Na czym polega głupota?

(fot. shutterstock.com)

Tak właśnie działa w życiu człowieka głupota. Niewiele ma wspólnego z brakiem wykształcenia i obycia na salonach. Nie polega na tym, że ktoś gada od rzeczy.

"Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy" (Mt 25, 3).

DEON.PL POLECA

"Czuwać znaczy czynić to, co słuszne, co za takie uchodzi w oczach Boga" (Benedykt XVI).

Chyba największym skandalem w tej przypowieści jest to, że nie chodzi w niej o ludzi, którzy odrzucają Ewangelię, lecz o chrześcijan żywo zainteresowanych sprawami królestwa, obytych nawet w teologii, znających się na rzeczy. Wszystkie panny to uczniowie Pana, członkowie Kościoła. Z tym że w dniu powtórnego przyjścia Pana połowa okaże się mądra, a połowa głupia. Połowa wejdzie do środka, do światłości, a połowa pozostanie na zewnątrz, w ciemnościach.

Polskie tłumaczenie łagodnie opisuje panny, które nie postarały się zawczasu o oliwę. Nazywa je "nierozsądnymi". Ewangelista używa greckiego przymiotnika "moros" - "głupi, tępy, naiwny". Głupotą okazuje się tutaj pewien styl życia i postawa, która, co ciekawe, odsłania swoje ukryte oblicze dopiero w kryzysowym momencie. Zupełnie jak w życiu. Do chwili nadejścia pana młodego głupie panny niewiele różniły się od mądrych. Też czekały na oblubieńca, chciały się z nim spotkać i wejść na ucztę. A jednak Jezus mówi, że nie czuwały. Można zatem wieść żywot całkiem porządnego chrześcijanina, pragnąć dobrych rzeczy, modlić się, wykonywać jakieś pobożne uczynki, a mimo to równocześnie pielęgnować w sobie głupotę. Jej zgubne działanie odsłoni się na końcu. Wtedy maska pęknie jak balonik przekłuty szpilką.

Przypowieść ta jest echem słów z Kazania na Górze. Tam Jezus opowiada o ludziach, którzy nie tylko zwracają się do Boga w pełnych czci słowach: "Panie, Panie", ale nadto czynią wiele cudów w Jego imię, prorokują, wyrzucają złe duchy. Zaskoczeni słyszą jednak z Jego ust: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie". (Por. Mt 7, 21-23). Dlaczego zostali odrzuceni? Bo wykorzystując imię Pana, nie robili tego, co chciał Ojciec, nawet jeśli były to dobre rzeczy.

W czym więc problem? O wszystkim rozstrzyga miłość. Kiedy głupie panny zorientowały się, że zabrakło im oliwy, wcale nie przyznały się do błędu i zaniedbania. Gdzież by tam. To pozostałe panny powinny je teraz wybawić z opresji. Wychodzą więc z żądaniem miłości względem nich: nie bądźcie takie, podzielcie się z nami, nie możecie nas zostawić z niczym. Logika głupoty jest taka: najważniejsze, żeby się jakoś przecisnąć. Wszystko jedno jak. Cóż je obchodzi, że i mądrym może nie wystarczyć? Grunt to wspiąć się do nieba na czyichś plecach. Gdy głupie panny poszły kupić oliwę, zapewne myślały, że skoro pan młody tak długo się opóźniał, to przecież nie będzie taki zasadniczy i poczeka jeszcze te kilka minut. Nie wiedziały wówczas, jak bardzo się myliły. Kiedy wróciły, drzwi były zamknięte, z klamką od wewnątrz. Dramat polega na tym, że one tak myślały przez całe życie i postąpiły według tego samego schematu nawet w ostatniej chwili.

Tak właśnie działa w życiu człowieka głupota. Niewiele ma wspólnego z brakiem wykształcenia i obycia na salonach. Nie polega na tym, że ktoś gada od rzeczy. Tu chodzi o deficyt prawdziwej miłości i pokory. Gdy człowiek kocha tylko siebie, to wówczas najważniejsze wydaje mu się nie to, co on ma zrobić dla innych, ale co inni powinni zrobić dla niego. Głupi zawsze sądzi, że wszystko ułoży się po jego myśli. Wydrąża go iluzja wszechmocy. Nie liczy się z czasem. Wysuwa nawet roszczenia pod adresem innych, którzy, w jego mniemaniu, mają być do usług. Głupi nie rozumie, że pewnych spraw nikt za niego nie zrobi. I nie będzie można tego później "jakoś" nad - robić. Wszystko można zrobić tylko we właściwym czasie.

