To tu Maryja wyjawiła nam naszą przyszłość

(fot. shutterstock.com)
Joao Cesar das Neves

Czy przepowiednie Maryi w Fatimie były prawdziwe? Dlaczego niektóre tajemnice zostały ukryte? Czy istnieją sekretne przekazy, które nie zostały ujawnione? - pisze Joao Cesar das Neves, portugalski publicysta.

Nie podlega dyskusji, że jednym z najpewniejszych sposobów uprawomocnienia zjawiska nadprzyrodzonego jest jego zdolność do przewidywania przyszłości. Już w Piśmie Świętym znajdziemy tego rodzaju sprawdzian: "Jeśli pomyślisz w swym sercu: A wjaki sposób poznam słowo, którego Pan nie mówił? - gdy prorok przepowie coś w imieniu Pana, a słowo jego będzie bez skutku i nie spełni się, [znaczy to, że] tego Pan do niego nie mówił, lecz w swoim zuchwalstwie powiedział to sam prorok" (Pwt 18,21-22).

Orędzie fatimskie obejmuje liczne przepowiednie i przewidywania na temat końca wojny, na temat kolejnego, jeszcze gorszego konfliktu, który zwiastować będzie dziwne światło, na temat prześladowań Kościoła, "Rosji szerzącej swoje błędy po całym świecie", a nawet na temat zamachu na papieża. Trudno w całej długiej historii przepowiedni odnaleźć dokładniejszą, bardziej szczegółową i trafniejszą zapowiedź przyszłych wydarzeń.

Dlaczego dzieci nie ujawniały przekazu Maryi?

DEON.PL POLECA

Jednakże istnieje pewien fakt, który rzuca cień na wartość tych stwierdzeń: zachowanie tajemnicy, jakie nakazała Matka Boża. Trójka dzieci rzeczywiście nie powiedziała nic na temat większości przepowiedni aż do czasu, gdy przestały one już dotyczyć przyszłości. Również osoby, którym po uzyskaniu niebiańskiej zgody Łucja wyjawiła te sekrety, postanowiły ich nie ujawniać, dopóki związane z nimi wydarzenia nie miały miejsca.

Dwie pierwsze części tajemnicy przekazanej podczas lipcowego objawienia, obejmujące większość przepowiedni, zostały w pełni przedstawione dopiero w czwartym Wspomnieniu siostry Łucji, spisanym w 1941 roku. Wówczas wojna już się rozpoczęła, Rosja stała się światową potęgą, a nawet nadeszła już noc "nieznanego światła". Ale nawet mimo to treść Wspomnienia, będącego pierwotnie częścią prywatnego listu, nie została ogłoszona aż do lat siedemdziesiątych.

Pisma siostry Łucji powstały znacznie później. Co więcej, w pierwszych latach dostęp do zawartych w nich wiadomości zapewniały jedynie biografie pastuszków, takie jak książki Oliveiry, Marchiego i Leitego.

Oryginalne dokumenty upowszechniano w wydaniach niepełnych i opatrzonych komentarzem, takich jak publikacje Brochada i Reisa, zanim Sanktuarium w Fatimie postanowiło przygotować wydanie krytyczne tekstów. Nadeszło nowe tysiąclecie, a Kościół nadal nie dysponował naukowym opracowaniem materiału dotyczącego Fatimy, nie licząc zapisków z przesłuchań w 1917 roku umieszczonych w publikacji Sanktuarium w Fatimie oraz dokumentów z prowadzonego w diecezji procesu kanonicznego, choć wydanie krytyczne ukazywało się nieustannie w kolejnych latach.

Żadna z tych rzeczy nie ujmuje niezwykłej wartości przepowiedni fatimskich. Jednakże, wbrew niepodlegającym dyskusji danym historycznym, wciąż konieczna jest wiara w powagę trójki wizjonerów, jako że podanie treści zapowiedzi do publicznej wiadomości nastąpiło po przewidywanych w nich wydarzeniach.

Podważalne przepowiednie?

Dyskusji mogą podlegać nawet te przepowiednie, których treść ujawniono. Przede wszystkim dotyczy to zapowiedzi końca pierwszej wojny światowej, ogłoszonej już w październiku 1917 roku, której treść jest bardzo jasna i zdecydowana. Pojawiające się w niej stwierdzenie "wojna skończy się dziś" spowodowało nie lada zamieszanie. Dlatego też, paradoksalnie, wszystkie ataki skierowane przeciwko objawieniom przywołują tę właśnie przepowiednię w celu ukazania jej nietrafności.

Debata wokół tego problemu zaowocowała już wieloma książkami. Faktem jest, że wojna trwała jeszcze przez rok, do 11 listopada 1918 roku. Odnalezienie fragmentu, w którym słowa Matki Bożej jawnie przeczą faktom, było więc źródłem rozkoszy dla przeciwników Fatimy i zmieszania dla jej zwolenników. Rozważania nad tą kwestią powinny jednak uwzględniać kilka oczywistych elementów.

Po pierwsze, przywołane zdanie pochodzi z ostatniego, październikowego objawienia. Ma to bardzo istotne znaczenie. W październiku zjawiskiem niespodziewanym i całkowicie przyćmiewającym wszystko inne był cud słońca. Liczni zgromadzeni, w tym pastuszkowie, ujrzeli coś, co napełniło ich trwogą i lękiem. Wiele osób sądziło, że to koniec świata. Zamęt był ogromny. Oznacza to, że miała miejsce jedna z niewielu rzeczy dostatecznie zadziwiających, żeby choć na chwilę oderwać myśli ludzi od głównego problemu, jakim było pragnienie końca wojny.

