"Co roku powtarza się to samo w Wielki Czwartek. Wielu księży i wiernych czyni z niego wyłącznie święto księży. Wspaniale, ale chyba nie o to chodziło Jezusowi" - pisze Dariusz Piórkowski SJ.
Wpis jezuity ukazał się na jego Facebooku w Wielki Czwartek:
Drodzy księża, proszę, w Wielkanoc dajcie nam nadzieję >>
Co roku powtarza się to samo w Wielki Czwartek. Wielu księży i wiernych czyni z niego wyłącznie święto księży. Wspaniale, ale chyba nie o to chodziło Jezusowi. "To czyńcie na moją pamiątkę" nie oznacza tylko ustanowienia święceń i odprawiania Eucharystii. Przecież Eucharystia jest też znakiem. Mówi o tym umycie nóg. "To czyńcie" oznacza też "tak żyjcie, wydawajcie wasze życie za innych", co właściwie może się dokonać i powinno poza kościołem, w żywym Kościele. Dlatego "to czyńcie" dotyczy wszystkich uczniów. Mogę być posądzony, o protestantyzm, ale niestety sprowadzenie Wielkiego Czwartku do "dnia księdza" jest zawężeniem tej wielkiej tajemnicy wiary i "kontrreakcją" na protestantyzm. Dość wygodnym. Bo jeśli Eucharystia ma się dziać tylko w kościele, to właściwie nie ma ona związku z dojrzewaniem w wierze i miłości. Życzenia i wierszyki dla księży są ważne. Dobrze, że się o nich pamięta. Niedobrze, jeśli tylko z tym kojarzy się Wielki Czwartek. To przejaw klerykalizmu.
Skomentuj artykuł