To nie pierwszy raz, gdy Jezus mówi o głupocie w Ewangelii według św. Mateusza. Spójrzmy wstecz. Czasownik "moraino" - "stawać się głupim" pojawia się na początku Kazania na Górze, gdy Jezus nazywa uczniów solą ziemi. Przestrzega ich, że jeśli sól utraci swój smak (dosłownie "stanie się głupia"), to trudno przywrócić jej słony smak. Taka sól, czyli uczeń, nadaje się tylko do wyrzucenia. Ale czy sól jako taka może się zepsuć? Mało realne. Natomiast jeśli sól jest obrazem ucznia, wówczas sprawa wygląda inaczej. Soli nie da się niczym zastąpić. Uczeń, który, otrzymawszy wiele darów duchowych, przestaje spełniać to, co do niego należy i nie konserwuje dobra w tym świecie, zamienia się w głupca. Żyje tylko dla siebie, marnotrawiąc dary, które otrzymał.

Św. Mateusz używa również przymiotnika "głupi", gdy Jezus opisuje człowieka, który słucha Jego słowa, ale nie wypełnia go (Mt 7, 26). To słuchacz, który buduje dom bez fundamentu, na piasku. Zauważmy, że nie jest nierobem. Być może bardzo się stara, pochłonięty sprawami, które wszelako nie czynią go bardziej kochającym. Ileż napracował się bogacz, któremu dobrze obrodziło pole (Por. Łk 12, 16-21). Zburzył stare spichlerze, kazał zbudować nowe, nie mówiąc o tym, że wcześniej trzeba było zasiać ziarno i zebrać żniwo. A Bóg nazywa go głupcem ("moron"), ponieważ uczynił to wszystko dla siebie i dlatego był biedny przed Bogiem.

W kontekście Kazania na Górze budowa domu na skale, czyli mądrość, oznacza powstrzymywanie się od osądzania, panowanie nad gniewem i pożądliwością, wytrwałą modlitwę, oczyszczanie własnych motywacji, nieuleganie lękowi o przyszłość, unikanie odwetu, nieoczekiwanie odpłaty, przebaczanie itd. Innymi słowy, chodzi o "wewnętrzną" pracę, którą należy wykonać razem z Panem, aby być przygotowanym na Jego przyjście, a nie tylko o sprawy "zewnętrzne": zabezpieczenie bytu, walkę o przetrwanie, domaganie się swego. To też kosztuje wiele zachodu. Jednak bez wewnętrznej przemiany takie działanie nie wystarczy, aby ostać się pod naporem silnego wiatru, burzy i powodzi. Cała robota pójdzie na marne. Jezus mówi: "To daremne słuchać Słowa, jeśli równocześnie nie masz zamiaru wcielać go w życie. W chwili krytycznej czeka cię katastrofa, bo zbudowałeś tylko widzialne ściany, a o wnętrzu zapomniałeś".

Głupota polega więc na tym, że człowiekowi zamazuje się cel życia albo nawet jeśli go widzi właściwie, bo czeka na Pana, to podejmuje niewłaściwe środki do jego osiągnięcia. Głupota jest nieprzewidywalna. Mądre panny odmawiają pożyczenia oliwy, bo przeczuwają, że mogłoby im nie wystarczyć. Czas leci, a energia nie jest niewyczerpana. Jezus stanowczo oświadcza, że kara za głupotę będzie surowa. A gdyby tak głupie panny jednak nie poszły nabyć oliwy, gdy pan nadchodził, ale pokornie uznały swoją winę i pozostały na miejscu, to może by znalazło się dla nich miejsce na uczcie?

