci. Wiele opornych na leczenie chorób ustępuje po otworzeniu się na Ducha Świętego podczas modlitw o oczyszczenie lub uwolnienie.  To nie pzrypadek, iż tysiące ludzi doświadcza tego samego niewytłumaczalnego zbiegu okoliczności. Jakże wielu ludzi zmaga się z nałogiem palenia, wiele wysiłków i żadnych postępów. Czasami wystarczy jedna tylko obecność na takim spotkaniu charyzmatycznej wspólnoty jak mimj.pl, a nałogi ustępują. Oczywiście trzeba trochę nad sobą jeszcze popracować, ale jest to niewymiernie mały wkład wysiłku ze strony człowieka, bo główną pracę czyni Bóg. Trzeba tylko naprawdę uwierzyć w Jezusa!
28 czerwca 2016, 07:07
"Jakże wielu ludzi zmaga się z nałogiem palenia, wiele wysiłków i żadnych postępów. Czasami wystarczy jedna tylko obecność na takim spotkaniu charyzmatycznej wspólnoty [...], a nałogi ustępują. Oczywiście trzeba trochę nad sobą jeszcze popracować, ale jest to niewymiernie mały wkład wysiłku ze strony człowieka, bo główną pracę czyni Bóg." Nie potrzeba być na zadnym spotkaniu, aby nałogi ustapiły. Wystarczy silna wola. Plus prośba o wsparcie zaniesiona na zwykłej parafialnej niedzielnej Mszy sw.   Nie palę dzięki Bogu od ponad 15 lat. Rzucanie palenia nie wymagało ani wielkich wysiłków, ani tez nie było trudnym. 
TK
Teresa Kmiecik
28 czerwca 2016, 17:46
"Nie potrzeba być na zadnym spotkaniu, aby nałogi ustapiły. Wystarczy silna wola." - Problem polega na tym, że nałóg (prawdziwe uzależnienie, a nie tylko nawyk) odbiera człowiekowi silną wolę (z-nie-wala). U mnie pierwsze parę lat palenia to był tylko nawyk i wtedy umiałam z ważnych powodów (ciąża) przestać palić. Niestety, po 30 latach palenia nałóg był tak silny, że przestałam próbować zerwać z nałogiem. Po każdej takiej próbie następował efekt jojo i rosła "dawka" nikotyny o którą domagał się organizm. Od 15 miesięcy nie palę, ale to nie była "moja zasługa czy moja wola" tylko dar, łaska. Najdziwniejsze było to, że nawet Boga nie prosiłam o łaskę uwolnienia od nikotyny tylko o nawrócenie osoby, która mnie skrzywdziła. W dniu, w którym zaczęłam Nowennę Pompejańską w tej intencji to .... nagle mi się coś w głowie przestawiło (odruchowy lęk, że jak zapalę to się uduszę) na 3 dni, ... Przez parę miesięcy byłam przekonana, że to była taka zbawienna nietypowa grypa, która mnie wyleczyła z palenia aż zobaczyłam świadectwo byłego narkomana, który opisywał co czuł podczas detoksu ... Żyję w domu palaczy, więc przez cały czas były dostępne papierosy, popielniczki z petami i dym papierosowy. Nie wiedziałam, że przez pierwsze miesiące wszystko to bardzo przeszkadza - to też była łaska, nie moja wola.
29 czerwca 2016, 08:30
Dłuzej pallem, niż obecnie nie palę.  Az tym "efektem jojo", to tak jak z chodzeniema św. Piotra po wodzie. Zwątpienie.
27 czerwca 2016, 16:36
Duch swięty, duchy, aniołowie i diabły .... a może trochę rozsądku! Nie trzeba wierzyć w niewidzialne byty.
Andrzej Ak
27 czerwca 2016, 21:56
Bazyli tobie wystarczają zapewne 1, 2 lub3 butelki czystej by rozmawiać z niejedną rzeźbą czy obrazem. Dlatego na trzeźwo zbyt negujesz wszystko, co inne niż materialne. Bywa, że strach przed chorobą psychiczną blokuje ludzi na realne doświadczenia duchowe, których czasem doświadczają.
S
Szymon
28 czerwca 2016, 07:16
Ale z czym Ty właściwie masz problem?
WG
Waldemar Gerlach
29 czerwca 2016, 15:08
Zgadzaam się z Tobą, Bazyli. Tylko.... Ciebie nie widziałem - więc jako byt niewidzialny (dla mnie właśnie taki jesteś) - nie istniejesz ... A skoro Ty nie istniejesz - to nie istnieje Twój punkt widzenia - i już nie mogę się z nim zgadzać.