Dobry Pasterz prowadzi też "inne owce"

(fot. depositphotos.com)

To prawda, że świat często chrześcijan nie rozumie i traktuje jak ciało obce. Jednak nie oznacza to, że mamy obrazić się na wszystkich i zamknąć się jedynie w swoim gronie.

IV niedziela wielkanocna, czyli tzw. Niedziela Dobrego Pasterza, niesie ze sobą niesamowite przesłanie. Komentując fragment przewidziany na rok A, chciałbym odwołać się do całego tekstu z 10. rozdziału Ewangelii Janowej, w którym Jezus mówi o sobie jako Dobrym Pasterzu.

Poruszające są słowa Psalmu 23: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego” (Ps 23,1). Parę lat temu trafiłem jednak na piosenkę, której tekst jest ich zaprzeczeniem: „Pan nie jest moim pasterzem /a niczego mi nie brak /pozwalam sobie i leżę /jak zwierzę /i chociaż idę ciemną doliną /zła się nie ulęknę /i nie klęknę”. Tekst smutny, ale mimo to pobudzający do refleksji. Poza głosem Pasterza pojawia się w świecie wiele innych głosów, za którymi ludzie idą. Niejeden daje się zwieść obietnicom szczęścia i obfitości. Jezus bardzo mocno określa tych, którzy zwodzą innych, zagłuszając bądź zniekształcając Boże Słowo: „Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. (…) Ja jestem bramą owiec. (…) Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę” (J 10,1.7.9).

Dobry Pasterz to ten, który „pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoją chwałę” (Ps 23,2-3). Być owcą Pasterza oznacza poddać się Jego prowadzeniu z zaufaniem, że On wie, gdzie jest najlepsze dla mnie miejsce. I tu wchodzimy w sferę wolności człowieka. Powierzenie się w ręce kogoś silniejszego, w ręce samego Boga, wiąże się z poddaniem się Jego woli. A to kojarzy się już wielu z niewolą, której bardzo nie chcą. Dlatego to, czy inni zobaczą w Chrystusie Dobrego Pasterza, zależy od tego, czy własnym życiem pokażemy, że bycie Jego owcą nie jest niczym upokarzającym i że nie o owczy pęd chodzi, ale o pęd ku życiu wiecznemu. Głos Pasterza to głos Jego owiec. Owcą Chrystusa jest ten, kto należy do Jego Owczarni i karmi się Jego Ciałem. Są jednak owce, które nie chcą być w tej Owczarni. Jednak Dobremu Pasterzowi bardzo na nich zależy – i dlatego nie wolno nam ich odtrącić!

DEON.PL POLECA


Przyjście na świat Wcielonego Słowa otworzyło całej ludzkości na oścież bramę do zbawienia, a samego człowieka włączyło w zbawczy dramat, w którym nie jest on jedynie widzem podziwiającym „Bożą sztukę”, lecz jest jednym z aktorów. To, co Boskie, i to, co ludzkie, w Chrystusie zostało ze sobą raz na zawsze połączone. Dla nas to dowód, że Boga możemy naprawdę poznać, czyli wejść z Nim w bardzo bliską relację. Połączeni z Chrystusem jednym człowieczeństwem, w chrzcie świętym zostaliśmy włączeni w Jego misję. Wszyscy mamy być dobrymi pasterzami oddającymi życie za współbraci i ciągle wychodzącymi poza swoją zagrodę, by przyprowadzić do Zbawiciela tych, którzy drogi do Niego jeszcze nie znaleźli. Inne owce także potrzebują Pasterza.

Chociaż w tym, że jednych darzymy większą, a innych mniejszą sympatią, nie ma nic złego, to prawdziwy problem zaczyna się wówczas, gdy siebie uważamy za owce Dobrego Pasterza, innych natomiast, którzy są daleko od Boga i Kościoła, traktujemy jak baranów, którzy nic nie rozumieją. Chrystus uczy nas jednak, że za każdego człowieka oddał swoje życie i każdego chce przyprowadzić do swojej owczarni.

Bycie owcą Dobrego Pasterza jest nie lada wyzwaniem, bo to nie tylko leżenie na zielonych pastwiskach Słowa Bożego i przeżuwanie smacznej trawki sakramentów świętych, ale przede wszystkim wytrwałe poddanie się prowadzeniu przez Jezusa, który uczy, czym jest prawdziwa miłość. Owca, która przylgnęła do Pasterza nie boi się już więcej o własną skórę, lecz martwi się tymi owcami, które opuściły stado. Chrześcijanin to nie tylko ten, kto jest potulną owcą, lecz także ten, kto naśladuje Dobrego Pasterza w Jego trosce o jedność owczarni i przyprowadzenie do niej zagubionych na ścieżkach świata. Głęboko przeżywana wiara i prawdziwie żywa relacja z Chrystusem uzdalnia chrześcijan do tego, by wychylili nos poza swoją zagrodę i odważnie ruszyli na spotkanie ze światem, który jest pełen niebezpieczeństw. Odwaga ta ma swoje zakorzenienie w słowach Jezusa, który zapewnia: „Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich” (J 10,28-29).

