Modlitwa to jest pojedynek

(fot. yellowdogparty / Foter / CC BY-ND)

Najpierw Jakub przeprawia ludzi, później rzeczy i w końcu wraca sam. Trzeba oczyścić miejsce, zostawić wszystko na drugim brzegu, zmęczyć się. On zrobił kawał roboty, za nim wrócił.

A później rozpętało się piekło. Nad potokiem, całą noc walczył i to nie jest przenośna, jak sam później powie - pomimo wszystko ocaliłem życie. Mocna walka. I można by powiedzieć nieuczciwa ze strony Boga. "Widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw". Jakub był tak silnym przeciwnikiem, że Ten, który z nim walczył musiał mu wywinąć staw, by wygrać.

Jak wygląda moja modlitwa? Jest walką, czy jest kolejnym głaskaniem siebie samego? Przecież ciągle mi się zdarza, że modlę się "na niby". Podejmuję jakieś działanie, ale gdyby Bóg zaczął ze mną walczyć tak, jak z Jakubem, kiepsko by się to skończyło.

DEON.PL POLECA

Czas walki. To Jakub przedłużał to spotkanie. Kiedy nadchodził poranek to Bóg powiedział do Jakuba, by ten Go puścił. Nie na odwrót, Bóg nie jest żebrakiem naszego czasu. Jakub ma cel swojej modlitwy, swojej walki - błogosławieństwo Boga. Ja się do niego przyzwyczaiłem, każda Msza, nabożeństwo kończy się błogosławieństwem. Magia, gesty, które nic dla nas często nie znaczą. Jakub stoczył cało nocną walkę by to błogosławieństwo otrzymać.

Czym się kończy modlitwa Jakuba, Jego walka z Bogiem? Zmianą imienia. Zmianą tożsamości. Jakub z modlitwy wychodzi inny. Staje się Izraelem.

Widział Boga twarzą w twarz, choć tego nie można było zrobić. Bił się z Bogiem całą noc, choć logicznie rzecz biorąc, nie miał żadnych szans na zwycięstwo.

Otrzymał nową tożsamość, bo o to walczył.

Ani przez chwilę nie ma użalania się nad sobą, jęczenia nad swoim zmęczeniem, niegodności. Staje przed Bogiem odważnie i walczy o swoje.

Przeciwieństwem Jakuba jest tłum z Ewangelii. Tłum jest bezrozumny, żądny sensacji, poszukujący wrażeń. Kiedy pojawia się coś, co zaspokaja jego ciekawość - klaszcze. Tu nie ma miejsca na odwagę samotności, skonfrontowania się z sobą i Bogiem. Tłum nie ma swojego zdania. Kiedy pojawiają się faryzeusze z absurdalnym oskarżeniem, tłum nic nie mówi. Przecież przed chwilą widzieli wielkie rzeczy, teraz ich nie ma. W tłumie nie ma odwagi, nie ma w nim tożsamości.

A Jezus robi swoje, nie zważa na tłum, na oskarżenie. Podobnie jak Jakub, nie zastanawiał się nad tym, że z Bogiem przecież nie można walczyć.

