"To znaczy właśnie stać się dorosłym: wziąć na siebie swoją winę"

(fot. youtube.com)
bp Grzegorz Ryś

Chcemy to mówić, chcemy byś nas uczynił dorosłymi na tej drodze krzyżowej, byśmy nie byli jak dzieci, które mówią: "Nie moja wina, nie moja wina, nie moja wina" - mówi biskup Ryś.

Stacja XII - Pan Jezus umiera na krzyżu

"Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego co dziecięce".

Twoja bardzo wielka wina

DEON.PL POLECA

Słowa Hymnu o Miłości, które odczytujemy przy dwunastej stacji patrząc na Ciebie, jak umierasz na krzyżu za nasze winy, za nasze winy. Przestałeś być dzieckiem z całą pewnością Panie Jezu. Dziecko mówi: "Nie moja wina". Dziecko ucieka kiedy coś złego zrobi, dziecko się chowa ze strachu. I, co zrozumiałe, dziecko boi się wziąć odpowiedzialność i ma do tego jakieś prawo.

To jest dziecięce zachowanie: nie moja wina. Ale Ty już stałeś się mężem i bierzesz na siebie nasze winy. Mówisz: "Moja wina" o czymś, czego nie zrobiłeś.

Mówisz "Moja wina" bo utożsamiasz się z każdym z nas. Mówisz: "moja wina". Jesteś zabity za miastem jak kozioł ofiarny ze Starego Testamentu. To znaczy właśnie stać się dorosłym: wziąć na siebie swoją winę. Wziąć także w takiej mierze jakiej jest to możliwe winę drugiego. Moja wina. Moja wina.

Chcemy to mówić, chcemy byś nas uczynił dorosłymi na tej drodze krzyżowej, byśmy nie byli jak dzieci, które mówią: "Nie moja wina, nie moja wina, nie moja wina".

#Ewangelia: Wina może być użyteczna

Idziemy po ulicach po których chodzili święci. Tyle razy żeśmy ich już wywołali. I brat Albert i Stanisław Kazimierczyk i Izajasz Boner. Tymi ulicami chodzili święci. Ale też nie raz na tych ulicach działy się rzeczy straszne.

Mijaliśmy przed chwilą dom w którym w sierpniu w 45’ roku zginęła Róża Berger, zastrzelona przez drzwi, w dniu w którym paliły się synagogi na Kazimierzu.

Moja wina, Jezu, moja wina. Moja. Tak jak przyznajemy się do świętych, tak chcemy przyznać się do każdego grzesznika. Tak jak cieszą nas wielkie, wielkie, wielkie dobre czyny naszych świętych, tak chcemy poczuć w sobie winę tych, którzy tu żyli na tym miejscu. Nie chcemy być jak dzieci, chcemy być dorośli.

Chcemy się wyzbyć tego co dziecięce. Chcemy dojrzeć w miłości. Uczyń nas dojrzałymi w miłości. Na Twój wzór. Nie ma innej logiki zbawienia niż wziąć na siebie winę swoją i innych. Nie ma innej logiki zbawienia. Jest tylko ta. Błogosławimy Cię Jezu. Święty, święty, święty obciążony naszą winą, dojrzały w miłości.


Zapraszamy na rozważania Drogi Krzyżowej z bp. Rysiem. Każdego tygodnia opublikujemy jedno rozważanie do konkretnej stacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To znaczy właśnie stać się dorosłym: wziąć na siebie swoją winę"
Komentarze (1)
T
tomasz
25 sierpnia 2017, 12:38
Jest to bardzo niepokojące i ciekawe. Czy zwykły czlowiek ma się czuc winny/współwinny tego, że Kain zabił Abla??? W jaki sposób zwykły człowiek odpowiada za czyn Ewy i Adama??? W jaki sposób Jan Kowalski odpowiada za śmierc Pana Jezusa??? Pan Jezus wziął nie swoje winy na swoje barki lecz to był Bóg i było to wpisane w logike zbawienia i chodzi o to czy człowiek nie przesadza czasami z tym naśladowaniem Pana Jezusa? Tak się zastanawiam. Czy księża pracujący w więzieniu mówią więźniowi, że oni są współwinni  morderstwu, które więzień popełnił? Z kolei wiele dzieci widzi właśnie swoją winę w rodzinach dysfunkcyjnych, np. za alkoholizm rodzica. DZIECI MAJĄ TENDENCJĘ DO OBWINIANIA SIĘ JEŚLI W RODZINIE DZIEJE SIĘ COŚ NIE TAK.