"Wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo żywy jest katolicyzm"

(fot. materiały dystrybutora filmu)
Relevant Magazine / birthmoviesdeath.com / kk

Liam Neeson to jeden z najbardziej znanych aktorów Hollywood. Grał w wielu superprodukcjach takich jak Lista Schindlera, Gwiezdne Wojny czy Gangi Nowego Yorku. Choć przeżył okrutną tragedię, to dzięki swym filmowym rolom ponownie zaczął poszukiwać Boga.

W ostatnim filmie Martina Scorsese Milczenie, opowiadającym o losach jezuitów w XVII-wiecznej Japonii, Neeson odgrywa rolę ojca Ferreiry - misjonarza, który poddany okrutnym torturom, dokonuje aktu apostazji. Sam aktor, będąc wychowanym jako katolik, nadal zadaje pytania o to kim jest Bóg stale rozwijając swą wiarę.

DEON.PL POLECA

Przed laty przeżył ogromną tragedię. W 2009 roku jego żona Natasha Richardson uległa tragicznemu wypadkowi na nartach. Doznała poważnych obrażeń mózgu i zmarła w wyniku krwotoku w szpitalu. Neeson był zmuszony do odłączenia jej od aparatury medycznej. Byli małżeństwem przez 15 lat.

"Czasem należy się zatrzymać i podziękować naszym małżonkom ponieważ życie jest bardzo krótkie. Spędzajmy z nimi czas i dobrze ich traktujmy. Ta sytuacja nauczyła mnie tego, że każdego dnia należy kochać i żyć tak, jakby ten dzień był moim ostatnim. Mów bliskim, że ich kochasz każdego dnia. Życie jest warte przeżycia" pisał na Facebooku w czerwcu 2016 roku.

Niewątpliwie Neeson jest człowiekiem poszukującym. W trakcie zdjęć do filmu Uprowadzona 2, które miały miejsce w Turcji, aktor był pod dużym wrażeniem islamu. Jak mówił w wywiadzie: "Przez pierwszy tydzień pięciokrotne wezwanie do modlitwy każdego dnia wprawiało mnie w obłęd, ale po jakimś czasie poczułem, że to jedna z najpiękniejszych rzeczy".

Północnoirlandzki aktor od zawsze czytał wiele literatury poświęconej religii, aby odpowiadać sobie na jedne z najaważniejszych życiowych pytań. Przed Milczeniem dwa razy wcielał się w role katolickich księży. Pierwszy raz w 1985 roku w filmie Lamb opowiadającym o księdzu mierzącym się z utratą wiary, po raz drugi w Misji Rolanda Joffé, wielokrotnie nagradzanym filmie o jezuickich misjach w Ameryce Południowej. Zwłaszcza ta druga rola pozostawiła niezapomniane wspomnienia. W trakcie produkcji filmu poznał ojca Daniela Berrigana, amerykańskiego jezuitę i aktywistę, który pomagał na planie jako konsultant merytoryczny.

"Zaprzyjaźniłem się ze świętej pamięci ojcem Danielem. Nigdy nie zapomnę odprawionej przez niego mszy w pokoju hotelowym. Byliśmy dookoła stołu - on, Robert DeNiro, Jeremy Irons i ja - słuchaliśmy Ewangelii, czytań liturgicznych, rozmawialiśmy o tym jak bardzo ważne są w dzisiejszym świecie. Moment przeistoczenia… wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo żywy jest katolicyzm".

Berrigan bardzo wpłynął na aktora. Toczyli wiele rozmów dotyczących Ćwiczeń duchowych św. Ignacego i jezuickiej duchowości. Neeson w tamtym okresie powątpiewał w sens swojej pracy, lecz ojciec Daniel zwrócił jego uwagę na fakt, że pierwszy współczesny teoretyk aktorstwa - Konstantin Stanisławski - oparł swoją metodę na dziele Loyoli. "W mojej głowie zapaliła się lampka i coś się zmieniło w moim podejściu do pracy. Poczułem dumę z zawodu, który wybrałem i zdałem sobie sprawę ze szczęścia, które posiadam" wspomina aktor.