Będziesz Jakubem, czy będziesz tłumem, nad którym Jezus się lituje?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwa to jest pojedynek
Komentarze (32)
M
mendoza2
9 lipca 2013, 22:59
~Robado - serdecznie dziękuję:-) braciszku, zbierasz upokorzenia. trzymaj się ...te słowa kieruję do Ciebie ojcze K. ...
M
mendoza2
9 lipca 2013, 22:57
~Robado - serdecznie dziękuję:-) braciszku, zbierasz upokorzenia. trzymaj się ...
M
mendoza2
9 lipca 2013, 22:56
dawno dawno temu..jakieś 14 lat wstecz Bóg dotknął mnie tym Słowem na rekolekcjach ignacjańskich. gdybym miał to opisać jak Bóg mi błogosławił przez następne lata, co było i jest i pozostanie ,,zwichniętym biodrem" i wiele by pisać.. zaczęło się wszystko w centrum duchowości w Częstochowie w 1999. jak siły mi pozwolą napiszę osobne świadectwo. Boże , jak wielki jesteś, jak zadziałałeś..nie znajduję słów by...opisać moje życie, ale może kiedyś znajdę, jeśli będziesz tego chciał.
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 22:55
~Robado - serdecznie dziękuję:-)
E
Egri
9 lipca 2013, 22:34
Skalisty - dzięki. Robado - weź przestań. "Miałcy" (tacy jak np. ja) też mogą mieć tu swój kącik, czy nie?
R
Robado
9 lipca 2013, 21:49
Ojciec Kramer jak zwykle szuka sensacji fabularyzując i ubarwiając po "swojemu" KR, by dążyć do zgóry przez siebie założonej tezy;  jesteś w tłumie baranem, czy walczącą owcą ? Parabola; walka - modlitwa, jest  obecna w wielu miejscach ST, tak przecież walczył Abracham o Sodomę tak walczyć wytrwałą modlitwą nakazuje nam Jezus w  przypowieści o sędzi co to Boga sie nie bał, a z ludźmi się nie liczył. Modlitwa nas przemienia i filozofem być nie trzeba by te oczywiste, oczywistości codziennie odkrywać.To jak zachowuje sie tłum i to nie tylko ten ewangeliczny też każdy katolik ma wyryte w sercu gdy przy pierwszej stacji Drogi Krzyżowej tłum krzyczy; krew jego na nas i na syny nasze"  Tekst merytorycznie słaby i miałki, zaczepny w tytule i pierwszych akapitach, dąży do zobrazowania formy naszych kontaktów z Bogiem sprowadzając go do ludzkiego wymiaru okładania sie kijami- a przecież tyle w tym fragmencie. mistyki i walki o człowieka, tyle piękna - a w wydaniu o.Grzegorza prawie jak  pisana "fekaliami " Pisze o Bogu a ja zastanawiam się czy go  swoją arogancją nie obraża ? Martwi mnie jeszcze w tym wszystkim rola mojego ulubionego portalu; Dlaczego mając tylu zacnych blogerów  promują taką miałką pisaninę ...Promocja byle jakości...dla przeciwwagi polecamjako odtrutkę tekst ojca Jacka Salija  Walka Jakuba z Bogiem. Pozdrawiam
E
Egri
9 lipca 2013, 21:25
No Sklalisty pojechałeś. Zawalczyć z Bogiem o Boga! Trochę mnie to wszystko wywraca ale OK. A swoją drogą JPII miał powiedzieć "Bóg jest ojcem, co więcej - On jest matką", a z rodzicami, wiadomo, afera jest w programie.
AC
Anna Cepeniuk
9 lipca 2013, 20:44
Świetny komentarz do dziesiejszych czytań........ Bardzo mi się podoba Jakub i mam dni, kiedy wracam do tego czytania..... i targuję się z Bogiem... To bywa w kryzysie, ale i  nie tylko... I mam doświadczenia wygranej.... Pozdrawiam wszystkich.... zarówno tych, którzy się z tym nie zgadzają i tych, którzy mają doświadczenie toczenia sporu, czy walki z Bogiem....i
M
Milena
9 lipca 2013, 17:14
Do Tyaness: Bóg wie,czego nam potrzeba lepiej niż my sami, ale pragnie też spotkania z nami, rozmowy i budowania z nami relacji, dlatego hce byśmy Mu mówili, o tym, co się dzieje w naszych sercach i naszym życiu by mógł nas oczyszczać i pragnie byśmy byli w tym szczerzy. Dlatego gdy czujemy na Niego złość czy też na siebie, bo nam się wydaje, że powinniśmy być bardziej cierpliwi czy nie czuć pewnych uczuć, bo nam się wydają złe to w sumie też jeteśmy źli na Niego choć się do tego nie przynajemy chce byśmy też Mu o tym mówimy. Nawet w niektórych psalmach są złorzeczenia wobec Boga. Trzeba też byśmy walczyli z " bogiem", bo często budujemy relację nie z Bogiem Ojcem, ale z bogami utworzonymi na nasz obraz czy podobieństwo, które nie są cierpliwe, nie kochają i nie rozumieją naszej kondycji tylko domagają się posłuszeństwa i wykonywania praw i przepisów.
N
Nuuu
9 lipca 2013, 17:02
