Jak kochać? To ona nas tego uczy
Tam gdzie jest autentyczna miłość, tam jest jakoś inaczej: tam ludzie rozumieją się bez słów i widzą więcej, niż widzą oczy.
Przeczytaj dzisiejszą Ewangelię.
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ
Raczej nie ma wątpliwości, że Maryja poszła z pośpiechem do Elżbiety, aby jej pomóc. Poszła bowiem zaraz po tym, jak dowiedziała się, że Elżbieta jest w szóstym miesiącu ciąży i wróciła do siebie dopiero po upływie około trzech miesięcy, czyli po rozwiązaniu, a jednocześnie wtedy, gdy sama nie była już zdolna do dużego wysiłku z powodu własnej ciąży. Tak więc podłożem ich spotkania była wola służby, czyli miłość.
Może dziwić, że Elżbieta właściwie wszystko wie o Maryi, o Anielskim Zwiastowaniu. Może dziwić też, że dziecko w łonie Elżbiety właśnie wtedy się poruszyło, a Elżbieta wiedziała, że zrobiło to z radości. To może dziwić, ale tak już jest, że tam gdzie jest autentyczna miłość, tam jest jakoś inaczej: tam ludzie rozumieją się bez słów i widzą więcej, niż widzą oczy. Jednym słowem warto kochać, chociaż trochę tak jak Maryja.
Skomentuj artykuł