"Bóg działa w tajemniczy sposób. Podczas przygotowań do Misji myślałem dużo o kapłaństwie i o tym jak łatwo zamknąć Boga w ciasnych ramach, traktując każdą sytuację jako czarno-białą. Lecz świat składa się z wielu odcieni szarości. Jedną z najważniejszych rzeczy, na które zwrócił moją uwagę ojciec Berrigan było "zauważanie Boga we wszystkich rzeczach". To część jezuickiej formacji i to otworzyło moją życiową perspektywę na rozmaite sposoby. Zobacz Boga w tym co dobre, ale też w sytuacjach złych, brutalnych. Myślę, że na tym polegał prawdziwy test granego przeze mnie ojca Ferreiry w Milczeniu".

Przygotowania do roli w ostatnim filmie Martina Scorsese były bardzo wymagające. Neeson doświadczył na własnej skórze na czym polegała "tortura jamy", której został poddany Ferreira, będący postacią historyczną.

"Choć wisiałem zaledwie kilka minut i całość odbywała się z pełnym zabezpieczeniem, przez myśl przeszło mi, że wszyscy posiadamy punkt złamania. Ferreira wytrzymał pięć godzin wisząc głową w dół. Inni japońscy chrześcijanie i misjonarze potrafili wytrzymać tę mękę przez całe dni. Zastanawiałem się co wtedy czuł Ferreira, a przecież wisiałem tylko dwie minuty! Ale pięć godzin? Trzydzieści dni?"

W ramach przygotowań Neeson, podobnie jak pozostali aktorzy odtwarzający role jezuitów w XVII-wiecznej Japonii, Andrew Garfield i Adam Driver, przeszedł przez Ćwiczenia duchowe, które wywarły na nim ogromne wrażenie.

"Zawiązujesz relację z Chrystusem przez Ewangelię, tak że Jezus ostatecznie staje ci się bratem. Codziennie z nim rozmawiasz, każdego dnia i przez cały dzień".

Zapytany przez siostrę Rose, autorkę bloga Sister Rose at the Movie, o to jak jego wiara ma się do wiary granego przez niego Ferreiry, mówił: "Myślę, że pojęcie Boga, które miał Ferreira, było związane z miłością i sam podobnie to widzę. Jeśli Bóg byłby tylko surowym sternikiem, to dawno temu rzuciłbym wiarę. Bóg jest miłością, a miłość jest Bogiem. Sam doświadczyłem Jego miłości, piękna i spokoju, o czym mówią wszystkie Psalmy"

Choć wielokrotnie przechodził przez momenty zwątpienia, to nie ustaje w poszukiwaniu Boga. Po zakończeniu zdjęć do Milczenia czytał wiele książek poświęconych religii i nauce.

"Są ludzie, którzy sprowadzają czyjąś wiarę do tego jak działa ludzki mózg. Przyjechałem do domu i zobaczyłem moją prawie 91-letnią matkę - prostą, piękną i ciężko pracującą kobietę - dla której największym zmartwieniem jest to, że nie ma już siły fizycznej by iść na niedzielną mszę. To położyło mnie na łopatki"

Gdy Neeson mówi o wierze, to podkreśla, że to ciągła wędrówka od wątpliwości do zawierzenia: "Podejrzewam, że będę tak wędrował, aż do mojej śmierci. Nie mam gotowych odpowiedzi, ale nawet poznając te wszystkie naukowe teorii, które chcą wyjaśnić fenomen tego, że ludzie wierzą, myślę sobie «ciągle wierzę w Boga»"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo żywy jest katolicyzm"
Komentarze (1)
M
Marcin
24 marca 2017, 20:24
I chwała Panu! :D