Kiedy to powiedziałem, zaczęły dziać się cuda! [ŚWIADECTWO]

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Depositphotos
Artur

Były ciągłe rozmowy z Bogiem: Dlaczego nic nie robisz, przecież idę z Tobą? Oczywiście, tak mogło się dziać, kiedy jeszcze nie dopuściłem Go całkowicie do swojego życia. Przyszedł jednak dzień, gdy stanowczo powiedziałem "dość!", dodając "Jezu, Ty się tym zajmij".

"Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie" (Mt 6,24).

Podążanie za mamoną może nieźle namieszać w życiu. Pieniądze nie są ani dobre, ani złe. To miłość do nich jest zła. By to wszystko opisać, cofnę się o kilka lat. Zacząłem prowadzić działalność gospodarczą i nie zwracałem uwagi na koszty, wydatki. Liczyła się dobra zabawa i to, abym ja miał wszystko, o czym tylko marzę. Nic się nie liczyło, prócz tego, aby zarabiać i mieć jak najwięcej. Wszystko chciałem posiadać, nie patrząc, ile to będzie kosztowało.

DEON.PL POLECA

Przez takie myślenie wpadłem w spiralę zadłużenia, ale wówczas nie zwracałem na to uwagi. Nikt nie mógł mi przetłumaczyć, że coś idzie nie tak. Miałem wszystko i to przysłaniało mi oczy. Jednak przyszedł okres, że nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Różne myśli chodziły mi po głowie: najlepiej byłoby odejść z tego świata. W tamtym czasie miałem już żonę i córkę. To dzięki rodzinie nie zrobiłem żadnego głupstwa. Rodzina trzymała mnie przy życiu, ale popadanie w długi nadal było moim "ulubionym" zajęciem. Ciągłe podążanie za mamoną stało na pierwszym miejscu, nie mogłem nic z tym zrobić. To było silniejsze ode mnie. Pieniądze były moją miłością. Do czasu...

Moc modlitwy "Jezu, Ty się tym zajmij". Przyszedł dzień, gdy stanowczo powiedziałem "dość!"

Modlitwa "Jezu, Ty się tym zajmij", której nauczyła mnie moja żona, doprowadziła do tego, że Jezus zapukał do mojego serca. Walka duchowa o moje nawrócenie trwała około trzech tygodni. Jezus wygrał i z dnia na dzień stałem się praktykującym chrześcijaninem. Na początku zyskałem pokój serca, wróciło pozytywne myślenie, ale problem z finansami nadal istniał. Nie potrafiłem się w tym wszystkim odnaleźć. Stale szukałem, jak wyjść z kryzysu, modliłem się o mądrość, jak pozbyć się długów. Ciągle trafiały się jakieś okazje, aby zdobyć dodatkowe środki na spłatę zadłużenia. Oczywiście to były chwilówki, które nieustannie mnie pogrążały.

Tłumaczyłem sobie, że Bóg daje mi tę pożyczkę, abym spłacił inną. To nadal było silniejsze ode mnie. Jednak w tym okresie zaczęło się liczenie, co się lepiej opłaca, a co nie.

Ciągłe rozmowy z Bogiem: Dlaczego nic nie robisz, przecież idę z Tobą? Nic nie spłacam, nic się nie dzieje. Oczywiście, tak mogło się dziać, kiedy jeszcze nie dopuściłem Go całkowicie do swojego życia. Przyszedł dzień, gdy stanowczo powiedziałem "dość!" zaciąganiu obojętnie jakich pożyczek. Stop. Powiedziałem: "Jezu, Ty się tym zajmij". Kiedy to powiedziałem z serca, zaczęły się dziać cuda. W ciągu miesiąca została spłacona pierwsza pożyczka. Został napisany plan spłaty długów, budżet domowy i firmowy.

Wszystko zostało dokładnie wyliczone. Przychodziły nowe zlecenia, dzięki którym zaległości były systematycznie spłacane. Od dłuższego czasu opłaty bieżące są robione systematycznie, a liczba długów w szybkim tempie spada. To nie jest tak, że wszystko idzie idealnie. Są dni, kiedy najchętniej rzuciłbym to wszystko i uciekł jak najdalej. Świadomość, że nie jestem sam, daje mi siłę do walki. Nauczyłem się być wierny w małych rzeczach i dzięki temu żyję w błogosławieństwie Bożym i dążę do wolności finansowej. Popadnięcie w spiralę zadłużenia powoduje utratę chęci do życia, stres zabija wszystko. Nie patrzymy wtedy na innych, oddalamy od siebie bliskich, tracimy z nimi kontakt.

Wiem, dlaczego to przeżyłem. Modlitwa "Jezu, Ty się tym zajmij" towarzyszy mi cały czas w życiu

Samemu nic nie zrobimy, nie damy rady. Ale Bóg jest dobry i chce nam pomóc. Często myślę: dlaczego mnie to spotkało, dlaczego? Po tych przejściach wiem, że przeżyłem, przeżywam to po to, aby pomagać innym wyjść z trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli.

Od tamtego czasu cały czas pilnuję budżetu, moja sytuacja poprawia się z dnia na dzień, zostałem też liderem edukacji finansowej i pomagam innym w prowadzeniu finansów poprzez kursy, rozmowy indywidualne, modlitwę. Wspólnie układamy budżet, ustalamy strategię itp. Modlitwa "Jezu, Ty się tym zajmij" towarzyszy mi cały czas w życiu, szczególnie jeśli nie mogę sobie z czymś poradzić. Dzięki niej, wstając rano, mówię: "Ogłaszam dziś moc Jezusa Chrystusa". Dodaje mi to siły do walki z ciężarem każdego dnia.

Ja wybrałem Boga, porzuciłem miłość do mamony i jestem szczęśliwym człowiekiem. Jeśli mi się to udało, to i tobie się uda!

"Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi" (Kol 3,23a).

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy to powiedziałem, zaczęły dziać się cuda! [ŚWIADECTWO]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.