Wszyscy jesteśmy królami

(fot. atomicshark/flickr.com)

Poddanie się panowaniu Zbawiciela nie brzmi zbyt pociągająco, zwłaszcza w kulturze wynoszącej pod niebiosa osobistą wolność i niezależność. Wizja Chrystusa, któremu mamy być ulegli, w niejednym sercu budzi lęk przed utratą autonomii.

Zadziwiająca postawa i słowa Jezusa podczas Jego procesu przed Piłatem zaniepokoiły rzymskiego namiestnika. Cieśla z Nazaretu królem Izraela? My również możemy czuć się z lekka zdezorientowani, przeżywając dzisiejszą uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. O co w tym wszystkim chodzi? Ostatni władca Polski zmarł w 1798 roku. W niektórych współczesnych nam krajach królewskie dwory zachowały jedynie reprezentacyjną rolę. Czy ten tytuł przemawia jeszcze do naszej wyobraźni? Czy święto Chrystusa Króla nie jest pozostałością monarchicznej wizji świata?
Obraz króla niewątpliwie kojarzy się z panowaniem. Kiedy Pius XI wprowadził tę uroczystość w Kościele, siedem lat po zakończeniu I wojny światowej, napisał w encyklice “Quas Primas", że ta wielka katastrofa dotknęła ludzkość, “ponieważ Jezus Chrystus nie znalazł posłuchu ani w życiu prywatnym, ani w polityce". Po czym papież dodał: “Dopóki poszczególne jednostki i państwa będą odmawiać poddania się rządom naszego Zbawiciela, pełna nadziei perspektywa trwałego pokoju wśród narodów będzie nieosiągalna".
Poddanie się panowaniu Zbawiciela nie brzmi zbyt pociągająco, zwłaszcza w kulturze wynoszącej pod niebiosa osobistą wolność i niezależność. Wizja Chrystusa, któremu mamy być ulegli, w niejednym sercu budzi lęk przed utratą autonomii. Nie mówiąc już o tym, że wolność człowieka zdaje się być dla wielu osób nie do pogodzenia z jakąkolwiek formą zewnętrznej ingerencji.
Kościół potrzebował sporo czasu (praktycznie do początków XX wieku), by lepiej zrozumieć, co Jezus miał na myśli mówiąc o swoim królowaniu. Minęlibyśmy się z prawdą, gdybyśmy utożsamili Chrystusa z ziemskim władcą. To prawda, że Jezus jest Królem. Jednak Jego królowanie wymyka się naszym sztywnym ramom myślowym, ukształtowanym przez historię, uprzedzenia i lęki. To prawda, że jesteśmy Jego poddanymi, ale w takim sensie, który kłóci się z potocznym wyobrażeniem o byciu sługą króla.
W Ewangelii św. Jana Jezus nie tyle mówi o swoim królowaniu, co o swoim królestwie. Na pytanie Piłata odpowiada: “Ty mówisz, że jestem królem". (Przy okazji, nie wiadomo z jakich powodów w Biblii Tysiąclecia, którą czytamy podczas mszy świętych pojawia się inne tłumaczenie: “Tak, ja jestem królem", chociaż trudno doszukać się tego zarówno w oryginalnym tekście greckim jak i w tłumaczeniach obcojęzycznych. A jednak to kolosalna różnica).
Jezus, mówiąc o swoim królestwie, ma głównie na myśli wspólnotę ludzi, nazwaną w innych księgach Nowego Testamentu Jego Ciałem lub Świątynią. Jak więc mamy rozumieć Chrystusowe panowanie w Jego wspólnocie, w Kościele, w świecie?