DO TYANESS: Nie chodzi o sprzeciwianie się woli Bożej, ale o walkę o bycie bliżej Niego, bo  przecież nadchodzi taki moment oschłości. Wtedy trzeba na modliwie walczyć. Nie trzeba kryć swoich uczyć przed Bogiem. Trzeba czasem wyrazić swój bunt przed Panem, wykrzyczeć to co boli, czego nie umiemy przyjąć i to jest uleczające. "Czy mogę tak odczuwać, w taki sposób formułować moje myśli i odczucia? Oczywiście, mogę. Wykrzykuję przed Bogiem, stawiam zarzuty, ponieważ wiem, że On może i udzielić odpowiedzi. Jedynie On nie pozostawi mnie w mojej biedzie. Ten ból w sercu jest wielki, na miarę wielkości nadziei, jaką pokładałem w Bogu." przeczytaj: http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-149
M
Milena
9 lipca 2013, 17:00
Ja rozumiem modlitwę jako walkę na dwa sposoby. Po pierwsze dla mnie oznacza to modlitwę pomimo zmęczenia, zniechęcenia gdy wydaje nam się, że Pan Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw, rozproszeń a także walkę z naszymi nawykami czy sposobami widzenia świata i innych ludzi. Po drugie modlitwę jako pojedynek rozumiem też jako zachęte do tego by na modlitwie przychodzić także ze słowami skargi czy sprzeciwu wobec tego, co się w naszym życiu dzieje. Bóg będąc naszym najlepszym Ojcem chce byśmy mówili Mu o wszystkim więc także o tym, że jesteśmy na Niego źli, bo nasze życie się sypie, spotkały nas kolejne nieszczęścia lub nadal zmagamy się z czymś, co mógłby już przemienić, uzdrowić( a przynajmniej nam się tak wydaje). Walkę można by tez odczytać symbolicznie jako zachętę do modlitwy za kogoś tak jak Abraham wstawiał się za Sodomą i Gomorą. Do A.k.A. Mom zdaniem nowy człowiek to człowiek, który wzrasta w owocach Ducha, o których mówi Święty Paweł w przywoływanym tu przez ojca Grzegorza Kramera fragmencie Listu do Galatówi żyje na ile moze dzięki łasce Bożej 8 błogosławieństwami. Owoc nie jest subiektywny skoro mamy w Ewangelii i Listach Świętego Pawła i Świętego Jana napisane, po czym poznać wierzących. Moim zdaniem też nie można powiedzieć, że jest się pokornym, ale że sie nim staję, uczę sie cierpliwości, jestem bardziej cierpliwa. Wydaje mi się też, że dobrze rozeznawac takie rzeczy z pomocą stałego spowiednika czy kierownika, który nas dobrze zna.
N
NUlla
9 lipca 2013, 16:37
Świetny artykuł! Bardzo pomógł, dziękuję :)
T
tyaness
9 lipca 2013, 16:26
ale mam teraz mętlik... walczyc o błogosławieństwo? w ogóle walczyć z Bogiem? Przecież nie warto sie z nim kłócić, walczyć, bo przecież On wie co nam teraz trzeba, nie musi nam to zawsze pasować
A
A.k.A.
9 lipca 2013, 15:05
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka.  ...A kiedy człowiek może powiedzieć, że jest "nowym"? ..."Po owocach ich poznacie." ...Czyli? Co to oznacza? Czy sam mogę powiedzieć, że jestem kimś "nowym"? Czy wreszcie owoc to nie czysto coś subiektywnego, w zależności, kto go "spożywa"? (dla jednego coś będzie słodkie, dla innego cierpkie, a dla jeszcze innego ten sam owoc będzie idealny) ...Galatów 5, 22-23 ...Co to ma wspólnego z "nowym człowiekiem"? Czy "stary człowiek" to ten, co nie ma w sobie Ducha? Czy to to, co mówi Paweł w kolejnym wersecie, że "ci, którzy należą do Chrystusa ukrzyżowali swoje ciało z namiętnościami i pożądaniami"? Jeśli tak, to ma to sens.
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 15:02
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka.  ...A kiedy człowiek może powiedzieć, że jest "nowym"? ..."Po owocach ich poznacie." ...Czyli? Co to oznacza? Czy sam mogę powiedzieć, że jestem kimś "nowym"? Czy wreszcie owoc to nie czysto coś subiektywnego, w zależności, kto go "spożywa"? (dla jednego coś będzie słodkie, dla innego cierpkie, a dla jeszcze innego ten sam owoc będzie idealny) ...Galatów 5, 22-23
A
A.k.A.
9 lipca 2013, 14:59
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka.  ...A kiedy człowiek może powiedzieć, że jest "nowym"? ..."Po owocach ich poznacie." ...Czyli? Co to oznacza? Czy sam mogę powiedzieć, że jestem kimś "nowym"? Czy wreszcie owoc to nie czysto coś subiektywnego, w zależności, kto go "spożywa"? (dla jednego coś będzie słodkie, dla innego cierpkie, a dla jeszcze innego ten sam owoc będzie idealny)
E
Egri
9 lipca 2013, 14:46
...Dla mnie to nie jest nowomowa. Dla mnie, to rzeczywistość każdej modlitwy. Stawania przed Bogiem i "łamania" siebie, swojego myśłenia, uczenie się rezygnowania z tego, co ja uważam za słuszne. To boli.  W takim razie to pojedynek z pierwiastkiem zła we mnie (z łąską Bożą), a nie z Bogiem.
