Zagrożenia duchowe. Czy da się ich uniknąć?

(fot. o palsson / Foter / CC BY)
Andrzej Cichoń

Obym się mylił, ale odnoszę czasem wrażenie, że temat zagrożeń duchowych bywa ostatnio zbyt wyeksponowany, również wśród ludzi żyjących bardzo serio swoją wiarą.

Z jednej strony nie chcę zagadnienia bagatelizować. Oczywiście różnego rodzaju zagrożenia duchowe w dzisiejszym świecie występują. Ich kaliber bywa bardzo różny. Od najtrudniejszych sytuacji, gdy w skrajnych, mam nadzieję nielicznych przypadkach, jakaś osoba jest opętana przez szatana. Do różnych głupawych po prostu zachowań, gdy człowiek wierzy w pecha po przejściu czarnego kota.

Myślę sobie, że zagrożenia duchowe są trochę analogiczne do zagrożeń cielesnych.

Nie da się żyć bez ocierania się o niebezpieczeństwa. Nie da się też żyć widząc ciągle wokół siebie zagrożenia, które powodują strach i odbierają radość życia.

Oczywiście, że podróż samochodem jest niebezpieczna. Sam dziś widziałem wypadek, po którym przodu samochodu po prostu nie było. Co stało się z kierowcą?

Nie wiem, bo gdy dojechałem do feralnego skrzyżowania obstawionego przez policję i inne służby, ofiara już była odwieziona do szpitala.

Czy aby uniknąć zagrożeń nie powinienem więcej siadać za kierownicą? A może w ogóle nie wychodzić z domu? Absurd.

Nie moge też wsiadać do auta z ciągłym strachem, że coś może mi się stać, bo mogę przegapić radość oglądania pięknych zmieniających się krajobrazów za oknem lub zaniedbać odwiedzenia przyjaciół do których mam ileś tam kilometrów.

Pewnie, że nie powinienem zagrożenia potęgować i np. jeździć w obszarze zabudowanym 150 km/h. Po to są tu przepisy drogowe, byśmy wszyscy byli w miarę bezpieczni.

Podobnie jest chyba w zagrożeniach duchowych. Nie da się ich uniknąć. Nie mogę wyrzucić telewizora, bo tam czasem pokazują różne niegodziwości. To nie telewizor czy internet jest problemem. Niebezpieczeństwo stwarzam sobie i innym sam, gdy wchodzę np. na strony pornograficzne. Mogę natomiast używać telewizora czy internetu w sposób maksymalnie bezpieczny, czyli zgodnie z "przepisami drogowymi", którymi w życiu duchowym są po prostu Boże Przykazania.

