Ewangelicy obchodzą Święto Reformacji

Marcin Luter (mal.Lucas Cranach)
KAI / psd

Święto Reformacji obchodzą 31 października ewangelicy na całym świecie. Przypada ono w dniu ogłoszenia w 1517 r. przez ks. Marcina Lutra słynnych 95 tez przeciwko odpustom, przeznaczonych do dysputy na uniwersytecie w Wittenberdze. Wystąpienie to zapoczątkowało Reformację. Stała się ona początkiem końca jedności chrześcijaństwa zachodniego, zapoczątkowując kolejne podziały w coraz to słabszych i mniejszych Kościołach. Wspomnienie tego wydarzenia dotyczy w zasadzie głównie luteran, ale nawiązują doń również ewangelicy, reformowani i metodyści.

Według samych ewangelików wspominanie Reformacji nie jest świętowaniem rozdarcia w Kościele, ale ma ono swój wymiar teologiczny, który może być bliski wszystkim chrześcijanom. Pamiątkę Reformacji obchodzi się po to, by wciąż na nowo uświadamiać sobie, co przyniosła ona dobrego.

Luteranie i inni ewangelicy uważają, że odnowa, która dokonała się w XVI wieku, nie była wydarzeniem jednorazowym, ale jest procesem. Kościół jako społeczność, złożona równocześnie ze świętych i grzeszników, wciąż na nowo wymaga oczyszczenia i odnowienia, czyli reformy. Potrzebuje jej każdy, niezależnie od przynależności wyznaniowej. Istotą prawdziwego życia z Bogiem jest nieustanne nawracanie się do Niego, ciągłe, żmudne naprawianie swego życia według zasad Ewangelii.

Święto Reformacji jest dla ewangelików dniem wolnym, zagwarantowanym ustawowo. Na całym świecie spotykają się oni zwykle w tym dniu na uroczystym nabożeństwie, ale wspominają Reformację również podczas nabożeństwa w jedną z sąsiadujących ze świętem niedziel.

Toczący się od lat dialog teologiczny między obu Kościołami doprowadził do zbliżenia stanowisk na przykład w kwestiach usprawiedliwienia. 31 października 1999 r. - właśnie w święto Reformacji - podpisano w Augsburgu, kolebce Reformacji, wspólną Deklarację katolicko-luterańską nt. nauki o usprawiedliwieniu. Różnice dotyczą m.in. roli i znaczenia Pisma Świętego, interpretacji ofiary Mszy św. czy urzędu w Kościele - te właśnie zagadnienia na początku XVI w. podzieliły katolików i zwolenników Lutra.

Protestantyzm, którego luteranizm jest częścią, stanowi drugą pod względem liczby wyznawców, po katolicyzmie, gałąź chrześcijaństwa. Liczy ok. 400 mln członków.

Powszechnie przyjmuje się, że protestantyzm jako odrębny odłam chrześcijaństwa wyłonił się po 1517 r., przy czym za symboliczną datę jego narodzin przyjmuje się dzień 31 października tegoż roku, kiedy to niemiecki mnich augustiański Marcin Luter miał przybić na drzwiach kościoła katolickiego w Wittenberdze 95 tez podważających katolickie prawdy wiary, a zwłaszcza naukę o odpustach.

I chociaż znawcy zagadnienia są obecnie przekonani, że ani w tym dniu, ani potem, ani w żadnym innym mieście Luter owych tez nie przybił, a cała sprawa jest późniejszym o kilkanaście lat wymysłem jego przyjaciela i ucznia - Filipa Melanchtona, to jednak ostatni dzień października uznaje się powszechnie za początek nie tylko luteranizmu, ale całej reformacji.

Pierwszą historycznie i genetycznie gałęzią protestantyzmu jest ewangelicyzm lub Kościoły reformacyjne, tzn. wywodzące się bezpośrednio z reformacji. Są to luteranie i ewangelicy reformowani (pochodzący od uczniów Jana Kalwina). Kościoły ewangelickie są najliczniejsze w protestantyzmie: obecnie na całym świecie żyje ok. 60 mln luteran i ponad 70 mln ewangelików reformowanych. Do nurtu ewangelickiego zaliczają się też metodyści, choć ich powstanie przypada na rok 1738.

Drugim wielkim prądem w protestantyzmie są tzw. Kościoły wolne, zwane też niekiedy ewangelicznymi lub ewangelikalnymi dla odróżnienia od ewangelickich. Powstanie ich wiąże się z tzw. II reformacją, jaka dokonała się już wśród samych protestantów, głównie w Stanach Zjednoczonych na przełomie XVIII i XIX wieku.

Istniejące do tego czasu Kościoły reformacyjne coraz bardziej kostniały w swych doktrynach i życiu duchowym, co wywoływało niezadowolenie wielu, co wrażliwszych jednostek, którym nie odpowiadała albo nadmierna surowość Kościoła oficjalnego, albo - odwrotnie i częściej - nadmierny jego liberalizm i zeświecczenie. W ten sposób powstały takie wspólnoty wyznaniowe jak baptyści, uczniowie Chrystusa, wolni chrześcijanie (darbyści), chrześcijanie ewangeliczni, adwentyści dnia siódmego, mennonici, itp. Są w tej grupie duże wspólnoty, jak baptyści, których jest ok. 40 mln czy adwentyści - 10-12 mln, ale są też grupy niewielkie, jak wspomniani mennonici - niespełna milion wyznawców.

Trzecim dużym, a przy tym bardzo dynamicznie rozwijającym się obecnie, nurtem protestantyzmu jest pentekostalizm, czyli ruch zielonoświątkowy. Powstał on na przełomie XIX i XX stulecia na fali wspomnianej II reformacji.

Zielonoświątkowców cechuje wielka spontaniczność w modlitwie oraz - jak u wszystkich protestantów - uznawanie Pisma Świętego za jedyne źródło nauki chrześcijańskiej, chrzest w wieku dojrzałym, a w niektórych przypadkach także dar mówienia różnymi językami (glossolalia). Na całym świecie Kościoły i związki zielonoświątkowe, bardzo zresztą zróżnicowane wewnętrznie, liczą ok. 100 mln wiernych.

Oddzielną grupę stanowią wspólnoty, wywodzące się z protestantyzmu, ale które tak daleko odeszły w swym nauczaniu od wielu podstawowych zasad chrześcijaństwa, że trudno je zaliczać do chrześcijańskich, więc i protestanckich. Są to m.in. świadkowie Jehowy - podważający wiarę w Trójcę Świętą i bóstwo Chrystusa, mormoni - mający własną Biblię w postaci Księgi Mormona (złożonej zresztą z 11 innych ksiąg) i uznający w praktyce swego założyciela Josepha Smitha za równego Chrystusowi, kwakrzy (Towarzystwo Przyjaciół) - odrzucający liturgię i sakramentologię i szereg innych ugrupowań.

