Do wielkich rzeczy jesteśmy stworzeni - Mk 10

Uczniowie byli w drodze, zdążając do Jerozolimy. Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co Go miało spotkać:

"Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie". Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: "Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy".

On ich zapytał: "Co chcecie, żebym wam uczynił?" Rzekli Mu: "Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie". Jezus im odparł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?" Odpowiedzieli Mu: "Możemy". Lecz Jezus rzekł do nich: "Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane".

Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: "Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu". (Mk 10, 32 - 45)

DEON.PL POLECA

Wielkość mamy w genach. Wszyscy. Wszyscy są stworzeni do wielkości. I do tego, by przez całą wieczność być blisko Jezusa.

Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak można to osiągnąć. Tego nie można kupić (ani pieniędzmi, ani dobrymi uczynkami). Tego nie można też załatwić po znajomości. To się osiąga służbą i zgodą na cierpienie, które jest nam zadane do pokonania.

Prawdziwą wielkością człowieka jest bowiem miłość, a ona realizuje się w służbie i poprzez akceptację cierpienia. Wszelkie inne postacie wielkości są złudne – dają poczucie wielkości, ale wielkością nie są, więc szybko przychodzi rozczarowanie.

Pragnijmy prawdziwej wielkości, bo „do wielkich rzeczy jesteśmy stworzeni” (św. Stanisław Kostka).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do wielkich rzeczy jesteśmy stworzeni - Mk 10
Komentarze (12)
L
Lis
2 marca 2011, 23:50
Chyba nigdy nie doznales co to znaczy byc odrzoconym przez spoleczenstwo, przez krewnych, nie zaznalez prawdziwej samotnosci i pogardy. Czlowiek nie moze normalnie zyc na ziemi bez innych ludzi, tak sam sobie, a ja musze tak zyc. Doznałam tego, dlatego ośmieliłam się zabrać głos. Praktycznie radzę sobie w ten sposób, że znajduję inne osoby odrzucone i wzgardzone i dzielę z nimi swoje smutki i radości. Można by pomyśleć, że się wzajemnie "nakręcamy", że tworzymy jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji, ale w rzeczywistości uczymy się pokonywać wszelkie bariery i wychodzić do tych odrzucających nas.
C
Celina
2 marca 2011, 23:35
Jestes biedny, a do tego brzydki, to nikomu nie potrzebny. Ale czy rzeczywiście chcemy być tak bardzo komuś potrzebni? Częściej chcemy doznać przyjemności, chcemy, by nas podziwiano, chcemy zgarnąć jak najwięcej dla siebie. Mam tu na myśli przede wszystkim siebie, żeby nikt nie poczuł się urażony. I czlowiek stoisz sam-ze swoim losem. Niby Pan Bog z toba, ale co z tego, jak tylko cierpienia. Czegóż więcej ponad Boga warto pragnąć? Chyba nigdy nie doznales co to znaczy byc odrzoconym przez spoleczenstwo, przez krewnych, nie zaznalez prawdziwej samotnosci i pogardy. Czlowiek nie moze normalnie zyc na ziemi bez innych ludzi, tak sam sobie, a ja musze tak zyc.
L
Lis
2 marca 2011, 23:18
Jestes biedny, a do tego brzydki, to nikomu nie potrzebny. Ale czy rzeczywiście chcemy być tak bardzo komuś potrzebni? Częściej chcemy doznać przyjemności, chcemy, by nas podziwiano, chcemy zgarnąć jak najwięcej dla siebie. Mam tu na myśli przede wszystkim siebie, żeby nikt nie poczuł się urażony. I czlowiek stoisz sam-ze swoim losem. Niby Pan Bog z toba, ale co z tego, jak tylko cierpienia. Czegóż więcej ponad Boga warto pragnąć?
C
Celina
2 marca 2011, 22:38