Tekst pochodzi z bloga Andrzeja Cichonia: andrzej-aci.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zagrożenia duchowe. Czy da się ich uniknąć?
Komentarze (15)
M
mthe
26 października 2013, 07:24
Bardzo trafny i madry artykul. Popieram
K
kot
18 września 2013, 21:11
dlaczego do tego artykułu dodano fotkę kota? Czyżby ten zwierzaczek (którego bardzo lubię i nie tylko ja) stanowil jakieś zagrożenie duchowe? Paranoja. ... jak przebiegnie drogę.. to kto wie... ... jak przebiegnie drogę, to niby co ma się stać? Czlowieku żyjemy w XXI w.- jak można wierzyć w jakieś tam zabobony? Ja bardziej boję się złych ludzi, złodziei, oszustów itp. I oni są dla mnie prawdziwym zagrożeniem, a nie jakiś tam biedny, mały kotek, który akurat przeciął mi drogę. Naprawdę poraża mnie podejście do życia niektórych ludzi.
E
ech:)
18 września 2013, 07:56
Ludzie ustawicznie szukający i dopatrujący się wszędzie zagrożeń duchowych są równie , a czasami bardziej niebezpieczni niż ci, którzy są w szponach tychże zagrożeń. Najczęściej nie potrafią sami Bogiem żyć. Gdzie by się nie pojawili tam widzą tylko zło i zepsucie. Są to często ludzie apodyktyczni. Krytyczni wobec innych, rzadziej i siebie. Z każdej wizyty, wycieczki, pielgrzymki.... potrafią wynieść tylko złe doświadczenia i obserwacje. Zapytać co widzieli odpowiedzą zło i szatana. Rozwiązłość i zepsucie. Nie ma sensu z nimi polemizować. Trzeba ich po prostu zostawić i jak się da omijać. Rzadko się zdarza by te osoby dostrzegły prawdziwe zagrożenia, z tego prostego powodu, że widzą je wszędzie. A właściwie swoje wypaczone spojrzenie na świat. Najczęściej też nie są skorzy do podania pomocnej ręki, gdyż grzmienie na grzesznikami zabiera im czas, energię i...serce.
S
s
18 września 2013, 02:11
"Po łebkach" i po dyletancku - tak został podjęty temat zagrożeń duchowych..(westchnięcie) a przeciez większosc ludzi bagatelizuje pozornie nieszkodliwy tarot i "pamiątki "szamańskie z wakacji... dopóki autora nie dotknie problem nie pojmie tego... a szkoda. ... całe mieszkanie z pamiątkami szamańskimi z wakacji jest przy kolędowania co roku poświęcane (samemu można poswięcić w niedziele palmową) i wszystko jest oddawane w Bożą opiekę
K
kot
18 września 2013, 02:03
dlaczego do tego artykułu dodano fotkę kota? Czyżby ten zwierzaczek (którego bardzo lubię i nie tylko ja) stanowil jakieś zagrożenie duchowe? Paranoja. ... jak przebiegnie drogę.. to kto wie...
K
Kasia
17 września 2013, 21:49
"Po łebkach" i po dyletancku - tak został podjęty temat zagrożeń duchowych..(westchnięcie) a przeciez większosc ludzi bagatelizuje pozornie nieszkodliwy tarot i "pamiątki "szamańskie z wakacji... dopóki autora nie dotknie problem nie pojmie tego... a szkoda.
KM
koteczka miau
17 września 2013, 21:48
dlaczego do tego artykułu dodano fotkę kota? Czyżby ten zwierzaczek (którego bardzo lubię i nie tylko ja) stanowil jakieś zagrożenie duchowe? Paranoja.
M
m
17 września 2013, 20:12
jeśli chodzi o podprogowe oddziaływanie mediów, książek, muzyki.. o wszelkie te 'zagrożenia duchowe', jesteśmy przed tym permanentnie ochraniani chrztem i bierzmowaniem. i koniec kropka. Jezus już wygrał i mozemy z tego czerpać nieskończenie. a szczególne zwracanie uwagi na to gdzie się Szatan objawia nie jest ani mądre ani dobre. nie lepiej być raczej wyczulonym na to gdzie i w czym objawia się Bóg?
A
Aga
17 września 2013, 19:47
„Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”.
J
jacek
17 września 2013, 18:23
Jan szuka kolegów. Janie, T7HRR brakuje podstawowej cechy wieprza: nie jest faryzeuszem. Z Bogiem. Zastanów się nad sobą, nasz Pan kazał szukać belki w swoim oku, a nie źdźbła w oku bliźniego. Zapominasz też o tym, co ważne jest w Prawie: o miłosierdziu. I o tym, że Pan zabronił mówić nawet "głupi" do swojego brata, a Ty nazywasz go wieprzem. Naprawdę uważasz się za chrześcijanina????? Z Bogiem. Zastanów się nad sobą.
17 września 2013, 13:14
@~jan Jezus Chrystus jest Bogiem. A warto mówic ludziom, że sa filmy których nie warto oglądać, bo mozna z nich głównie nabrac chęci do oddania częsci swojego zycia szatanowi.
jazmig jazmig
17 września 2013, 13:07
Obym się mylił, ale odnoszę czasem wrażenie, że temat zagrożeń duchowych bywa ostatnio zbyt wyeksponowany, Mam dla pana dobrą wiadomość - myli się pan. Nie wiem, gdzie pan napotyka na tematykę zagrożeń duchowych, bo ja czytam sporo różnych mediów katolickich, ale niezmiernie rzadko natym się na tę tematykę, a jeżeli już, to jest to pisane w sposób, którym się pan posłużył. Dlatego niech pan spokojnie pije sobie kawkę, nie ma obaw co do publikacji nt. zagrożeń duchowych. Egzorcyści nie mają nic do roboty - jednym słowem luzik.
17 września 2013, 12:30
@~jan co ma rozumieć. No to własnie jest pytanie na które mógłbys probowac odpowiedziec gdybyś przecztał co Ojciec Zmudziński o tym mysli :-) np. [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1300,nie-kopie-egzorcysty.html[/url] jeśli stworzysz listę programów, których nie należy ogladać to... ;-) Polecam Ci jednak czytanie ~janie zamiast pisania.
17 września 2013, 11:56
A więc zagrożenia duchowe istnieją i mogą się przenosić przez telewizję... (propouję jenak nie wyrzucac telewizora tylko właczać na właściwe programy a potem wyłączać). Tylko, problem w tym, że na DEONie popularny jest pogląd Ojca Zmudzińskiego, że stwierdzenie które programy są zagrożeniem to ....  więc kiedy właczyć telewizor? ;-)
N
Noe
17 września 2013, 10:53
W kwestii możliwości usunięcia telewizora bym polemizował. Sam od kilku lat nie mam telepudła w domu i cała rodzina tylko na tym korzysta. Zgadzam się, że wszystko zależy od tego jak się wykorzystuje różne elementy rzeczywistości i nie można popadać w paranoję. Ważne jest natomiast by ten kto stoi czuwał aby nie upaść(por. 1 Kor 10,12). Według mnie jest bowiem tak, że szczególnie media przepełnione są duchowymi zagrożeniami podanymi w bardzo subtelny sposób, tak by nie odstraszać, ale jak kropla skałę drążyć wnętrze człowieka. Nie trzeba wchodzić na strony stricte pornograficzne, by spotkać się z pornografią, często bowiem mainstreamowe portale informacyjne serwują tego typu treści i to przed symboliczną 22.