Niezależnie od tego, że te wspólnoty religijne uznają autorytet Pisma Świętego, nie sposób zaliczyć ich do chrześcijańskich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ewangelicy obchodzą Święto Reformacji
Komentarze (88)
3 listopada 2011, 21:24
@anonimie, wybacz, ale przez wiele z Twoich słów przebija coś, co mocno odbiega od tego, co słyszę w Kościele. Masz np. zamiłowanie do zdolności parapsychicznych. Ubolewałeś nawet swego czasu na forum nad faktem, że Kościół takie sprawy demonizuje. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, które po Twoich ostatnich dzisiejszych wpisach wzmogło się, że chrześcijańswo naprawdę traktujesz jako po prostu piękną filozofię życia. W Kościele czy kościele? W gruncie rzeczy co katolik to kościół, wyjątkowa konstrukcja z wyjątkowymi doświadczeniami, przekonaniami i poglądami na wiele spraw. Kościół nie demonizuje zdolności zwanych parapsychicznymi. Robi to część katolików. Inna część natomiast, do której się zaliczam, nie widzi w nich nic zdrożnego, a wręcz przeciwnie: uważa je za naturalny potencjał człowieka. Możliwości technologiczne są zaledwie namiastką tych, które są... mogą być udziałem dzieci Najwyższego: człowiek nie jest większy w dziele tworzenia od swojego Stwórcy. Może natomiast dokonywać dzieł Jezusa, a nawet większych... To mówi Pismo. Chrześcijaństwo to wg mnie nie tyle piękna filozofia, co praktyka życia. Nie ten wierzy, kto mówi "Panie! Panie!", ale ten kto żyje jak Chrystus. Zdeklarowany ateista może być bardziej chrześcijański od regularnie praktykującego... katolika. Choć pewnie to rzadkość. Ale! "Takiej wiary nie znalazłem w Izraelu." Do kogo te słowa? Do poganina, na dodatek okupanta... I w tym przypadku wiara wiązała się z czymś bardzo powszednim, ogólnoludzkim, praktycznym, a nie z wyznawaniem określonych koncepcji czy z przynależnością do jakichś struktur. Szanuję wygłaszających zdania odmienne. Nie możemy głosić tego, co jest niezgodne z naszym sumieniem i sercem.
2 listopada 2011, 11:26
Jestem katoliczką. Ja też, w końcu mam swoje papiery w kilku parafiach.
2 listopada 2011, 10:47
Wzoruję się na Jarosławie Kaczyńskim. Mu chyba nie odmówisz męskości?  A wyście brat_robot jaką szkołę kończyli ? Katolicki Uniwersytet Lubelski
2 listopada 2011, 10:37
Jestem katoliczką. Dziękuję za odpowiedź.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 10:34
@Kinga, jeśli odpowiadałaś, to pewnie nie mnie. Jeśli możesz, powtórz. W moim pytaniu nie ma cienia złośliwości. Jestem katoliczką.
2 listopada 2011, 10:20
Kinga generalnie ma jeden problem. Nie może odpowiedziec pozytwywnie w swoim poście. Pozytywna odpowiedź mogła by zamknąc zalewanie forum jej wpisami... Kazda odpowiedź musi byc zaczepka wobec dyskutanta.
2 listopada 2011, 10:16
Kinga, jeśli nie chcesz odpowiadać, to nie odpowiadaj. Jesteś luteranką czy katoliczką? Odpowiadałam na to pytanie wystarczająco dużo razy i nie mam zamiaru powtarzać. @Kinga, jeśli odpowiadałaś, to pewnie nie mnie. Jeśli możesz, powtórz. W moim pytaniu nie ma cienia złośliwości.
Jadwiga Krywult
2 listopada 2011, 09:57
Roznica jest po stronie papiezy. Których papieży? Odnieś się proszę do faktu, że lefebryści zostali inaczej potraktowani przez Jana Pawla II i Benedykta XVI. Obu uważam za mądrych. Różnica jest nie między JPII i BXVI, obydwaj łagodnie traktowali lefebrystów. Pisałam o różnicy między tymi dwoma papieżami a Leonem X, który całkiem inaczej potraktował Lutra. Czy lefebryści naprawdę są traktowani nadzwyczaj delikatnie? Mimo że doktrynalnie niczego nigdy nie podważyli, znaleźli się swego czasu poza Kościołem katolickim. Abp Lefebvre i czterej wyświęceni przez niego biskupi zostali ekskomunikowani nie za kwestie doktrynalne, ale właśnie za święcenia biskupie dokonane bez zgody papieża. Ktos pytal co jest bledem zalozycileksim luteranizmu. Jest nim m.in. postawa papieza Leona X. Mozna bylo przeprowadzic od razu zmiany takie jak na Soborze Trydenckim, a nie dopiero wtedy, kiedy mleko sie rozlalo. Czyli że sobór trydencki odbyl się za późno? Nie jako dobry skutek reformacji, czyli na czas? Tak, za późno. Jeszcze jedno: luteranie wierza w realna obecnosc Chrystusa na oltarzu, wiec pisanie, ze maja tylko oplatek, jest nieprawda. Cenna uwaga. Kinga, jeśli nie chcesz odpowiadać, to nie odpowiadaj. Jesteś luteranką czy katoliczką? Odpowiadałam na to pytanie wystarczająco dużo razy i nie mam zamiaru powtarzać.
2 listopada 2011, 00:10
 @anonimie, wybacz, ale przez wiele z Twoich słów przebija coś, co mocno odbiega od tego, co słyszę w Kościele. Masz np. zamiłowanie do zdolności parapsychicznych. Ubolewałeś nawet swego czasu na forum nad faktem, że Kościół takie sprawy demonizuje. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, które po Twoich ostatnich dzisiejszych wpisach wzmogło się, że chrześcijańswo naprawdę traktujesz jako po prostu piękną filozofię życia. 
2 listopada 2011, 00:06
Jedyną religią - drogą do OJCA - jest MIŁOŚĆ. Kto praktykuje miłość - bez względu na wyznanie - jest dla mnie realnym chrystianinem. Sądzę jednak, że tak nie jest. Każdy człowiek jest bratem. Każdy człowiek, który postępuje uczciwie, który kieruje się miłością bliźniego, jest miły Bogu. Własciwie - każdy człowiek jest mily Bogu. Ale nie jest bez znaczenia, czy człowiek wierzy w Chrystusa, czy też nie.  Chrześcijaństwo nie jest filozofią życia.
1 listopada 2011, 23:47
A jak podchodzi się do buddystów, nie mówiąc o przedstawicielach szamanizmu? Wielu z lekceważeniem odnosi się do jehowitów czy krysznowców. Żyj i daj żyć innym. Pozdrawiam Czy jesteś @anonimie wyznawcą którejś z tych religii? Jesli tak, to możesz nie wiedzieć, że katolików obowiązuje nauczanie Jezusa. A On nie uczył zasady "żyj i daj żyć innym". Przeciwnie - Jego wyznawcy mają iść i nauczać wszystkie narody, chrzcząc je w imię Trójcy Przenajświętszej. Postawa, którą postulujesz, dla nas jest wyrazem braku miłości bliźniego. Skoro wierzymy, że tylko Jezus jest drogą, prawdą i życiem, nie możemy patrzeć obojętnie na braci błąkających się po bezdrożach. Jedyną religią - drogą do OJCA - jest MIŁOŚĆ. Kto praktykuje miłość - bez względu na wyznanie - jest dla mnie realnym chrystianinem. Tylko co to jest miłość? O, tutaj zaczynają się schody... w górę albo w dół, bo niektórzy miłością nazywają nie-miłość i niewolę. Jej rozumienie i "stosowanie" bywa całkowicie odmienne wśród samych katolików. Moim zdaniem uczył Mistrz zasady "żyj i daj żyć innym". Zawiera się ona w tzw. złotej zasadzie: czyń, co chciałbyś, aby tobie czyniono. Wolna wola! Chcesz spokoju, zasiewaj pokój (żniwo w tym lub przyszłym życiu). Chcesz cierpieć - zadawaj cierpienia... Drugą, a właściwie pierwszą zasadą jest miłość. Bóg-Miłość mnie kocha, kocham Jego-Ją, siebie samego, jak On-Ona mnie i siebie, mogę więc kochać bliźnich i wszystkie rzeczy. Istota naczania Jezusa. Niczego więcej nie trzeba. Nie trzeba "bronić" prawd wiary, walczyć z A. Darskim czy J. Palikotem. Co znaczy chrzcić w imię Trójcy Przenajświętrzej? Mówiąc językiem Ewangelii Janowej: poić i obmywać strumieniami wody żywej każdą istotę. Pierwej muszą te strumienie szeroko i wartko popłynąć... Trzeba żyć coraz pełniej w Trójcy: być Miłującym-Miłowanym-Miłością każdego dnia. W gruncie rzeczy to bardzo praktyczne i ogólnoludzkie, ideał humanistyczny, powszechny (katolicki)...
