#Ewangelia: to jest niezbędne do obudzenia wiary

(fot. shutterstock.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Tekst Ewangelii:

Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena pobiegła i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.

DEON.PL POLECA

Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.

J 20, 2-8

Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Już w pierwszych wiekach chrześcijanie zestawiali ze sobą grotę Narodzenia z grotą Grobu Pańskiego. Czyż nie są, dla przykładu, podobni do siebie betlejemscy pasterze i uczniowie biegnący do grobu?

Warto jednak zauważyć, że grota Grobu jest pusta, a grota Narodzenia nie. Jezus przynosi życie. Śmierć, w starciu z Nim, staje się pusta.

Dla obudzenia wiary niezbędne jest, aby biec zarówno do groty Narodzenia, jak i do pustego grobu. Trzeba kontemplować obie te rzeczywistości. Trzeba wejść jakby do wnętrza obu tych rzeczywistości. Tam rodzi się wiara.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: to jest niezbędne do obudzenia wiary
Komentarze (1)
Zbyszek
28 grudnia 2016, 21:45
W pewnym kazaniu słyszałem takie podobieństwo między miejcem narodzenia się Chrystusa, a miejscem Jego pogrzebania, że (zakładając, iż to był kamienny żłób, a ponoć tak bywało) jako niemowlę, na początku ziemskiej misji, Jezus był złożony w kamiennym żłobie, a na jej zakończeniu w kamienny grobie... "Jezus przynosi życie."  - czytamy w komentarzu... O! Tak! Jest coś pięknego zarówno w miejscu, gdzie się Jezus narodził (choć na pewno nie było tam tak uroczo, jak w szopkach współczesnych), jak i w miejscu, gdzie został tylko na krótki czas złożony, aby - przez zmartwychwstanie - pokonać śmierć! I nie chodzi mi o same fizyczne miejsca (których lokalizacja może być obarczona błędem), ale o miejsce w sensie WYDARZENIA, jakie nastąpiło zarówno w jednym, jak i drugim przypadku...