Dariusz Piórkowski SJ - rekolekcjonista i duszpasterz. Pracuje obecnie w Domu Rekolekcyjnym O. Jezuitów w Zakopanem. Jest autorem m.in. Książeczki o miłosierdziu.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na czym polega głupota?
Komentarze (12)
14 listopada 2017, 09:42
Ciekawi mnie jedna kwestia: mądre panny, które nie pożyczyły oliwy pannom głupim, wykazały się brakiem miłosiedzia względem nich. Jak to wytłumaczyć?
Agamemnon Agamemnon
13 listopada 2017, 02:06
Głupota? Nieumiejętność wyciągania wniosków. Człowiek od wieków usiłował z tym zjawiskiem zmagać się poprzez uprawianie nauki oraz edukacji. Umiłowaniem mądrości jest filozofia. por.: Filozofia w poezji IVRP (spotkania w gaju Akademosa)
no_name (PiotreN)
12 listopada 2017, 23:37
Chyba mnie Ojciec źle zrozumiał. Ja nie mówiłem o tym, jakich słów uzywał Jezus Chrystus w przypowieści o "Pannach roztropnych i nierozważnych", tylko jakimi Ojciec posłużył się w swoim komentarzu do dzisiejszego czytania. Moje wątpliwości zasadzają się w dwóch aspektach: semantycznym i psychologicznym. Pierwsza sprawa to naznaczanie kogoś mianem "głupi". Tak jak już Ojciec wspomniał w artykule w tłumaczeniu Biblii na język polski autorzy zamiast słów "panny głupie"  zamiennie użyli określeń: "panny nierozsądne", oraz "panny nieroztropne". Ojciec w swoim krótkim tekście (włączając fleksyjny aspekt) użył słowa "głupi" aż dwadzieścia dwa razy (policzyłem ;-)! Jaki w obecnych czasach paradygmat kryje się pod tym określeniem? Kogo możemy nazwać głupim człowiekiem? To akurat nie do konca wiadomo, bo nazwa "głupi" obejmuje różne znaczenia, ale zawsze niesie ze sobą duży ciężar emocjonalny, nie ukrywajmy, ma wybitnie pejoratywne konotacje. Dodatkowo głupota to niejako stan permanentny, uniemożliwiający człowiekowi jakąkolwiek zmianę na lepsze (mówi o tym choćby przysłowie: na głupotę nie ma lekarstwa). Inaczej jest z określeniem "panny nieroztropne", ono nikomu nie ubliża, dodatkowo dość dobrze znaczeniowo wpisuje się w kontekst przypowieści. Tym pannom brakuje przezorności, namysłu, rozwagi. Jeszcze krótko o aspekcie psychologicznym. Żaden człowiek nie chce być określany terminem "głupi". Nic dziwnego, tego typu słowa uwłaczają osobie stworzonej na obraz i podobieństwo samego Boga. Z tego powodu trudno jest czytelnikowi utożsamiać się z pojęciem "panna głupia" (działa prosty mechanizm wyparcia). Czyż nie lepiej jest użyć w tym kontekscie określenia "panna nieroztropna"? Mamy tu do czynienia z jeszcze innym psychologicznym aspektem odnoszącym się do sfery motywacji. To tzw. reguła samosprawdzającej się przepowiedni. W rzeczywistości człowiek dość często zauważa to, na co wskazuje mu język i dostosowuje własną postawę, oraz zachowania do słownych sugestii. Zawsze lepiej jest zachęcać człowieka do poprawy (również wtedy, gdy błądzi) udzielając mu pochwały, ganienie z reguły działa antymotywacyjne. :-)
Dariusz Piórkowski SJ
13 listopada 2017, 07:09
Proszę kochanego anonimowego pedagoga, ja specjalnie tyle razy użyłem słowa głupi, bynajmniej nie dlatego, że ludzi uważam za głupich. Jezus używa takich słów, ale też jeszcze: "tępi, obłudnicy, ślepi" Do uczniów z Emaus mówi "głupi". Do uczniów po Zmartwychstaniu "głupi". Że to razi? Cóż Głupota jest też wyliczona wśród zła, które wychodzi z człowieka.  Właśnie dlatego Jezus zginął na krzyżu, że przywódcy religijni stosowali mechanizm wyparcia. Na tym właśnie polega ta głupota.  Co rusz słyszę w konfesjonale: "Wziąłem sobie coś z pracy". A ja pytam: "czyli ukradłeś"? No, tak można by powiedzieć. Owijamy w bawełnę, bo czyż ta pierwsza wersja nie brzmi lepiej?  Jezus nie był cukierkowy. I gorszył. Ostatnio stawiał oszusta za wzór. Czy to właściwe? Dzisiaj niektórzy powiedzieliby, że "sieje zamęt" w Kościele. 