1 listopada 2011, 22:30
Roznica jest po stronie papiezy. Których papieży? Odnieś się proszę do faktu, że lefebryści zostali inaczej potraktowani przez Jana Pawla II i Benedykta XVI. Obu uważam za mądrych. Lefebvre i lefebrysci sa traktowani nadzwyczaj delikatnie, a Luter raz dwa zostal wyrzucony z Kosciola. Czy lefebryści naprawdę są traktowani nadzwyczaj delikatnie? Mimo że doktrynalnie niczego nigdy nie podważyli, znaleźli się swego czasu poza Kościołem katolickim. Ktos pytal co jest bledem zalozycileksim luteranizmu. Jest nim m.in. postawa papieza Leona X. Mozna bylo przeprowadzic od razu zmiany takie jak na Soborze Trydenckim, a nie dopiero wtedy, kiedy mleko sie rozlalo. Czyli że sobór trydencki odbyl się za późno? Nie jako dobry skutek reformacji, czyli na czas? Jeszcze jedno: luteranie wierza w realna obecnosc Chrystusa na oltarzu, wiec pisanie, ze maja tylko oplatek, jest nieprawda. Cenna uwaga.  Kinga, jeśli nie chcesz odpowiadać, to nie odpowiadaj. Jesteś luteranką czy katoliczką? Zaznaczam, że szanuję oba wyznania. A z prawosławnymi chodziłam do jednej klasy.
IW
I WSZYSTKO JASNE
1 listopada 2011, 15:31
Nauka o usprawiedliwieniu stanowiła od okresu Reformacji XVI wieku jądro wszystkich polemik. Istota sporu toczyła się wokół kwestii, czy zbawienia dostępujemy wyłącznie z łaski przez wiarę (luterańskie księgi wyznaniowe), czy też mają w nim udział nasze ludzkie zasługi (KK). Czyżby Kult Miłosierdzia Bożego był realną odpowiedzią podpisanej deklaracji katolicko-luterańskiej 31 października 1999 r.? Zatem stwórzmy KK na obraz i podobieństwo tych którzy nawrócenia, żalu za grzechy i pokuty za swe uczynki (choćby np. TW-SB & co) dokonać nie chcą ! A Bóg Miłosierny przecież resztę załatwi ! Czyżby stąd też ma swoje źródło tak popularne obecnie zjawisko praktykujących, a niewierzących ?
?
?
1 listopada 2011, 15:13
A to co za reaktywacja? Po melodramatycznym pożegnaniu brat_robot znowu tutaj? Myslałam, że faceci bardziej cenią swoje słowa. Wszak to kobieta zmienną jest. Wzoruję się na Jarosławie Kaczyńskim. Mu chyba nie odmówisz męskości? A wyście brat_robot jaką szkołę kończyli ?
1 listopada 2011, 13:21
A to co za reaktywacja? Po melodramatycznym pożegnaniu brat_robot znowu tutaj? Myslałam, że faceci bardziej cenią swoje słowa. Wszak to kobieta zmienną jest. Wzoruję się na Jarosławie Kaczyńskim. Mu chyba nie odmówisz męskości?
T
Troll
1 listopada 2011, 13:06
Życie innowierców, nawet braci w chrześcijaństwie w Polsce nie jest łatwe. Czytałem wzruszającą opowieśc pani, która z grupką dzieci została pogoniona przez obrońców krzyża tylko dlatego, że są prawosławni. Największymi innowiercami są katolicy,mają tak rozbudowany aparat dogmatyczny jak za czasów Świętej Inkwizycji,SB z PRL-u oraz z NKWD.
1 listopada 2011, 12:44
A to co za reaktywacja? Po melodramatycznym pożegnaniu brat_robot znowu tutaj? Myslałam, że faceci bardziej cenią swoje słowa. Wszak to kobieta zmienną jest. Tyle w tym przesądzie prawdy, ile brudu za paznokciem.  A facet zmienia jak rękawiczki tylko zawsze trafia na tą samą parę. Ależ skąd.
K
klara
1 listopada 2011, 10:53
uote] Uważam że my Polscy Katolicy jesteśmy w stosunku do wyznawców innych religii bardzo tolerancyjni pod warunkiem jednak że siedzą cicho nie wychylają się i uznają nadrzędność naszego wyznania Właśnie tak. A tolerancja powinna się kończyć w chwili, gdy ktoś wyszydza czy ośmiesza  nasze prawdy wiary.
1 listopada 2011, 10:08
Życie innowierców, nawet braci w chrześcijaństwie w Polsce nie jest łatwe. Czytałem wzruszającą opowieśc pani, która z grupką dzieci została pogoniona przez obrońców krzyża tylko dlatego, że są prawosławni. Uważam że my Polscy Katolicy jesteśmy w stosunku do wyznawców innych religii bardzo tolerancyjni pod warunkiem jednak że siedzą cicho nie wychylają się i uznają nadrzędność naszego wyznania
Bolesław Zawal
1 listopada 2011, 10:03
A to co za reaktywacja? Po melodramatycznym pożegnaniu brat_robot znowu tutaj? Myslałam, że faceci bardziej cenią swoje słowa. Wszak to kobieta zmienną jest. A facet zmienia jak rękawiczki tylko zawsze trafia na tą samą parę.
K
klara
1 listopada 2011, 09:52
Życie innowierców, nawet braci w chrześcijaństwie w Polsce nie jest łatwe. Czytałem wzruszającą opowieśc pani, która z grupką dzieci została pogoniona przez obrońców krzyża tylko dlatego, że są prawosławni. Och, jejku. Przestań mnie tak wzruszać, bo mi się makijaż rozmaże.
K
klara
1 listopada 2011, 09:22
Ja Twojej miłości nie potrzebuję, więc do mnie nie pukaj z dobrą nowiną, o której prawdziwym sensie pewnie nie masz nawet zielonego pojęcia. A to co za reaktywacja? Po melodramatycznym pożegnaniu brat_robot znowu tutaj? Myslałam, że faceci bardziej cenią swoje słowa. Wszak to kobieta zmienną jest.
1 listopada 2011, 09:15
A jak podchodzi się do buddystów, nie mówiąc o przedstawicielach szamanizmu? Wielu z lekceważeniem odnosi się do jehowitów czy krysznowców. Żyj i daj żyć innym. Pozdrawiam Czy jesteś @anonimie wyznawcą którejś z tych religii? Jesli tak, to możesz nie wiedzieć, że katolików obowiązuje nauczanie Jezusa. A On nie uczył zasady "żyj i daj żyć innym". Przeciwnie - Jego wyznawcy mają iść i nauczać wszystkie narody, chrzcząc je w imię Trójcy Przenajświętszej. Postawa, którą postulujesz, dla nas jest wyrazem braku miłości bliźniego. Skoro wierzymy, że tylko Jezus jest drogą, prawdą i życiem, nie możemy patrzeć obojętnie na braci błąkających się po bezdrożach. Ja Twojej miłości nie potrzebuję, więc do mnie nie pukaj z dobrą nowiną, o której prawdziwym sensie pewnie nie masz nawet zielonego pojęcia. 