To prawda, że świat często chrześcijan nie rozumie i traktuje jak ciało obce. Jednak nie oznacza to, że mamy obrazić się na wszystkich i zamknąć się jedynie w swoim gronie. Z samej swojej natury chrześcijaństwo jest religią dialogu pomiędzy Boskością a człowieczeństwem – jest ciągłym zstępowaniem z nieba, by ziemię pociągnąć ku Górze. Dlatego też musimy odnieść do siebie słowa padające z ust Jezusa: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić” (J 10,14-16).

Nie jesteśmy jedynymi owcami Dobrego Pasterza, dlatego nigdy nie wolno nam spocząć i cieszyć się tym, co mamy, skoro tak wiele owiec żyje bez Chrystusa i biega samopas, ciesząc się chwilą obecną, lecz narażając się na utratę życia wiecznego. Choć świat może uważać nas za baranów, którzy oddali się w niewolę religii, to my, świadomi, że dopiero relacja z Chrystusem daje prawdziwą wolność, mamy zrobić wszystko, by inne owce się o tym dowiedziały.

„Ja jestem dobrym pasterzem” (J 10,14). Użyte w greckim oryginale słowo „kalos” („dobry”) znaczy także „piękny”. Chrystus jest Pięknym Pasterzem, a Jego piękno uwidoczniło się najwyraźniej w Krzyżu – znaku miłości, którą mamy naśladować, by stać się pięknymi owcami Pięknego Pasterza. Brzydkie owce odpychają od swojego pasterza. Owce piękne sprawiają, że inni pragną zobaczyć Tego, który tak wspaniale o nie dba.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dobry Pasterz prowadzi też "inne owce"
Komentarze (6)
AS
~Antoni Szwed
3 maja 2020, 12:08
Owszem, "wiele owiec żyje bez Chrystusa i biega samopas, ciesząc się chwilą obecną, lecz narażając się na utratę życia wiecznego". Prawda. Pytanie: jak ich przyciągać do owczarni Pana Jezusa. Czy głosić i realizować w życiu pełną naukę Chrystusa, z przekonaniem, że ani jedna "jota" nie może być zmieniona w Jego nauczaniu czy też iść, bardzo szeroko, na różne kompromisy ze światem, który chce wierzącym narzucać swoją niewiarę, a nie odwrotnie, wykazywać jakąkolwiek skłonność przybliżenia się do Bożej owczarni. Widać gołym okiem, że ci w Kościele, którzy wybierają tę drugą opcję, tak naprawdę niczego nie zyskują dla Pana, a wiele dla Niego tracą. Stają się niewiarygodni, także w oczach świata. Wiarygodni są ci, którzy głoszą całą naukę Jezusa Chrystusa "w porę i nie w porę", niezależnie od tego, czy się to światu podoba czy nie. Wiedzą, że tej nauki nie można ani cenzurować ani zniekształcać.
MI
~Marcin I
4 maja 2020, 00:21
Mógłby Pan podać jakieś przykłady kompromisu? Bo komentarz jest bardzo ogólnikowy.
AS
~Antoni Szwed
4 maja 2020, 15:40
Pierwszy z brzegu: praktykowana interkomunia z luteranami w Niemczech. akceptowana przez Watykan.
AS
~Antoni Szwed
4 maja 2020, 15:45
Komunia dla rozwodników, żyjących w ponownych związkach (oczywiście, w "wyjątkowych" sytuacjach). To bardzo szerokie otwarcie ("Amoris laetitia") na tych wszystkich, który żyjąc trwale w związkach cudzołożnych, domagają się dostępu do Eucharystii.
TS
~Taki Sobie
4 maja 2020, 21:51
Oj Panie Antoni, znowu Pan ocenia innych. A jak spytam o działanie Ducha św. W Kościele, no i że siły piekielne go nie przemogą to w to już Pan nie wierzy. A to Chrystus powiedział a ja mu tam wierzę.
TS
~Taki Sobie
4 maja 2020, 21:54
A ja w nich widzę braci chrześcijan. A Pan?