Bynajmniej nie chodzi tutaj o polityczną władzę. “Moje królestwo nie jest z tego świata". “Ten świat" można rozumieć dwojako: najpierw jako specyficzny sposób życia wrogi Bogu, a następnie jako fizyczny świat, w którym panują konkretne ustroje polityczne. Chrystus nie chce dokonywać przewrotów i rewolucji, ani zdobywać ziemskiego tronu. Reforma człowieka musi pójść głębiej. Dlatego Król niebieski jest raczej zainteresowany budowaniem wspólnoty pomiędzy ludźmi, która, zakorzeniona w głębokiej relacji z Bogiem, umożliwi stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw.
Jezus nadaje królowaniu inne znaczenie. Nazywa siebie świadkiem. Jego obecność na świecie jest odsłanianiem Boga obecnego pośrodku nas, w życiu prywatnym, politycznym i ekonomicznym. Chrystus świadczy jednak bez wymuszania na ludziach posłuszeństwa i bezwarunkowego podporządkowania się Jego nauczaniu. Nie próbuje również walczyć o posłuch zbrojnie lub słownie. Do przemocy uciekają się ludzie zalęknieni i niepewni.
“Każdy, kto jest z prawdy, słucha Mego głosu". Każdy kto rzeczywiście zdecydował się naśladować Chrystusa, kto jest blisko Boga, czuje nieodpartą konieczność składania podobnego świadectwa życia. Wewnętrznym ogniem, który rozpala to świadectwo, jest poświęcenie samego siebie. Chrystus ucieleśnia tę ofiarę, rozmawiając z Piłatem. Czy taki Król, który oddaje swoje życie dla dobra swoich poddanych, może być uważany za bezwględnego, niedostępnego i nieliczącego się z ludźmi tyrana?
A co z nami? Ostatnia księga Pisma św. ogłasza, że “Chrystus uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego" (Ap 1,6). Księga Apokalipsy powtarza tę wspaniałą nowinę kilka razy, dodając interesującą wzmiankę: “uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi" (Ap 5,10; 20,6). Królowanie z Chrystusem łączy się ściśle z kapłaństwem. Co to znaczy?
Przede wszystkim, jako chrześcijanie wyposażeni zostaliśmy w rozmaite dary, nie tylko dla naszej osobistej satysfakcji, lecz po to, by dzielić się nimi z innymi. Jako ochrzczeni nie jesteśmy zwykłymi poddanymi króla, lecz uczestniczymy w Jego królowaniu, dzielimy Jego władzę. Różnica w stosunku do politycznej demokracji polega na tym, że to Chrystus czyni nas królami na ziemi. To nie my wybieramy naszego Króla w powszechnym głosowaniu.
Dzięki Chrystusowi wszyscy ochrzczeni, bez względu na to jakie funkcje pełnią w Kościele, “mają śmiały przystęp do Ojca" (Por. Ef 3, 12). Ta najbardziej podstawowa cecha kapłaństwa czyni wszystkich członków Kościoła żywymi znakami Bożej bliskości i pomostami między niebem a ziemią.
Dlatego, biorąc pod uwagę biblijny punkt widzenia, podział na “równych i równiejszych" w Kościele jest zupełnie z innej bajki, przeszczepiony żywcem z systemu feudalnego. Sobór Watykański II stwierdza jasno, że nawet jeśli w Kościele rozróżniamy dwa rodzaje kapłaństwa: jedno powszechne (obejmujące wszystkich ochrzczonych wraz z diakonami, księżmi i biskupami), a drugie urzędowe ( dotyczące tylko duchowieństwa), “jedno i drugie we właściwy sobie sposób uczestniczy w tym samym kapłaństwie Chrystusowym". Nie ma więc podstaw do tego, aby czuć się uprzywilejowanym lub pomniejszonym, wszak, w gruncie rzeczy, istnieje tylko jedno kapłańskie powołanie, które można realizować na różne sposoby.