K
klara
1 listopada 2011, 09:01
A jak podchodzi się do buddystów, nie mówiąc o przedstawicielach szamanizmu? Wielu z lekceważeniem odnosi się do jehowitów czy krysznowców. Żyj i daj żyć innym. Pozdrawiam Czy jesteś @anonimie wyznawcą którejś z tych religii? Jesli tak, to możesz nie wiedzieć, że katolików obowiązuje nauczanie Jezusa. A On nie uczył zasady "żyj i daj żyć innym". Przeciwnie - Jego wyznawcy mają iść i nauczać wszystkie narody, chrzcząc je w imię Trójcy Przenajświętszej. Postawa, którą postulujesz, dla nas jest wyrazem braku miłości bliźniego. Skoro wierzymy, że tylko Jezus jest drogą, prawdą i życiem, nie możemy patrzeć obojętnie na braci błąkających się po bezdrożach.
Jadwiga Krywult
1 listopada 2011, 08:48
Powstał problem w związku z nadużyciami i każdy chyba przyzna, że Marcin Luter miał rację kiedy nie mógł w spokoju tego znosić. Oczywiście, że miał rację. Podobnie nie wszystko był w stanie ze spokojem przyjąć Marcel Lefvebre. Roznica jest po stronie papiezy. Lefebvre i lefebrysci sa traktowani nadzwyczaj delikatnie, a Luter raz dwa zostal wyrzucony z Kosciola. Ktos pytal co jest bledem zalozycileksim luteranizmu. Jest nim m.in. postawa papieza Leona X. Mozna bylo przeprowadzic od razu zmiany takie jak na Soborze Trydenckim, a nie dopiero wtedy, kiedy mleko sie rozlalo. Jeszcze jedno: luteranie wierza w realna obecnosc Chrystusa na oltarzu, wiec pisanie, ze maja tylko oplatek, jest nieprawda.
K
KM
1 listopada 2011, 08:13
Luter widział błędy KK i jest OK, ksiądz Natanek również je widzi i jest sekciarzem. Bądźmy konsekwentni. Lutrowi chyba nie podrodze było z pokorą. Ale Luter wystąpił z KK i nie nazywał siebie kapłanem katolickim- przynajmniej w okresie, gdy oficjalnie został przez KK potępiony. Natomiast ks. Natanek twierdzi, że jest katolikiem, ale nie zgadza się z nauczaniem i decyzjami przedstawicieli KK. Tu jest problem.
?
?
1 listopada 2011, 03:15
Nauka o usprawiedliwieniu stanowiła od okresu Reformacji XVI wieku jądro wszystkich polemik. Istota sporu toczyła się wokół kwestii, czy zbawienia dostępujemy wyłącznie z łaski przez wiarę (luterańskie księgi wyznaniowe), czy też mają w nim udział nasze ludzkie zasługi (KK). Czyżby Kult Miłosierdzia Bożego był realną odpowiedzią podpisanej deklaracji katolicko-luterańskiej 31 października 1999 r.? 
1 listopada 2011, 00:53
w pewnym sensie jestem zdumiony postawą niektórych katolików ( w tym również księży) co do ich stosunku wobec luteran lub prawosławnych. Bo to brak elementarnej wiedzy, nie mówiąc już o ludzkiej życzliwości. To nie jest ani "prawdziwy" katolicyzm, ani wzór do naśladowania. Raczej brak ugruntowania we własnej wierze. Nie będę się czuł zagrożony przez "inne" wiary, jeśli sam będę wierzył po katolicku, czyli nie wykluczająco innych. Zdaje się, że przykład Jana Pawła II w ogóle do wielu nie dotarł. Temu się zresztą też nie dziwię. Ale to nie znaczy, że należy siedzieć cicho i poklepywać się po ramieniu. Ale ta postawa wydaje się być życzliwsza niż w stosunku do innych chrześcijan, którym odmawia się prawa do nazywania się chrześcijanami. Chodzi o różnego rodzaju grupy czy pojedyńcze osoby traktujące Jezusa jako przebóstwionego człowieka i pomijające ideę Trójcy. Są to różnego rodzaju arianie, unitarianie, gnostycy, bezwyznaniowcy. A jak podchodzi się do buddystów, nie mówiąc o przedstawicielach szamanizmu? Wielu z lekceważeniem odnosi się do jehowitów czy krysznowców. Obecnie na celowniku zwolenników Kościoła Wojującego znalazł się szeroki zbiór idei oraz działalności kwalifikowanych jako New Age. Poziom krytyki bywa żenujący poprzez niewiedzę, pychę, ideologiczne zacietrzewienie lub inne czynniki. Nieraz powoduje ona niestety uprzedzenia i reakcje zwrotne w postaci krzywdzących uogólnień, które obrońcy "oblężonej twierdzy" interpretują nie jako "ząb za ząb", ale jako atak na KRK. Żyj i daj żyć innym. Pozdrawiam
Ś
św.Faustyna
31 października 2011, 19:14
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia swego na dusze heretyków i odszczepieńców, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli łask Twoich, trwając uporczywie w swych błędach.
V
veritas
31 października 2011, 18:58
Niech świętują. Ale dobrze, żeby wiedzieli co napisał św. Ludwik Maria de Montfort w swoim "Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do NMP", mówiąc o mających już wkrótce nastać czasach ostatecznych. Twierdzi on, że Bóg powoła wielkich świętych - "wielkie te dusze, pełne łaski i gorliwości, będą powołane do tego, by opór stawiły nieprzyjaciołom Bożym, którzy zewsząd podniosą zajadle głowy. Dusze te zapałają szczególniejszym nabożeństwem do Najświętszej Dziewicy, będą oświecone Jej światłem,(...) i otoczone Jej opieką tak, iż jedną ręką będą walczyć, a drugą budować [2 Ezd 4,17]. Jedną ręką będą zwalczać, powalać, miażdżyć heretyków wraz z ich herezjami, odszczepieńców wraz z ich schizmami, bałwochwalców wraz z ich bałwochwalstwem, grzeszników z ich bezbożnością; a drugą ręką będą budować prawdziwą świątynię Salomona i tajemnicze miasto Boże (Najświętszej Maryja Panna, zwana jest przez Ojców Kościoła „Świątynią Salomona” i „Miastem Bożym” [Św. Augustyn, Enarr. in Ps. 86].
A
Alfista
31 października 2011, 18:34
Luter widział błędy KK i jest OK, ksiądz Natanek również je widzi i jest sekciarzem. Bądźmy konsekwentni. Lutrowi chyba nie podrodze było z pokorą.
D
DNA
31 października 2011, 17:42
A ją włączyłem 2 program TVP i co tam widzę kazanie pastora luterańskiego, który krytykuje  ustanowienie przez Sejm rok 2012 rokiem m.in. ks.Piotra Skargi. Co im to przeszkadza, a no to, ze Skarga był kontreformata i chwała mu za to? Oj, bładzicie Luteranie, błądzicie.
L
lidzia
31 października 2011, 17:14
Jezus.pl - niedawno odkryłam ten serwis. Chyba włąśnie protestancki, ale naprawdę super. Jeśli tego naucza protestantyzm, to jestem za.
31 października 2011, 15:21
Ale przecież oni są w naszym Kościele... Ekskomunika została cofnięta... Co jeszcze należałoby dla nich zrobić? ~ja, nie o tym piszę. Mówię o postawie wielu katolików wobec nich, również tu, na forum. A sytuacja o tyle nie jest prosta, że wciąż obowiązuje suspensa - uściślijmy, tak tylko w kwestiach formalnych, nie w odniesieniu do wzajemnego poszanowania.
J
ja
31 października 2011, 15:13
