#Ewangelia: Bóg prowadzi nas do zbawienia najlepszą z możliwych dróg

(fot. shutterstock.com)
Mieczysław Łusiak SJ / Słucham Pana / Wojciech Jędrzejewski OP

Tyle jest dróg do Nieba, ilu jest ludzi, ale wszystkie te drogi mają jeden kierunek. I nie powinniśmy się dziwić, jeśli wiodą przez to, co trudne.

Słowa Ewangelii [Mt 11, 16-19]

Jezus powiedział do tłumów:

«Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przesiadujących na rynku dzieci, które głośno przymawiają swym rówieśnikom: "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie zawodziliście". Przyszedł bowiem Jan, nie jadł ani nie pił, a oni mówią: "Zły duch go opętał". Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a oni mówią: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników". A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny».

Nie pouczajmy Boga [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Znane polskie przysłowie mówi: "Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził". To przysłowie jest tak mądre, że obejmuje nawet Pana Boga - On też nie potrafi wszystkim dogodzić. Ale On się tym za bardzo nie przejmuje i robi swoje: wkracza w historię świata i każdego człowieka, aby nas zbawić.

Bóg prowadzi nas do zbawienia najlepszą z możliwych dróg. Powinniśmy wystrzegać się pouczania Go, co jest dla nas najlepsze, bo możemy tak bardzo zafiksować się na punkcie naszej wizji drogi do zbawienia, że w końcu nie dojdziemy do celu.

Tyle jest dróg do Nieba, ilu jest ludzi, ale wszystkie te drogi mają jeden kierunek: dobro i miłość. I nie powinniśmy się dziwić, jeśli wiodą przez to, co trudne.

 

"Porównanie Jezusa" [Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP]

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: Bóg prowadzi nas do zbawienia najlepszą z możliwych dróg
Komentarze (1)
S
Szczelka
14 grudnia 2018, 13:56
Nie podoba mi się stwierdzenie, że Bóg nie wszystkim potrafi dogodzić. Bóg potrafi wszystko. Jeśli wydaje się, że nie potrafi człowiekowi dogodzić, to albo ów człowiek ma fałszywy obraz Boga, albo ma zamknięte oczy i uszy na Boga, albo jest między nim a Bogiem jakaś niewidzialna bariera, która nie pozwala mu odczuć Boskiej miłości i wszechmocy tej miłości (grzech? zapatrzenie w siebie? zapatrzenie w przeszłość/przyszłość? nazwa nieistotna). To, że Bóg kocha człowieka miłością doskonałą i że miłość ta wystarcza, to dla mnie podstawa mojej wiary.