Kapłańskie królowanie chrześcijan na ziemi oznacza przede wszystkim dawanie świadectwa wartościom drogim Jezusowi. Jeśli rzeczywiście doświadczamy, że mamy “śmiały przystęp do Ojca"; jeśli nie zamykamy Boga w tzw. “prywatności serca", zamieniając Go na wygładzonego pięknymi słowami bożka; jeśli nie wstydzimy się Chrystusa wobec innych; jeśli nie próbujemy “uwięzić" Boga w kościelnych murach; jeśli dopuszczamy Jego światło do naszych decyzji, wówczas rzeczywiście budujemy prawdziwy pokój na ziemi.
Nieprzypadkowo św. Teresa z Avili w jednej ze swoich modlitw stwierdziła, że Bóg nie będzie rozpoznawalny w tym świecie, jeśli nie użyczymy Mu naszych rąk, nóg, oczu, języka i uszu. Św. Ignacy Loyola w podobny sposób podkreśla, że miłość Boga może się rozlewać pośród ludzi, jeśli oddamy Mu całą naszą wolność, rozum, pamięć, wyobraźnię i uczucia. Rzecz niemożliwa? Owszem, jeśli kieruje nami lęk przed ogołoceniem nas przez Boga z tego, co uważamy za niezbędne w naszym życiu.

Zapytajmy więc siebie, jak sprawujemy nasze kapłańskie i królewskie funkcje? Jakie sygnały wysyłamy do tych, którzy patrzą na nasze postępowanie i wybory? W jaki sposób czynimy Boga bardziej widzialnym w naszych rodzinach, wspólnotach, w sąsiedztwie, w pracy, w rozrywce? Czy nie wypychamy Go poza ramy codzienności, bo nie mieści nam się w głowie, że Bóg może być tak blisko nas? Czy świadomość bycia ochrzczonym znacząco wpływa na jakość wykonywanych przez nas codziennych obowiązków i pracy? Jakie wartości kierują naszymi decyzjami? Czy poczucie bycia kapłanami i królami, wybranymi przez Chrystusa, ma jakieś znaczenie w budowanych przez nas relacjach?

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wszyscy jesteśmy królami
Komentarze (29)
AJ
~Ana Jak
5 grudnia 2021, 09:45
Chyba źle rozumiem, wydaje mi się że musi być hierarchia w społeczeństwie żeby było spójne i nawzajem się 'łatali" więc wszsycy nie mogą być kimś kto ma być jeden w danej grupie, tak jak wszyscy co jest na planecie, nie możecie nazywać Królem kogoś kto bez królewskiej Bożej iskry się urodził, bo burzycie cały ład
.
...
25 listopada 2013, 13:39
A jeżeli ktoś wejdzie na portal deon to tez znaczy że jest "zaślepiony" deonem i otwartością chrześcijańką. No i że jest mądry a może i bogaty .... i może też młody i ładny? Bo kumpela Anny to widac wchodzi na portal nieodpowiedni... Ja za to odwiedzam deon - czuję sie zaliczona do elity .... ale gorzej z tym zaślepieniem - chyba za mało światła i Światła?