Owszem. Nie zmienia to jednak faktu, że i z nimi prowadzone są rozmowy, co jest chyba ostatnim powodem, dla którego niektórzy z rozmówców nie strącili jeszcze bractwa w piekielne czeluście. Nad tym jednak mało kto ubolewa, chociaż również są naszymi braćmi i w dodatku - doktrynalnie jest nam wyjątkowo blisko. Ale przecież oni są w naszym Kościele... Ekskomunika została cofnięta... Co jeszcze należałoby dla nich zrobić?
31 października 2011, 15:07
Powstał problem w związku z nadużyciami i każdy chyba przyzna, że Marcin Luter miał rację kiedy nie mógł w spokoju tego znosić. Oczywiście, że miał rację. Podobnie nie wszystko był w stanie ze spokojem przyjąć Marcel Lefvebre.
31 października 2011, 15:06
Ponieważ droga TheONA nie zauważyłaś prawdopodobnie słów naszego papieża [...] Zapewniam Cię, drogiE ~ja, że zauwazyłam te słowa. Pozostaje jeszcze coś takiego, jak złoty środek w dyskusji. Chyba że Twoim zdaniem słowa papieża są powodem, by żadnych dyskusjji już nie było? Ja jednak sądzę, że nie taki był ich cel i treść. Problem z bractwem polega na tym, że wg nich to my, katolicy pozostający w jedności z Rzymem jesteśmy heretykami. Stawiają oni papieża i wszystkich, którzy uznają Sobór Watykański II na tym samym poziomie co obok protestantów. Nie wiem jak miałbym jednocześnie siebie i lefebrystów. Owszem. Nie zmienia to jednak faktu, że i z nimi prowadzone są rozmowy, co jest chyba ostatnim powodem, dla którego niektórzy z rozmówców nie strącili jeszcze bractwa w piekielne czeluście. Nad tym jednak mało kto ubolewa, chociaż również są naszymi braćmi i w dodatku - doktrynalnie jest nam wyjątkowo blisko.
31 października 2011, 14:57
Czasem w dyskusji na temat reformacji można zauważyć, że ludziom wydaje się, że reformację spowodowali protestanci. Można się tylko uśmiechnąć. Wtedy, w początku XVI wieku wszyscy byliśmy katolikami, nie było tak, że nagle połowa katolików obudziła sie protestantami. Powstał problem w związku z nadużyciami i każdy chyba przyzna, że Marcin Luter miał rację kiedy nie mógł w spokoju tego znosić. Wielu ludzi widziało wielkie zło, które działo się w Kościele i uznali, że odcięcie się od tego zła będzie dobre dla zbawienia ich dusz. Przecież żaden z nich nie był jakimś diabłem wcielonym, który siał zniszczenie i niemoralność. Chodziło przede wszystkim o dobro człowieka, a ludziom wtedy naprawdę zależało na zbawieniu i nie byli ślepi: widzieli, że Kościół przestał się nimi interesować jako owczarnią. Nie można winić ludzi za to że opuszczają złych pasterzy, bo szukają Dobrego Pasterza. Sam bym się mocno ze sobą zmagał, gdyby po Benedykcie XVI papieżem został jakiś nowy Aleksander VI. Że to dzisiaj niemożliwe? To też w jakimś stopniu wynik reformacji. Rozłam to nic dobrego oczywiście, ale gdyby zauważono że źle się dzieje i nie próbowano tego zatuszować (Sobór Laterański V) to jedność była do uratowania. Dlatego dla mnie to święto jest także przestrogą: podział często wynika z braku chęci dialogu.
J
ja
31 października 2011, 14:55
 ech!!! w ostatnim zdaniu oczywiście :( To znak, że na dziś trzeba już przestać komentować
J
ja
31 października 2011, 14:54
 w ostatnim słowie zabrakło słowa "bronić"
J
ja
31 października 2011, 14:52
Zadziwiające jest to, że w pewnym momencie rozmowa nabrała takiego tonu, jakby zauważenie bardzo zasadniczych różnic między wyznaniami zakładało brak szacunku dla wyznawców któregokolwiek z nich. Jeśli tak nie jest, to jednak jej wydźwięk skutecznie doprowadził do takiego wrażenia. Ponieważ droga TheONA nie zauważyłaś prawdopodobnie słów naszego papieża zacytuję je raz jeszcze. Było błędem epoki wyznaniowej, że widzieliśmy w większości tylko to, co nas rozdziela a nie dostrzegaliśmy w sposób egzystencjalny tego, co mamy wspólne w wielkich wskazaniach Pisma Świętego i w wyznaniach wiary starożytnego chrześcijaństwa. Wielkim postępem ekumenicznym ostatnich dziesięcioleci jest to, że zdaliśmy sobie sprawę z owych rzeczy wspólnych i wspólnie się modląc i śpiewając, we wspólnym występowaniu na rzecz chrześcijańskiego etosu przed światem, we wspólnym świadectwie o Bogu Jezusa Chrystusa na tym świecie, postrzegamy je jako naszą niezbywalną podstawę. Powyższe słowa odczytuję w ten sposób, że nie mamy się zajmować tym, co nas dzieli. Pozostając wierni naszemu Kościołowi (a przede wszystkim naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi) mamy skupiać swoją uwagę na tym, co nas łączy. Wobec apelu o wzajemny szacunek i pokorę ciekawi mnie brak tak zdecydowanych tonów przy artykułach dotyczących lefebrystów, którym – przynajmniej tak mi się wydaje- bliżej w kwestiach wyznaniowych do papiestwa, a którzy spotykają się tu na forum często z atakami i pozostają bez tak gorliwej obrony. Problem z bractwem polega na tym, że wg nich to my, katolicy pozostający w jedności z Rzymem jesteśmy heretykami. Stawiają oni papieża i wszystkich, którzy uznają Sobór Watykański II na tym samym poziomie co obok protestantów. Nie wiem jak miałbym jednocześnie siebie i lefebrystów.
Trzeźwym okiem
31 października 2011, 14:40
Drogi Trzeźwe oko chyba nie sądzisz, ze zaneguję cytat z Pisma Świetego? Nie. Miał Pan podzielić sie swoją refleksją nad kłótnią między uczniami o to, który z nich jest największy (czyt. najlepszy, najbliższy Bogu) i odpowiedzią Jezusa, żeby starać się raczej być sługą i przez to realizować się w świętości. Moim zdaniem: Kłótnie o to czy Katolik, czy Luteranin, czy może Ewangelik jest bliższy Tronu Bożego prowadzi do złego. Ważne jest raczej byśmy na każdym kroku wprowadzali w życie naukę miłości Boga i bliźniego, bowiem na niej opiera się całe prawo i prorocy.
J
ja
31 października 2011, 14:38
Rozumując jak moi adwersarze mozna pomysleć, że nic się nie stało, ze Chrześcijanie sie tak podzielili. A przeciez jest to rodzaj cierpienia, ten podział. I Ty drogi DNA próbujesz zaleczyć te cierpienia, ten podział przez rozdrapywanie ran. Jeśli nie stać Cię, by położyć na tę ranę jakiejś maści (np. udział w ekumenicznej modlitwie do naszego wspólnego Boga) to przynajmniej nie drap!..
31 października 2011, 14:35
