Jak czynić świat lepszym - Mt 5, 38-42

Dobre pytanie ~ rozdwojony. Może chodzi o to, żeby rozróżnić odwet, który cechuje nienawiść do krzywdziciela, od obrony, którą cechuje miłość do skrzywdzonego... Znalazłam też w necie taki artykuł, może coś więcej wyjaśni : <a href="http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=00&id=00-03">http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=00&id=00-03</a>

Rozumiem zonę , mam podobnie...

Mam domowe nieuczciwe życie. I owszem gotuję, przynoszę do domu żarcie, piorę. Mogłabym plunąć na to wszystko, mogłabym zwinąć manatki, bo nie trzyma mnie żaden sentyment. Ale również mogę tego nie uczynić. Nie obiecuję sobie poprawy kogoś, nie liczę na wdzięczność, korzyść. Po prostu robię to ze swojej mocy, z tego, że Bóg się dla mnie więcej liczy niż nieuczciwy wykorzystywacz. A wszystkie nieuczciwości i oszustwa bynajmniej nie są przemilczane. Wypowiedziane, ale co z tego?

Jak ten cytat "A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie" pogodzić z pozwoleniem w Katechiźmie na obronę siebie, bliźnich i ojczyzny?