QP
Quas Primas
25 listopada 2013, 13:30
"Chrystus nie chce dokonywać przewrotów i rewolucji, ani zdobywać ziemskiego tronu. Reforma człowieka musi pójść głębiej. Dlatego Król niebieski jest raczej zainteresowany budowaniem wspólnoty pomiędzy ludźmi, która, zakorzeniona w głębokiej relacji z Bogiem, umożliwi stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw". A w jaki to realny sposób ma się dokonać owo "stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw" jeśli nie poprzez wprowadzanie nauki Chrystusa i tym samym woli Boga w ten świat ?  Pragnieniem (wolą) Boga jest nasze uczestnictwo w "królestwie z nie tego świata", czyli nasze zbawienie. Zbawienie wszystkich, co jest wyrazem Jego miłości. Jednak aby ta miłość była udziałem ludzi - musi być odwzajemniona, człowiek jako istota wolna musi jej chcieć ! Czy w "królestwie z nie tego świata" możliwa jest nienawiść, kłamstwo i zło ? Jeśli zatem nie są możliwe, wówczas nie może jej być w człowieku, który miałby się tam znaleźć. Dlatego właśnie Chrystus, sam Bóg zamieszkał na ziemi i żyjąc między ludźmi nauczał aż po Krzyż, aby człowiek wyrzekł się nienawiści, kłamstwa i zła, a zapragnął (chciał) miłości, prawdy i dobra ! W ten sposób Chrystus zwieńczył, wyjaśnił i dopełnił Swoim życiem, świadectwem i nauką na tej ziemi wolę Boga wyrażoną Dekalogiem - takim swoistym elementarzem kształtującym ludzką wolę (sumienie) bez którego, w ciągłym pragnieniu (chceniu) jego przestrzegania, nie może być miłości ! Dlatego też, aby możliwe było uczestnictwo człowieka w "królestwie z nie tego świata", nie może on indywidualnie i zbiorowo (komunia miłości warunkowana prawdą i dobrem) nie wprowadzać kształtującego naszą wolę (pragnienie) elementarnego ładu i harmonii miłości Boga (czyli prawdy i dobra) "w tym świecie". Bez tego "stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw" jest tylko jakąś niebezpieczną mrzonką, albo zwodzeniem i ucieczką od Boga i Jego Królestwa. Pius XI - "Quas Primas" - encyklika o ustanowieniu święta Naszego Pana Jezusa Chrystusa KRÓLA. Święto Chrystusa Króla przypomina nam, że Wiarę Katolicką mają obowiązek wyznawać nie tylko jednostki, parafie i rodziny, ale także społeczeństwa i państwa. Jest to jedyna recepta na uzdrowienie kryzysów i wojen dręczących ludzkość; brzmi ona "Pax Christi in Regno Christi", a więc trwały pokój jest możliwy jedynie wtedy, gdy narody i państwa uznają społeczne panowanie Chrystusa Króla. [url]http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_XI/quas_primas/qp.php[/url]
CB
co by było bez Króla
25 listopada 2013, 12:12
Jak wielka jest Moc i Potęga oraz Miłosierdzie Jezusa Chrystusa Króla: www.czatachowa.pl przez radio OPOKA można odsłuchać Nabożeństwo o uzdrowienie i uwolnienie z dnia 16 listopada br.
C
cj
25 listopada 2013, 11:56
@rafi Ależ oczywiście, że ostatecznym celem jest zbawienie człowieka. Ale tymczasem żyjemy tu i teraz. I nie jest bez znaczenia dla naszego zbawienia jak żyjemy ! I temu właśnie poświęciłem mój poprzedni wpis. Natomiast jest prawdą, że przytoczony przeze mnie cały cytat jest mętny np. "Reforma człowieka musi pójść głębiej" - to znaczy gdzie konkretnie ? "Dlatego Król niebieski jest raczej zainteresowany" - jeśli "raczej", to nie na pewno. "Wspólnota pomiędzy ludźmi (...) zakorzeniona w głębokiej relacji z Bogiem" - jaka to relacja i na czym ma polegać, aby było możliwe "stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw" tutaj na ziemi ? To jest podstawowe i kluczowe pytanie, bo właśnie ściśle związane z naszym zbawieniem ! Czy budowaliśmy swoimi decyzjami cywilizację miłości, czy może raczej nienawiści i śmierci 
WT
wiara to ufność Bogu
25 listopada 2013, 11:47
Jezus przez trzy lata głosił Królestwo Boże, i w końcu - tak po ludzku - przegrał. Nie przegrał, do ostatniej kropli Krwi walczył o nas i wygrał - chrześcijaństwo się rozwijało okupione krwią męczenników i Kościół Chrystusa nigdy nie przegra, nigdy bramy piekielne Go nie przemogą. Jezus nam obiecał a On zawsze dotrzymuje słowa. Dał nam Matkę Swoją jako Pośredniczkę, która nigdy nie zmarnowała żadnego cierpienia i też jak Jezus poddała się woli Ojca Przedwiecznego. To my ludzie możemy przegrać, walka dobra ze złem jeszcze się nie zakończyła, jesteśmy Kościołem Walczącym. 