Zadziwiające jest to, że w pewnym momencie rozmowa nabrała takiego tonu, jakby zauważenie bardzo zasadniczych różnic między wyznaniami zakładało brak szacunku dla wyznawców któregokolwiek z nich. Jeśli tak nie jest, to jednak jej wydźwięk skutecznie doprowadził do takiego wrażenia. Dziękuję, Ojcze Dariuszu, za wskazanie jak wiele nas łączy - nikt temu nie zaprzeczył. Jeśli jednak dostrzeżenie przez rozmówców, że reformacja oznaczała również początek daleko idących podziałów oraz wyżej wspomnianych różnic (np. nauczania w kwestii tego, co odbywa się na ołtarzu), utożsamiane jest z brakiem szacunku, to chyba mamy do czynienia z nieporozumieniem. Wielokrotnie spotykałam się w życiu z wyznawcami prawosławia. Darzyliśmy się wzajemnie szacunkiem, było to wręcz naturalne. Zakładam jednak, że nie nakazuje to nikomu świętowania Wielkiej Schizmy. Dlatego też, chociaż reformacja rzeczywiście nie jest tematem łatwym, to jednak święto to jest istotnie protestanckie i zapewne stąd m.in. wynikła ta zażarta wymiana zdań. Wobec apelu o wzajemny szacunek i pokorę ciekawi mnie brak tak zdecydowanych tonów przy artykułach dotyczących lefebrystów, którym – przynajmniej tak mi się wydaje- bliżej w kwestiach wyznaniowych do papiestwa, a którzy spotykają się tu na forum często z atakami i pozostają bez tak gorliwej obrony.
D
DNA
31 października 2011, 14:33
Słowa "niedowiarstwo" użyłem w znaczeniu kwestionowani pewnych prawd w nieskończoność. Ja nie oceniam tych postaci indywidualnie, ale mówie o róznicach doktrynalno- dogmatycznych i w tym znaczeniu jest to rodzaj niedowiarstwa do końca nieuargumentowanego. Stąd są róznice. Rozumując jak moi adwersarze mozna pomysleć, że nic się nie stało, ze Chrześcijanie sie tak podzielili. A przeciez jest to rodzaj cierpienia, ten podział.
J
ja
31 października 2011, 14:31
To jest stanowisko Głowy KK, które też popieram. A jakie jest Protestantów? Z nimi jest pewnie tak jak i z nami. Są tacy, którzy chcieliby, żeby papież uznał ich doktrynę ale i tacy, którzy chcą z nami współpracować w budowaniu jedności na tylu poziomach na ilu jest to tylko możliwe. To, co my powinniśmy zrobić to poznać dobrze obecne stanowisko naszego Kościoła i nie oglądać się wstecz. Nie zbudujemy jedności rozpamiętując winy przeszłości.
D
DNA
31 października 2011, 14:24
Ja nie napisałem, że Luteranin czy ogólniej protestant nie może byc świetym. Sa to postaci już historyczne. A Piotr Skarga? Luteranie maja mu za złe, że wystepował jako kontreformator, a tez jest święty. Odnosze wrażenie, że dyskutujemy bardzo chaotycznie i przeskakujemy z tematu na temat. Drogi Trzeźwe oko chyba nie sądzisz, ze zaneguję cytat z Pisma Świetego? Ale przypominam, że Ewangelia nie jest do prywatnej interpretacji.
D
DNA
31 października 2011, 14:19
Ja. To jest stanowisko Głowy KK, które też popieram. A jakie jest Protestantów? Ja nie wiem i dlatego zadaję pytania, a wszyscy w kolo się denerwują. Rzmawiamy jak głuchy ze ślepym. Trudno sie rozmawia. Istota dyskusji jest odpowiadanie na pytania i argumenty, a nie osobiste wycieczki, chyba, że pytania są poniżej pasa.
J
ja
31 października 2011, 14:16
 <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,7327,biskup-ratyzbony-papiez-rehabilitowal-lutra.html">www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,7327,biskup-ratyzbony-papiez-rehabilitowal-lutra.html</a>
Trzeźwym okiem
31 października 2011, 14:16
@DNA Napisane jest "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. ". Tyle mojego w odpowiedzi na Pańskie pytanie. Moje pytanie zaś pozostaje w dalszym ciągu bez Pańskiej odpowiedzi.
Dariusz Piórkowski SJ
31 października 2011, 14:14
Do DNA, Proszę bardzo: "Ja tu mówię o niedowiarkach i to bładzenie to rodzaj niedowiarstwa. Niestety charakteryzujacy protestantów" - cytat z Pańskiej wypowiedzi. Jeśli dobrze rozumiem logikę, to jeśli Boenheffer i Scholl byli protestantami, to należeli do niedowarków. Coś takiego wynika z tego zdania. To bardzo krzywdzące. Czy człowiek niewierzący odda życie za Chrystusa?
J
ja
31 października 2011, 14:11
 Było błędem epoki wyznaniowej, że widzieliśmy w większości tylko to, co nas rozdziela a nie dostrzegaliśmy w sposób egzystencjalny tego, co mamy wspólne w wielkich wskazaniach Pisma Świętego i w wyznaniach wiary starożytnego chrześcijaństwa. Wielkim postępem ekumenicznym ostatnich dziesięcioleci jest to, że zdaliśmy sobie sprawę z owych rzeczy wspólnych i wspólnie się modląc i śpiewając, we wspólnym występowaniu na rzecz chrześcijańskiego etosu przed światem, we wspólnym świadectwie o Bogu Jezusa Chrystusa na tym świecie, postrzegamy je jako naszą niezbywalną podstawę. Benedykt XVI
D
DNA
31 października 2011, 14:10
Tym razej drogi Ojcze to insynuacja. Proszę mnie zacutować jesli napisałem coś takiego co Ojciec mi sugeruje?
D
DNA
31 października 2011, 14:08
No narszcie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Wszyscy sa grzeszni! Tez mi odkrycie. A przecież nie o to się pytałem. Pytałem się o błąd załozycielski Kościoła Luterańskiego, w którym trwa pytanie czy z uporem czy z chęcią naprawy? Tego nie wiem.
Dariusz Piórkowski SJ
31 października 2011, 14:07
Do DNA, jeśli nazywa Pan Boenheffera, Scholl i wielu innych niedowiarkami (bo wyznawali "doktrynę" protestancką), to ja życzę Panu takiej wiary. Więcej nie mam już nic do dodania.
J
ja
31 października 2011, 14:04
Własnie na tym polega problem, ze ludzie nie potrafia odpowiedzieć na proste pytania, bo są niewygodne. Twoje pytanie nie jest wcale niewygodne. Tak. Luteranie są ludźmi jak my: katolicy i podlegają tym samym ograniczeniom, co my: katolicy. Są grzeszni jak my, katolicy i w poszukiwaniu Prawdy i istoty Boga bładzą, podobnie jak my: katolicy. Wierzę, że Bóg w swojej nieskończonej Miłości przyciąga i ich i nas do Siebie i chociaż nie idziemy w tym samym tempie to jednak po tej samej wąskiej ścieżce ku Niemu. Szkoda, że niektórzy zamiast podać sobie pomocną dłoń starają się z tej ścieżki kogoś zepchnąć.  I drobny szczegół na końcu. Wielu ludzi jedzie wygodną autostradą. Na zatracenie. Od czasu do czasu spogladają na nas chrześcijan. Nasze wzajemne rozpychanie się na wąskiej dróżce upewnia ich, że to oni wybrali właściwą drogę.
D
DNA
31 października 2011, 14:03
Proszę mi nie wmawiac tego czego nie napisałem. Ja szanuję inne odłamy chrześcijaństwa i wiem, że mozna sie od siebie uczyć, ale... Nie rozmawiamy o jednostkach, ale o doktrynie. Jakoś nikt nie chce odpowiedzieć na moje pytanie czy Kosciół Luterński błądzi czy nie? Nie po to KK wydał Dominus Jezus, aby mieć teraz wątpliwości?  Jedni wierzą, a inni wiedzą.  Wiedza jest wyższym stopniem wiary. I nie ma tu mowy o wywyższaniu się. Czy św. Faustyna się wywyższała? Ona wiedziała. Ja tu mówię o niedowiarkach i to bładzenie to rodzaj niedowiarstwa. Niestety charakteryzujacy protestantów.