no_name (PiotreN)
13 listopada 2017, 23:39
Raczej mnie Ojciec nie przekonał, bardziej przemawia do mnie komentarz tego Brata: [url]https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,4323,jestes-gotowy-zeby-dzis-umrzec-komentarz-do-ewangelii.html[/url] Nie podzielam również rozpoznania przyczyn dla których Jezus Chrystus musiał ginąć na krzyżu, ale oczywiście to już inny temat. Dziękuję Ojcu za poświęcony czas i rozmowę. :-)
Dariusz Piórkowski SJ
14 listopada 2017, 06:49
Ale ja nie mam zamiaru Pana przekonywać. Przywódcy religijni nie mieli tak naprawdę żadnych argumentów (oparli swoje oskarżenia na kłamstwach, bo mieli już swoją prawdę o Jezusie). On nigdy nie podburzał ludu, ani nie zachęcał do niepłacenia podatków, ani nie ogłosił się publicznie Mesjaszem- Królem.  Wielokrotnie czytamy w Ewangelii, że arcykapłani zrozumieli, że o nich mówi. I co z tym zrobili? Zrodziła sie nienawiść. Inna rzecz, że działali w zaślepieniu, z ich strony w dobrej wierze. I to Jezus mówi na krzyżu, że nie wiedzą, co czynią. Nie musi się Pan zgodzić z tymi przyczynami, ja tylko piszę o tym, jakie przyczyny podaje Ewangelia. A czasem trzeba wstrząsnąć, bo ewangelicznej głupoty u nas dużo.
AI
Akami Imaka
12 listopada 2017, 11:22
To tak jak z 500+.Tylko, że tym razem głupie mają siłę państwa i czy chcesz czy nie olej musisz oddać.
MR
Maciej Roszkowski
12 listopada 2017, 11:27
W przypaku 500+, to raczej inny cytat - "jedni drugich ciężary noście."
no_name (PiotreN)
11 listopada 2017, 23:40
Dzisiejsze czytania: "Bracia: Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawiali swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły nawróconych pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu. Pozdrówcie mojego umiłowanego Epeneta, który należy do pierwocin złożonych Chrystusowi przez Azję. Pozdrówcie Marię, która poniosła wiele trudów dla waszego dobra. Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają między apostołami, a którzy przede mną przystali do Chrystusa. Pozdrówcie umiłowanego mego w Panu Ampliata. Pozdrówcie współpracownika naszego w Chrystusie Urbana i umiłowanego mego Stachysa. Pozdrówcie wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym. Pozdrawiają was wszystkie Kościoły Chrystusa. Pozdrawiam was w Panu i ja, Tercjusz, który pisałem ten list. Pozdrawia was Gajus, który jest gospodarzem moim i całego Kościoła. Pozdrawia was Erast, skarbnik miasta, i Kwartus, brat..."  (Rz 16; 3-9 22-27) Ja również Ojca pozdrawiam.  :-) I zarazem życzę Ojcu duuuuuużo miłości w stosunku do bliźnich, a nie tylko doszukiwania się w nich faryzeuszów, bądź głupców. :-)
no_name (PiotreN)
12 listopada 2017, 00:12
No tak Ojciec pisał tekst do niedzielnych czytań, teraz dopiero sprawdziłem. Jednak podtrzymuję, co napisałem wcześniej. Lepiej zachęcać wiernych do pracy nad sobą, nawracania się "marchewką", a nie "kijem". :-)
Dariusz Piórkowski SJ
12 listopada 2017, 07:38
Pozdrawiam Pana również. Też bym wolał, żeby Pan Jezus aż tak nas nie upominał...Ale widocznie wie, co robi. Bardziej koncentruje się na pannach głupich niż mądrych, na słudze, który zakopał talent niż na tych, którzy go pomnożyli. Też chciałbym się zawsze widzieć po stronie panien mądrych, ale, niestety, nie zawsze tam jestem. Dlatego coraz częściej dziękuję Panu Jezusowi za ten zimny prysznic.
11 listopada 2017, 22:35
I znowu smartfon:) Uważam, że dziecka od dziecka należy uczyć: 1. systematyczności 2. obowiązkowości 3.pracowitości 4.punktualności 5.cierpliwości co ułatwia radzenie sobie z porażkami Jak posiądzie się te cechy to i o oliwie się nie zapomni;) Najgorsza w życiu jest bylejakość, jakoś to będzie, a potem zaległości rosną. Ja generalnie jestem wymagająca w stosunku do siebie i do innych.