R
rafi
25 listopada 2013, 10:17
@cj Przeczytaj jeszcze raz to zdanie, które zacytowałeś. W tym zdaniu nie jest napisane, że ma się dokonać "stworzenie bardziej sprawiedliwych społeczeństw". To jest niejako efekt - coś, co jest dobre, ale nie jest ostatecznym celem. Celem jest zbawienie każdego człowieka. Jest wiele krajów w których nie panuje sprawiedliwość, ludzie są poniewierani, chrześcijanie są prześladowani, ale tam też Bóg działa, ludzie słyszą Słowo Boże, Bóg przemienia ich, jest z nimi. Najbardziej spektakularny przykład to chyba Korea Północna, która jest na pierwszym miejscu w na liście prześladowań chrześcijan. Ostatecznie Królestwo Boże będzie w Niebie. Niebo jest naszą ojczyzną, jest naszym pragnieniem - jako chrześcijan. Jezus przez trzy lata głosił Królestwo Boże, i w końcu - tak po ludzku - przegrał. Można powiedzieć, nie udało Mu się wprowadzić Królestwa Bożego na Ziemi. Tyle, że - potem zmartwychwstał, i króluje w Niebie. Tam jest nasze królestwo, nasz cel.
C
cj
25 listopada 2013, 09:36
"Chrystus nie chce dokonywać przewrotów i rewolucji, ani zdobywać ziemskiego tronu. Reforma człowieka musi pójść głębiej. Dlatego Król niebieski jest raczej zainteresowany budowaniem wspólnoty pomiędzy ludźmi, która, zakorzeniona w głębokiej relacji z Bogiem, umożliwi stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw". A w jaki to realny sposób ma się dokonać owo "stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw" jeśli nie poprzez wprowadzanie nauki Chrystusa i tym samym woli Boga w ten świat ?  Pragnieniem (wolą) Boga jest nasze uczestnictwo w "królestwie z nie tego świata", czyli nasze zbawienie. Zbawienie wszystkich, co jest wyrazem Jego miłości. Jednak aby ta miłość była udziałem ludzi - musi być odwzajemniona, człowiek jako istota wolna musi jej chcieć ! Czy w "królestwie z nie tego świata" możliwa jest nienawiść, kłamstwo i zło ? Jeśli zatem nie są możliwe, wówczas nie może jej być w człowieku, który miałby się tam znaleźć. Dlatego właśnie Chrystus, sam Bóg zamieszkał na ziemi i żyjąc między ludźmi nauczał aż po Krzyż, aby człowiek wyrzekł się nienawiści, kłamstwa i zła, a zapragnął (chciał) miłości, prawdy i dobra ! W ten sposób Chrystus zwieńczył, wyjaśnił i dopełnił Swoim życiem, świadectwem i nauką na tej ziemi wolę Boga wyrażoną Dekalogiem - takim swoistym elementarzem kształtującym ludzką wolę (sumienie) bez którego, w ciągłym pragnieniu (chceniu) jego przestrzegania, nie może być miłości ! Dlatego też, aby możliwe było uczestnictwo człowieka w "królestwie z nie tego świata", nie może on indywidualnie i zbiorowo (komunia miłości warunkowana prawdą i dobrem) nie wprowadzać kształtującego naszą wolę (pragnienie) elementarnego ładu i harmonii miłości Boga (czyli prawdy i dobra) "w tym świecie". Bez tego "stworzenie bardziej sprawiedliwych i stabilnych społeczeństw" jest tylko jakąś niebezpieczną mrzonką, albo zwodzeniem i ucieczką od Boga i Jego Królestwa.
