Maria Magdalena była najważniejsza - Mk 16

Mieczysław Łusiak SJ

Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Oni jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć.

Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli na wieś. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.

W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu".

Rozważanie do Ewangelii

DEON.PL POLECA


Zgodnie ze swoją zasadą, Jezus najpierw idzie do tych, którzy najbardziej potrzebują umocnienia. To właśnie ci ludzie są dla Niego najważniejsi! Wcale nie ci wysoko urodzeni, ani ci zamożniejsi, ani ci sławni. Idzie do najbardziej potrzebujących, czyli ubogich w szerokim znaczeniu tego słowa.

Uczmy się od Jezusa stawiania ubogich na pierwszym miejscu. Jeśli chcemy uczynić ten świat lepszym…

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maria Magdalena była najważniejsza - Mk 16
Komentarze (11)
O
ooboo
14 kwietnia 2012, 22:25
a już oszczerca nigdy nie przyjmie do wiadomości że grzeszy, nawet jeśli jest duchownym, a podszywający się pod kogoś żeby mu zniszczyć życie? Nie ma nawet takiego grzechu w rachunkach sumienia, więc czemu mieliby się nim przejmować. @przyszla samobojczyni samobójstwo jest bez sensu. najgłupsza rzecz, jaką można zrobić. zamiast robić sobie krzywdę, można zmienić wszystko. dokładnie wszystko.
PS
przyszła samobójczyni
14 kwietnia 2012, 15:53
a już oszczerca nigdy nie przyjmie do wiadomości że grzeszy, nawet jeśli jest duchownym, a podszywający się pod kogoś żeby mu zniszczyć życie? Nie ma nawet takiego grzechu w rachunkach sumienia, więc czemu mieliby się nim przejmować.
K
klara
14 kwietnia 2012, 14:16
Żeby było jasne - Jezus ukazał się ŚWIĘTEJ Marii Magdalenie, a nie GRZESZNEJ Marii Magdalenie. I nie ma co zwodzić zatwardziałych w grzechu, że są dzięki temu szczególnie przez Boga umiłowani. Bo On przyszedł wzywać grzeszników do nawrócenia. I jasno określił co czeka tych, którzy tego wezwania nie usłuchają.
O
ooboo
14 kwietnia 2012, 13:35
Pierwszy raz spotykam się z tak żenującą interpretacją tego fragmentu ewangelii. Jeżeli to ta sama Maria M., która stałą do końca pod krzyżem, to czy ona była "najsłabsza" i potrzebowała umocnienia? Warto może trochę poczatać i polecam raczej w całości, a nie fragmentarycznie!!! Owszem, ta sama, która rankiem pierwsza pobiegła do grobu. Bo najbardziej umiłowała. Sugerowanie, że dostapiła zaszczytu pierwszeństwa spotkania Zmartwychwstałego dzięki największej grzeszności jest hmm... co najmniej zastanawiajace. Oj, myślcie. "Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników..." Ze słabości i winy Marii Magdaleny, Chrystus uczynił jej siłę. Dzięki grzeszności, której żałowała. Tak naprawdę można powiedzieć, że była największa dzięki największej grzeszności. Ale z drugiej strony wszyscy grzeszymy nie mniej niż ona. Tylko, że nie zawsze to dostrzegamy. Jej grzechy były widoczne i dlatego społeczeństwo uznało je za "największe". Grzech pychy nie jest widoczny, ale jest nie mniej podły, niż grzech nieczystości. Grzech to grzech. Zło. Złodziej nie jest gorszy od cudzołożnika, hedonisty, czy człowieka gardzącego bliźnimi. Wszyscy są źli. Ale być może złodziejowi czy cudzołożnikowi łatwiej przyjdzie zrozumieć, że grzeszą, niż hedoniście czy człowiekowi pysznemu.
A
A.
14 kwietnia 2012, 12:44
Bardzo piękna interpretacja.
ML
mark libio
14 kwietnia 2012, 11:54