A ja mysle, ze Pan Bog zsyla duzo cierpienia na czlowieka. Zacznijmy od dziecinstwa. Bog wybiera dla nas rodzine-dobra albo zla. Tu nie mamy jako dziecko wyboru. Daje nam wyglad: dobry, niedobry, wady, talenty albo tez nie. Pan Bog wie ile bedziemy sie cieszyc i bedziemy mieli powodzenia u ludzi a nawet u plci przeciwnej. Mialam rowiesniczki w klasie, ktore wybieraly dziewczyny za kolezanki, ktore byly laskami. Natomiast te, ktore nie pasowaly, odzrzucaly je i nie rozmawialy z nimi. Tak samo bylo z chlopcami. Jak doroslam zobaczylam tez, ze swiat funkcjonuje na tych samych zasadach. Jestes biedny, a do tego brzydki, to nikomu nie potrzebny. O zgrozo, nawet inni beda toba pomiatac jakby grali w pilke nozna, a ty sie przed takimi nie obronisz. I czlowiek stoisz sam-ze swoim losem. Niby Pan Bog z toba, ale co z tego, jak tylko cierpienia. Pan Bog chyba cos z tego ma, ze tyle cierpienia zsyla.
K
katolik
2 marca 2011, 22:07
Po co Bóg stworzył człowieka?— Uczynił to w tym celu, żeby człowiek poznał Boga, miłował Go i służył Mu, i tak po śmierci posiadłszy Boga przez uszczęśliwiające oglądanie Go twarzą w twarz, cieszył się Nim na wieki w niebie (katechizm kard. Gasparriego).
L
Lis
2 marca 2011, 22:01
Nie byłabym skłonna twierdzić, że Bóg zsyła cierpienie, raczej pomaga nam je jakoś przetrwać, wytrzymać, jeśli zjednoczymy swoje cierpienie z cierpieniem Jezusa. Wielkość człowieka cierpiącego objawia się prawdopodobnie w pokorze, w poczuciu niemocy i całkowitej zależności od Stwórcy, powierzeniu Jemu swojego losu, w cierpliwym znoszeniu cierpienia. Dobrze by było, żeby komentarze nawiązujące do tej tematyki pisały osoby doświadczone cierpieniem i przez to wiarygodne.
C
Celina
2 marca 2011, 21:04
Moje cale zycie jest cierpieniem. Nic dobrego w nim nie zaznalam, poczawszy od dziecinstwa. Nie chce mowic o szczegolach. Czy tego Pan Bog chce? Co to za Bog, ktory daje mi tyle cierpienia i mowi, ze mnie kocha???? Co za obluda! Ja tez moge mowic, ze kogos kocham...jedynie jezykiem!
R
R
2 marca 2011, 18:49
A ja się z tym nie zgadzam, z wyjątkiem pierwszego: Stworzeni jesteśmy do wielkości................. I nic tego nie może zmienić, chyba , że sami nie damy przyzwolenia temu.......... Osiąganie więc tego przez służbę i cierpienie??? Służba może wynikać z Wielkości, którą nam Bóg dał......byśmy się nią dzielili... A cierpienie jeśli nas dotknie, to też mamy prawo znosić je prawdziwie......a nie udawać przed samym sobą, że nam jest "zadane" - przez kogo? Bóg nie jst sprawcą cieprpienia i mówienie , że cierpienie uszlachetnia jest bzurą - cierpienie upokarza....... Szkoda, że nikt nie podpisał się pod tym rozważaniem.... Ś. p. Ks. prof. Tischner nazywał taka filozofię "cierpieniem wkłamanym" przez Kościół. A umierając napisał na karteczce: "Nie uszlachetnia". Tak, wypada się podpisać.
E
effa
2 marca 2011, 18:30
I jeszcze coś,.....gdyby to co napisał autor tego roważania, miało być prawdą, to chyba tytuł tego powinien inaczej brzmieć.......... Synowie Zebedeusza, byli przynajmneij prawdziwi.......nie ukrywali o co im chodzi.
E
effa
2 marca 2011, 18:26
A ja się z tym nie zgadzam, z wyjątkiem pierwszego: Stworzeni jesteśmy do wielkości................. I nic tego nie może zmienić, chyba , że sami nie damy przyzwolenia temu.......... Osiąganie więc tego przez służbę i cierpienie??? Służba może wynikać z Wielkości, którą nam Bóg dał......byśmy się nią dzielili... A cierpienie jeśli nas dotknie, to też mamy prawo znosić je prawdziwie......a nie udawać przed samym sobą, że nam jest "zadane" - przez kogo? Bóg nie jst sprawcą cieprpienia i mówienie , że cierpienie uszlachetnia jest bzurą - cierpienie upokarza....... Szkoda, że nikt nie podpisał się pod tym rozważaniem....
A
ab
2 marca 2011, 16:34
To się osiąga służbą i zgodą na cierpienie, które jest nam zadane do pokonania. Nie ma żadnej szansy bez służby i cierpienia? A jeśli komuś nie będzie dane służyć lub cierpieć, to ma o to prosić?
E
em
2 marca 2011, 16:13
Święte słowa. Rozważanie Ewangelii napisane krótko, zwięźle i na temat. Zadziwiające, ale do identycznych wniosków doszedłem podczas porannej medytacji nad tym tekstem. Teraz widzę potwierdzenie, i widzę w tym działanie Boże.