R
rafi
25 listopada 2013, 07:55
Wydaje mi się że współcześnie Kościół zagubił w wielu miejscach to, co wieczne na rzecz tego, co doczesne. Świat podlega wpływom Złego, co do tego nie ma wątpliwości, a w szczególny sposób w polityce. Ale to nie znaczy że trzeba się na tym koncentrować - my mamy się koncentrować właśnie na Królestwie Bożym. To głoszenie Królestwa Bożego przemienia świat, a nie wtrącanie się do polityki. Jezusowi była dana parę razy okazja wtrącenia się w sprawy doczesne. Raz, kiedy zapytano się Jezusa, czy należy płacić podatki. Myślę że niejeden hierarcha na jego miejscu wykorzystałby to jako niezłą okazję do wygłoszenia swojej tyrady na tematy polityczne. A Jezus zamiast tego powiedział - "czemu wystawiacie mnie na próbę?". Czemu tak powiedział? Może właśnie dlatego, że nie tędy droga? Innym razem ktoś poprosił Jezusa "powiedz mojemu bratu, by się podzielił ze mną spadkiem". Znowu, Jezus nie wchodzi w sytuację konfliktu, mówi wprost "kto mnie ustanowił rozjemcą nad wami?". Chociaż niejako wtrąca się w tę sytuację, bo mówi "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości". Pozostawia jednak ten problem człowiekowi do rozstrzygnięcia w jego sumieniu. Taką mądrość we "wtrącaniu się" w różne sprawy pragnąłbym widzieć u księży, biskupów.
KA
kumpel Anny
24 listopada 2013, 19:11
Czy o. Piórkowski ma moralne prawo ewangelizować, skoro znany tyle jego "dziwnych (łagodnie mówiąc" artykułów i komentarzy? Chyba lepiej jednak w całości (a nie wg. wyboru dziennikarzy) posłuchac i zobaczyc dzisiejszą homilię papieża Franiszka w transmisji na żywo w TV Trwam (nadal do zobaczenia na portalu Radia Maryja) i nie czytać kolejnych pouczeń "największego teologa i filozofa deonu" o. Piórkowskiego, który zwykł oceniać  (źle) wielu innych duchownych , biskupów a nawet Benedykta XVI (któremu dziękował dziś kolejny raz Franciszek). Taki doktoracik na amerykańskiej uczelni z "odpowiednią filozofią i teologią"  a takie pouczające zwykle tony.... A wszystko wspomagane na deonie ścisłą cenzurą ... Ty kobieto już chyba sama nie słyszysz, co mówisz i nie rozumiesz, co piszesz. Ale na tym polega radiomaryjne zaślepienie "prawdziwego" katolika. Wypada tylko współczuć i zapłakać nad biedą.
EB
Effa bis
24 listopada 2013, 17:17
Jak artykulik o. Piórkowskiego to zaraz Effa z czołobiciem i paru innych etatowych chyba deonu - dla innych CENZURA I MODERACJA. NIECH ŻYJE KRÓL PIÓRKOWSKI I KRÓLOWA EFFA. A może by jednak zerknąć co napisał na ten temat jeden z najwybitniejszych teologów ostatnich wieków - Benedykt XVI ? Albo w całości posłuchać dzisiejszą homilię papieża Franciszka?