A
Alfista
31 października 2011, 13:55
W czasie II Soboru niewygodne wypowiedzi kardynałów wyciszano wyłączając mikrofony. Dlaczego Przy tym Soborze tak głęboko współpracowano z prostestantami. Z Ofiary zrobiono ucztę. Nie tak to miało wyglądać. 
Trzeźwym okiem
31 października 2011, 13:54
Drogi DNA, podejmij się odpowiedzi na moje pytanie. Jak odczytujesz słowa Pisma które przytoczyłem?
Dariusz Piórkowski SJ
31 października 2011, 13:53
Do DNA, Skoro nie są heretykami, to skąd ten podział? Kim w takim razie są? Doprawdy nic nas nie dzieli? To po co ten cały ekumenizm? Czy Ojciec Dariusz proponuje nam przejść na luteranizm? A czy ja napisałem, że nic nas nie dzieli? Próbowałem pokazać, że też wiele łączy. Patrzy Pan na luteran z pozycji wyższości. Trochę pokory. Kwestia Reformacji nie jest wcale tak prosta, jak się wydaje. Nie pamięta Pan, jak Jan Paweł II przepraszał w 2000 roku za grzechy Kościoła Katolickiego? Kościół Katolicki też się myli i popełnia błędy. To buta nakazuje obwiniać tylko jedną stronę za podziały. Tego Jan Paweł II nie robił. Współpracowałem przez 2 lata z pastorami Kościoła ewangelickiego w Niemczech. I byłem pełen podziwu dla ich wiary, oddania ludziom i gorliwości. Ich miłość do Słowa Bożego wywarła na mnie ogromny wpływ. Dietrich Boenhoffer oddał życie za Chrystusa. Podobnie młoda Sophie Scholl. Nie mam wątpliwości, że to ludzie święci-męczennicy. Apeluję więc o więcej wyrozumiałości i szerszych horyzontów. Nikt nie mówi, żeby przechodzić na luteranizm. Wyznajmy katolicyzm, ale taki, o jakim mówią nam Sobór i ostatni Papieże, a nie swój.
D
DNA
31 października 2011, 13:52
Żeby doprecyzować... i Protrestant i Prawosławny i Katolik i jeszcze inny chrześcijanin powiedzą , to ich kosciól jest chrystusowy. Czyli kto sie tu myli? Nikt? Nikt nie błądzi?
D
DNA
31 października 2011, 13:47
Własnie na tym polega problem, ze ludzie nie potrafia odpowiedzieć na proste pytania, bo są niewygodne.
Dariusz Piórkowski SJ
31 października 2011, 13:44
Do adamajkisa, w pewnym sensie jestem zdumiony postawą niektórych katolików ( w tym również księży) co do ich stosunku wobec luteran lub prawosławnych. Bo to brak elementarnej wiedzy, nie mówiąc już o ludzkiej życzliwości. To nie jest ani "prawdziwy" katolicyzm, ani wzór do naśladowania. Raczej brak ugruntowania we własnej wierze. Nie będę się czuł zagrożony przez "inne" wiary, jeśli sam będę wierzył po katolicku, czyli nie wykluczająco innych. Zdaje się, że przykład Jana Pawła II w ogóle do wielu nie dotarł. Temu się zresztą też nie dziwię. Ale to nie znaczy, że należy siedzieć cicho i poklepywać się po ramieniu.
D
DNA
31 października 2011, 13:44
Chrystusowy? No to w takim razie spłycasz temat i wprowadzasz synkretyzm. Takie uogólnienia to rodzaj mącenia. Chyba, że uważasz, że Luteranie błądzą? Odpowiedzmy na to pytanie. Błądzą czy nie? I kto sie wywyższa?
J
ja
31 października 2011, 13:42
Najlepiej żyć półprawdami. Pan Jezus nie uznawał letniości. Tak.tak! Nie.nie!  OK. Zatem chcesz prawdy absolutnej? Oto ona: Albowiem tak Bóg umiłował świat,że Syna swego jednorodzonego dał,aby każdy,kto weń wierzy,nie zginął,ale miał żywot wieczny.(Ew. św. Jana 3,16)
J
ja
31 października 2011, 13:39
a którego kościoła? Chrystusowego
D
DNA
31 października 2011, 13:35
Trzeźwym okiem, a którego kościoła?
D
DNA
31 października 2011, 13:34
Ale nie odpowiadasz na pytania, drogi Ja. Najlepiej żyć półprawdami. Pan Jezus nie uznawał letniości. Tak.tak! Nie.nie! Więc czy luteranie błądzą? Za 500 lat może się okazać, że Vaticanum II było błędem? Na takiej zasadzie wszystko jest możliwe i dlatego należy żyć w czystej wodzie, a nie mętnej.
Trzeźwym okiem
31 października 2011, 13:33
W ewangelii wg św. Marka, rozdział 9, znajduję taki oto fragment: W domu zapytał ich: "O czym to rozprawialiście po drodze?". Lecz oni milczeli, bo w czasie drogi sprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. Jezus usiadł, przywołał Dwunastu i powiedział im: "Jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie ostatni ze wszystkich i sługą wszystkich!". Jak to odczytujecie w świetle tematu tu poruszanego? Czy widzicie tu Drodzy Moi analogię do późniejszych dziejów Kościoła? 
J
ja
31 października 2011, 13:28
Drogi DNA. Sugeruję jedynie, że Sobór Watykański II był wielkim osiągnięciem Kościoła Katolickiego. Nie oceniam katolicyzmu przedsoborowego, bo mi to nie jest do niczego potrzebne. 
Trzeźwym okiem
31 października 2011, 13:28
wypowiadanie się o luteranach jakby byli oni jakimiś heretykami, odbiega właśnie od aktualnej nauki Kościoła Katolickiego, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II. [...] Zachęcam więc do zasięgnięcia wiedzy przed wydawaniem krzywdzących i nieprawdziwych osądów na temat luteran. Dziękuję za tę wypowiedź.  Jakże jest trudno belkę w swym oku zobaczyć, gdy bratu swojemu wypomina się drzazgę.
D
DNA
31 października 2011, 13:18
Drogi Ja zaczynasz sugerować, że to KK błądzi? Takie połowiczne odpowiedzi nie są na miejscu. Podzial jest podziałem... więc luteranie błądzą czy nie? Polscy wolą w swoich szeregach agentów, a za nawolywanie do lustacji wyrzucaja z biskupstwa - to tak na marginesie.
J
ja
31 października 2011, 13:14
Jak dlugo mozna sie upierac przy swoich błędach? Kościół katolicki potrzebował prawie 500 lat, by zgodzić się z protestantami, że usprawiedliwienie jest z wiary a nie uczynków...
J
ja
31 października 2011, 13:10
Prawosławni też są od Rzymu odłączeni a nie nazywasz ich chyba heretykami? Do niedawna dzieliło nas więcej np. spojrzenie na usprawiedliwienie (z wiary, czy z uczynków). Nie masz przechodzić na luteranizm. Masz tylko widzieć w luteranach swoich braci w Chrystusie. Prawosławni w Komunii św. mają krew i ciało Chrystusa, a heretycy opłatki. Akurat w przypadku luteran to trafiłeś kulą w płot.
D
DNA
31 października 2011, 13:08
Ależ ja nie nazwałem ich heretykami i miluje wszystkich ludzi, ale to nie znaczy, że mamy nie udawać, ze blądzą i są w tym bladzeniu zatwardziali. Jak dlugo mozna sie upierac przy swoich błędach?
A
Alfista
31 października 2011, 13:07
Prawosławni też są od Rzymu odłączeni a nie nazywasz ich chyba heretykami? Do niedawna dzieliło nas więcej np. spojrzenie na usprawiedliwienie (z wiary, czy z uczynków). Nie masz przechodzić na luteranizm. Masz tylko widzieć w luteranach swoich braci w Chrystusie. Prawosławni w Komunii św. mają krew i ciało Chrystusa, a heretycy opłatki.