Święta Maria Magdalena - wzór apostoła kobiety...Ojciec święty Jan Paweł II w swym nauczaniu daleki jest od widzenia Kościoła i jego rozwoju w barwach ponurych i ciemnych. Przeciwnie, widzi go w blaskach zmartwychwstania, w wielkiej energii, jaka wydobywa się ze zmartwychwstania, ze zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Gwarantem tego pogodnego widzenia są nadto: Eucharystia, której rok obchodzimy, oraz Matka Najświętsza, patronka wszystkich chrześcijan w Lourdes, dobra znajoma świętej Marii Magdaleny, która w pełni doświadczyła realizmu zmartwychwstania Pana. Święta Magdalena to chrześcijanka w wymiarach bardzo nowoczesnych. Podniosła ona godność kobiety przez swój udział w apostolstwie prawdy o Chrystusie. Uprzedziła Apostołów! Ona umiała kochać Boga w Chrystusie i nie lękać się. Opatrzność Boża wskazuje na jej grób we Francji, aby nie słabły siły duchowe, tak bardzo potrzebne do odrodzenia świata. Amen."List do biskupów francuskich", 11 II 2005
V
veritas
14 kwietnia 2012, 11:48
Pierwszy raz spotykam się z tak żenującą interpretacją tego fragmentu ewangelii. Jeżeli to ta sama Maria M., która stałą do końca pod krzyżem, to czy ona była "najsłabsza" i potrzebowała umocnienia? Warto może trochę poczatać i polecam raczej w całości, a nie fragmentarycznie!!! Owszem,  ta sama, która rankiem pierwsza pobiegła do grobu. Bo najbardziej umiłowała. Sugerowanie, że dostapiła zaszczytu pierwszeństwa spotkania Zmartwychwstałego dzięki największej grzeszności jest hmm... co najmniej zastanawiajace.
ML
mark libio
14 kwietnia 2012, 11:26
Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi....................                                                         Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. — Jan Paweł II (Karol Wojtyła)                                 
P
pabbblo
14 kwietnia 2012, 09:37
Pierwszy raz spotykam się z tak żenującą interpretacją tego fragmentu ewangelii. Jeżeli to ta sama Maria M., która stałą do końca pod krzyżem, to czy ona była "najsłabsza" i potrzebowała umocnienia? Warto może trochę poczatać i polecam raczej w całości, a nie fragmentarycznie!!!
ML
mark libio
14 kwietnia 2012, 07:54
Konkretnym wyrazem miłości do człowieka, a przede wszystkim do ubogiego,w którym Kościół widzi Chrystusa, jest umacnianie sprawiedliwości. Pełna sprawiedliwość stanie się możliwa dopiero wówczas, gdy ludzie nie będą traktować ubogiego, który prosi o wsparcie dla podtrzymania życia, jak kłopotliwego natręta czy jako ciężar, ale dostrzegą w nim sposobność do czynienia dobra dla samego dobra, możliwość osiągnięcia bogactwa większego.Jedynie z taką świadomością można odważnie podjąć ryzyko i dokonać przemiany,która wiąże się z każdą autentyczną próbą przyjścia z pomocą drugiemu człowiekowi. Nie chodzi bowiem jedynie o danie tego, co zbywa, ale o pomoc do włączenia się w proces rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego całym narodom,które są z niego wykluczone czy pozostawione na uboczu. Stanie się to możliwe nie tylko dzięki wykorzystaniu dóbr, które istnieją w nadmiarze, a które nasz świat wytwarza w obfitości, ale gdy zmienione zostaną style życia, modele produkcji i konsumpcji, utrwalone struktury władzy, na których opierają się dziś społeczeństwa. /CA 57,58/
ML
mark libio
14 kwietnia 2012, 07:51
Jan Paweł II o ubogich „Kościół na całym świecie —powiedziałem w czasie moich odwiedzin w Brazylii — pragnie być Kościołem ubogich. Pragnie on wydobyć cały prawdę zawartą w Błogosławieństwach, a przede wszystkim w pierwszym z nich: «Błogosławieni ubodzy w duchu» (…). Pragnie nauczać tej prawdy i pragnie wprowadzać ją w życie jak Jezus, który przyszedł, by czynić i nauczać”[114]...Zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, by być Jego dziećmi, ale obraz ten jest w nich zatarty, a nawet znieważony Bóg przeto staje w ich obronie i kocha ich. Wynika stąd, że pierwszymi odbiorcami misji są ubodzy, a ich ewangelizacja jest w pełnym tego słowa znaczeniu znakiem i potwierdzeniem misji Jezusa”[115]. info z http://www.chlebzyc.s16.o12.pl/wordpress/?page_id=230