A
affa
24 listopada 2013, 17:10
Czy o. Piórkowski ma moralne prawo ewangelizować, skoro znany tyle jego "dziwnych (łagodnie mówiąc" artykułów i komentarzy? Chyba lepiej jednak w całości (a nie wg. wyboru dziennikarzy) posłuchac i zobaczyc dzisiejszą homilię papieża Franiszka w transmisji na żywo w TV Trwam (nadal do zobaczenia na portalu Radia Maryja) i nie czytać kolejnych pouczeń "największego teologa i filozofa deonu" o. Piórkowskiego, który zwykł oceniać  (źle) wielu innych duchownych , biskupów a nawet Benedykta XVI (któremu dziękował dziś kolejny raz Franciszek). Taki doktoracik na amerykańskiej uczelni z "odpowiednią filozofią i teologią"  a takie pouczające zwykle tony.... A wszystko wspomagane na deonie ścisłą cenzurą
A
alik
24 listopada 2013, 16:49
No i wreszcie się udało - niosący światło Piórkowski ustanowił się królem. Trochę to czasu chłopinie zajęło, ale w końcu wykombinował i jest. Teraz czekamy na emanację jego świętej woli... Jak to mówią: umarł król, niech żyje król ... Oj biedny, jesteś kochany anonimowy czytelniku. I nawet Ci współczuję, że inaczej nie potrafisz.  ...Pius XI - "Quas Primas" - encyklika o ustanowieniu święta Naszego Pana Jezusa Chrystusa KRÓLA. Święto Chrystusa Króla przypomina nam, że Wiarę Katolicką mają obowiązek wyznawać nie tylko jednostki, parafie i rodziny, ale także społeczeństwa i państwa. Jest to jedyna recepta na uzdrowienie kryzysów i wojen dręczących ludzkość; brzmi ona "Pax Christi in Regno Christi", a więc trwały pokój jest możliwy jedynie wtedy, gdy narody i państwa uznają społeczne panowanie Chrystusa Króla. [url]http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_XI/quas_primas/qp.php[/url] ...Jesteśmy poddanymi Chrystusa Króla. Jedyną władzą prawowitą, wymagającą szacunku i posłuszeństwa jest ta, której fundamentem pozostaje Chrystus i Jego nauka. Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat!
Z
ziomal
24 listopada 2013, 14:55
@Effa Dziękuję Ojcu za tą refleksje nad dzisiejszym Świętem..... Mogę chodzić z podniesioną głową.... niczym Księżniczka Królewska. ... A bacz  księżniczko, żeby ci w lampce oliwy nie zabrakło jak Pan Młody przybędzie....
AC
Anna Cepeniuk
24 listopada 2013, 13:59
Dziękuję Ojcu za tą refleksje nad dzisiejszym Świętem..... Mogę chodzić z podniesioną głową.... niczym Księżniczka Królewska. I za to Bogu niech będą dzięki.... Dodam, że niestety kazaniu w kościele w czasie uroczystej sumy było niestety bardzo przygnębiające.... Nie tylko sprowadzające do roli sługi..... to wyłącznie do krzyża i cierpienia.... Strach się bać takiego Boga.... a co dopiero Jego Królowania.....
A
aka
24 listopada 2013, 12:36
Co w takim razie znaczy wezwanie w Modlitwie Pańskiej ? przyjdź Królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. No właśnie dokładnie to znaczy, co napisał o. Dariusz: "Jezus, mówiąc o swoim królestwie, ma głównie na myśli wspólnotę ludzi, nazwaną w innych księgach Nowego Testamentu Jego Ciałem lub Świątynią." to MY mamy tak postępować, żeby BYĆ Świątynią Boga. A do tego jest potrzebne szczere uznanie Jego woli.
&
<...>
24 listopada 2013, 12:26
No i wreszcie się udało - niosący światło Piórkowski ustanowił się królem. Trochę to czasu chłopinie zajęło, ale w końcu wykombinował i jest. Teraz czekamy na emanację jego świętej woli... Jak to mówią: umarł król, niech żyje król ... Oj biedny, jesteś kochany anonimowy czytelniku. I nawet Ci współczuję, że inaczej nie potrafisz.  ...Pius XI - "Quas Primas" - encyklika o ustanowieniu święta Naszego Pana Jezusa Chrystusa KRÓLA. Święto Chrystusa Króla przypomina nam, że Wiarę Katolicką mają obowiązek wyznawać nie tylko jednostki, parafie i rodziny, ale także społeczeństwa i państwa. Jest to jedyna recepta na uzdrowienie kryzysów i wojen dręczących ludzkość; brzmi ona "Pax Christi in Regno Christi", a więc trwały pokój jest możliwy jedynie wtedy, gdy narody i państwa uznają społeczne panowanie Chrystusa Króla. [url]http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_XI/quas_primas/qp.php[/url]
E
ewa
24 listopada 2013, 11:43
No i wreszcie się udało - niosący światło Piórkowski ustanowił się królem. Trochę to czasu chłopinie zajęło, ale w końcu wykombinował i jest. Teraz czekamy na emanację jego świętej woli... Jak to mówią: umarł król, niech żyje król ... Oj biedny, jesteś kochany anonimowy czytelniku. I nawet Ci współczuję, że inaczej nie potrafisz. 