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 14:40
Przepraszam za wyrażenie ale to taka "nowomowa kaznodziejska". W takim razie "strony uzgodniły stanowiska". ...Dla mnie to nie jest nowomowa. Dla mnie, to rzeczywistość każdej modlitwy. Stawania przed Bogiem i "łamania" siebie, swojego myśłenia, uczenie się rezygnowania z tego, co ja uważam za słuszne. To boli. 
E
Egri
9 lipca 2013, 14:34
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka.  Przepraszam za wyrażenie ale to taka "nowomowa kaznodziejska". W takim razie "strony uzgodniły stanowiska".
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 14:34
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka.  ...A kiedy człowiek może powiedzieć, że jest "nowym"? ..."Po owocach ich poznacie."
A
A.k.A
9 lipca 2013, 14:30
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka.  ...A kiedy człowiek może powiedzieć, że jest "nowym"?
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 14:27
Jeśli modlitwa ma być konfrontowaniem się 'starego człowieka' z Bogiem, to to jest walka. 
E
Egri
9 lipca 2013, 14:24
...OK, przepraszam inaczej zrozumiałem.  Nie ma sprawy. Będę jednak drążył. To jak to jest z tą modlitwą-walką (bo mnie to zaintrygowało)? Ja postrzegam modlitwę jako łaskę stanięcia przed Bogiem. Stanięcia przed Nim w gotowości oddania się Mu: "Mów Panie, bo sługa Twój słucha" albo inaczej: zrób ze mną, co zechcesz. Ale pojedynek...? Ciągle nie mogę tego ogarnąć.
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 14:06
Nie odnosiłem się do Słowa Bożego, tylko do Ojca interpretacji historii Jakuba i sposobu postrzegania modlitwy. ...OK, przepraszam inaczej zrozumiałem. 
E
Egri
9 lipca 2013, 14:05
Kurcze, pojedynek kojarzy mi się nie za bardzo. To znaczy, że mam przed sobą przeciwnika albo wroga, z którym się muszę zmierzyć. Z przyjacielem się przecież nie pojedynkuję, ani tym bardziej z kochającym ojcem. Owszem czasami się pokłócę, popyskuję, nadąsam się, ale żeby walczyć...? Z Bogiem? A w dodatku On fauluje? Coś mi tu nie pasi. Bo Słowo Boga nie jest po to by nam pasiło, ale by nas budziło. ... Nie odnosiłem się do Słowa Bożego, tylko do Ojca interpretacji historii Jakuba i sposobu postrzegania modlitwy.
9 lipca 2013, 13:52
Bo Słowo Boga nie jest po to by nam pasiło, ale by nas budziło. Walka Jakuba z Bogiem to jeden z trudniejszych tekstów. pasiło - biorąc po uwagę, że Jakub walczy o błogosławieństwo Boga w związku z podstępnie zdobytym blogosławieństwem ojca...
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 13:46
Kurcze, pojedynek kojarzy mi się nie za bardzo. To znaczy, że mam przed sobą przeciwnika albo wroga, z którym się muszę zmierzyć. Z przyjacielem się przecież nie pojedynkuję, ani tym bardziej z kochającym ojcem. Owszem czasami się pokłócę, popyskuję, nadąsam się, ale żeby walczyć...? Z Bogiem? A w dodatku On fauluje? Coś mi tu nie pasi. Bo Słowo Boga nie jest po to by nam pasiło, ale by nas budziło. ...
E
Egri
9 lipca 2013, 12:58
Kurcze, pojedynek kojarzy mi się nie za bardzo. To znaczy, że mam przed sobą przeciwnika albo wroga, z którym się muszę zmierzyć. Z przyjacielem się przecież nie pojedynkuję, ani tym bardziej z kochającym ojcem. Owszem czasami się pokłócę, popyskuję, nadąsam się, ale żeby walczyć...? Z Bogiem? A w dodatku On fauluje? Coś mi tu nie pasi.
9 lipca 2013, 12:23
Jeżel;i dla kogoś modlitwa jest walką, to ja mu ogromnie współczuję. ...Jazming, za współczucie dziękuję:-) Mam dla Ciebie propozycję. Podejmiesz się? Jeszcze nie znalazłem komentarza, w którym byś czegoś lub kogoś nie skontrował. I tu jest moja propozycja. Napisz proszę tekst o swoim świecie, wartościach o "Twoim" Bogu, Twojej codzienności.  Udostępnaim Ci miejsce na blogu.  ech...
Grzegorz Kramer SJ
9 lipca 2013, 12:21
Jeżel;i dla kogoś modlitwa jest walką, to ja mu ogromnie współczuję. ...Jazming, za współczucie dziękuję:-) Mam dla Ciebie propozycję. Podejmiesz się? Jeszcze nie znalazłem komentarza, w którym byś czegoś lub kogoś nie skontrował. I tu jest moja propozycja. Napisz proszę tekst o swoim świecie, wartościach o "Twoim" Bogu, Twojej codzienności.  Udostępnaim Ci miejsce na blogu. 
jazmig jazmig
9 lipca 2013, 12:04
Jeżel;i dla kogoś modlitwa jest walką, to ja mu ogromnie współczuję.
E
ertman
9 lipca 2013, 10:18
Wspaniały artykuł :)