J
ja
31 października 2011, 13:05
 Ojcze Dariuszu, nie powinien się ojciec tak dziwić tymi komentarzami. Czy jest ojciec przekonany, że wszyscy księża postępują w duchu Vaticanum II? Przecież wielu z nich krytykuje ekumenizm. To jakie mają być komentarze ich owieczek?
J
ja
31 października 2011, 13:01
Skoro nie są heretykami, to skąd ten podział? Kim w takim razie są? Doprawdy nic nas nie dzieli? To po co ten cały ekumenizm? Czy Ojciec Dariusz proponuje nam przejść na luteranizm? Prawosławni też są od Rzymu odłączeni a nie nazywasz ich chyba heretykami? Do niedawna dzieliło nas więcej np. spojrzenie na usprawiedliwienie (z wiary, czy z uczynków).  Nie masz przechodzić na luteranizm. Masz tylko widzieć w luteranach swoich braci w Chrystusie. 
D
DNA
31 października 2011, 12:52
Skoro nie są heretykami, to skąd ten podział? Kim w takim razie są? Doprawdy nic nas nie dzieli? To po co ten cały ekumenizm? Czy Ojciec Dariusz proponuje nam przejść na luteranizm?
31 października 2011, 12:41
Nadejście Reformacji jeszcze zaogniło sytuację. Zarówno Marcin Luter, jak i Kalwin czy Bullinger ostro występowali przeciw czarownicom. O ile jednak w krajach, gdzie istniała inkwizycja, poddana szczegółowym przepisom co do sposobu prowadzenia śledztwa i wydawania wyroków proces - nazwijmy to umownie "polowania na czarownice" był ograniczony ścisłymi normami prawnymi i weryfikowany przez władze zwierzchnie, o tyle w innych krajach procesy o czary pozostawiono lokalnym trybunałom. Warto dodać w tym miejscu, że każdy feudał miał pewną władzę sądowniczą na podległych mu terenach - tak więc niedobrze było być majętnym lub nie lubianym przez wojewodę sąsiadem. Pod pozorem oskarżenia o czary załatwiano prywatne porachunki. Skutkiem takiego układu czynników było, iż - według dzisiejszych szacunków - ponad 90% czarownic spalono w krajach protestanckich ! W samych tylko Niemczech stracono ok. 100 000 (sto tysięcy) czarownic, podczas gdy całkowita liczba osób skazanych na śmierć przez Inkwizycję Hiszpańską przez cały okres jej trwania wynosi najwyżej 25 000 osób (niektórzy historycy podają nawet liczbę... 1 tysiąca). W ogólnym szaleństwie spalono w całej Europie za czary ok. pół miliona osób. <a href="http://www.analizy.biz/marek1962/inkwizycja.htm">http://www.analizy.biz/marek1962/inkwizycja.htm</a>
31 października 2011, 12:13
Tytuł został zmieniony, najwyraźniej było to pewne nieporozumienie. Ale sama dyskusja jest potrzebna. Żyjemy w czasach, gdy prowadzony jest dialog międzywyznaniowy, trzeba więc zdawać sobie sprawę z tego, co przez Kościół musi być w tym dialogu chronione. Szanuję protestantów, szanuję również ich wyznania. Ale jest kilka kwestii tak zasadniczych, że faktycznie, święto to jest świętem dla nich.
Dariusz Piórkowski SJ
31 października 2011, 12:10
Czytając większość poniższych komentarzy jestem zdumiony. Oczywiście, że nie jest to święto Kościoła Katolickiego, ale wypowiadanie się o luteranach jakby byli oni jakimiś heretykami, odbiega właśnie od aktualnej nauki Kościoła Katolickiego, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II. Przypomnę więc, że: 1. Luteranie są chrześcijanami, wierzącymi niezmiennie w Trójcę Świętą, w zbawienie przyniesione przez Jezusa Chrystusa. 2. To właśnie chrześcijanie i teolodzy protestanccy pobudzili Kościół Katolicki do gruntowniejszego studiowania Pisma św. do powrotu do źródeł, czyli Ojców Kościoła i Tradycji. 3. Kościół Katolicki podpisał z luteranami wspólną Deklarację o Usprawiedliwieniu, zgadzając się, że to wiara w Jezusa Chrystusa zbawia, a nie zasługi. Okazuje się, że wbrew pozorom wiele nas łączy. 4. Obaj ostatni Papieże przyznawali wielokrotnie, że odłączenie się luteran nie jest ich wyłączną winą, ale również Kościół Katolicki przez rozmaite nadużycia i przeakcentowania rzeczy drugorzędnych przyczynił się do rozłamu. Jan Paweł II 5. Marcin Luter zarzucał Kościołowi ( a początkowo wcale nie chciał się odłączać, tylko podjać reformy), że w praktyce duszpasterskiej dochodzi do szerzenia tzw. samozbawienia i pelagianizmu. Faktem jest, że słusznie występując przeciwko tym nadużyciom, z czasem zanegowali współpracę człowieka z łaską Boga. 6. Właśnie pod wpływem Reformacji, Kościół zwołał Sobór Trydencki i jednak jak na owe czasy podjął kilka reform, zwłaszcza w kwestiii usprawiedliwienia, uświęcenia, rozumienia sakramentów, kultu świętych. 7. W Niemczech katolicy i luteranie owocnie współpracują w wielu dziełach charytatywnych i społecznych. Zachęcam więc do zasięgnięcia wiedzy przed wydawaniem krzywdzących i nieprawdziwych osądów na temat luteran.
VR
verus Romanus
31 października 2011, 11:56
"Według samych ewangelików wspominanie Reformacji nie jest świętowaniem rozdarcia w Kościele, ale ma ono swój wymiar teologiczny..." - jakże pięknie się te słowa wpisują w postmodernistyczne "odwracanie kota ogonem", czyli - zabrzmi to trochę zbyt ostro - każde świństwo może być dobre ;-)
D
DNA
31 października 2011, 11:43
Co tu swiętować? Szatańskie podszepty?
JW
Jakub Wawrzyn
31 października 2011, 11:41
Dla Kościoła katolickiego to żadne święto. Co najmniej nieadekwatne jest  takie tytułowanie tego artykułu na portalu katolickim, znajdującym się pod opieką Towarzystwa Jezusowego - narzędzia Kontrreformacji. Znam wielu luteran i darze ich szacunkiem, a nawet przyjaźnią - ale jako osoby. I te osoby powinny być szczególnym obiektem naszej miłości wyrażającej się modlitwą o ich nawrócenie na łono Kościoła Chrystusowego.
Trzeźwym okiem
31 października 2011, 11:40
W ten dzień można np. popaść w zadumę nad faktem podziału, jego przyczyn i skutków. Mowi się czasem, że dobrymi chęciami piekło zostało wybrukowane. Tak też troska Marcina Lutra o dobro Kościoła przysłużyła się złu w postaci osłabienia jedności chrześcijańskiej na świecie. Rodzą się m.in. pytania o to: Czy kiedyś się oni połączą? Czy w dążeniu do poszukiwania drogi życia powinniśmy być otwarci na nowe, czy bronić status quo? Jak rozpoznać która droga da owoc dobry i obfity, a która prowadzi na manowce?
A
Alfista
31 października 2011, 11:39
O dzień heretyka, wypada się modlić o powrót na łono Kościoła, a nie świętować.
31 października 2011, 11:05
Świętować symboliczną rocznicę wielkiego odłączenia od Kościoła? Zrodzenia się nauk, które m.in. podważają fakt przeistoczenia dokonującego się na ołtarzu? Dla mnie to zbyt wiele.