?
???
24 listopada 2013, 09:52
Co w takim razie znaczy wezwanie w Modlitwie Pańskiej ? przyjdź Królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi.
C
chrześcijanin
24 listopada 2013, 09:23
Hmm, ciekawe to przejście od królowania Chrystusa do królowania naszego. Coś takiego chyba miał na myśli C. S. Lewis w "Narnii"
AC
Anna Cepeniuk
20 listopada 2011, 11:23
Dzięki za wyjaśnienia i pokazanie sensu Chrystusa Króla. Pytania zaś ziweńczające rozwążanie, niech będą dla każdego z  nas pytaniami, do których odpowiedzi będziemy "pisać" własnym życiem, nie tylko w dniu dzisiejszym..... ale codziennie... Warto zatrzymać się przy nich i trwać.......... tak długo by usłyszeć głos: "Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od załozenia świata" (Mt 25, 34b) Dobrego dnia wszystkim
G
gość
20 listopada 2011, 11:19
Świetny artykuł. Dotyka głębi chrześcijaństwa. Żeby nie tracić kontaktu z Bogiem trzeba żyć z rachunkiem sumienia.
H
HK
20 listopada 2011, 10:59
Mnichu - Boga będziemy zgłębiać nie tylko do końca świata - będziemy Go zgłębiać wiecznie! To jest ten brak nudy w Niebie. Gdyż On jest Jedyny, wiecznie dziewiczy...
T
Troll
20 listopada 2011, 08:46
Niektórzy politycy,księża jak i zwykli ludzie tak się przejeli swoim królowaniem na tej Ziemi że,trudno się do nich odezwać,spojrzeć czy nawet niepostrzeżenie szturchnąć.Zaraz wniosą skargę do sądu o poszanowanie godności osobistej.Śmiać się chce na błazenadę takich pajaców.
.
.
20 listopada 2011, 07:04
"Kościół potrzebował czasu" - czyli że papieże od Piusa IX do Piusa XII byli w błędzie? Nie zrozumiałeś,  proszę  przeczytaj w skupieniu raz jeszcze artykuł...
19 listopada 2011, 19:03
Ważne pytania które ciągle musimy sobie zadawać i szczerze odpowiadać , często w zawstydzeniu ale tylko wyzbycie się lęku, codzienne życie prawdami Ewangelii czyn     i ,, wolnym  niewolnikiem"
T
t.
19 listopada 2011, 18:55
Może dlatego trudno przyjąć tę Prawdę. Bo niektórym nawet nie mieści się w głowie takie pojęcie Króla, którego tronem jest...krzyż. Co więc może oznaczać, mieć udział w kapłaństwie Chrystusowym? Niektórym nawet nie mieści się w głowie, takie pojęcie jak ofiara, czy posłuszeństwo.
M
Mnich
19 listopada 2011, 18:36
 "Kościół potrzebował czasu" - czyli że papieże od Piusa IX do Piusa XII byli w błędzie?
O
OK
19 listopada 2011, 18:06
To może pięknie dopełnić medytację - w śpiewie i pieknych obrazach: http://www.youtube.com/watch?v=UM3tBYhsZKI&feature=colike