Znany duszpasterz o tym, czy joga jest grzechem: egzorcyści mówią jasno

(fot. shutterstock.com)

Czy joga jest niebezpieczna i czy może nam zaszkodzić? Odpowiada Remigiusz Recław SJ.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Znany duszpasterz o tym, czy joga jest grzechem: egzorcyści mówią jasno
Komentarze (5)
8 sierpnia 2018, 07:50
Jestem osobą wychowaną w religijnej, praktykującej rodzinie. Niestety oddaliłam się od Boga.  W tej chwili zmagam się z ciężką depresją i jeszcze innymi dolegliwościami. Poszukując wyjścia z chaosu jaki panuje w mojej głowie zaczęłam ćwiczyć jogę i medytować. W książkach, które czytam autorzy namawiają również do umocnienia swojej wiary w Boga. Postanowiłam zatem pójść do kościoła, wyspowiadać się. Poczułam, że dzięki Bogu, jodze i medytacji odzyskuję grunt pod stopami. Niestety po obejrzeniu powyższej wypowiedzi znów spadłam w odchłań. Bardzo mnie zasmuciło, że znów trafiłam na niestabilny grunt, że to co robie nie pozwoli mi wrócić do normalnego życia.
18 sierpnia 2018, 23:31
Bo zamiast medytować w pustkę, jak w religiach wschodu, trzeba zacząć spotykać się z Bogiem, np. na adoracji. Patrzeć na Niego i pozwolić Mu patrzeć na siebie. A w sercu zapanuje pokój (ale nie święty spokój). A zamiast jogi zabrać się np. do sportu. Niech mi nikt nie mówi, że joga to tylko ćwiczenia. To brzmi tak, jakbyśmy kogoś zapraszali do kościoła, żeby sobie poćwiczył wstawanie, klękanie, żegnanie, a może i leżenie krzyżem... Też gimnastyka?? Powodzenia, Matylo! I cierpliwości do siebie! Bądź swoim najlepszym przyjacielem... Pierwszym po Bogu... 
M
Marzena
7 sierpnia 2018, 20:27
Popieram słowa Księdza, że chodzi tu o własne doświadczenie, ale znam wypowiedź mistrza jogi, który twierdził i śmiał się w twarz: "Niech sobie inni wierzą, że joga to tylko ćwiczenia, ale prawda jest taka, że joga to nie tylko ćwiczenia, tylko wewnetrzne, duchowe doświadczenie, które ma człowieka gdzieś zaprowadzić." Joga to nie tylko rozciąganie, joga to doświadczenie. Pytanie, czy katolik może otwierać się na to, co nie pochodzi od naszego Boga. Czy nie stanie się to zbyt cennym kosztem. Znam ludzi, którzy ćwicząc jogę zaczęli ochodzić od Boga, ale znam również i takich, którzy w porę rozpoznali duchowe niebezpieczeństwo i zrezygnowali z jogi. Mamy inne ćwiczenia na kręgosłup i to bardzo skuteczne. A każdy powinien z rozwagą wszystko badać i niczego nie lekceważyć i zawsze kierować swoje drogi do Naszego Pana i Boga. Nauczył mnie tego wspaniały człowiek, śp. ks. Jan Szymborski-egzorcysta "Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć."1 List św. Piotra
7 sierpnia 2018, 13:35
Czasami wykonuję pojedyncze ćwiczenia jogi albo, żeby się rozciągnąć albo, żeby ulżyć w problemach z żylakami. Nie widzę w tym problemu, choć nigdy nie chodziłem na żadne zajęcia tylko korzystałem z książki Iyengara. Chodziłem też swego czasu na aikido i tai chi. W tym przypadku moje doświadczenia są mieszane, bo choć moi nauczyciele nie byli "ortodoksyjni" a jednego widywałem w kościele, to jednak pojawiała się tam kwestia jakichś "mocy". To wydaje mi się kwestią zasadniczą  - czy wierzymy w te moce i chcemy z nich korzystać czy nie. Może być trudno znaleźć zajęcia na których nauczyciel nie będzie zajmował się tymi mocami, a można zapewne trafić na takiego, który się będzie na nich skupiał. Tego bym się obawiał. Samych ćwiczeń, nie. 
18 sierpnia 2018, 23:35
To nie jest tylko kwestia tego - czy wierzymy w te moce. Ważne, że możemy się na nie otwierać. Poczytaj albo posłuchaj świadectwa o. J.Verlinde - "Bóg wyrwał mnie z ciemności" - jego doświadczenie kontaktu z religiami wschodu, konsekwencje i wiedza na ten temat.