#Ewangelia: Jan Paweł II upominał prezydenta. Wiedział, że takiej postawy oczekuje Jezus

(fot. shutterstock.com)
Mieczysław Łusiak SJ / Wojciech Jędrzejewski OP / Grzegorz Kramer SJ

Tak! Wizyta Papieża w Sudanie nie dała pokoju prezydentowi tego kraju. W tym właśnie, podobnie jak w wielu innych sprawach, Jan Paweł II naśladował Pana Jezusa. Gdyż On jest pierwszym, który nie daje pokoju człowiekowi czyniącemu zło.

[Ewangelia]

DEON.PL POLECA

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.

Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej». (Łk 12, 49-53)

[Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP]

[Komentarz Grzegorza Kramera SJ]

Rzucić ogień to nic innego jak obudzić w nas życie na nowo, we wszystkich jego przejawach. Od najprostszych spraw, takich jak nawyki żywieniowe czy higieniczne, aż do potrzeb duchowych czy kulturowych. Lubimy, często nieświadomie, iść na skróty i nie męczyć się podejmując jakiekolwiek zmiany. Raz coś wypracowawszy, uważamy, że to jest dobre na całe życie, że to wystarczy. Z sentymentem wracamy do starych nawyków i sposobów myślenia, bo one już nic (z czasem) nas nie kosztują. Niebezpieczeństwo takiego sposobu życia polega na utracie odpowiedzi na podstawowe pytanie: "kim ja jestem?". Tkwienie w starym wyuczonym schemacie sprawia, że przestajemy się rozwijać, budować strategie na kolejne dni i lata. Wychodzimy z założenia, że wszystko już znamy, więc po co się męczyć?

Jezus wie, że rozwój jest konieczny do tego, by żyć. Dlatego pragnie, by ogień został rzucony na ziemię, ogień, który niszczy, ale też jest bolesną szansą na rozpoczęcie czegoś całkowicie nowego. Owszem, na wcześniejszym doświadczeniu, ale nowego. Jeden z jezuitów, po tym jak spalił mu się pokój, powiedział, że każdemu jezuicie powinno się coś takiego przydarzyć przynajmniej raz w życiu. Dzięki takim wydarzeniom można się uwolnić i oczyścić, by pójść dalej.

Ten rzucony ogień, czy brak pokoju między ludźmi, to nic innego jak obraz tego, czego Bóg pragnie dla nas. On nie chce stagnacji dla naszego życia. Zderzenie się z przeciwnościami (ogień, konflikty) każe mi się określać, za czym, za Kim się opowiadam. Ciągle na nowo zadawać sobie pytanie; "czy jestem dalej wierny"?

Nie jest to tylko boskie "sprawdzam cię człowieku". Bóg po to nas budzi, po to stawia nas w różnych "ogniowych" sprawach, które sprawiają brak pokoju w naszym życiu, żeby nam nieustannie przypominać, że jesteśmy Jego synami i córkami. Wszystkie nasze sprawy i relacje mogą ulec spaleniu i rozwaleniu, ale jedno, to, co jest fundamentem naszej tożsamości - dziecięctwo - nie ulegnie destrukcji. Wszystkie destrukcje mają mi tylko pomóc przypominać sobie nieustannie to jedno - jestem Jego dzieckiem.

[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

W książce pt.: "Do zobaczenia w raju" papieski fotograf Arturo Mari wspomina o tym, jak św. Jan Paweł II stanowczo, wręcz krzykiem, upominał prezydenta Sudanu, że nic nie robi, by zaradzić masowym mordom i głodowi w swoim kraju.

Tak! Wizyta Papieża w Sudanie nie dała pokoju prezydentowi tego kraju. W tym właśnie, podobnie jak w wielu innych sprawach, Jan Paweł II naśladował Pana Jezusa. Gdyż On jest pierwszym, który nie daje pokoju człowiekowi czyniącemu zło.

Nie należy zabiegać o pokój i zgodę za wszelką cenę, bo nie można być spokojnym wobec ludzkiej krzywdy. Czasem trzeba wykłócać się o sprawiedliwość, o chleb dla głodnych, o pojednanie między ludźmi. Miłość jest jak ogień, który jednych ogrzewa, a innych parzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: Jan Paweł II upominał prezydenta. Wiedział, że takiej postawy oczekuje Jezus
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.