Irytujące jest to Boże Miłosierdzie

(fot. cathopic.com)

Zastanówmy się więc nad tym, czy nie stawiamy Bożemu Miłosierdziu granic, zapominając, że może go doświadczyć każdy, choćby w ostatniej chwili swojego życia.

Kolejna niedziela i… kolejna lekcja Miłosierdzia. Wydawałoby się, że temat ten został już nie jeden raz dokładnie „przewałkowany”. Jednak w liturgii Słowa wciąż do niego wracamy, ponieważ nadal nie rozumiemy ogromu Miłości Tego, który chce zbawienia dla każdego bez wyjątku. Przypowieść mówiąca o robotnikach najmowanych do winnicy pokazuje „niesprawiedliwość” Bożego Miłosierdzia. Oto dla właściciela winnicy przy wypłacaniu należności nie liczy się ilość przepracowanego czasu, lecz jedynie fakt bycia zatrudnionym!

Już same godziny, w których najmowani są kolejni robotnicy, mogą nam wiele powiedzieć o tych, których pan zatrudnia do pracy w swojej winnicy. Może lepiej pisać od razu „Pan” i „Winnica”, bo przecież bez trudu rozumiemy, że Jezus na myśli ma Boga i Królestwo Niebieskie, którego zalążkiem na ziemi ma być Kościół. Pierwsi robotnicy otrzymują zatrudnienie wczesnym rankiem, czyli w tej samej porze dnia, w której do pustego grobu Jezusa przyszły kobiety i odkryły prawdę o Jego zmartwychwstaniu. Przedstawiają oni ludzi, których wiara jest silna, gdyż oparta na zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią. Kolejni robotnicy zostali najęci do pracy o godzinie trzeciej, czyli w godzinie Zesłania Ducha Świętego. To ludzie, którzy w sposób szczególny zauważają obecność i działanie Boga w swoim życiu, znajdując w tym siłę do głoszenia Ewangelii. Mają otwarte serca i uszy na Boże Słowo.

Następni powołani zostali o godzinie szóstej i dziewiątej. To godziny ukrzyżowania i śmierci Jezusa. Ci robotnicy są obrazem ludzi, których wiara przechodzi przez kryzys Krzyża. „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej” (Mt 27,45). Wiara pogrążona w mroku to wiara z jednej strony miotana wątpliwościami, a z drugiej strony pragnąca desperacko choćby niewielkiego znaku, że Bóg jednak istnieje. Człowiek, którego wiara przechodzi przez „szóstą” i „dziewiątą” godzinę, tkwi w bezruchu, ledwo dycha i na horyzoncie życia widzi jedynie śmierć. Tan strasznie bolesny moment może stać się jednak szansą na to, by wypowiedzieć z zaufaniem (naprawdę przypominającym skok w przepaść) słowa św. Pawła: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. (…)
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawać w ciele – to bardziej dla was konieczne” (Flp 1,21.23-24). Wiara człowieka, który zwycięsko przeszedł przez kryzys Krzyża, staje się mocą nie tylko dla niego, ale dla całego Kościoła.

DEON.PL POLECA


Kolejni pracownicy zostali zatrudnieni o jedenastej, czyli późnym popołudniem. To ci, którzy już prawie stracili nadzieję na zbawienie, bo być może powiedziano im, że nie zasługują na Miłosierdzie. Ktoś próbował zabić w nich pragnienie wejścia do Winnicy Pana: „Tak długo was nie było, więc nie liczcie na zbyt wiele!”. Mimo to stają na rynku i czekają na zatrudnienie. Gdzieś w głębi ich serca tańczy jeszcze, choć powoli gasnąca już, iskra nadziei, że być może Pan się jednak ulituje i znajdzie dla nich miejsce w swoim Królestwie, bo przecież „jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył” (Ps 145,9). I ta ich nadzieja nie zostaje zawiedziona. Dla nich także znalazły się miejsca pracy oraz fundusze na zapłatę – i to jak hojną!

Przypowieść ta ma nam przypomnieć bardzo ważną rzecz: Bóg nigdy nie pozbawia nikogo możliwości zbawienia. Na tym właśnie polega Jego Miłosierdzie. Nigdy nie jest za późno, ponieważ On, w przeciwieństwie do ludzi, nigdy nikogo nie przekreśla. „Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). Natomiast sam fakt, że Miłosierdzie doświadczane za darmo przez innych czasem nas irytuje, powinien zrodzić pytanie o naszą pychę, która ośmiela się stawiać granice bezgranicznej Miłości.

„Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu” (Iz 55,7). Wezwanie do nawrócenia nigdy nie słabnie. Pan nie tylko, poprzez natchnione słowa Pisma Świętego, zachęca nas do tego, byśmy Go szukali, ale On sam pierwszy wychodzi na poszukiwanie człowieka. „Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko” (Iz 55,6). Bóg jest zawsze blisko nas – o krok, na wyciągnięcie ręki! W jaki sposób próbuje dotrzeć do ludzkiego serca? Ach! Jego wyobraźnia nie zna granic, bo bezgraniczna jest Jego miłość do każdego człowieka! Dlatego nieważne są okoliczności życia i decyzje, przez które być może człowiek Boga odrzucił. Pan będzie wciąż o sobie przypominać – aż do ostatniej godziny życia, póki jeszcze promienie słońca dochodzą do ludzkich oczu.

Myśląc o przypowieści, którą dzisiaj nam zafundował nas Mistrz, zastanówmy się nad tym, w której godzinie życia sami się dzisiaj znajdujemy. Czy potrafimy rozpoznać Pana przychodzącego do nas w każdej chwili życia? Czy pracujemy w Jego Winnicy z oddaniem i zaangażowaniem, ucząc się od Pracodawcy hojności i dobrego serca? Zastanówmy się więc nad tym, czy nie stawiamy Bożemu Miłosierdziu granic, zapominając, że może go doświadczyć każdy, choćby w ostatniej chwili swojego życia. A może to właśnie do nas skierowane jest pytanie: „Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” (Mt 20,15). Boże Miłosierdzie – choć sami tak bardzo go pragniemy! – może nas drażnić i irytować, kiedy doświadczają go ludzie, którzy w naszych oczach są niegodni, by dostąpić tej łaski. Miłosierdzie zdaje się być niekonsekwencją Boga. „Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Mt 20,16). Oby względem nas Pan też nie był tak bardzo konsekwentny. Bo skąd ta pewność, że jesteśmy tymi „pierwszymi”?

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Irytujące jest to Boże Miłosierdzie
Komentarze (4)
MP
~Mała Parafianka
21 września 2020, 12:33
Bóg zapłać Księdzu Prałatowi i Doktorowi za kolejny wspaniały artykuł!
KP
~katolik pomniejszego płazu
20 września 2020, 21:57
miłosierdzie nie jest irytujące, każdy się chyba cieszy z nawrócenia Oleksego czy Jaruzelskiego. irytujące jest "zbawianie na siłę" tych, którzy tego nie chcą
KP
Key Pi
21 września 2020, 16:35
A czy mógłbym prosić o jakiś przykład zbawiania na siłę?
SM
~spiritus movens
21 września 2020, 21:17
na przykład ... na siłę nie czystą