Po drugie, nie należy zapominać o sytuacji dzieci - z których żadne nie miało więcej niż dziesięć lat - odpowiedzialnych za przedstawienie niebu ogromu trosk doświadczanych przez zebrany tłum. Sama siostra Łucja, która w trakcie przesłuchania 8 lipca 1924 roku stwierdziła, że usłyszała "wojna skończy się dziś", podczas gdy Hiacynta usłyszała "w ciągu roku", tłumaczyła rozbieżność mętlikiem w głowie: "Myślałam o prośbach, które chciałam przekazać Maryi, i nie zwróciłam dobrze uwagi".

Warto wspomnieć o jeszcze jednej istotnej kwestii. Łucja powtarzała wielokrotnie, że usłyszała "wojna skończy się dziś", okazując przy tym stałość i pełną spokoju pewność, charakterystyczne zresztą dla wszystkich jej wypowiedzi. Hiacynta natomiast już podczas przesłuchania 19 lipca przyznała, że "Łucja słyszała lepiej", i dodała coś bardzo istotnego, co usłyszała do Matki Bożej: "Jeśli ludzie się opamiętają, wojna się skończy, ale jeśli się nie opamiętają, skończy się świat". To stwierdzenie - całkowicie zgodne z ogólną, wyrażającą szacunek wobec wolności postawą Maryi podczas objawień w Fatimie - być może wystarczy, żeby rozwiązać ten problem. Poprawa wielu ludzi była widoczna, lecz równie mocno rzucały się w oczy przejawy złej woli i napaści, co mogło sprawić, że zarówno koniec wojny, jak i koniec świata zostały odłożone w czasie.

Jednocześnie widać, że rozbieżności te świadczą tak naprawdę o prawdziwości wydarzeń fatimskich. Gdyby objawienia były owocem zmyślenia, odpowiedzialna za to osoba uniknęłaby równie widocznych pomyłek.

Inna wcześnie przekazana przepowiednia również uległa unieważnieniu za sprawą opóźnienia, z jakim ją ogłoszono. Mowa o skutkach zła panującego w Rosji oraz o konieczności czynienia ofiary w jej intencji.

Zaskakujące i niewytłumaczalne jest to, że te przyszłe wydarzenia zapowiedziano kilka miesięcy przed rewolucją październikową. Jako że objawienie to stanowi część tajemnicy, zostało ono ogłoszone dopiero po widzeniu w Tui w 1929 roku, gdy sama Matka Boża spełnia prośbę o konsekrację i zezwala na podanie treści sekretu do publicznej wiadomości. Pięć lat po śmierci Lenina powszechnie znany był już związek Rosji z komunizmem, a więc można było także wskazać, czym są "błędne nauki" wspominane w objawieniu.

Nawet zapowiedź zamachu na papieża, szczegółowo opisanego w widzeniu z lipca 1917 roku, prawie sześćdziesiąt cztery lata przed samym wydarzeniem, nie stanowi dostatecznego dowodu na prawdziwość objawień fatimskich. Jako że należała ona do "trzeciej części tajemnicy", będącej przedmiotem wielu dyskusji i domysłów, jej treść ogłoszono dopiero 13 maja 2000 roku podczas odbywającej się w Fatimie uroczystości beatyfikacyjnej Franciszka i Hiacynty Marto, dokładnie dziewiętnaście lat po przewidzianym zajściu.

Z przepowiedniami fatimskimi sprawa ma się jednak podobnie jak z samymi objawieniami: "w ostatnim miesiącu uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli" (19 sierpnia). Podobnie jak cud słońca, ostatnie proroctwo odznacza się zasięgiem i jasnością wykluczającymi wszelkie wątpliwości.

Ostateczny dowód

Przepowiednia pojawia się już w lipcu 1917 roku: "przybędę, aby prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o komunię świętą wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, [...] rozszerzy [ona] swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła". To samo proroctwo zostanie powtórzone w 1929 roku: "Nadszedł czas, w którym Bóg prosi, aby Ojciec Święty w zjednoczeniu ze wszystkimi biskupami świata dokonał poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ocalenie jej w ten sposób".

Zapowiedź zaczyna krążyć zaraz po ogłoszeniu "tajemnicy" w 1941 roku. Oficjalnie przekazało ją do publicznej wiadomości Sanktuarium w pierwszym tomie Wspomnień, po czym natychmiast przełożono tę książkę i wydano w wielu językach. Dlatego też można stwierdzić, że w 1984 roku, gdy święty Jan Paweł II dokonał w Rzymie poświęcenia, wiedział on wraz z całym światem o związanej z nim obietnicy. Gdy w kolejnych latach ludzkość przyglądała się ze zdumieniem zupełnie nieoczekiwanemu i całkowicie pokojowemu rozwojowi wydarzeń w ZSRR i w Europie Wschodniej, doświadczała ona niczego innego jak spełniania się równie wyjątkowego zjawiska co cud słońca. Ostatnie proroctwo fatimskie urzeczywistniło się na oczach całego świata. Matka Boża pobiła CNN.

Aczkolwiek, jak zawsze ma to miejsce w sprawach Bożych, człowiek zachowuje wolność decydowania o sobie. Nawet najbardziej oczywiste świadectwo można zawsze podważyć. Tak było od zarania dziejów.

Wielu mogło nadal wątpić pomimo druzgocących dowodów Bożych cudów.

Odpowiedź - wyrażająca największe oburzenie i smutek ze wszystkich, jakich kiedykolwiek udzielił Chrystus - rozbrzmiewa przez wieki: "Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony" (Mt 12,34-37).

* * *

Powyższy fragment pochodzi z najnowszej książki o objawieniach w Fatimie. Tutaj kupisz ją w promocyjnej cenie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To tu Maryja wyjawiła nam naszą przyszłość
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.