Jezuita o celibacie. "Może mam jakiś nadludzki fart, ale nigdy nie czułem się osamotniony"

Dominik Dubiel SJ. Źródło: Facebook / Fot. Piotr Mokrzycki
Facebook.com / mł

Może mam jakiś nadludzki fart, ale żyjąc od czternastu lat w celibacie nigdy nie czułem się osamotniony czy nieszczęśliwy. Zaryzykuję tezę: jeśli zdrowo przeżywa się bliskość z ludźmi i żyje się w poczuciu bliskości Boga, to rezygnacji z bliskości seksualnej nie przeżywa się jako jakiegoś dramatycznego uciemiężenia, wokół którego krążą wszystkie myśli - pisze Dominik Dubiel SJ.

Jezuita na swoim facebookowym profilu odniósł się do powracającego w kontekście synodu pytania o zasadność celibatu. "Nie chcę wchodzić w dyskusję, zwłaszcza, że będąc jezuitą, żyję w nieco innych realiach, niż księża diecezjalni. Podzielę się jednak moją osobistą perspektywą." - napisał zakonnik, który niedawno otrzymał święcenia kapłańskie.

Celibat: ten brak musi pozostać brakiem

Jak zauważył, samotność wynikająca z celibatu nie może oznaczać osamotnienia, które jest "skutkiem braku bliskości", nie można też Panem Bogiem ani Matką Bożą łatać "dziury, jaką jest brak życia w związku".

DEON.PL POLECA

- Ten brak musi pozostać brakiem. Nie chodzi też o wchodzenie w dziwne relacje będące, jak to nazywał ironicznie jeden ze współbraci, "lizaniem miodu przez szybę" - podkreśla Dominik Dubiel SJ. - Chodzi po prostu o normalne, zdrowe, głębokie przyjaźnie. Relacje, w których doświadczam miłości i bliskości na wielu poziomach. Poprzez wymianę intelektualną, rozmowy o marzeniach, o tym co dla nas ważne, czego się boimy, co nas złości, jakie mamy pragnienia - dodaje.

"Celibat to nie jest bycie wolnym elektronem bez zobowiązań"

- Może mam jakiś nadludzki fart, ale żyjąc od czternastu lat w celibacie, choć nieraz wracała do mnie kłująca myśl, że nie założę rodziny, to nigdy nie czułem się osamotniony, czy nieszczęśliwy. Fakt, wiąże się to z regularną pracą i pewnym wysiłkiem - zauważa Dominik Dubiel SJ. - Sensownie przeżywany celibat to nie jest bycie wolnym elektronem bez zobowiązań. To codzienna troska o bliższe i dalsze relacje, ale też o osoby, którym towarzyszy się na rozmowach, czy w spowiedziach.

Jak dodaje, jeśli jest się księdzem i zdrowo przeżywa się bliskość z ludźmi i z Bogiem, to "rezygnacji z bliskości seksualnej, którą niesie powołanie do celibatu, nie przeżywa się jako jakiegoś dramatycznego uciemiężenia, wokół którego krążą wszystkie myśli."

Źródło: Facebook.com / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezuita o celibacie. "Może mam jakiś nadludzki fart, ale nigdy nie czułem się osamotniony"
Komentarze (6)
JP
~Jasiek P
9 października 2024, 11:10
Pan jezuita nie wiem o czymś takim jak aseksualizm. Takie osoby nieważne czy będą księdzem, zakonnikiem czy "cywilem" nie są zainteresowane seksem albo mają takie zainteresowania znacznie obniżone. Jak się jest aseksualnym to łatwo mówić że wystarczy jak " przeżywa się bliskość z ludźmi i żyje się w poczuciu bliskości Boga". Tak że ten.
JC
~Joanna Cywińska
13 października 2024, 08:10
Myślę że on doskonale zna pojęcie aseksualizmu. Wiem również z własnego doświadczenia, że kiedyś gdy żyłam poza kościołem miałam problemy z seksualnością i nie potrafiłam być sama. Odkąd spotkałam Jezusa nie mam takich problemów, nie odczuwam braku bliskości, poza tym wierzę iż Bóg daje wszelkie łaski każdej osobie adekwatnie do stanu w jakim się znajduje aby wytrwać jeśli szczerze o to prosi, a jeśli ktoś ma takie problemy to może powinien przemyśleć swoje powołanie albo po prostu ta osoba nie chce z łaską współpracować, są tacy co chcą dwie sroki ciągnąć za ogon.
AE
~Anna Elżbieta
9 października 2024, 10:43
Z moich obserwacji też tak to wygląda, choć jestem kobietą i może się nie znam. Ale właściwe przyjacielskie relacje z ludźmi są wspaniałą sprawą w życiu każdego człowieka, a szczególnie kapłana, który nie ma najbliższej rodziny. Mam wielu zaprzyjaźnionych księży, i nie tylko ja, ale także moi inni przyjaciele. Dużo zależy od nas świeckich, żebyśmy potrafili budować dobre, zdrowe relacje z kapłanami. Oni tego bardzo potrzebują. Często są bardzo samotni, niekiedy np. z okropnym proboszczem na plebanii. Taka jest często rzeczywistość. I dlatego tak wiele zależy on nas świeckich - czy ich dostrzeżemy, zaprosimy do domu, umówimy sie na ciekawą dyskusję itp. W ten sposób zawiązują sie piękne przyjaźnie.
MN
Mariusz Nowak
8 października 2024, 23:38
Znam wielu "nie-duchownych", którzy także nie mają problemu ze "świeckim celibatem".
AZ
~Alicja Z
8 października 2024, 20:17
Wydaje mi się, że ludzie są różni. Niektórzy nie znoszą samotności a inni wręcz przeciwnie. Podobnie może być z seksem.
ED
~Egon Dworski
8 października 2024, 10:03
Celibat jest wspanialym wynalazkiem, bardzo wygodnym dla duchownego. Likwiduje cala mase problemow z jego zycia